Ubogacania kulturowego ciąg dalszy

p, li { white-space: pre-wrap; }

To normalne, że lotnisko jest atrakcyjne dla terrorystów, nie wolno histeryzować. Zamachy były już wcześniej w Europie, to nic szczególnego i nowego.

W taki oto sposób Europoseł Platformy Obywatelskiej Pani Julia Pitera skomentowała wydarzenia, które miały miejsce w Brukseli. W zasadzie nie ma sensu komentować wypowiedzi Pani Pitery, bo ta wypowiedź komentuje się sama, jednak od siebie dodać muszę, że jestem pełen podziwu dla niej. Otóż podziwiam gospodarność Pani Julii, bo przyznać muszę, że tak oszczędne gospodarowanie intelektem to sztuka.

Kolejna stolica, kolejne zamachy, kolejne ofiary. Do jak wielu jeszcze zamachów musi dojść, jak wiele niewinnych ludzi musi zginąć, by włodarze Unii Europejskiej zrozumieli, że obecna polityka jest katalizatorem tych wydarzeń? Lewackie złudzenia o multi-kulti, o ubogacaniu kulturowym i tolerancji właśnie pryskają jak mydlana bańka. Czy jest nadzieja na to, że ta prosta prawda dotrze do unijnych elit? Do tych już nie, konieczna jest ich zmiana. Możemy podświetlać tysiące gmachów, zmieniać awatary na portalach społecznościowych, pomalować kredkami kilometry ulic, czy organizować setki marszów jednoczących się z ofiarami i kompletnie nic to nie da. Oczywiście, takie gesty solidarności są potrzebne, ale nie mogą być jedynymi działaniami przeciwstawiającymi się radykalnemu islamowi. Co do zaoferowania w tej sytuacji mają władze Unii Europejskiej doskonale obrazuje krótka wymiana zdań na Twitterze z udziałem Michała Boniego:

Michał Boni: To atak na Brukselę - lotnisko, metro: żal, współczucie, ale i potrzebna determinacja do walki z terroryzmem
Mrówka na prowincji: Jakiś pomysł na Pana walkę z terroryzmem poza wpisem na TT?
Michał Boni: tak gadaczu, pracuję nad ostrą dyrektywą przeciw terroryzmowi w naszej komisji LIBE, tyle

Czy trzeba to komentować?

Służby w Europie sparaliżowane są poprawnością polityczną, która nakazuje nie drażnić kulturowo odmiennych. Nie wolno pisać, że zamachów dokonują Arabowie, czy Muzułmanie, tylko manipulując faktami, trzeba pisać, że odpowiedzialni za to są Belgowie, lub Francuzi, kobiety nie mogą ubierać się wedle własnego uznania, by nie prowokować facetów w sandałach wyznających islam. Litości! To są te wartości europejskie, których powinniśmy bronić? Naprawdę?
Za moment zapewne ruszy kolejna fala migracyjna i to jest problem, ale nie największy. Większym problemem od dzisiejszych uchodźców, będą — za dziesięć, piętnaście lat — ich dzieci. Daleki jestem od generalizowania, ale jeśli na każdy tysiąc przybyłych do Europy wyznawców islamu, tylko jeden, czy dwóch będzie wyznawcami jego radykalnej odmiany, to w zupełności wystarczy, bo każdy z nich będzie miał prawo — po zasiedleniu się — ściągnąć swoją rodzinę, a w ich kulturze model rodziny „dwa plus jeden” jest mało popularny. Wśród ludzi uciekających przed wojną, są tacy, którzy na nią przybywają i nikt nie jest w stanie — niestety — odróżnić jednych od drugich. To już jest ostatni dzwonek, by zacząć — naprawdę realnie — się bronić. To jest wojna religijna, a żadnej wojny — tym bardziej religijnej — nie wygra się za pomocą marszów, choćby nie wiem jak licznych, za pomocą kolorowych rysunków, choćby nie wiem jak pięknych, czy za pomocą dyrektyw, choćby nie wiem jak ostrych. W pełni się zgadzam ze słowami Piotra Gursztyna, który jakiś czas temu napisał:

Lepiej być żywym ksenofobem niż martwym idiotą.

Na razie u nas jest bezpiecznie, ale ta sytuacja nie wynika ze sprawności naszych służb, czy zapewnień Pani Premier Beaty Szydło, ale z faktu, że jesteśmy krajem mono-etnicznym i oby jak najdłużej taki stan pozostał.
Cieszy mnie decyzja naszego rządu o braku możliwości przyjęcia — w obecnej sytuacji — uchodźców, bo to dobra decyzja, a przede wszystkim zgodna z wolą większości Polaków. I pomyśleć, co by było, gdyby... Jak napisał Krzysztof Bosak:

Jakkolwiek daleko mi do PISu to dziś cieszę się, że szefem MSW nie jest już kumpela Kopacz, prezydentem BK, a szefem ABW Bondaryk czy Łuczak