Ziemkiewicz - Czy Konfederacja zmarnowała swój potencjał?

Dla tych co nie mają czasu - streszczenie.

Skąd, według Ziemkiewicza, kiepski wynik Konfederacji:

- preferencja dużych ugrupowań, nie zrozumienie przez potencjalnych wyborców konfederacji, że w głosowaniu do PE nie zaszkodzi się pisowi głosując na Konfederację

- nadspodziewanie duża frekwencja wynikająca z ataku po i spółki na Kościół, przegrzanie akcji pt. "pedofile", walenie w tradycyjne wartości, promowanie LGBTQ+RWA

- niezdefiniowanie potencjalnego wyborcy - jeżeli miał być to niezadowolony pisowiec, a tam trzeba było szukać, to nie można ich  zrażać hasłami typu: pis-po jedno zło, ochłapy 500+, zdrajcy

- zbyt krzykliwi, radykalni, jeszcze nie etap na partię protestu

- brak jednego lidera, za dużo liderów cząstkowych, ekscentrycznych, zbyt eklektyczna/szeroka formacja

- brak przekazu do wyborców pisu - "nie jesteśmy wrogiem, jesteśmy lepsi niż pis (np. MY LEPSZA ZMIANA), będziemy ich pilnować żeby nie robili bzdur a działali efektywnie" (rozliczenie afer, sądy, 447, aborcja, obcięcie finansowania wrogich organizacji, itp)

- pis rozbroiło 447 deklaracjami (prawdziwe/nieprawdziwe), że guzika nie oddamy

- nie było wiadomo co konkretnie ma wynikać ze sceptycyzmu wobec EU (oprócz polexitu)

- nie wzięcie pod uwagę, że przy podejmowaniu decyzji są sprawy które decydują o głosie, jak na przykład stabilność i bezpieczeństwo, i sprawy mniej ważne, choć zasadnicze (np. światopoglądowe, kara śmierci czy aborcja), które nie mają wpływu na wybór.

Uwagi ogólne

Do przekroczenia progu potrzebne głosy młodych ludzi, zrażonych pisowców i ewentualnie nieoczadziałych peowców. Pierwszym się nie chciało, drudzy poczuli się urażeni, trzeci chyba uważają, że bieganie do Timmermansa ze skargą że pis łamie konstytucję jest sensowne.

Nie jest oczywiste, że przyłączenie się Kukiza dałoby brakujące głosy.

Sakiewicz i jego środowisko to drugi Michnik.

Konfederacja uzyskała poparcie ok 600 tys. wyborców. Do przekroczenia progu zabrakło ok. 200-300 tys. Jak chce się zaistnieć w parlamencie trzeba prowadzić kampanię uwzględniając (niestety) tzw marketing polityczny.