W hołdzie Katalonii

Obrazek użytkownika Traczew
Świat

Tytuł z Orwella, dotyczy autobiografii autora z lat Jego udziału w wojnie domowej w Hiszpanii, gdzie Orwell walczył na froncie aragońskim. Będzie o Katalonii, ale nie o Orwellu i starych sprawach z lat 1936-1939.

W ostatnich dniach, bowiem, doszło w Hiszpanii do przesilenia politycznego na tle ożywienia separatystycznego w Katalonii w ostatnich miesiącach. Władze autonomii katalońskiej podjęły 6 września decyzję o referendum niepodległościowym 1 X 2017 w Katalonii. Oczywiście władze centralne przystąpiły do przeciwdzałania, Trybunał Konstytucyjny zakazał referendum, i podjął szereg innych uchwał. Separatyści dominujący w parlamencie katalońskim dokonali swoistego zamachu stanu przegłosowując "prawo stanu przejściowego" mającego regulować status Katalonii po zwycięskim plebiscycie, a przed proklamowaniem niepodległości. Separatyści mają paromandatową przewagę a parlamencie autonomii katalońskiej (71 do 64). W ostatnich dniach stanowcze działania podjęły władze centralne. Władze ostrzegły o odpowiedzialności karnej  osób które zaangażują się w sprawy referendalne. Wczoraj kilkudziesięciu burmistrzów miast i urzędników przygotowujących referencdum zostało aresztowanych. Władze skonfiskowały materiały referendalne i sprzęt (urny, karty, zablokowały łączność lokali z centrum referendalnym itd), przeprowadzono też ostrzegawcze rozmowy, grożąc aresztowaniem aktywistom referendalnym. Ponadto rząd zawiesił statut autonomiczny Katalonii i zapowiedział areszty dla członków rządu i parlamentu autonomicznego. W Kortezach w Madrycie, przedwczoraj, doszło do jatek, oskarżeń o autorytaryzm itd. Jednym słowem balanga polityczna na 4 fajerki.

Oczywiście jest jasne , że referendum się nie odbędzie, ale problem Katalonii jest czymś realnym, którego nie można rozwiązać zastosowaniem siły, nawet wtedy gdy ma się prawo za sobą (wyrok Trybunału Konstytucyjnego przeciw referendum). Przeciw "autorytaryzmowi" rządu madryckiego protestują tysiące demonstrantów w Barcelonie. A więc w Hiszpanii jest gorąco.

Nie jest dla nas istotne jak biegła dotąd sprawa niepodległości Katalonii. Ważne są europejskie i brukselskie aspekty całej sprawy. Już pojawiły się w Parlamencie Europejskim głosy europosłów z Katalonii wzywające do zastosowania art. 7 wobec Hiszpanii, gdyż użyła siły wobec separatystów (co jest faktem). Poparli ich szkoccy niepodległościowcy. Junker pytany o sprawy hiszpańskie powiedział, że Republika Katalonii mogła by być członkiem UE. Zaraz "wyinterpretowano" tę wypowiedź (dobrze cuchnącą żytniówką), rzecznik KE zaraz stwierdził w rozmowie z mediami, że przewodniczący KE miał na myśli konieczność ubiegania się o członkostwo UE gdyby ustanowiono niepodległą Republikę Katalonii. Zapowiedział także, że sprawa Katalonii jest wewnętrzną sprawą Hiszpanii i KE nie będzie się w tej sprawie wypowiadać. Zaraz zaraz, pewna ilość ludzi w Hiszpanii siedzi w więzieniu, zniesiono (czasowo) statut autonomiczny Katalonii, skonfiskowano mienie (karty wyborcze i inne rzeczy), pozamykano urzędy w których miały być lokale referendalne - są okupowane przez agentów Guardia Civil. To napawdę nic? NIC SIĘ NIE STAŁO??. Stało się jednak COŚ, co będzie angażować rządy wielu państw (Berlin, Paryż) no i Brukselę. Można się spodziewać zwielokrotnego ataku na Polskę, co będzie miało przykryć siłowe rozwiązanie problemu separatyzmu katalońskiego. Puszcza Białowieska będzie przesłaniać aresztowanych Katalończyków. Wydaje się, że problem kataloński będzie się ślimaczył, ożywiał Szkotów, Basków, a co z Ligą Północną we Włoszech? Europa się trzęsie. Imigranci, separatyści, niezałatwiony kryzys euro, słabość gospodarcza krajów południa, bezrobocie młodych tamże, durnoty płynąca z Brukseli, antymacronowskie demonstracje we Francji. Stabilizacji nie można oczekiwać. 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (2 głosy)