Materializm na skróty

Obrazek użytkownika sebastian jarczak
Idee

            Należało by się zastanowić co tak naprawdę jest bezczeszczeniem munduru, czy symbolu, bo za chwilę może się okazać, że w koszulce z powstańczą kotwicą nie można pić w parku piwa, lub jeść kebaba (i ufajdać nim postacie powstańców). Według mnie bezcześcić mundur czy symbol jakiejś organizacji może tylko i wyłącznie osoba należąca do niej-bo przynosi jej ujmę, w sensie że jej działania są postrzegane przez innych jako związane z tą grupą, i może ich zachowanie być odbierane jako zachowanie zgodne z zasadami tej grupy.

Osoby które dzisiaj ubierają jakieś stroje lub symbole związane z jakimiś historycznymi grupami, raczej dają innym do zrozumienia, że podoba im się ideologia z tą grupą związana, i nie mają wpływu na postrzeganie tej grupy, bo są to fakty historyczne. Jak ktoś przebrany za husarza zgwałci kobietę w parku, to nikt nie będzie uważał husarzy za gwałcicieli, ani miał do niego pretensji w jakim stroju on to zrobił-jedyne pretensje do niego powinniśmy kierować, w związku z tym CO zrobił.

Widząc kogoś przewracającego się po pijaku w mundurze przedwojennego oficera, to czujemy gniew i mamy ochotę odebrać mu ten mundur (ukarać go za poniewieranie grupy którą wysoko cenimy), tylko czy przypadkiem w tym momencie nie gubimy gdzieś swojego człowieczeństwa, i reagujemy na bezczeszczenie przedmiotu (munduru, lub pamięci) nie "widząc" bezczeszczenia człowieka, z którym w tym momencie mamy do czynienia (jego upadku i wołania o pomoc, bo tym jest poddanie się nałogowi). Komu w pierwszej kolejności powinniśmy pomóc; człowiekowi czy przedmiotowi?

Potrzebne w takim momencie jest zdecydowanie nie tylko w działaniu, ale i we właściwym ustaleniu priorytetów nam przyświecających. Patrząc na tą sytuacje, musimy widzieć tu dwa odrębne przypadki które jednocześnie występują.

Najprościej i najłatwiej jest nam zwrócić uwagę na bezczeszczenie munduru, i tu werbalnie lub siłowo na to zareagować, posuwając się nawet do ściągnięcia munduru z kogoś i uznaniu sprawy za załatwionej. Odchodzimy w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, nie zwracając uwagi na to, że załatwiliśmy tylko jedną ze spraw, i to nie tylko tą błahą, ale rozwiązując ją w ten sposób, że zostawiając kogoś z problemem który go do tego doprowadził, dołożyliśmy jeszcze nieuprawnioną przemoc względem tej podwójnej ofiary. Nie tylko zadecydowaliśmy o tym że sprawy materialne uważamy za stojące wyżej w hierarchi od człowieka, ale i w obronie materializmu skrzywdziliśmy tego człowieka, bo bez względu na intencje, odebranie mu własności siłą, jest złamaniem prawa.

Można jednak zrobić to inaczej, człowiek poddający się nałogom, i zachowujący się w ten sposób to człowiek niedojrzały-jest jak dziecko. Daleki jestem od bzdurnych ideologi bezstresowego wychowywania, których źródło jest jak najbliższe prawdzie, ale jej wdrażanie "od końca" powoduje konieczność odrzucenia na dzień dzisiejszy. Skoro nasze oburzenie powoduje takie zachowanie w miejscu publicznym, i znamy powody takiego zachowania, należy takiej osobie pomóc, usuwając ją z miejsca publicznego, pozbawiając munduru (skoro nie wie jaka postawa się wiąże z jego noszeniem), w razie potrzeby wytrzaskać po pysku, tak jak się to robi z niesfornym gówniarzem, który kłuje siostre nożyczkami, i nie przestaje mimo naszych próśb. To ten sam typ zachowania, i tak samo należy postępować. Należy się taką osobą zaopiekować, pomóc jej dojść do siebie, pomóc jej nie doprowadzać się do takiego stanu w przyszłości, wprowadzić w świat wartości przedwojennych oficerów-to może trwać nawrt miesiące, i gdy uznamy że nadszedł ten czas, oddać mu mundur, uznając że jest już na niego gotowy.... KTO ma na to czas?

Raczej mało kto, dlatego często łatwiej jest nam zrobić tak, jak wspomniałem na początku, w drodze na skróty, na szybko. Broniąc jakiś przekonań łatwiej jest nam kopać człowieka, niż próbować zrozumeć powód, który jest przyczyną, że nie trafiają one do niego. Starając się znaleźć i przezwyciężyć przyczynę, dla której ta osoba tak czyni, pokazujemy że nie interesuje nas los tych przekonań, ani stosunek tej osoby do nich, ale ona sama. Bo żeby być człowiekiem, trzeba w innych osobach widzieć tego samego człowieka.

Kiedy nie mamy możliwości pomóc drugiemu człowiekowi w momencie, gdy zachowując się niestosownie bezcześci w naszym mniemaniu jakieś wartości, nie podejmujmy działań na skróty. Nie walczmy z objawami, bo jesteśmy w tej walce skazani z góry na porażkę. Taka walka, system ukierunkowany na zakazywaie objawów, bez likwidacji problemów które za nimi stoją, jest niesprawiedliwy (subiektywny), potęguje zniewolenie, energochłonny i stawia człowieka w pozycji przedmiotu, a nie podmiotu tego świata. Musimy pamiętać że nie wolno nam robić drugiemu tego, czego sami sobie nie życzymy, więc nie mogąc pomóc człowiekowi, nie stawajmy w obronie materii, której NIGDY nie dzieje się krzywda i uszanujmy drugiego człowieka, jak długo jego zachowanie nie wyrządza wymiernie jakiejś krzywdy.

W przeciwnym wypadku jesteśmy jak świadkowie tego gwałtu w parku, gdy nie mając możliwości (lub nie czując się na siłach) zapobiegnięcia mu, zrywamy gwałcicielowi skrzydła z pleców, bo "husarze nie gwałcili"...

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)