Płacz i zgrzytanie zębami po reorganizacji rządu

Obrazek użytkownika Romek M
Kraj

„Po owocach ich poznacie” mówi Pismo. A oto i one:

1) nagonka na Polskę w świecie zelżała (moja znajoma z Kanady twierdzi, że skalę tego zjawiska widać było dopiero za granicą);

2) opozycji wytrącono najmocniejsze argumenty personalne;

3) autorytet Prezydenta został wzmocniony;

4) została zrealizowana zasada „świeżej krwi” (nowi ministrowie mają więcej energii do realizacji planu odbudowy Polski – bo liczy się plan a nie persona).

Jest teraz dwa rozwiązania – zaufać Jarosławowi Kaczyńskiemu lub nie. Ponieważ nie mam wiedzy o zakulisowych, politycznych rozgrywkach, pozostaje mi tylko wierzyć, że panuje on nad wszystkim, a to co robi jest przemyślane i zaplanowane, gdyż cel który mu przyświeca to wzmocnienie suwerenności i gospodarki Polski.

Albo nie wierzyć.

Dlaczego ja mam do Niego zaufanie?

A czy ktokolwiek może mu zarzucić, że robi coś dla korzyści osobistej?

Powie ktoś: No i co - tylko to, że nie jest umoczony i wymaga od swoich współpracowników uczciwości miałoby mnie przekonać że należy mu zaufać? Takie coś..?!

Nie wiem czy to "takie coś."  Przecież jeśli "byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię ". I nie ja to powiedziałem, ale ktoś kto dla mnie jest bezwzględnym Autorytetem.

A poza tym - czy jest jakaś sensowna alternatywa dla obecnie rządzących? Jakaś partia, z realną szansą na rządzenie, która w obecnym czasie potrafiłaby lepiej przypilnować polskich interesów? Dać większą nadzieję na przyszłość dla nas i naszych dzieci, większe poczucie bezpieczeństwa? Ja nie widzę (nawet na horyzoncie) nikogo takiego.

- No a Macierewicz, Szydło ?! - może ktoś zapytać.

- Nie umarli przecież. 

Musiałem to napisać, choć nie chcę zajmować się polityką. Są w tym dużo lepsi ode mnie. Dlatego wybaczcie, ale nie będę komentował, ani dyskutował poniżej.

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 4 (16 głosów)

Komentarze

Po pierwszym szoku "rekonstrukcyjnym" przychodzi chwila refleksji.

Chcę zauważyć, że na ogół każdy minister (szef ministerstwa) to zasadniczo "chłopak do bicia". I, wbrew pozorom, zazwyczaj najważniejszą osobą w ministerstwie jest dyrektor departamentu. W naszych ministerstwach dyrektorzy, jak dotychczas, nie zmienili się. A "wycofanie" niektórych osób z pierwszej linii ostrzału, zgodnie z oceną PJK - to  jeden z elementów długofalowej taktyki, polityki, chodzącej niekiedy "krętymi drogami".

Metodą walki obronnej w przypadku zmasowanego ataku nowoczesnej armii na mniej "nowoczesnych" obrońców było ustawienie broniących w trzech szeregach: szereg pierwszy celował i strzelał, szereg drugi odbierał i podawał broń, szereg trzeci - broń ładował. I szeregi musiały się płynnie zmieniać. Tym sposobem obrońcy mogli być skuteczni, nawet przy znacznej (10-ciokrotnej) mniejszości.

Pozdrawiam serdecznie,

Vote up!
7
Vote down!
-1

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1555797

Pod koniec XVII wieku  wprowadzono we Francji muszkiet z zamkiem skałkowym. Mechanizm zamka skałkowego opracowano już około 1630 roku, jednak był on zbyt kosztowny, by mógł być produkowany na skalę masową. Jednak około 1699 roku koszty spadły, a broń z zamkiem skałkowym stała się standardowym wyposażeniem piechoty w całej Europie w ciągu następnych 140 lat.

Siła ognia muszkietu skałkowego, który we wprawnych rękach mógł strzelać z szybkością dwóch do trzech strzałów na minutę, w połączeniu ze skutecznością szyku wprowadzonego przez Gustawa Adolfa, pozwoliła szwedzkiemu królowi wygrywać wojny. Zakres wykorzystania muszkietu zwiększyło wynalezienie bagnetu. W latach sześćdziesiątych XVII wieku było to proste urządzenie, które wkładano w lufę muszkietu zaraz po oddaniu strzału, dzięki czemu broń mogła spełniać rolę piki. Jednak w latach osiemdziesiątych XVII stulecia Francuzi zaprojektowali bagnet, który można było nakładać na lufę jak obręcz, tak że można było przeładowywać broń (ładowaną przez lufę) i prowadzić ogień bez zdejmowania bagnetu. Był to tak zwany bagnet tulejkowy.

Trójszereg strzelający miał zastosowanie w taktyce linearnej.

Taktyka linearna to sposób prowadzenia walki w Europie, stosowany od połowy XVII w. do rewolucji francuskiej.

Polegała na rozwinięciu wojska w linie, w piechocie 3-4 szeregowe, w kawalerii 2–3 szeregowe. Kres taktyce linearnej położyło wprowadzenie kolumn uderzeniowych przez rewolucyjne wojska francuskie, co zapoczątkowało taktykę kolumnowo-tyralierską.

Pif - paf z trójszeregu nie zadawalało strategów. Małe natężenie ognia to słaba zapora ogniowa ograniczająca pole manewru nie tylko atakującym, ale także broniącym się. Mijały lata, modernizowano broń strzelecką, dostosowywano taktykę do zwiększonych możliwości. W końcu nadeszła era broni maszynowej w I WŚ, w której obrońcy każdej z walczących stron uskuteczniali rzeź na skalę przemysłową.

W taktyce linearnej wojska stron przeciwnych  stały na przeciwko robiły pif paf i najczęściej w pierwszym szeregu padali żołnierze porażeni celnymi pociskami. Wymiana ognia trwała tak długo, aż dowódcy zdecydowali się na uderzenie frontalne - bywało też z jednoczesnym  zastosowaniem manewru taktycznego. O zwycięstwie decydowały: determinacja i skuteczne wykorzystanie bagnetu!

Nawet w II WŚ, gdzie środki walki były zabójczo skuteczne  (np. MG43) https://www.youtube.com/watch?v=iNAr9WlUZsA stosunek sił (nacierającego w stosunku do broniącego się) generalnie kształtował się na poziomie 3 : 1 !

http://www.fokus.tv/wszystko-o/bron-ktora-zmienila-swiat

PS

"Schowanie" w zamrażarce przedłuża termin spożycia produktów żywnościowych.

Trywialny numer  może nie zatrybić w wyborach kolejnych.

Każdy wyborca swój honor ma, więc np. Franck Bilal Ribéry nie da się kolejny raz wykiwać.

 

Vote up!
9
Vote down!
0

casium

#1555809

 Witam Panią! Dodam,że po skałkowej broni, nastała broń kapiszonowa z gwintowaną lufą. Wprawni strzelcy z karabinu np. Sharps oddawali do 8 strzałów na minutę. Mówimy o broni rozdzielnego ładowania, czyli czarnoprochowej. Celność i zasięg podobny jak broń nitro ze scalonym ładunkiem, czyli obecny nabój karabinowy, rewolwerowy itp. Sam posiadam i bawię się tą bronią trochę sportowo i dla przyjemności. Tylko trochę dymu z prochu. Na czarnoprochowce, nie potrzeba zezwolenia. Pozdrawiam!

Vote up!
5
Vote down!
0

ronin

#1555832

Witam Pana z rana w tym jesiennym styczniowym poranku :-))  - (u mnie siąpi kapuśniaczek).

Rewolwer Uberti 1858 New Improved Army 8 " Buffalo Bill .44 nigdy nie zawiódł Williama Fredericka "Buffalo Bill" Cody (1846-1917). Uberti wprowadza limitowaną edycję, w pełni grawerowaną wersję słynnego rewolweru 1858 Remington w kolorze czarnym. Rewolwer jest w wyprodukowany w bardzo limitowanej edycji 500 sztuk na cały świat.

Pozwolenia nie trzeba, ale ta cena… blisko 3 500 zł.

Uczciwy Polak musi się wykosztować – warto.

Bandyta kupi pistolet od Ukraińca za 500 - 700 zł, a kbkAk 47 za zł 1 500.

https://polskaniepodlegla.pl/opinie/item/12905-po-co-ukraincy-zwoza-bron-do-polski-tylko-w-ostatnim-roku-przemycono-kilkadziesiat-tysiecy-sztuk-broni

http://pl.blastingnews.com/europa/2015/05/jak-zdobyc-bron-palna-bez-zezwolenia-trzeba-porozmawiac-z-wegrami-lub-slowakami-00382177.html

Zamek kapiszonowy wynaleziony w 1818 roku został wprowadzony do powszechnego użycia w armiach na przełomie lat 30. i 40. XIX. Zamek skałkowy został wyparty… tylko częściowo. Zamek kapiszonowy był prostszy w użyciu i pewniejszy w działaniu (strzelec nie posypywał prochu na panewkę, a zamek był mniej wrażliwy na czynniki pogodowe), przyczyniając się do rozwoju broni strzeleckiej. W drugiej połowie XIX wieku został jednak wyparty przez broń odtylcową na naboje zespolone. I wówczas pif –paf mocno zbliżyło się do wysokiego staccato kaemów z niedalekiej przyszłości.

Młodzież powinna być szkolona także z posługiwania się bronią prochową?

Może na początek dobry byłby pistolet czarnoprochowy Derringer Liegi Pocket kal .36 (BCPP/DERRINGERPOCKET36) KR w cenie około 800 zł ?

 Derringer LP kal. .36 jest wierną repliką kieszonkowego pistoletu kapiszonowego z 1850 roku. Jakość wykonania powoduje, że replika jest wspaniałym dodatkiem do kolekcji każdego pasjonata broni czarnoprochowej. 

Kompaktowe rozmiary sprawiają, że pistolet zmieści się w kieszeni. Standardowo replika posiada wykręcaną lufę oraz składany spust.

Dane techniczne:
Kaliber: .36
Skok gwintu: 380 mm - 1:15
Ilość bruzd w gwincie: 7
Długość lufy: 100 mm
Waga: 230 g
Producent: Pedersoli, Włochy

https://www.google.pl/search?q=Pistolet+czarnoprochowy+Derringer+Liegi+Pocket+kal+.36+(BCPP/DERRINGERPOCKET36)+KR&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0ahUKEwib-rfbm9LYAhVFBcAKHXl7DjkQsAQILg&biw=1280&bih=679

PS

Więc naprzód, niech broń rozdziera
Niech kula szyje jak nić
Trzeba nam teraz umierać
By Polska umiała znów żyć.

~ Krzysztof Kamil Baczyński

Każdy Jemeńczyk posiada broń palną. Może to być stara turecka rusznica lub niemiecki mauzer z czasów wojny światowej. Ale może to również być - szczyt szczytów w owych czasach - sowiecki szturmowy kałasznikow. Niemniej i tu, na tym szczycie, są równiejsi między równymi. Kałasznikowy książąt bywają pozłacane, o kolbach inkrustowanych kością słoniową i drogimi kamieniami. To powszechne uzbrojenie obywateli stanowiło tu zawsze zaporę przeciw totalitaryzmom. Zarówno władza królewska, jak później czerwona, nie były wszechmocne. Przeciwwagą dla wszelkich zakusów było zbrojne społeczeństwo. Do dziś - poza miastami w górach - Jemeńczycy nie pozwolili się rozbroić. I dlatego zakusy rewolucjonistów nie dały tu nigdy wyników. Jakby w tym kraju sprawdziły się przewidywania ojców amerykańskiej konstytucji, gwarantujące obywatelom wolność posiadania broni.

~ Gan-Ganowicz

Pozdrawiam bardzo serdecznie i namawiam do propagowania, póki co, broni czarnoprochowej.

 

Vote up!
3
Vote down!
0

casium

#1555835

Zamiast zmieniać cały Rząd wystarczyło zmienić część zespołu. Wymiana jednego  lub paru ministrów "mniej wydajnych" nie wiele by zmieniła. Wymieniono sporą jego część najbardziej aktywną i znaczącą, łącznie z Premierem. Gdyby nie było takiej osoby jak Pan Jarosław Kaczyński taki "manewr" mógłby się nie udać. Ta sytuacja stwarza nowe szanse dla "dobrej zmiany". Poza tym ma znaczenie dla samych "rządzących", wprowadza przekonanie, że zajmowanie "wysokiego stanowiska" jest tylko chwilowe. Nic nie gwarantuje "przetrwania" całej kadencji , żadne osobiste osiągnięcia lub właściwości, . To sytuacja decyduje o tym kto powinien w danej chwili "rządzić"(rozwiązywać problemy Państwa).  Liczy się tylko wynik końcowy "całej drużyny i całego meczu". Zasada "raz zdobytej władzy nigdy nie oddamy" nie służyła nigdy Narodowi, wręcz przeciwnie służyła prywacie i dyktaturze.  Polityk i jego polityka powinny zawsze służyć "wspólnemu dobru", sprawiedliwości, a w konsekwencji rodzinie.

Vote up!
2
Vote down!
0

RAK

#1555836

Zmiany są jak najbardziej potrzebne pod warunkiem, że zmiany są ilościowe i jakościowe! Zmieniający osobę o niższych czynnościach i funkcjach musi przejść do wyższych form działania.  Realizacja zasady „świeżej krwi” owszem jest istotna, ale tylko w przypadku gdy świeżej krwi nie brakuje witaminy "K"!

Przypatrzmy się zmianie Ministra Spraw Zagranicznych. W sumie potknięcia PWW na pierwszy rzut oka są nieistotne. Twarz sympatyczna. Zasługi dla Prawicy nie byle jakie! Stosowną, dobrą ocenę na pewno otrzymałby od PBS!

Jednak oPOzycja punktuje i nie tylko opozycja!

Witold Waszczykowski był doktorem historii Uniwersytetu Łódzkiego. Skończył też studia podyplomowe w Genewskim Centrum Polityki Bezpieczeństwa i był stypendystą Oregon State University. W 1992 został zatrudniony w MSZ, gdzie przez lata pełnił liczne funkcje eksperckie. Od 1997 pracował również przy NATO. Jego kariera przy Sojuszu skończyła się jednak, gdy Bronisław Geremek odwołał go z funkcji zastępcy szefa misji. Według ministra, Waszczykowski miał rozpowiadać, że jego zwierzchnik Andrzej Towpik chciał odwlec wejście Polski do NATO. Sam zainteresowany zaprzeczał. Na przełomie wieków dyplomata był ambasadorem RP w Teheranie, ale również został odwołany. Doszło do tego, ponieważ ówczesny szef MSW Władysław Cimoszewicz widział w jego sporze z zastępcą zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski.

Od 2005 PWW zajmował stanowisko podsekretarza stanu w MSW. To właśnie on w głównej mierze odpowiadał za negocjacje związane z budową tarczy antyrakietowej w Polsce. Gdy PO doszła do władzy, Radosław Sikorski namówił premiera Tuska do niezmieniania negocjatora. Minister spraw wewnętrznych tłumaczył swoją decyzję tym, że PWW posiada „to, czego nie miała nasza proatlantycka prawica - świetną znajomość języka angielskiego, literatury przedmiotu i podstawowych dokumentów”. W 2008 odwołano go zarzucając mu, że był nielojalny wobec rządu. Sikorski nazwał go swoim „błędem personalnym”.

Kariera polityczna w PiS:

PWW, do czasu kandydowania do wyborów parlamentarnych niczym szczególnym się nie wyróżnił.  Chyba, że zaklaskamy w dłonie po olaniu przez pana Witolda redaktorki Dominiki  Wielowyejskiej obrażającej Go w studio TOKFM, W 2011 startował z listy PiS w Łodzi i zyskał ponad 10 proc. głosów z całego regionu. Wraz z zostaniem posłem został przyjęty do partii. W 2014 nie udało mu się powtórzyć sukcesu z wyborów parlamentarnych i nie dostał się od euro parlamentu.

W końcu nadszedł sukces PiS. PWW został mianowany Ministrem SZ

w rządzie Pani Premier Beatki Szydło.

Minister Spraw Zagranicznych Witold Waszczykowski nie sprostał zadaniu - nie odnowił polskiej dyplomacji. O ile wysyłanie znajomych na synekury w nieistotnych rejonach świata można traktować z przymrużeniem oka, o tyle zadziwiające roszady, których dokonał w Stanach Zjednoczonych, kraju kluczowym dla światowej polityki, świadczą o tym, że minister nie posiada szczególnych kompetencji, jeśli chodzi o dobór ludzi i zrozumienie ich roli w dyplomacji.

http://wolnosc24.pl/2017/04/26/amerykanska-kleska-waszczykowskiego/

PWW odszedł, a Polska (rzekomo) pozostaje nadal bez sensownego i liczącego się w świecie dyplomacji przedstawicielstwa w Stanach Zjednoczonych. MSZ wysłał do USA typowych urzędowych karierowiczów albo zaliczających beznamiętnie kolejne posady opłacane przez podatnika, jednocześnie starające się nikomu nie podpaść, albo ludzi z przypadku ze znajomością angielskiego. Nie posiadają ani autorytetu, ani znajomości umożliwiających im zajęcie takiej pozycji wśród amerykańskiego establishmentu, która przyniosłaby jakąkolwiek korzyść dla Polski. Z racji braku osobistego wyrazu i osobowości prawdopodobnie nie będą też w stanie wykorzystać rosnącego wpływu amerykańskich Polaków, którzy są od lat pozbawieni możliwości sensownej współpracy z polskimi władzami.

Plama największa wśród amerykańskich wpadek Wicia to fakt postawienia podczas amerykańskich wyborów na złego konia. Był tak przekonany o zwycięstwie Hillary Clinton, że w zawstydzających okolicznościach zerwał współpracę z Mattem Tyrmandem, który współpracował właśnie z najbardziej pro-Trumpowym medium, czyli portalem breitbart.news, będącym wylęgarnią kadr nowego amerykańskiego rządu.

W miejsce filozofa i historyka Witolda Waszczykowskiego do „dobrej drużyny” na Ministra SZ wyznaczono politologa Jacka Czaputowskiego. PJC to nauczyciel akademicki i urzędnik państwowy, profesor nauk społecznych. Działacz opozycji demokratycznej w okresie PRL, jeden z założycieli Niezależnego Zrzeszenia Studentów oraz Ruchu Wolność i Pokój. W latach 2008–2012 dyrektor Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, w latach 2017–2018 podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

Trzeci garnitur będzie lepszym/wygodniejszym od garnituru pierwszego?

Sytuacja z pozostałymi odwołanymi osobami wygląda symilar.

Z jednym wyjątkiem!

Odwołanie Ministra ON  Pana Antoniego Macierewicza to wyraźny sygnał...

Tłumaczenia, że na dwa lata przed wyborami musi być przechowany w zamrażalniku jest argumentem wyjętym z czarnej dziury!!!

Na czym polega błąd?

Przez blisko 30 lat, nie licząc lat przed 1989 rokiem nie opracowano zintegrowanego programu przygotowania kadr kierowniczych do pełnienia w RP funkcji najwyższych. W dalszym ciągu działalność naszą charakteryzuje, jak to złośliwie mówią Niemce: polnischer Reichstag, Rückständigkeit, polnische Wirtschaft, etc.

PS

Kilkumiesięczne kursy w Niemczech (PMM) czy w USA (PBS) nie są w stanie desygnowanych tam osób wyszkolić jednocześnie ani na rzemieślnika artystę, ani na jezuitę.

Vote up!
5
Vote down!
0

casium

#1555840