ŻYDOKOMUNA to nie mit - ks. dr Stanisław Trzeciak

Obrazek użytkownika Quasar
Historia


Ks. dr Stanisław Trzeciak: Żydokomuna to nie mit

Wiele charakterystycznych szczegółów, wykazujących udział Żydów w szerzeniu komunizmu u nas, podałem w poprzednich moich pracach. Tu przytoczę tylko najjaskrawsze wypadki z ostatnich lat. Jak donosił „Nowy Ład” w listopadzie 1936 r. str. 16 (Warszawa). „Żydowscy właściciele łuszczarni ryżu w Gdyni wywierają nacisk na robotników, aby wstępowali do komunistycznego związku transportowców. Przychylnie są widziane i słyszane pomiędzy robotnikami rozmowy o dobrych stosunkach w Rosji sowieckiej. W ostatnim czasie zwolnienia z pracy dotknęły tych robotników, którzy w dniu 1 maja stawili się do pracy”. Nie ma dnia prawie, żeby władze bezpieczeństwa nie aresztowały żydów komunistów, maskujących się w przeróżny sposób. Wśród aresztowanych są tacy, którzy należą do przeróżnych sfer. Są nauczyciele i nauczycielki żydowskie, są lekarze i adwokaci, są bogaci kupcy.

W dniu 24 sierpnia 1936 r. doniósł „Mały Dziennik”, że w Warszawie aresztowano Icka Perlisa, nauczyciela szkoły żydowskiej w Białymstoku, znaleziono u niego i u Rywki Tamarysówny wiele broszur i odezw komunistycznych. Z końcem lipca 1938 r. toczył się proces komunistyczny w Sądzie Okręgowym we Lwowie, gdzie na 11 oskarżonych było 10 żydów, przeważnie ludzi wykształconych, a jeden Rusin. Wśród oskarżonych była żydówka dr Julia Briistiger, „córka bogaczy stryjskich, żona adwokata syjonisty, przez dwa lata uczyła w gimnazjum i była czynna na terenie Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, karana już 10 miesiącami”. To znów 20 października 1936 r. w lokalu biblioteki żydowskiej im. Peretza, znaleziono cały szereg ulotek i odezw komunistycznych, rozpowszechnianych w dzielnicach robotniczych szczególnie wśród robotników żydowskich. Aresztowano kilkanaście osób.

W kwietniu 1937 r., wobec wzmożonej akcji wywrotowej, władze bezpieczeństwa w Warszawie, likwidując ośrodki komunistyczne, aresztowały w jednym wypadku 23 wywrotowców samych żydów, w innych znów w dniu 15 kwietnia 1937 r. aresztowano 11 działaczy komunistycznych w kuchni dla bezrobotnych również samych żydów.

Nawet szkołę wykorzystują żydzi jako teren do szerzenia akcji wywrotowej. Głośnymi były w r. 1937 procesy przeciw młodzieży szkolnej, nawet ze szkół żeńskich żydowskich, zamieszanej w działalność komunistyczną.

W szkołach żydowskich w Warszawie, szczególniej w żeńskiej szkole Perli-Lubieńskiej, wytworzono centralę komunistycznej propagandy pod nazwą: „Rewolucyjny Związek Niezamożnej Młodzieży Szkolnej”. Organizacja ta miała przygotować agentów do akcji wywrotowej. Starano się wciągnąć do tego „Związku” prawie każdego ucznia lub uczennicę, która okazywała jakiekolwiek niezadowolenie ze stosunków panujących w szkole. Wciągano jedenastoletnich a nawet i dziewięcioletnich uczniów i nakłaniano do rozszerzania ulotek. Starsi członkowie „Związku” pozostawali w bezpośredniej łączności z zarządem organizacji, którą tworzyli studenci, młodzi lekarze i inżynierowie. Mimo tak rozgałęzionej organizacji kierownicy szkół i nauczyciele żydowscy w zeznaniach swoich w czasie przewodu sądowego twierdzili, że nie mogli w żaden sposób wykryć organizatorów akcji wywrotowej, a oskarżonym wystawiali jak najlepszą opinię. Żydówki zaś w charakterze świadków, wbrew zeznaniom w pierwiastkowym śledztwie, broniły również obwinionych. Ujawniono nawet, że dwie żydówki nakłaniały świadków do fałszywych zeznań.

To znów w Wilnie w grudniu 1937 r. w kilku gimnazjach żydowskich aresztowano przeszło 20 uczniów, niektórzy z nich poniżej 16 lat, za należenie do wywrotowej organizacji. Wszyscy ci uczniowie to synowie zamożnych rodziców, a nawet kapitalistów. W tym samym czasie zakończył się wielki proces komunistyczny w Lublinie, gdzie wśród żydów i żydówek, zasądzonych od 4 do 10 lat więzienia, zasądzona również została córka b. kuratora szkolnego, Lewickiego, który będąc Ukraińcem praktykował bratanie się młodzieży żydowskiej z polską, na tych przyjęciach zaznajomiła się córka jego z żydem, który ją wciągnął do akcji wywrotowej. Syna owego wychowawcy młodzieży polskiej, który to syn uciekł za granicę, aresztowano po powrocie do Polski.

Jeśli trudno wprost uwierzyć, żeby Ministerstwo Oświaty tego rodzaju kuratorom powierzało wychowanie młodzieży na Kresach Wschodnich, to jeszcze trudniej pojąć, jak ludzie duchowni w bezgranicznej naiwności ochrzcili żyda i przyjęli do klasztoru, a on tak ubezpieczony prowadził komunistyczną agitację. Działo się to również w Lublinie, jak donosi Wieczór Warszawski z dnia 28 stycznia 1935 r. „Do klasztoru OO. Karmelitów w Lublinie zgłosił się młody człowiek wyznania mojżeszowego, podający się za studenta z Warszawy i wyraził chęć przyjęcia Chrztu św., gdyż czuje powołanie do życia klasztornego i chciałby się poświęcić misji nawracania żydów na katolicyzm. Kandydat wykazał dużą znajomość wiary katolickiej, toteż OO. Karmelici przekonani byli o szczerych jego zamiarach i po odpowiednich przygotowaniach, przyjęli go na łono Kościoła Katolickiego.

Neofita zamieszkał w klasztorze, poza tym często odwiedzał swoich rodziców chrzestnych i miał wiele znajomości na mieście. Po pewnym czasie do klasztoru zgłosił się agent tajnej policji, zapytując o osobę neofity. Zobaczywszy agenta młodzieniec wyskoczył oknem i uciekł. Okazało się, że jest to znany policji i poszukiwany przez nią działacz komunistyczny i że komedię Chrztu aranżował już parokrotnie w różnych miejscowościach. Ostatni jego występ w klasztorze 00. Karmelitów miał na celu uzyskanie bezpiecznego schronienia w murach klasztornych”. Wdzierając się podstępnie do Kościoła Katolickiego dla szerzenia komunizmu, szerzą go żydzi przede wszystkim u siebie w swoich instytucjach religijnych.

W dniu 1 maja 1937 r. Sąd we Lwowie skazał kandydata rabinackiego Abrama Rolnika za akcję wywrotową na 6 lat więzienia. Prowadził ów przyszły rabin referat techniczny w partii komunistycznej i miał nadzór nad składami materiałów propagandowych. Nie tylko wśród kandydatów rabinackich są agitatorzy komunistyczni, ale nawet rabini oświadczają się jako zwolennicy komunizmu. Jak donosi Gazeta Polska z dnia 10 czerwca 1937 r. w depeszy z Nowego Yorku: „Na centralnej konferencji rabinów amerykańskich w Columbus uchwalono rezolucję, w której rabini wyrażają sympatię rządowi hiszpańskiemu w Walencji i oświadczają, że zwycięstwo Gen. Franco równałoby się klęsce demokracji”.

Dla całości podaje żargonowe pismo notatki, jak w bóżnicach warszawskich prowadzi się akcję wywrotową, a mianowicie: „Kolosalne wrażenie wywołała w całej Warszawie kampania wiecowa Bundu, która się odbyła 20 września 1937 r. rano w większości warszawskich bóżnic i bet-hamidraszów. „Prawie w 80 bóżnicach i bet-hamidraszach wystąpili przedstawiciele Bundu w dniu 20 września, br. (1937). Omówili oni dokładnie sytuację, wytworzoną w Warszawie i w całym kraju.

Mówcy spotkali się wszędzie z gorącym przyjęciem. Były miejscowości, jak np. w bóżnicy Moriah przy ul. Dzielnej, przy ul. Mylnej 1, przy ul. Rynkowej, gdzie mówców przyjęto licznymi oklaskami”. Gdyby się kto przeraził, że w bożnicach, a zatem w domach modlitwy prowadzi się masowo akcję wywrotową przeciw Państwu Polskiemu i to w stolicy Państwa pod bokiem Władz i Rządu, to niech posłucha, co wymieniona Agencja donosi w tym samym numerze na podstawie żargonowej książki pt. „Walka z Bundem” wydanej przez żyda Sz. Augurskiego w Moskwie 1932 r., gdzie na str. 110 w odnośniku agitator bolszewicki żyd B. Stołpner, delegowany do Polski w swoim czasie, przez Lenina i Plechanowa, opowiada, jak agitował w Polsce” wygłaszając przemówienia w „bet-hamidraszach”, czyli w bożnicach, które przeznaczone są na dom modlitwy i na studiowanie Talmudu. Tu zatem występuje w całej pełni obłuda i przewrotność żydowska.

Kiedy Naród Polski żąda zniesienia barbarzyńskiego i ohydnego uboju rytualnego, żydzi w całym świecie wrzeszczą, że to zamach na religię żydowską, a tym czasem w domach poświęconych religii, prowadząc wywrotową agitację i wpuszczając do nich bolszewickiego agenta, planują zamach na Państwo Polskie.

Jeżeli przejdziemy od poszczególnych najwięcej charakterystycznych wypadków do statystyki, to tutaj przekonamy się, że komunistami w Polsce są tylko żydzi, bo słaby odsetek nieżydowski tworzą jednostki płatne lub pochodzące legalnie czy nielegalnie od żydów. Zbyt bliskie stosunki Polaków utrzymywane z żydami dają żydom sposobność do przemycania nieprawnym sposobem swojego plemienia do społeczeństwa polskiego i tym się tłumaczy, że wśród Polaków z metryki i z nazwiska znajdują się osobniki o psychice, mentalności i skłonnościach żydowskich.

Tym się również tłumaczy skłonność do komunizmu u niektórych Polaków. Wskazuje to, że albo legalnie, albo nielegalnie pochodzą oni od żydów. W r. 1935 w Warszawie na 4.000 aresztowanych za działalność komunistyczną było 3.600 żydów, a 400 Polaków, czyli 90% żydów, a 10% Polaków. Na 1 stycznia 1937 r. warszawska organizacja „Komunistycznej Partii Polskiej” liczyła 70% żydów, a 30% Polaków, związek zaś komunistycznej młodzieży polskiej liczył 85% żydów, a 15% Polaków.

— Wyroki sądowe Warszawskiej Apelacji, równającej się mniej więcej Województwu Warszawskiemu, skazały za komunistyczną działalność w r. 1937:

w styczniu: 87,50% żydów, 12,50% Polaków,

w lutym: 77,00% żydów, 23,00% Polaków,

w marcu: 87,50% żydów, 12,50% Polaków,

w kwietniu: 91,25% żydów, 8,75% Polaków,

w maju: 95,00% żydów, 5,00% Polaków,

w czerwcu: 87,50% żydów, 12,50% Polaków,

w lipcu: 90,00% żydów, 10,00% Polaków,

w sierpniu: 100,00% żydów, 0,00% Polaków,

we wrześniu: 96,00% żydów, 4,00% Polaków,

w październiku: 95,00% żydów, 5,00% Polaków,

w listopadzie: 60,00% żydów, 40,00% Polaków,

w grudniu: 90,00% żydów, 10,00% Polaków.

Jest rzeczą konieczną i tego cały Naród musi się domagać, by wszystkie Władze tak Sądowe jak i Administracyjne przeprowadzały ściśle statystykę przestępczości żydów i nieżydów. Jeżeli w stolicy wykazuje statystyka mały odsetek Polaków wśród komunistów, to na prowincji z wyjątkiem okręgów przemysłowych, komunistami są z małymi wyjątkami sami tylko żydzi.

Charakterystycznym do pewnego stopnia byłby tu proces w Sądzie Okręgowym w Łomży, który się odbył w dniu 18 grudnia 1936 r. przeciw 10 młodzieńcom z Zambrowa i okolicy o zajścia antyżydowskie. Według zeznania komendanta posterunku Policji Państwowej Antoniego Tomkiela, powodem zajść były prowokacje ze strony żydów wobec ludności polskiej. Żydzi szukali zaczepki, chcieli zajść, strzelali nawet do tłumu z balkonu, rzucali kamieniami i drzewem w Polaków. Z drugiej strony był odruch młodzieży polskiej przeciwko komunie, która prowadzi wytężoną agitację na terenie Zambrowa. Na zapytanie, dlaczego odruch ten skierowany był przeciwko żydom, przecież komunistami sanie tylko żydzi, odpowiada wymieniony komendant posterunku: Na terenie Zambrowa komunistami są tylko i wyłącznie żydzi.

Na postawione pytanie, czy to świadek stwierdził, odpowiada Antoni Tomkiel: Tak stwierdziłem. Na pytanie, czy ci komuniści to tylko proletariat żydowski odpowiada: Nie! Komuniści w Zambrowie to nie tylko proletariat żydowski, a również żydzi zamożni, nawet bogaci kupcy tamtejsi. Młodzież polska wyładowała w zajściach antyżydowskich w Zambrowie swą niechęć do żydokomuny także z powodu jej agitacji w wojsku.

Niedawno w Zambrowie wykryto jaczejkę komunistyczną w 71 p.p., przy czym aresztowano 6 żołnierzy samych żydów. Obok nich aresztowano i osadzono w więzieniu za działalność wywrotową kilkunastu żydów, współpracujących z komuną w wojsku, w tym nauczycielkę szkoły powszechnej żydówkę. Młodzież polska obserwowała tę działalność żydokomuny i zamanifestowała swą wrogą postawę w swoisty sposób przez wywrócenie kilku straganów z pomidorami.

To zajście charakteryzuje położenie całej Polski, gdzie znajdują się obok siebie dwa odrębne światy. Obok Narodu rdzennego jest pasożytnicze i wywrotowe plemię żydowskie, ziejące nienawiścią do wszystkiego co narodowe i polskie, pragnące tę Polskę zniszczyć i zaprowadzić ustrój komunistyczny i w zawisłości od Moskwy. Naród Polski, pragnie żyć spokojnie na ziemi swych ojców i zachowywać swoje narodowe i katolickie tradycje, musi jednak, jeśli zginąć nie chce, przeciw obcemu elementowi wystąpić. Walka między tymi dwoma światami, rozpoczęta, pomyślny jej dla Polaków wynik zależy od ich skonsolidowania we wszystkich warstwach i od wyodrębnienia się w każdej dziedzinie życia od żydów jako od elementu obcego i szkodliwego, jako „od narodu chorego, który zaraża powietrze”, jak powiedział poseł Ichok Griinbaum.

Jeśli do walki z zarazą fizyczną występuje rząd i wzywa do współpracy całe społeczeństwo, bo wtedy tylko pomyślny wynik może być zapewniony, to tym więcej jeszcze do walki z zarazą moralną czy polityczną musi wystąpić rząd z całym społeczeństwem, bo tylko wtedy uratuje się od zguby Państwo Polskie i wtedy tylko uratuje się zarazem i Kościół Katolicki. Jak walka z komunizmem jest obowiązkiem Rządu i Kościoła, tak również ze względów samozachowawczych Rząd jak i Kościół z żydostwem walczyć musi, jeśli nie chce podzielić losu rządu i Kościoła w Rosji czy Hiszpanii.

ks. dr Stanisław Trzeciak

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.2 (8 głosów)