"Wolnościowy" mit antyZUSowski

Obrazek użytkownika sebastian jarczak
Idee

Po pierwsze dzisiejszy system emerytalny jest rzeczywiście do d..py, gdy wszystko ląduje do wspólnego wora. Dlatego powinien on być zindywidualizowany, z własnym kontem, własną decyzją KIEDY chcemy zacząć korzystać z niego, i niewykorzystane środki podlegać dziedziczeniu. Oraz niewielką stopę solidaryzmu (20-30%).

Jest to zwykłe odkładania na czas niezdolności do pracy zarobkowej, i uniemożliwia zaniżanie kosztów pracy przez jednostki nieodpowiedzialne.

Kłamstwem jest twierdzenie, że to system emerytalny "rozbija" rodziny, on jedynie pozwala ich członkom na posiadanie niezależnych środków finansowych.

Dziwne że osoby o poglądach "wolnościowych" chcą na siłę uzależniać starszych od swoich dzieci, a dzieciom narzucać obowiązek utrzymywania rodziców.

A co w momencie gdy rodzice wychowają najlepiej jak potrafią swoje dzieci, a tu jedno zginie, drugie zostanie księdzem, trzecie okaże się wyrodne, a czwarte upośledzone?

Propozycja by zamieniać obecną piramidę zusowską na piramidę demograficzną jest zwykłą zamianą "siekiery na kijek"-i w dłuższym przedziale czasowym niemożliwą do realizacji, bo są jakieś fizyczne ograniczenia naszej biosfery.

 

Pomijając już to toporne stwierdzenie że "rodzice zamiast składek będą inwestować w dzieci"---brak składek nie oznacza że pensje o nie wzrosną.

Jeśli ktoś ma co do tego wątpliwości, to niech się zorientuje, ile osoby pracujące na czarno zarabiają w porównaniu do zarobków netto, i ile już "odłożyły na starość" lub na "ewentualne leczenie" :)

 

Twierdzenie że rodziny się rozchodzą, bo "są emerytury" jest tak niedorzeczne, jak twierdzenie że budowa nowych mieszkań powoduje "ucieczkę" młodych małżeństw i rozbicie modelu rodziny wielopokoleniowej.

Po prostu każdy z nas lubi być na swoim, i jeśli może, to tak robi.

Podobnie każdy z nas lubi być niezależnym i taka emerytura nam to gwarantuje (w jakimś tam podstawowym stopniu).

Ten narzucony przez państwo przymus odkładania na starość, "ogranicza naszą wolność" w takim samym stopniu, jak na przykład zakaz niewolnictwa.

W teorii zmusza nas do czegoś, w praktyce jednak powiększa zakres naszej swobody.

 

O ile nie mamy do czynienia z jakąś patologią w sferze wykonawczej, którą dziś obserwujemy w administracji (ZUS) oraz normach regulujących, i która może nam wypaczać prawdziwy obraz takiego rozwiązania.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)