Odpowiedź papieża Franciszka na „Dubia” zakończyłaby zamieszanie w Kościele

Obrazek użytkownika Sławomir Tomasz Roch
Świat

Miłość i odpowiedzialność to niejako nieformalna konstytucja Kościoła, którą mocno akcentował w całym swoim wielkim pontyfikacie papież św. Jan Paweł II. Tymczasem papież Franciszek od wielu już miesięcy odmawia udzielenia formalnej odpowiedzi na legalne i zgodne z długą tradycją Kościoła powszechnego „Dubia” czterech kardynałów. Otóż 19 września 2016 r. kard. Walter Brandmüller, kard. Raymond Leo Burke, kard. Carlo Caffarra i kard. Joachim Meisner zwrócili się do papieża z oficjalną prośbą o wyjaśnienie sformułowań zawartych w adhortacji apostolskiej „Amoris laetitia”, a budzących poważne zaniepokojenie i wprowadzających zamieszanie zarówno wśród duchownych, jak i samych wiernych.

Sprawa jest b. poważna bowiem dotyczy bezpośrednio VI przykazania Bożego, które prorok Mojżesz otrzymał z rąk samego Boga na świętej Górze Synaj, a którego ponadczasową ważność potwierdził także w swoim nauczaniu nasz Pan Jezus. Dopuszczenie bowiem świadomych i dobrowolnych cudzołożników do Komunii świętej, stałoby się ewidentnym wykroczeniem przeciwko prawdzie ewangelicznej o małżeństwie. Wszelako papież Franciszek mocno obstaje, by w szczególnych przypadkach ludzi pragnących przystępować do Komunii świętej, otoczyć opieką duszpasterską i przez tzw. towarzyszenie, włączyć w żywą obecność w Kościele. Zamieszanie wokół tego sporu zatem narasta i u wielu budzi już zgorszenie!

Sprawie nie pomogła wypowiedź Prefekta Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerharda Muellera z 9 stycznia 2017 r. (La Stampa) , który uznał że upublicznienie listu czterech kardynałów zwanego „Dubia” nie było dobre dla Kościoła, a zapowiadany przez kardynała Burke’a akt formalnej korekty nauczania „nie jest potrzebny”. W jego opinii nie ma także powodów do braterskiej korekty nauczania papieskiego, bowiem „wiara nie jest zagrożona”. Według hierarchy jest szkodą dla Kościoła dyskutowanie takich kwestii publicznie. Jednocześnie zaznaczył on, że "Amoris laetitia" jest jasna, i że należy ją rozumieć w świetle nauczania o małżeństwie Jezusa Chrystusa, a także liczącej dwa tysiące lat doktrynie Kościoła.

Kard. Mueller twierdzi, że zachowując całą doktrynę Kościoła wzywa jedynie do tego, by wyciągnąć rękę i integrować osoby, które pozostają w sytuacjach nieregularnych, a doktryna na temat sakramentów nie została zmieniona. Problem jednak w tym, że biskupi wielu krajów dokonali interpretacji papieskiej adhoracji, z której jakoby wynikało, że będą taże udzielać Komunii świętej osobom żyjącym w stanie grzechu ciężkiego. Tak stało się między innymi w Niemczech i Argentynie, ale nie tylko bo i w samej diecezji Rzymu.

Po pierwsze osobiście nie mogę pojąć na swój prosty, chłopski rozum w jaki sposób formalne, zgodne z długą i szanowaną tradycją Kościoła zapytanie czterech kardynałów, czyli „Dubia” może być szkodliwe dla Kościoła?

Po drugie jeżeli biskupi Niemiec i Argentyny rzeczywiście chcą udzielać Komunii świętej cudzołożnikom, ludziom świadomie i dobrowolnie żyjącym w grzechu ciężkim śmiertelnym to kard. Gerhard Muller po prostu kłamie! Jeśli zaś prawdą jest że doktryna Kościoła nie została zmieniona, czyli że nic się de facto nie zmieniło od 2000 lat nauczania Kościoła, to kłamią z kolei Ci którzy mówią o gorszącym postępowaniu biskupów z Niemiec i Argentyny. Zatem kto mówi tu prawdę, bo sytuacja jest na pewno gorsząca?!

Św. Paweł Apostoł przeklął każdego ktoby głosił Ewangelię inną od tej, która została przekazana przez czterech Ewangelistów. Nikt nie może wziąć za żonę kobiety oddalonej, tak samo jak nikt nie może wziąć za męża oddolnego faceta, gdyż jak powiedział sam Chrystus, gdy to czyni obiektywnie popełnia cudzołóstwo. Taka jest nauka Pana i Boga Jezusa Chrystusa! Jeśliby dla przykładu kard. Agostino Wallini z Rzymu temu się sprzeciwiał, jeśli sprzeciwiałby się otwarcie i dobrowolnie w tej b. ważnej nauce Chrystusa, to bez dwóch zdań jest przeciwnikiem Chrystusa, a to oznacza, że jest właśnie antychrystem. Decydujący jest tutaj warunek odbycia dobrej spowiedzi! Jest ona dobra i ważna tylko wtedy, gdy penitent który się spowiada, szczerze żałuje za grzechy oraz mocno postanawia poprawę. Ta poprawa to powstrzymywanie się od stosunków seksualnych i życie odtąd, jak brat z siostrą. Nikt nie może zezwolić temu człowiekowi na dalsze współżycie w przyszłości, gdyż spowiedź owego cudzołożnika, byłaby wtedy automatycznie nieważna.

Logicznie ujmując zatem ten żywy problem, ten narastający spór o interpretację „Amoris laetitia”, jest zupełnie jasne, że jeśli naprawdę nic się nie zmieniło w nauczaniu Kościoła, to zwyczajnie po co biskupi Niemiec i Argentyny dokumentem tym tak mocno się wszem i wobec afiszują? Przecież de facto jest on wtedy tożsamy z wszystkimi poprzednimi dokumentami Kościoła?! A jednak czynią to i nagłaśniają to, jakoby otrzymali nowe możliwości. I właśnie czterej kardynałowie w „Dubia”, chcą jedynie uściślenia, klarownego wyjaśnienia tego, jakie to są te nowe, ewentualne możliwości.

W tej sytuacji i w tym zamieszaniu w naturalny sposób obracamy naszą baczną uwagę na naszych rodzimych Pasterzy, na polskich biskupów. Podobnież odrębne, specjalne stanowisko polskiego Episkopatu, jak interpretować papieską adhortację „Amoris laetitia” i tym samym, jak zarazem odnieść się do „Dubia” czterech kardynałów, przewidziane jest na marzec tego roku. Warto podkreślić, że polscy biskupi brali żywy udział w Synodach o rodzinie i znana jest b. odważna postawa abp Stanisława Gądeckiego, zdecydowanie broniącego na tym świątobliwym forum, niezmienności doktryny Kościoła w sprawie dopuszczania cudzołożników i homoseksualistów do Komunii świętej.

W tej trudnej i wymagającej sytuacji jakże czytelna i stanowcza jest wykładnia samego kard. Raymunda Leo Burke! Bogu niech będą dzięki, że odważnie podejmuje On te b. ważne dla Kościoła sprawy bowiem czyni to w moim osobistym rozeznaniu właśnie w duchu miłości odpowiedzialnej, która nie ucieka od problemów, ale śmiało stawia im czoło. Na stronie Polonia Chrystiana ukazał się 12 stycznia znakomity wywód teologiczny, udzielony przez tego odważnego Pasterza Kościoła naszych, trudnych czasów.

Na samym wstępie kard. Raymond Leo Burke zaznaczył, że odpowiedź na zgłoszone przez czterech kardynałów dubia, dotyczące rozumienia „Amoris laetitia” bardzo pomogłaby Kościołowi w zachowaniu jedności. Już dziś wkrada się do niego bowiem pewna swoboda interpretacyjna, która może okazać się niszczycielska w skutkach. Mówił zatem: „Nie możemy oczywiście do tego dopuścić, ponieważ jest to prawo Boże, które od samego stworzenia jest zapisane w ludzkim sercu; jest to porządek, prawo, które w szczególnie wyraźny sposób Chrystus potwierdził w swoim nauczaniu, jak relacjonuje to rozdz. 19 Ewangelii św. Mateusza, w którym przyznaje On łaskę sakramentu chrześcijańskiego. Zatem ‘dubia’ muszą spotkać się z odpowiedzią. Odpowiedzi na pytania muszą być w zgodzie z tradycją Kościoła po to, aby Kościół mógł wykonywać swoją misję dla zbawienia świata. Jeśli Kościół miałby po prostu przyjąć styl naszej kultury, jeśli chodzi o małżeństwo, wówczas zdradziłby on sam siebie i zdradziłby swojego Pana i Mistrza, a do tego po prostu nie możemy dopuścić.”.

W ocenie kard. Burke’a stwierdzenia w adhortacji „Amoris Laetitia”, pozostające w zgodzie ze stałym nauczaniem i praktyką Kościoła, są bardzo wartościowe. Niemniej w AL znajdują się też stwierdzenia dezorientujące. Dlatego właśnie czterech kardynałów postanowiło zadać pięć pytań papieżowi. Dotyczą one spraw związanych z podstawami życia moralnego i stałego nauczania Kościoła pod tym względem.

Zatem podkreślił: Jest jasne, że uważamy – przedstawiając ‘dubia’ i zadając te pytania – że jeśli nie spotkają się one z odpowiedzią, istnieje wielkie niebezpieczeństwo ciągłego zamieszania w Kościele, które wiedzie dusze do błędu w kwestiach, które dotyczą ich zbawienia”. I dodał jeszcze: „Jeśli chodzi o kwestię herezji, trzeba być bardzo wyczulonym na herezję materialną i herezję formalną. Innymi słowy, w przypadku herezji materialnej: czy rzeczywiście są w tekście stwierdzenia, które są materialnie heretyckie? Czy są sprzeczne z wiarą katolicką? Co do herezji formalnej: czy ta osoba – a mianowicie osoba papieża, który napisał ten dokument – miała zamiar głosić naukę heretycką? W tę ostatnią rzecz sam w ogóle nie wierzę.”.

Hierarcha dopytywany o rozumienie stanowiska papieża zawartego w prywatnym liście do biskupów Buenos Aires z 5 września, w którym ocenił, że nie ma żadnej innej interpretacji AL niż ta, która „dopuszcza w niektórych przypadkach rozwiedzionych i znajdujących się w ponownych związkach małżeńskich do Komunii św.”. Kard. Burke wyznał, że: „[...] to, co napisał w tamtym liście, po prostu oznacza, że to jest jego osobiste rozumienie zagadnienia. Jednak tamten list z trudnością można by uznać za wykonywanie magisterium papieskiego. A zatem zaangażowanie się w tę sytuację jest przykre, ale po prostu musimy naciskać na wyjaśnienie tej kwestii.”.

Kard. Raymond Leo Burke nie zgodził się też z oskarżeniami kierowanymi w stronę czterech kardynałów o brak szacunku dla urzędu papieża. Powiedział: „Jesteśmy kardynałami. Mamy bardzo poważny obowiązek pomagania mu i – z tego względu – zwróciliśmy mu uwagę na te pytania, które pozostają w dokumencie noszącym jego podpis. I nie możemy postąpić inaczej i Kościół nie może postąpić inaczej.”. I jak wskazał, gdy okazało się, że nie będzie odpowiedzi na dubia, należało: „doprowadzić do rozmowy przed całym Kościołem”.

Hierarcha ocenił również, że w życie Kościoła wszedł „bardzo przyziemny sposób myślenia”, powiedział o tym śmiało tak oto: „Ten światowy sposób myślenia pozwala ludziom na angażowanie się w takie gwałtowne i śmieszne podejście ‘ad hominem’. ‘Dubia’ zostały wyrażone z dużym szacunkiem; są to bardzo uczciwe pytania i zasługują na uczciwą odpowiedź. A w tych gwałtownych reakcjach widzę znak, że ludzie, którzy nie chcą odpowiedzieć na nasze ‘dubia’, w rzeczywistości uświadamiają sobie, że nie stoją na solidnym gruncie. Nie potrafią prawidłowo odpowiedzieć na ‘dubia’, a więc usiłują zdyskredytować osobę, która zgłosiła pytania. Jest to ludzka reakcja, ale jest ona przyziemna, świecka. Nie ma dla niej miejsca w Kościele.”.

Kard. Burke odniósł się także do ferowanej wizji „Kościoła towarzyszenia”, jakiej używa się w kontekście związków homoseksualnych. Jego zdaniem, ów pogląd nie ma żadnego znaczenia pod względem klasycznej teologii czy doktryny. Powiedział: „Ten fałszywy pogląd o towarzyszeniu, skoro objawił swoje szkodliwe skutki w dyskusji na temat sytuacji tych, którzy znajdują się w nieregularnych związkach małżeńskich, doprowadzi nas do albo wyjaśnienia, co towarzyszenie oznacza, albo porzucenia stosowania tej kategorii.”. I dodał znacząco: „Jeśli kultura byłaby doskonale chrześcijańska, wciąż nie byłaby bezbłędna, ale wiara nie byłaby niszczona. Jednak żyjemy w kulturze, która jest przeciwko życiu, przeciwko rodzinie, przeciwko religii. A więc dawanie jakiegokolwiek wrażenia, że Kościół wyraża aprobatę dla takiej kultury – to byłoby głupotą.”.

Poza tym kard. Burke objaśniał, już dość szczegółowo: „Nie podchodzimy do ludzi grożąc palcem, krzycząc na nich i postępując histerycznie. Nasza wiara daje nam pogodę, ale także sprawia, że stajemy się twardzi i nieugięci. I w taki sposób zwracamy się do kultury z prawdą o prawie moralnym i prawdą, której uczy sam Chrystus. I w rzeczywistości, tak naprawdę, tego właśnie kultura potrzebuje. Kultura nie ma szacunku dla Kościoła, który po prostu mówi: ‘Och, wszystko jest po prostu świetnie’ i aprobuje to. Ta kultura oczekuje, że Kościół zwróci się do niej z wyzwaniem.”.

Kard. Raymond Leo Burke wyraził wprost, co należy czynić w tych trudnych dla Kościoła czasach. To nieustanne dążenie do pogłębiania wiary i znajomości Chrystusa. Mówił zatem: „Studiujcie ‘Katechizm Kościoła Katolickiego’ i inne wyrazy stałego nauczania Kościoła, na przykład adhortację apostolską ‘Familiaris consortio’ św. Jana Pawła II. A następnie nieustannie pogłębiajcie swoje uczestnictwo w świętej liturgii i w życiu modlitewnym w domu i życiu religijnym. A jednocześnie dążcie do tego, by zawsze dostosowywać swoje życie do prawd naszej wiary, naśladując moralną naukę Kościoła i naukę prawa moralnego.”.

Kard. Burke odniósł się również do zjawiska tzw. ducha Vaticanum Secundum, który wg niektórych objawia się osłabianiem Tradycji. Powiedział: „Widzieliśmy to w dewastacji świętej liturgii, jak również w innych aspektach. Myślę zatem, że musimy powrócić do stałego nauczania Kościoła, tak jak wyrażono je w Soborze Watykańskim II, ale we wszystkich soborach ekumenicznych i we wszystkich autentycznych naukach Kościoła w ciągu stuleci. Tylko wówczas, kiedy katolicy będą mocno zanurzeni w naukach wiary, będą gotowi dać to świadectwo, które jest potrzebne dzisiaj, a także będą przygotowani na to, by być mocnymi członkami Kościoła i utrzymywać moc Kościoła.”.

Warto dodać i to, że kard. Burke zaapelował do dziennikarzy, by ci przekazywali prawdę, w spokojny sposób, tak aby zachować szacunek dla Kościoła. Mówił: „Nie chcemy przyczyniać się do podziału poprzez przyjmowanie bardzo agresywnego i bezpośredniego podejścia, które podzieli ludzi i spowoduje, że ludzie, którzy nie rozumieją wszystkiego, co się dzieje, będą zgorszeni. Tego chcemy uniknąć. Jednak myślę, że jeśli wyrazicie prawdy naszej wiary w pogodny sposób i z miłością, to pomoże każdemu, także tym, którzy być może nie rozumieją trudności, w jakich się znajdujemy.”. (Źródło: Michael J. Matt „The Remnant” Tłum. Jan J. Franczak)

Cały artykuł jest dostępny na stronie: ]]>http://www.pch24.pl/kard--raymond-burke--odpowiedz-na-dubia-zakonczylaby-zamieszanie-w-kosciele,48726,i.html#ixzz4VfmQjrBY]]>

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)

Komentarze

Biskupi z Malty otwierają cudzołożnikom drogę do spowiedzi i Komunii świętej, bez wyraźnego wymogu odwrócenia się od grzechu wynikającego z łamania szóstego przykazania – tak można ująć w skrócie dramatyczną treść opublikowanej właśnie instrukcji będącej pokłosiem posynodalnej adhortacji Franciszka „Amoris Laetitia”.

Dokument został przygotowany przez arcybiskupa Malty Charlesa Sciclunę oraz biskupa Gozo Mario Grecha i stanowi oficjalną wykładnię praktycznego stosowania zapisów słynnego VIII rozdziału adhortacji. Kluczowe zdanie instrukcji dla maltańskich kapłanów, przedrukowanej w sobotnim wydaniu dziennika Stolicy Apostolskiej „L’ Osservatore Romano” to: „Jeśli w rezultacie procesu rozeznania, dokonanego z pokorą, dyskrecją i miłością do Kościoła i jego nauczania, w szczerym poszukiwaniu woli Boga i pragnieniu bardziej doskonałej odpowiedzi na nią, osoba w separacji lub rozwiedziona, która żyje w nowym związku, zdoła z sumieniem ukształtowanym i oświeconym uznać i wierzyć w to, że jest w pokoju w Bogiem, nie można zabronić przystąpienia do sakramentu pokuty i pojednania i sakramentu Eucharystii”.”

Hierarchowie deklarują także b. klarownie: „Naszym obowiązkiem jest to, by unikać popadania w rygoryzm czy nadmierną tolerancję”. Owo „unikanie rygoryzmu” doprowadziło ich do zezwolenia rozwodnikom żyjącym w ponownych związkach na przyjmowanie sakramentów, bez jasnego wskazania wymogu seksualnej wstrzemięźliwości. Oczywiście, tylko w „niektórych” przypadkach. Powołując się na „Amoris Laetitia” abp Scicluna i bp Grecha stwierdzili bowiem, iż: „Biorąc pod uwagę okoliczności łagodzące nie można po prostu stwierdzić, iż wszyscy żyjący w nieregularnej sytuacji pozostają w stanie grzechu śmiertelnego i pozbawieni są łaski uświęcającej”. I dodali już jednoznacznie: „(…) istnieją skomplikowane sytuacje, w których wybór życia ‘jak brat i siostra’ staje się po ludzku niemożliwy i prowadzi do większej szkody” – czytamy w instrukcji. [...]

Biskupi wyznali, że wraz z papieżem szczerze wierzą, iż „Jezus Chrystus pragnie Kościoła zwracającego uwagę na dobro, jakie Duch Święty szerzy pośród słabości; (Kościoła) Matki, która wyrażając jasno obiektywną naukę jednocześnie ‘nie rezygnuje z możliwego dobra, lecz podejmuje ryzyko pobrudzenia się ulicznym błotem’”. (Źródło: onet.pl/”L ‘Osservatore Romano”; ewtnnews.com, RoM)

Cały artykuł jest dostępny na stroni: http://www.pch24.pl/efekt-amoris-laetitia--kolejne-diecezje-dopuszczaja-cudzoloznikow-do-sakramentow,48770,i.html#ixzz4VoK24yS1

 

Pisałem zatem na gorąco w komentarzu:

Każdy kto świadomie i dobrowolnie zezwala sobie, czy też kapłan innym na trwanie w grzechu śmiertelnym cudzołóstwa, ten nie oddaje czci Bogu żywemu, ten publicznie czci szatana! Otóż każdy penitent przystępujący do spowiedzi świetej, by spowiedz była ważna musi: wyznać grzech, żałować szczerze za grzech, musi mocno postanowić poprawę, a zatem wyrzec się grzechu na przyszłość i musi zadoścuczynić temu złu, które uczynił. Jeśli ktoś przy spowiedzi dopuszcza następne grzeszne wspołżycie, tego spowiedz jest automatycznie nieważna i człowiek ten nadal pozostaje w stanie grzechu śmiertelnego cudzołóstwa! Naturalnie jeśli człowiek dopełni właściwej spowiedzi, to jest ona ważna, ale jeśli upadnie znów w grzech, musi od nowa sumiennie się spowiadać i tak nawet do końca życia. I tylko taka sytuacja jest zdrowa i pobłogosławiona. Po prostu tam gdzie inaczej się już nie da, cudzołożnicy muszą żyć w czystości, czyli jak brat z siostrą, ale tak było przecież od zawsze, zatem o co nowego chodzi teraz w tej: „Amoris laetitia”?

 

 

Vote up!
4
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1530464

Trudno mi znaleźć ten artykuł w oryginale Sławek. Ich strona daje możliwość ściągnięcia artykułu z tego samego dnia. List biskupów maltańskich był we wczorajszym wydaniu. Wydania w innych językach są tygodnikami i nie posiadają wszystkich artykułów z dziennika. Ale postaram się jeszcze poszukać.
Ogólnie w PCH24.pl nie mówi sie jaki był komentarz do listu biskupów maltańskich ale domyślam się, że drukowanie takiego listu oficjalnym vatykańskim dzienniku to jego akceptacja?
Gdy się pytałem co my (jako wierni) możemy zrobić w takich okolicznościach chciałem znać Twoja opinię. Wiem, że piszesz tutaj ale ile osób czytających Twoje posty to księża? Szczególnie księża wysoko w hierarchi kościelnej?
Jeśli wierni na Malcie, w Niemczech czy Argentynie nie zaprotestują biskupi nie zareagują.
Doprowadzi to do niebezpiecznej sytuacji podobnej zresztą do tego co się dzieje w kościele od dawna (szczególnie od Soboru II). Wprowadza sie zmiany uderzające w Kościół, jego liturgię czy jak teraz nawet jego dogmtykę. Przykład Holandii, 60-70 lat temu chodziło tam do kościóła regularnie 95% społeczeństwa w latach 60 (po soborze) w prowadzono podowanie komunii świętej do rąk w postaci stojącej. Bóg przestaje być sacrum, ludzie przestaa przed nim klękać - przestaję być dla nich Bogiem. W tym roku zamknie się w Holandii 30% kościółów - mniej niż 5% społeczeństwa uczęszcza regularnie do kościoła. Pozwolono na interpretację liturgii, nie nakazano jej ale dano jej zielone światło. To samo dzieje sie dzisiaj. Papież wie, że nie może zmienić dogmatu wiary więc próbuje zmienić kościół na około przez metodę faktów dokonanych.
Spróbuj teraz namówić ludzi do tradycyjnej wersji przyjmowania komunii świętej, nie da rady to już 3 pokolenie.I tak będzie z sakramentami dla rozwodników. Gdzieś tam tak będzie aż kościół tam upadnie bo takie postępowanie może doprowadzić tylko do jednego - upadku wiary w ludziach. tak jak przyjmowanie komunii świętej do ręki czy na stojąco miało zapobiec w odchodzeniu wiernych od Kościoła i dało efekt odwrotny tak będzie i w tym wypadku.
Jest to strzał w stopę przez najwyższych hierarchów ale tak to wygląda. Kościół musi być z infiltrowany przez swoich wrogów skoro dochodzi do takich sytuacji.
My możemy modlić sie, starać sie aby nasz głos był usłyszany przez hierarchów albo w odpowiednim momencie opowiedzieć sie po właściwej stronie jeśli dojdzie do rozłamu w Kościele.
Nie rozumiem Papieża w wielu kwestiach. Jedno jest pewne, będzie nowy papież miejmy nadzieje będzie stał na straży wiary w bardziej stanowczy sposób.
Myślę, że Kościół jest w kryzysie od soboru II z małą przerwą na działałność ewangelizacyjną JPII w latach 80 i wczesnych 90 alr to nie jest pierwszy raz w historii. Wszystko zależy od nas wiernych. Pierwszy jednak jest sytuacja tak, że wielka cżęść kapłanów nie podąża drogą Chrystusową. Kapłani zamiast nauczać wiernych ulegają ich wpływom.

Vote up!
2
Vote down!
0

Grzesiek

#1530522

....to stare, mądre, ludowe porzekadło! Serwus Grześ. Dzięki za ciekawy wpis i autentyczne świadectwo wiary. Naturalnie proces  moralnego upadku w Europie jest już faktem, o tym mówi się i pisze właściwie w każdym medium od dłuższego czasu. Tragiczne doświadczenia I i II wojny światowej zmusiły ludzi do pogłębionej refleksji nad stanem naszego ludzkiego dziedzictwa. Również Kościół powszechny zdecydował się na głęboką refleksję, zwołując Sobór Watykański II. Jego ustalenia, jak wielokrotnie dawał o tym żywe świadectwo św. Jan Paweł II, wniosły do Kościoła nowego Ducha. Pontyfikat papieża Słowianina, wspaniały i wielki, potwierdzał prawidłowość obranego kierunku.

A jednak nasiliły się pewne b. niebezpieczne konsekwencje zmian posoborowych, właśnie sekularyzacji, czyli obniżenia świadomości obecności sacrum. Jest to żywym dowodem, że nic człowiekowi nie jest dane raz na zawsze, ale trzeba stałego wysiłku w codzeinnym odkrywaniu swojej wiary. Lecz ten Duch w narodach starzejącej się Europy, wyraźnie w ostatniej dekadzie osłabł. Zastanawiam się na ile jest to także konsekwencją wymierania tych pokoleń ludzi, którzy żywo pamiętali sadyzym demonicznej II wojny światowej.

Zwróciłeś Grześ słusznie uwagę, że te moje wynurzenia, przekonania osobiste docierają do niewielkiej grupy ludzi, ale wszelako warto i nam pamiętać, że nawet mała kropla wody, wytrwale i w czasie, drąży nawet najtwardszą skałę. Seredecznie pozdrawiam.

 

Vote up!
2
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1530563

mam nadzieję, że mnie źle nie zrozumiałeś. Twoja działalność na tym blogu jest bardzo ważna i potrzebna. Dociera do nawet kilku tysięcy ludzi czasami z tego co widzę. Chodziło mi o to aby Twoje wpisy kierowac bezpośrednio do hierarchów koscilenych, nawet samego pontifexa. Na pewno, jest email, social media, strony petycje, etc.

Vote up!
1
Vote down!
0

Grzesiek

#1530579

......ale i ten także kto widzi takiego mordercę i na miarę możliwości nie stara się mu w tym przeszkodzić. Dotyczy to każdego, owszem i Niepoprawnych blogerów! Otóż powołując się na „Amoris Laetitia” abp Scicluna i bp Grecha stwierdzili bowiem, iż: „Biorąc pod uwagę okoliczności łagodzące nie można po prostu stwierdzić, iż wszyscy żyjący w nieregularnej sytuacji pozostają w stanie grzechu śmiertelnego i pozbawieni są łaski uświęcającej”. Jest to ewidentną nieprawdą i kłamstwem! Każdy człowiek, a tym bardziej człowiek znający prawo Boże doskonale wie w swoim sumieniu, kiedy to świadomie i dobrowolnie popełnia grzech śmiertelny. I tutaj nie ma przeproś!

Tylko osoba chora psychicznie nie wie co się z nią dzieje, natomiast człowiek zdrowy dobrze wie, co się z nim dzieje i co przeżywa. Człowiek zdrowy po prostu b. dobrze wie kiedy uprawia seks i czy w tym momemcie wolno mu to robić, czy może jest to już złamaniem VI Przykazania Bożego. Sąd sumienia u zdrowego człowieka jest jednoznacznie czytelny i b. klarowny! Można owszem zagłuszać sumienie i zwykle ludzie robią to b. często i to na różne sposoby! Jest także jasne, że człowiek który nie wie co się z nim dzieje, po prostu stanowi b. poważne zagrożenie dla swojej rodziny oraz dla wszystkich innyh ludzi i należy go koniecznie separować. To jest nauka znana w naszej kulturze od dawna i prosta jak drut!

I dodali owi biskupi Malty jednoznacznie: „(…) istnieją skomplikowane sytuacje, w których wybór życia ‘jak brat i siostra’ staje się po ludzku niemożliwy i prowadzi do większej szkody” – czytamy w instrukcji

Z tego wynika wprost i b. jasno, że abp Scicluna i bp Grecha nie znajdują już pocieszenia dla swoich zagubionych owieczek, nie znajdują już oto wyjścia z trudnych sytuacji dla nich w Panu Jezusie, po temu właśnie dla tegoż Pana Jezusa, zwracają się o pomoc do ludzkiej słabości (co ważne jest to materia cieżka), czyli w konsekwencji do grzechu śmiertelnego, czyli o zgrozo do diabła samego. Ci ludzie i ci pasterze po prostu chcą czcić lucyfera, ukrywając to za obłudną miłością do Chrystusa i zagubionego człowieka! I to jest piekło na ziemi w rzeczy samej, bez dwóch zdań! A czyż nasz Pan i Bóg nie powiedział czasem: .....przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście obciążeni i utrudzeni, a Ja was pokrzepię? I czyż nie dodał także b. znacząco w innym miejscu, mówiąc o zbawieniu: „U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga, bo u Boga wszystko jest możliwe”?

I na koniec przestroga Jezusa dla złych ludzi i pasterzy: „Odejdzcie od Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości.”. (Mt 7, 19-23)

Vote up!
4
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1530467

Niedopuszczalne jest czynienie zła, by z niego wynikało dobro! To niepodważalny filar Kościoła powszechnego. Jest także prawo proroków: „Nie czyń drugim tego, co Tobie niemiłe”. I od tego prawa proroków nie ma żadnych wyjątków. Obaj biskupi z Malty chcą tymczasem tłumaczyć cudzołóstwo jakiegoś grzesznika i chcą je pobłogosławić Komunią świętą, bo inaczej człowiek ten uczyni jeszcze większe zło. No przecież to jest czysty absurd nad absurdy, wielkie zło, jeszcze większe zgorszenie, a dziś to po prostu nazywa się szantażem i terroryzmem.

Na Boga ci biskupi chcą pozwolić temu choremu człowiekowi cudzołożyć z partnerką, bo inaczej pójdzie on do innej i będzie uprawiał seks z inną, kolejną kobietą, a w mniemaniu owych biskupów, to będzie znacznie gorsze. To tak samo jakby pozwolić facetowi zabić człowieka dziś, bo jak nie to on jutro zabije trzech innych przypadkowych przechodniów, bo on właśnie tak musi. Tak być niepodobna! Precz z szatanem!

Komentarz ów jest także na stronie: http://www.pch24.pl/efekt-amoris-laetitia--kolejne-diecezje-dopuszczaja-cudzoloznikow-do-sakramentow,48770,i.html#ixzz4VquTLNRl

Vote up!
4
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1530502

Włoski kardynał Carlo Caffarra, emerytowany arcybiskup Bolonii i jeden z czterech kardynałów – autorów pytań do Franciszka, oświadczył: „Tylko ślepy może zaprzeczyć, że powstało wielkie zamieszanie, niepewność i brak poczucia bezpieczeństwa w Kościele.”. Abp Caffarra otrzymał kapelusz kardynalski z rąk Benedykta XVI w marcu 2006 roku. Teraz kard. Caffarra jednoznacznie wskazał na źródło zamętu panującego dziś w Kościele, mówiąc: „Jest to spowodowane przez niektóre akapity w Amoris Laetitia”.

Hierarcha w sobotnim wywiadzie dla włoskiej gazety „Il Foglio” zwrócił uwagę, że: „W ciągu ostatnich miesięcy, w niektórych bardzo podstawowych kwestiach dotyczących sakramentów, takich jak małżeństwo, spowiedź i Eucharystia, a także życia chrześcijańskiego w ogóle, biskupi wypowiadali całkowicie przeciwstawne twierdzenia.”.

Kard. Caffarra podkreślił, iż zwrócenie się w tej sprawie do papieża – najpierw dyskretnie, a następnie, wobec braku odpowiedzi, także publicznie – było jedynym sposobem powstrzymania chaosu. Nazwał także „fałszywym i oszczerczym” określanie listu czterech kardynałów jako aktu nielojalności wobec Namiestnika Chrystusowego. Powiedział o tym stanowczo: „Podział, który już istnieje w Kościele jest przyczyną tego listu, a nie jego efektem.”.

Na koniec w duchu odpowiedzialności zwrócił uwagę włoskiej opinii publicznej na wagę zagadnienia: „Mówimy o bardzo poważnych kwestiach dotyczących życia Kościoła, a także zbawienia wiecznego wiernych.”. I dodał jednoznacznie, przestrzegając wszystkich ludzi wierzących przed relanym niebezpieczeństwem powszechnego zakłamania, przed zaklinaniem rzeczywistości i tym samym po prostu przed oszukiwaniem samych siebie: „Kościół, który nie przywiązuje większej wagi do doktryny, nie jest bardziej duszpasterski, lecz jest mniej świadomy.”.

„Dubia” sformułowane w reakcji na dwuznaczności zawarte w adhortacji „Amoris Laetitia” wciąż czekają na papieską odpowiedź. Wątpliwości dotyczą udzielania Komunii świętej rozwodnikom żyjącym w ponownych związkach. Czterej autorzy wskazują między innymi na pochodzący z 1981 roku dokument „Familiaris consortio”, w którym Jan Paweł II wyraźnie stwierdził, iż do Stołu Pańskiego mogą w niektórych przypadkach przystępować rozwodnicy, pod bezwzględnym warunkiem powstrzymywania się od współżycia seksualnego z nowymi towarzyszami życia. (Źródło: cruxnow.com RoM)

Cały artykuł jest dostępny na stronie: http://www.pch24.pl/kardynal-caffarra---dubia--nie-sa-przyczyna--lecz-skutkiem-podzialu-w-kosciele,48774,i.html#ixzz4VrghYEef

 

 

 

 

Vote up!
3
Vote down!
0

Sławomir Tomasz Roch

#1530559