A ja Piskorskiemu nie wierzę, nawet jako wierzący.

Obrazek użytkownika rejms
Kraj

  Przy okazji wycieku z kancelarii Mossack Fonseca zarejestrowanej w Panamie który pokazuje jak politycy i biznesmeni prali brudne pieniądze, omijali międzynarodowe sankcje, czy dokonywali oszustw podatkowych, pojawia się nazwisko „naszego biznesmena i polityka” P. Piskorskiego /nie tylko, ale innymi powinny zająć się odpowiednie służby/.

  Cóż takiego dokonał p. Piskorski?, właściwie to nic wielkiego po prostu nabył w Panamie firmę „Stardale Zarządzania Inc”, która miała podobno zajmować się „kupowaniem akcji spółek w Singapurze” czy usiłowanie otworzenia rachunku w innej części świata, w Eurobank Cyprus Ltd. na Cyprze – kolejnym raju podatkowym. Jak widać wszystko jest ‘w porzo’ i co do tego nie ma podstaw do 'nie wierzenia' p. Piskorskiemu.

    Problem z wiarą zaczyna się z chwilą tłumaczeń tegoż Pana co do „czystych” intencji w jego poczynaniach.

   A wszystko zaczęło się od nieprawdopodobnych albo i niemożliwych wygranych w ruletkę czyli 140 razy pod rząd rozbicie banku czy handel dziełami sztuki /podobno ani jednego ani drugiego nie można udowodnić ani podważyć/ jako uzasadnienie posiadanych  zasobów pieniężnych.

  Kolejne tłumaczenie, że spółka w raju podatkowym nie przepuściła ani 1€ też chyba można między bajki włożyć a jeżeli to prawda to po jasną ch…rę było otwierać aż za Oceanem spółkę?

  Wszyscy /no, może 99,99%/ którzy otwierają w „rajach podatkowych” spółki mają jedno na celu –oszukać, ukryć, wyprać.

  Może kiedyś dowiemy się prawdy, a może właśnie teraz są sprzyjające okoliczności zajęcia się sprawą?

  Ja mam prawo w te „prawdy” nie wierzyć i nikt mi tego nie zabroni a jak mam prawo to nie wierzę ;)

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)