Czy system wyborczy jest demokratyczny - Panie Prezesie...?

Obrazek użytkownika Yagon 12
Kraj

Mimo tropikalnego upału w obu największych urupowaniach politycznych trwa gorączkowa walka w trakcie układania "list wyborczych".Me(n)dia reżimowe i prasa prawicowa w równym stopniu ekscytują się "roszadami", awansami, spadkami tych samych od lat twarzy. I o ile w PiS-ie walka (nie mniej zajadła) trwa za parawanem milczenia to PO-sitwa i nieudolna całkowicie Kopacz-ka uczyniła show z tej sprawy. "układanie list" kandydatów jest od ćwierć wieku podobno częscią źrenicy demokracji jaka sa wybory. Podobno...bo my obywatele nie mamy na tę istotną czynność żadnego wpływu. We wszystkich liczących się ugrupowaniach najpierw struktury lokalne składają propozycje z regionów do "centrali".Nie pytają o zdanie sojuszniczych stowarzyszeń czy zwykłych obywateli o nic. A powinny, czy np. Staszek albo Wiesiek tu na dole są aktywni, pracują, mają osiągnięcia. A po co pytać? Jeszcze okaże się, że są tu ludzie bardziej zanani, lepiej nadający się do reprezentowania regionu w parlamencie. Model -BMW obowiązuje w najlepsze. Tu w moim wałbrzyskim zaułku, jedyna pani poseł z PiS, z ośmioletnim stażem, skutecznie wycięła wszelkie zagrożenia - ludzi "niepokornych" wobec "liderki". I co z tego, że są aktywni,znani i mają poparcie? Dziś lista PiS wygląda tu tak - pani poseł- liderka i 15 atrap, których nazwiska nikomu nic nie mówią.  Ustaliła to grupa kilku doskonale znających się osób, w zaciszu, z dala od zgiełku dyskusji czy przestawiania racji.Efekt - PO wzięła tu w 2011 roku 5 na 8 mandatów i teraz mimo zmiany nastrojów - PiS tutaj znów przegra...niekoniecznie dzięki talentom PO-szustów. I to wkurza wielu patriotów stą, lokalnych aktywistów Zmiany, których traktuje się jak "roboli". Gotowe listy "centrala" (czyli ci sami liderzy od 25 lat) dokonuje "zmian"i nadaje im ostateczny kształt. Nie licza się przy tym zupełnie z głosem swojego elektoratu. W "układance" liczy się tylko wierność dla lidarów, przewidywalność, wewnątrz partyjne rozgrywki a nie użyteczność dla Polski i Polaków. Niestety w PiS dzieje się tak samo... obym się tym razem mylił - Panie Prezesie! Właściwie dla "jedynek " i "dwójek" na listach dwóch głównych partii kampania kończy się w dniu ostatecznego ich zatwierdzenia. Potem trzeba dla picu oczywiście pojeździć "po terenie", ale raczej z obawy, że ktoś z niższego miejca tej samej listy może zrobić takiej "jedynce " czy "dwójce" psikusa i uzyskać lepszy wynik. Wychodzi na to, mnie prostemu wyborcy, że prawdziwa walka toczy się między kandydatami na tej samej liście, a nie na listach konkurencyjnych. Można przeciez z dużym prawdopodobieństwem, znając wyniki z lat poprzednich i obecne sondaże dość dokładnie wyliczyć ile miejsc na liście "jest biorących" dla danego ugrupowania. I o to idzie walka! A dlaczego nie zapytać obywateli, tych patriotycznych, wspierających Zmianę, dobrze życzących opozycji? Czy nadajemy się tylko do klaskania, lepienia plakatów i "robienia tłumu" na spotkaniach przedwyborczych? Czemu nikt nie kusi się nawet o jakąs formę "prawyborów", nawet grzecznościowego zapytania ludzi, od lat zaangażowanych w zwalczanie patologii i złodziejstw PO-sitwy, o zdanie? Szczególnie gdy idzie się po władzę dla wymiany nie tylko ludzi, ale także mechanizmów władzy, naprawienia "państwa z dykty", uczynienia go suwerennym i wolnym.Tak wyglada demokratyczny wybór?

W związku z tym mam takie trzy fundamentalne pytania, raczej do pana Prezesa Kaczyńskiego, bo los PO-mafii mnie nie interesuje. Jeżeli posłowie są zgodnie z art. 101 Konstytucji- "przedstawicielami Narodu", to w jaki sposób "Naród" ma realny wpływ na wyłanianie kandydatów na posłów? Ja wiem,że komuniści i UW-ole dopisali w Konstytucji, że "posłów nie wiążą instrukcje wyborców", ale nie o "instrukcje" tu idzie, ale o fundamentalną Zmianę Polski. A można będzie jej dokonać tylko gdy rządzący będą mogli liczyć na wsparcie i zaufanie obywateli. Nie tylko w czasie krótkiej kampanii. sam partyjny aparat nie dokona nieczego. Po drugie - czy "układane list' nie może być czasem dyskusji, wyszukiwania ludzi potrzebnych Polsce, niekoniecznie z partyjnych szeregów? I po trzecie wreszcie - jeżeli dany poseł raz startuje z Łodzi, a drugi raz z Opola, a mieszka w Warszawie- to jaki jest jego związek z regionem gdzie został wybrany, jak może on wspierać środowiska lokalne? Przeciez ich nie zna zupełnie...

Pytam nie dlatego, że jestem zawiedzionym, niedoszłym kandydatem, czy akceptuję pomysł na JOW-y jako antidotum na wszystko. Ja tylko opisuję rzeczywistość, a pytania Panie Prezesie wynikają z troski i nie chcę się znów zawieść. Podobnie jak Panu - Polska mi na sercu leży - wolna od złodziejstwa i kłamstwa, bez łże-elyty na ekranie ale i urzedach i gospodarce. Polska silna, licząca się w świecie, suwerenna wreszcie. Gdzie rodacy czują, że instytucje państwa im pomagają, działają na ich rzecz. Państwa gdzie urzędnicy i ministrowie traktują swa pracę jako służbę. Takich jak ja są setki tysięcy, przyzwoitych i porządnych Polaków jest więcej niż wąska grupa PO-sitwy. I chcemy iść tą drogą, którą od lat Pan rysuje. Demokratyzacja procesu wyborczego jest możliwa, nie grozi niczym, nie zabiera dużo czasu ale daje nam, tu na dloe pewność, że jesteśmy traktowani podmiotowo i w tym co kinieczne jest też odrobina naszego wkładu. Tylko ludzie roznumiejący czym  będzie Zmiana poprą ją i nowy rząd i będą stać przy nim i Prezydencie kiedy podniesie się jazgot "nowoczesnej Europy"...

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)