Nowa świecka Religia

Obrazek użytkownika sebastian jarczak
Idee

   bitwa pod grunwaldem

  Tak oto, na naszych oczach, historia zatoczyła koło i oto nastąpiło, długo oczekiwane”przebiegunowanie” i to nawet, w pewnym sensie, podwójne. Mamy tu właśnie przykład, który świetnie opisuje nam to zjawisko. Oto ten (rzekomo) postępowy nurt ideologiczny, oparty na tak mocnym ateizmie (braku istoty wyższej, ponadludzkiej i ponadczasowej) i materializmie (ściśle naukowo-sensorycznej wizji świata, odrzucające z automatu zjawiska, których nie można, lub jeszcze nie potrafimy dokładnie zmierzyć i umiejscowić na „mapie” naszej rzeczywistości) oraz moralnym relatywizmie ( nieuznawanie istnienia obiektywnego dobra i prawdy, uznawanie za dobro tego, co jest dobre dla nas-moralność Kalego). To wszystko oplecione, z gruntu fałszywymi, deklaracjami i dekoracjami „demokratycznymi” (w rzeczywistości totalitarnymi), „wolnościowymi” (ograniczającymi nas), „naukowymi” (usprawiedliwieniami pisanymi na zlecenie-granty), czy też „gwarantowanym bezpieczeństwem i ładem społeczno-socjalnym” (wywracającym wszystko do góry nogami i budzącym powszechne poczucie zagrożenia). To wszystko razem do kupy, tworzy pewną zwartą ideologię, którą śmiało można nazwać… religią, a przedstawiciele tego nurtu, sami uważający się za „wyzwolonych” lub „oświeconych” w swoich działaniach często przypominają…fanatyków religijnych:-)

          Czynnikiem, który wyróżnia tą nową, świecką religię, jest pogarda wobec „innowierców” jako tych z „ciemnogrodu”, i poczucie wyższości (wyższego rozwoju duchowego), które to rozkłada się równomiernie i właściwie warunkuje o zostaniu, bądź nie, wiernym tej humanistycznej nowowiary. Tymczasem w religiach tradycyjnych, ta pogarda/poczucie wyższości jest obserwowana u osób prymitywnych (emocjonalnie lub intelektualnie) no i występuje (przynajmniej w sferze werbalnej) w kaście kapłańskiej-służy wyodrębnieniu wiernych spośród ogółu i utrzymaniu stanu posiadania. Natomiast osoby zrównoważone i na poziomie, wyznające jakąś religię, nie uważają innowierców za gorszych od siebie, przyjmując pragmatycznie, że jest to sprawa indywidualna każdego człowieka. Ten wypośrodkowany typ wyznawcy nie występuje w tej nowoczesnej religii, bo zawsze spotykamy się tam poczuciem wyższości lub częściej z wściekłą antyreligijnością, która jest dla mnie totalnie niezrozumiała. Nie mylę jej oczywiście z próbami „nawracania” czy też „oświecenia” mnie na swoją religię (nawet jeśli jest to „wolność od religii”:-) ), bo takie działanie oceniam zawsze pozytywnie ( ktoś robi to z przekonania że mi pomaga), ataki na czyjąś wiarę lub symbole religijne są bezpodstawne, bo wiem że gdybym wyjechał do kraju, gdzie byłbym jedynym wyznawcom swojej wiary, to wszechobecność osób odmiennej wiary, ich . świątyń i symboli w niczym by mi nie przeszkadzała. A już na pewno, gdybym był z okowów ciemnoty religijnej „wyzwolony”.

        Te ataki, te uporczywe próby usuwania wszelkich odniesień religijnych z przestrzeni publicznej, historii, przekazów i tradycji, nie tylko są przejawem fanatyzmu wyznawców nowej religii, ale i bezpośrednim dowodem na jej słabość i fałsz. To od nich usłyszymy, jakie to zło wyrządził kościół (który jest tu ich głównym przeciwnikiem, inne religie jakoś dziwnie są pomijane, co też daje do myślenia, ale to nie na dziś), niszcząc niepoprawne książki i fałszując historię, dokonując rzezi i masowych mordów (przyzwalając na nie),gdy tymczasem sami robią (robili)…to samo, czego jeden z przykładów mamy tu przedstawiony. O ironio losu, ruch oświeceniowy, który zapoczątkował rozwój idei humanistycznych, powstał na bazie racjonalizmu i logiki które to bezlitośnie, siła swych argumentów, rozbiły skostniały i osadzony mocno w religii i wierze nadprzyrodzonej system polityczno-społeczny, dziś występuje już pod postacią „świeckiej religii” (tzw. Postępowej Neutralności Światopoglądowej) i pada pod ciosami logicznych i racjonalnych argumentów, wyprowadzanych ze strony silnie kojarzonej z wiarą w boga i wartości chrześcijańskich ( które są adaptacją tak naprawdę wartości uniwersalnych). Dlaczego uważam że przegrywa? Bo wychodząc z fundamentu ateizmu, walczy z wiarą w boga i wszelkimi tej wiary przejawami, co jest idiotyzmem do kwadratu ( to tak jakby ktoś, kto nie posiada samochodu, nie zamierza go mieć, nie używa go w swym życiu, i w ogóle kwestionuje potrzebę produkcji i używania samochodów przez ludzi, ilekroć widzi sklep z częściami samochodowymi, wchodzi i narzeka na wysokie ceny, dopytuje się o jakieś konkrety, i gdy słyszy że np.na pompę paliwową musi poczekać tydzień, bo tyle trwa realizacja zamówienia, robi karczemną awanturę. Czy uważalibyśmy tego człowieka za w pełni zdrowego na umyśle? A taką linię postępowania prowadzi „nowa świecka religia wyzwolenia religijnego” i część z ich wyznawców.) Dawne dogmaty religijne zastąpiono dogmatami „naukowymi”. Różnica pomiędzy wiarą w biblijny opis stworzenia świata (bóg go stworzył) a wiarą w wielki wybuch (to nadal tylko teoria, zresztą jedna z wielu) to kwestia tylko i wyłącznie wiary-naszego wyboru w co chcemy wierzyć. A gdy do tego dołożymy możliwość, która w żaden sposób nie jest sprzeczna z wiarą w boga, że bóg stworzył świat za pomocą wielkiego wybuchu, to widzimy miałkość idei stawiania boga w opozycji do naszej wiedzy naukowej-mimo to ciągle słyszymy że wiara w boga jest…nienaukowa, a wytłumaczeniem takiego stanu rzeczy nie jest nieistnienie go lub niemożliwość zaistnienia, a jedynie niedoskonałość naszej nauki i niemożność objęcia jego istoty dostępnymi metodami i instrumentami. Czyli mamy tu do czynienia z dogmatem naukowym, bez żadnych racjonalnych podstaw i przesłanek logicznych, równy niemalże dogmatowi o Maryji zawsze dziewicy. O kwestiach moralnych, a raczej ich braku, gdy mamy do czynienia z sytuacją wypominania komuś jakiś zachowań, w momencie gdy sami takich sytuacji sie dopuszczamy już wspominałem, a i każdy z nas bez trudu odnajdzie takie przykłady. Jak widac, przebiegunowanie pełną parą, mamy pewien podstawowy system wartości, wokół którego opartych było większość systemów religijnych i wierzeń, oraz coś, co jest religią mimo że ze wszystkich sił udaje, ze nią nie jest, i swoim wyznawcom wmawia że „wyzwala ich z ciemnogrodu religijnych zabobonów”, a w rzeczywistości odciąga ich od wartości bezwzględnych (uniwersalnych) oferując w zamian relatywizm i względność, na zasadzie dla każdego coś miłego, czyli fałsz (prawda jest jedna i dlatego nie jest tak atrakcyjna jak fałsz, który może występować w milionach różnych odmian, jednak za każdym razem jest to fałsz).

        Fałsz jest prymitywny, tak jak prymitywne są wszystkie rozwiązania równania, za wyjątkiem tego właściwego, prawdziwego. Wyliczenie prawidłowego rozwiązania, nie tylko daje nam prawdę, ale i po części uczy nas rozwiązywania takich równań (dojście do prawdy, oprócz samego rezultatu, zapewnia nam dodatkową wartość dodaną!). Logicznie rzecz biorąc, uzyskując nieprawidłowy wynik (niezgodny z prawdą, mimo że nam się wydaje, że jest prawdziwy), nie tylko mamy fałszywy rezultat, ale i mamy fałszywe przeświadczenie że potrafimy rozwiązywać takie równania. Jesteśmy głupi, bo fałsz uważamy za prawdę, bo myślimy że potrafimy rozwiązywać takie równania, no nie mamy tej świadomości, że jesteśmy głupi :-) W takim układzie prymitywizm i głupota rośnie w postępie geometrycznym, i żadne tytuły ani stanowiska czy nagrody niczego nie zmienią. Bardzo łatwo jest to widoczne w konfrontacji tzw „chłopskiego rozumu” lub „zdrowego rozsądku” z tą „postępową religią oświecenia”. Dlatego za wszelką cenę próbuje się go zwalczyć, ośmieszając go i czyniąc niepoważnym w stosunku do „autorytetów” operujących całą gamą nowpoczesnej, postępowej nowomowy, pod której to pojęciem rozumiemy masę skomplikowanych zwrotów i słów o zmienionym znaczeniu, które to mają nadawać poważny ton rozmową i poruszanym tematom. żeby nie być gołosłownym, podam za przykład nasze przepisy, które są co rusz uchwalane przez „mądre głowy”, czyli nie tylko posłów ale i prawników (którzy piszą projekty i opiniują),i to nie byle jakich, z dużym doświadczeniem i kompletnym wykształceniem. W efekcie mamy nie tylko nadproduktywność przepisów, chaos prawny i ich wzajemną sprzeczność, i tu żadne tytułów, stanowiska i „niekwestionowane” autorytety nie pomogą, bo najzwyczajniej brakuje tam ładu i logiki.

          Za tą operacją, w muzeum narodowym, rownież nie stali byle magistrzy po wieczorówce. I mimo wszystko, chcąc wymazać symbole związane z chrześcijańską wiarą, zrobiono to tak prymitywnie, że aż zęby bolą. Pewnie tęgie głowy nad tym myślały i wymyśliły, a ktoś to zatwierdził. Gdyby trafiło to na mnie, to zamiast coś zamalowywać (łatwe do odkrycia, i tak krótkodystansowe, że aż wstyd by mi było coś takiego zaproponować), dołożył bym tu narracje o „chrześcijańskich rycerzach zakonnych, którzy nawet wsparci siła boga i wszystkich jego świętych, walcząc pod jego symbolem, ulegli i ponieśli potężną klęskę z połączoną armią Polsko-Słowiańską stojącą po stronie Prawdy, po której już nigdy nie wrócili do dawnej chwały i potęgi”. W takiej narracji mam wszystko, umniejszenie roli boga i symboli religijnych, pokazanie że bóg nie jest wszechmogący i nie zawsze pomaga swoim gorliwym wyznawcom (zwątpienie), wplecenie  (na moją korzyść) odwołań do dawnej potęgi Polski i jej oręża, oraz wspólnoty wielkiej rodziny Słowian, i manipulacyjne zestawienie boga i jego wyznawców w kontrze do prawdy. Oczywiście zrobiłby to gdybym był po tamtej, „postępowej”, niewłaściwej stronie mocy. Podałem ten przykład jedynie aby zobrazować stopień zprymityzowania tamtej strony, wskutek relatywizacji norm i wartości uniwersalnych (i upadku hierarhi wynikającej z wykształcenia, bądź starszeństwa- po prostu czym ktoś jest bardziej wykształcony, a dokładniej dłużej operuje tymi „postępowymi” półprawdami tym bardziej jest ograniczony) Zachęcam do własnych rozważań i poszukiwania prawdy na własną rękę, bo to bardzo nie tylko pomaga nam sie rozwijać duchowo i intelektualnie, ale i pomaga ustrzec sie przed błędami w codziennym życiu. Pozdrawiam

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (2 głosy)