Protest głodowy. Falandyzacja prawa. „Dziękuję” za PiS na Opolszczyźnie

Obrazek użytkownika Romuald Kałwa
Kraj

Poseł Ryszard Wilczyński (PO) jako jedyny oprócz posła Ryszarda Galli (MN) chodził na miesięcznice pogrzebania demokracji na Opolszczyźnie organizowane w centrum Opola. Dzisiaj był obecny na proteście głodowym. Nie można mu zarzucić, że nie zna bądź nie rozumie problemu powiększenia Opola kosztem czterech podopolskich gmin. W czwartek protestujących odwiedził poseł Paweł Kukiz.

To wyjątkowo przykra sytuacja, że rząd, pomimo protestów mieszkańców, nie widzi skali problemu: likwidacja szkół, 300 miejsc pracy w całej gminie (nauczyciele, instruktorzy GOK, sprzątaczki, pracownicy zieleni), likwidacja karetki pogotowia, oraz wielu innych kwestii, m.in. takich, że nie powstanie inwestycja na 200 mln zł i 700 miejsc pracy (kombinat ogrodniczy), płacenie janosikowego przez  kolejne 3 lata (ciekawe z czego skoro gmina będzie miała 7mln dziurę budżetową?).

Chodziło o to, by kosztem podopolskich gmin, którym zabiera się najlepsze tereny, wzbogacić upadające Opole, z którego od wielu lat uciekają mieszkańcy. Solą w oku włodarzy Opola była Elektrownia Opole, która w zamian za tlenki siarki i węgla, w zamian za wiele uciążliwości, w zamian za aneksję pod budowę elektrowni gospodarstw rolnych mieszkańców Dobrzenia Wielkiego w latach 70-tych, płaciła tejże gminie około 30 mln podatku od nieruchomości rocznie.

Prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski, jego zastępca Mirosław Pietrucha, lobbujący za powiększeniem Opola wiceminister sprawiedliwości poseł Patryk Jaki, wszystkich protestujących mieszkańców gminy nazywają mniejszością niemiecką. To chwyt poniżej pasa:

- Niezorientowany w sytuacji na Opolszczyźnie (szczególnie prezes Kaczyński) może powiedzieć, że dobrze im tak. W rzeczywistości mniejszość liczy tu 15 proc. z wszystkich obywateli, ale warto zadać pytanie, czy dlatego, że ktoś należy do mniejszości, ma być nazywany od razu kimś gorszym. 

Protestują wszyscy, w tym wyborcy PiS, Solidarnej Polski, Platformy, SLD, Mniejszości Niemieckiej, Kukiza’15 czy partii Razem. Proces powiększania Opola woła o pomstę do nieba. Podczas miesięcznic „Pod Twoją obronę” pod katedrą opolską mieli śpiewać nawet członkowie Partii Razem z Opola.

My, mieszkańcy podopolskich wsi, czujemy się obywatelami drugiej kategorii. Czy tak ma wyglądać „Dobra zmiana”? Powiększenie Opola odbywa się z pominięciem prawa oraz dobrych obyczajów. Kiedyś to się nazywało falandyzacją prawa. W konsultacjach społecznych 99,7 proc. mieszkańców piętnastotysięcznej gminy Dobrzeń protestowało przeciw powiększeniu Opola i niszczeniu własnej gminy.

Definicja gminy dla „mieszczuchów, którzy zawsze wszystko wiedzą lepiej” – to po prostu miejsce zamieszkania, gdzie człowiek żyje od urodzenia. Gmina to mała społeczność – istota samorządności. Gmina to najważniejsza jednostka samorządu terytorialnego.

Czuję się zawiedziony i oszukany. W Polsce upada samorządność, mieszkańcy pozostałych trzech gmin również protestowali, gdzie ponad 90 proc. biorących udział w konsultacjach wypowiadało się przeciw powiększeniu Opola o tereny własnych gmin.
To chwyt pod publiczkę, że protestuje wyłącznie mniejszość niemiecka. Przez PiS nie lubi Niemców, więc pomimo podłości i kłamstwa zawartego w tym twierdzeniu, powtarzali je bez mrugnięcia swoim podłym okiem włodarze Opola i poseł Patryk Jaki.

Powiem jedno. W 2015 roku podczas wyborów parlamentarnych PiS wygrało na Opolszczyźnie. Stało się to ostatni raz. Nigdy już tu nie wygracie, czy rozumiecie jaką nienawiść do siebie wzbudziliście?!

Ja, Romuald Kałwa, wyrzucony z PAP, zanim na dobre ta współpraca się rozpoczęła, a wyrzucony de facto za obronę podopolskich gmin przed Opolem, z wilczym listem na szukanie pracy w Opolu, okradziony przez TVP3 Opole z materiału filmowego, który został ohydnie zmanipulowany w Kurierze Opolskim (nie odpuszczę Wam wydawcy i redaktorzy Kuriera Opolskiego, emitowanego 28 grudnia za to co zrobiliście – wiele oskarżeń pod waszym adresem kończyło się na pogróżkach, ale poznacie co znaczy obrona dobrego imienia przez kogoś, kto jest konsekwentny i kogoś, kto w Opolu nie ma już nic do stracenia i za nic ma panujące w mieście układy).

Dobra zmiana powoduje niechęć u ludzi, którzy jej sprzyjali. PiS nigdy już nie wygra na Opolszyźnie i ... dobrze mu tak. Wiele zła robią Wasi ludzie z Opola. Przyjdzie Wam za to zapłacić w najbliższych wyborach parlamentarnych. Nic od was nie dostałem dobrego, dobra zmiano, oprócz przykrości, ale również oprócz niszczenia własnej wioski – mojego miejsca zamieszkania – nie wybaczę wam tego.

Rozczarowany

Twoja ocena: Brak Średnia: 1.8 (7 głosów)