Kijem po ryju, czyli „...chamstwo należy zwalczać siłą i godnościom osobizdom”

Obrazek użytkownika Obserwator
Kraj

Dzisiejsza hucpa wokół podskoków Rzeplińskiego, aportującego do „Wybiórczej” różne żale powodują, że jako wyborcy powinniśmy żądać od posłów (każdy swoich) podjęcia stanowczych działań zmierzających do ukrócenia procederu dalszego ośmieszania naszego Państwa przez łysiejących starców w przykrótkich togach, nadętych do granic rozpuku i pokazujących w trakcie dostojnego szybowania w kierunku szczytów głupoty niezbyt czyste impoderabilia.

Absolutnym skandalem jest nawoływanie Prezydenta Dudy przez Zolla, Stępnia, Rzeplińskiego et consortes do przyjęcie ślubowania od osób wskazanych w uchwałach PO, co przecież wypełnia w sensie ścisłym znamiona podżegania do przestępstwa przeciwko Konstytucji, bo te osoby NIGDY NIE ZOSTAŁY WSKAZANE JAKO KANDYDACI NA SĘDZIÓW !!!

 Dlaczego? A proszę bardzo:

Regulamin Sejmu jest aktem prawym wynikającym wprost z Konstytucji, natomiast Sejm ma oczywiście prawo uchwalać Ustawy, nawet sprzeczne w jakimś zakresie z Regulaminem Sejmu, tylko musi być później konsekwentny co do wybranego trybu procedowania.

Niedopuszczalna jest sytuacja, gdy przeprowadza się jakieś działanie w oparciu o dwa, w danym zakresie sprzeczne ze sobą akty prawne. Działanie takie jest uznawane za niebyłe pod względem skutków prawnych, czyli nie miało miejsca (tak jak gdyby po otwarciu testamentu i postanowieniu co do spadku, na publikacji zjawił się osobiście nieboszczyk).

Otóż Regulamin Sejmu art. 30 ust. 3 pkt 1 stanowi, że wnioski dotyczące zgłaszania kandydata składa „Prezydium Sejmu albo co najmniej 50 posłów”, zaś w ustawie PO art. 19 ust. 1 stanowi że prawo zgłaszania kandydata na sędziego Trybunału przysługuje "Prezydium Sejmu oraz grupie co najmniej 50 posłów” (]]>http://www.sejm.gov.pl/media8.nsf/files/WBOI-A4LGYH/%24File/69-15A_Banaszak.pdf]]>)

Ta sprzeczność to jeszcze pół biedy, zresztą terminy składania wniosków też są w Ustawie i Regulaminie ujęte inaczej, więc Ustawa PO stanowi lex specialis w stosunku do Regulaminu Sejmu odnośnie tych pięciu sędziów wybieranych w 2015 roku.

Ale jeżeli ich wybór jest procedowany w ramach Ustawy, to ich kandydatury powinny być zgłaszane w trybie ustawowym, czyli powinno je zgłaszać Prezydium Sejmu ORAZ grupa co najmniej 50 posłów.

Niestety dla PO, kandydatury zostały zgłoszone do Marszałka WYŁĄCZNIE przez Prezydium Sejmu, a więc w trybie przewidzianym przez Regulamin Sejmu.

 A tak absolutnie nie wolno robić, więc skoro Ustawa PO weszła w życie, przeprowadzenie uchwały opartej na niezgodnym z Ustawą PO trybem zgłaszania kandydatów jest niedopuszczalne, po prostu kandydaci NIE ZOSTALI zgłoszeni. W związku z tym nie ma przedmiotu Uchwał, czyli zgłoszonych kandydtów. A skoro Uchwały nie mają przedmiotu, to nie mają sensu i powinny być wyłączone z porządku prawnego.

Tak więc Uchwały obecnego Sejmu o braku mocy prawnej Uchwał poprzedniego Sejmu są logicznym następstwiem braku zgłoszonych kandydatów i po prostu porządkują stworzony chaos prawny.

 

Tak więc zdaje się, że sędziom Trybunału Konstytucyjnego woda sodowa wyparła znaczną część szarych komórek (pytanie jak dużą część i któym).

Dzisiejsza hucpa wokół zupełnie oczywistych wątpliwości Centrum Legislacyjnego Rządu co do ważności orzeczenia TK w sytuacji co najmniej mocno prawdopodobnego naruszenia konstytucyjnej zasady minimalnego składu orzekającego, oraz sposób postępowania Rzeplińskiego, który zamiast zastanowić się nad wyjaśnieniem wątpliwości, leci z ozorem do Michnika, zmusza do przypomnienia zarówno Rzeplińskiemu jak i Zollowi oraz Stępniowi (a przy okazji wszystkim innym sędziom w całej Polsce), do jakiej roboty zostali wynajęci i do czego w związku z tym się zobowiązali.  

Otóż w Konstytucji, tej co to ma być dla nich punktem odniesienia do oceny ustaw, jest kilka słów o warunkach (a nie przywilejach) sprawowania urzędu sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Konkretnie mówi o tym art. 195 Konstytucji, szczególnie w ust. 3


"...Art. 195.

1. Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji.

2. Sędziom Trybunału Konstytucyjnego zapewnia się warunki pracy i wynagrodzenie odpowiadające godności urzędu oraz zakresowi ich obowiązków.

3. Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego w okresie zajmowania stanowiska nie mogą należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów...".

 

Nie od rzeczy będzie przypomnieć p. Rzeplińskiemu oraz jego kolegom i koleżankom z pracy, że wynika z tego wprost, iż Suweren (czyli Naród) zawarł w Konstytucji NIEZBĘDNE WYMOGI do tego, by ten akurat urząd piastować.

Jeżeli słyszę, że rzekomo Konstytucja GWARANTUJE sędziemu niezawisłość i niezależność, no to niby jakim cudem? Świętego z niego robi? Może jeszcze do kompletu zapewnia dożywotnie dziewictwo !?!

Niezwisłość i niezależność to nie jest GWARANCJA konstytucyjna, to jest WYMÓG konstytucyjny i twierdzić na trzeźwo i nie w żartach coś innego może tylko ignorant, co samo w sobie dyskwalifikuje jako sędziego, a co dopiero sędziego Trybunału Konstytucyjnego. 

Odnoszę wrażenie, że wybór na stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego nie odbywał się w drodze przymusu bezpośredniego, zaś kandydat musiał zaakceptować swoją kandydaturę, a w związku z tym PRZYJĄŁ NA SIEBIE ZOBOWIĄZANIE, że w wypadku przyjęcia na to stanowisko nie będzie w okresie jego zajmowania prowadził działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów.

I pilnowanie tej niezawisłości jest jego psim (a w zasadzie sędziowskim) obowiązkiem !!!

Obowiązkiem, a nie łaską. To sędzia ma OBOWIĄZEK zamknąć się w wieży z kości słoniowej i unikać jakichkolwiek sytuacji, które mogą być pretekstem do postawienia zarzutu uchybienia niezależności i niezawisłości !!!. A w wypadku pojawienia się wątpliwości, natychmiast to wytłumaczyć, zaś przy konkretnych zarzutach zawiesić piastowanie urzędu i postawić się do dyspozycji zlecającego, czyli Parlamentu. Proste?

Zobwiązał się? Zobowiązał. Dotrzymuje? A jak pogodzić publiczne zajmowanie stanowiska w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, w dodatku stronniczego, z zasadą niezawisłości sędziowskiej? Jak już się zgodziło na pracę za dwie dychy miesięcznie, to "Noblesse oblige", a przynajmniej "oblige" lojalność wobec pracodawcy.

"Pacta sunt servanda", drodzy Państwo, jak się podjęło zobowiązanie to trzeba go dotrzymywać, inaczej druga strona (czyli Naród) może ustami swoich przedstawicieli od umowy odstąpić, żądając zresztą przy okazji odszkodowania na zasadach ogólnych (niby to sędziowie, ale przypomnę dla porządku Kodeks Cywilny:

"...Art. 492 1 . Jeżeli strona obowiązana do spełnienia świadczenia oświadczy, że świadczenia tego nie spełni, druga strona może odstąpić od umowy bez wyznaczenia terminu dodatkowego, także przed nadejściem oznaczonego terminu spełnienia świadczenia.

Art. 493.

§ 1. Jeżeli jedno ze świadczeń wzajemnych stało się niemożliwe wskutek okoliczności, za które ponosi odpowiedzialność strona zobowiązana, druga strona może, według swego wyboru, albo żądać naprawienia szkody wynikłej z niewykonania zobowiązania, albo od umowy odstąpić.

§ 2. W razie częściowej niemożliwości świadczenia jednej ze stron druga strona może od umowy odstąpić, jeżeli wykonanie częściowe nie miałoby dla niej znaczenia ze względu na właściwości zobowiązania albo ze względu na zamierzony przez tę stronę cel umowy, wiadomy stronie, której świadczenie stało się częściowo niemożliwe. ...").

 Jeżeli więc sędzia Trybunału Konstytucyjnego łamie publicznie i ostentacyjnie swoim postępowaniem przyjęte zobowiązanie do świadczenia, oświadcza tym samym, że świadczenia nie spełni (zupełnie to samo, co gdyby pijany kierowca zjawił się z zajezdni i pchał za kierownicę autobusu), a w takim razie WOOON Z ROBOTY !!!

Oczywiście sądami właściwymi do rozstrzygnięcia zasadności odstąpienia od umowy są sądy powszechne, ale nie zmienia to faktu, ŻE ZŁOŻENIE NA RĘCE DRUGIEJ STRONY OŚWIADCZENIA O ODSTĄPIENIU OD UMOWY MA NATYCHMIASTOWY SKUTEK Z MOCĄ WSTECZNĄ UMOWĘ TRAKTUJE SIĘ JAK NIE ZAWARTĄ (!!!).

A jako argument tonizujący emocje tych niby-sędziów, należy zaproponować im ugodę przedsądową, zapewniającą im bezpieczeństwo przed zastosowaniem rozwiązań zawartych w art. 494 KC § 1:

„...Strona, która odstępuje od umowy wzajemnej, obowiązana jest zwrócić drugiej stronie wszystko, co otrzymała od niej na mocy umowy, a druga strona obowiązana jest to przyjąć. Strona, która odstępuje od umowy, może żądać nie tylko zwrotu tego, co świadczyła, lecz również na zasadach ogólnych naprawienia szkody wynikłej z niewykonania zobowiązania...".

Ponieważ taki niby-sędzia nic nie świadczył, to niczego mu zwracać nie trzeba, ale za to Parlament może żądać zwrotu tego, co Naród niby-sędziemu świadczył. Uwzględniając wynagrodzenie (20 tys. miesięcznie x okres od ślubowania w miesiącach), koszty obsługi biurowej, czyli budżet TK bez wynagrodzeń sędziowskich podzielony na liczbę sędziów za ten okres, ulgi ustawowe etc., jak również to, że Parlament może dochodzić w trybie art. 415 KC, czyli na zasadach ogólnych, naprawienia szkód - ot, choćby kosztów przejrzenia wszystkich uchwał Trybunału pod kątem ich ważności ze względu na osobę niby-sędziego, no to może uzbierać się sumka.

 

Może, ale nie musi...

 

Jak to przeprocedować? Ano bardzo prosto - Sejm uchwałą powołał kandydata? Tak, Sejm. Co więc robi Sejm, gdy okazuje się, że sędzia naruszył określone w Konstytucji zakazy? Ano podejmuje uchwałę o odstąpieniu od umowy z danym sędzią w trybie art. 492 1 lub 493 KC. Przyjęcie tej uchwały powoduje z mocy KC, że umowa jest traktowana jak nie zawarta, a ponieważ tą umową jest uchwała Sejmu o powołaniu kandydata, to uchwała ta jest traktowana tak, jakby NIGDY NIE ZOSTAŁA PODJĘTA !!!

A jeżeli uchwałą nigdy nie została podjęta, to znaczy że akt ślubowania przyjęty przez Prezydenta jest nieważny (równie dobrze można przyjąć ślubowanie od kataryniarza na Rynku Nowego Miasta), zaś na tym stanowisku sędziego Trybunału Konstytucyjnego od momentu owego przyjęcia ślubowania był wakat (dokładnie tak samo jak z tymi pięcioma niby-kandydatami PO) !!!  

Oczywiście powstają potężne komplikacje: wszystkie orzeczenia i uchwały Trybunału Konstytucyjnego muszą być przejrzane pod kątem tego, czy ów niby-sędzia nie był członkiem składu orzekającego, jak tam z quorum, czy w takiej sytuacji poszczególne orzeczenia w ogóle są w ogóle w świetle Konstytucji ważne (chodzi o skład orzekający i wyniki głosowania) - ale, do cholery, chyba warto...

Tak więc Sejm może - jak się spręży - pozbawić Trybunał Konstytucyjny tej części składu, która kiedykolwiek, w jakikolwiek udowadnialny procesowo sposób, naruszyła którykolwiek z zakazów zawartych w art. 195 ust 3 Konstytucji, a więc wszystkich którzy podpisali się pod „zakazem” podejmowania przez Sejm noej kadencji uchwał o wyborze kandydatów na sędziów TK. No i oczywiście niezwłocznie uzupełnić skład do konstytucyjnej liczby 15 sędziów.

Co ostatecznie zakończy spór z Trybunałem...

 

Co ważne - nie można tego trybu zaskarżyć NIGDZIE, za wyjątkiem normalnego sądu powszechnego, właściwego miejscowo ze względu na siedzibę Parlamentu. Natomiast możliwość zaskarżenia do sądu powszechnego WYŁĄCZA możliwość skargi do ETC w trybie zażalenia na pozbawienie prawa do sądu.

 

Ale że "Nemo iudex in causa sua", zaś stan dzisiejszych sądów "jaki jest, każdy widzi", to obecny Parlament powinien powołać specjalną izbę sądu cywilnego do rozstrzygania takich właśnie spraw, jak sprzeniewierzenie się zasadom obowiązującym sędziów. Przy okazji sprawa szybciej się potoczy.

Do takiego sądu (powiedzmy Trybunału Ochrony Niezawisłości Sędziowskiej) strony procesów będą mogły zgłaszać skargi na zachowanie poszczególnych sędziów wszystkich szczebli pod odpowiedzialnością karną za fałszywe oskarżenia, zaś rolą takiego Trybunału będzie przeprowadzenie wnikliwego postępowania w sprawie danego sędziego, łącznie z analizą wydawanych wyroków w innych sprawach. I jak Trybunał orzeknie sprzeniewierzenie się niezawisłości sędziowskiej, to składa do Marszałka Sejmu wniosek o odstąpienie z danym sędzią od umowy oraz orzeka o wznowieniu wszystkich postępowań w których orzekał w sposób mogący mieć wpływ na wyrok. I odszkodowanie.

Jak sądzicie, zawrą ugodę?

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

to celowa ortografia?

Odpowiadając na końcowe pytanie to na zawarcie jakiejkolwiek ugody się nie zanosi, natomiast  pożytek dla całego narodu z tej afery taki, że każdy się podciągnie z wiedzy i zapisów Ustawy Zasadniczej.

Sejm powinien rozwiązać Trybunał tzw. Konstytucyjny, a w Sądzie Najwyższym np. można byłoby utworzyć wydział tylko rozstrzygający w sprawach dot. konstytucyjności ustaw. Sędziowie powinni zostać pozbawieni przywilejów bo to stoi w sprzeczności z Ustawą Zasadniczą co do równości wszystkich obywateli.

Podstawowym też byłoby obciążenie sędziów składkami ubezpieczenia , bo na razie to te "święte krowy" niewiele robią lub robiąc czynią wiele zła, a jeszcze Państwo im za to płaci, Państwo czyli obywatele muszą się "zrzucać" na ich pensje i emerytury.

Pzdr

desmes

 

Vote up!
5
Vote down!
0
#1501569

To trawestacja cytatu ze skeczu kabaretu "Dudek" - zamierzone

 

Pozdrawiam

/-/ Obserwator

Vote up!
6
Vote down!
0

Obserwator

#1501573

Już puściłem dalej. Bardzo dobre.

 

Dotrzyj z tym do prezesa. Pracują nad ustawą naprawczą w sprawie TK.

 

Janusz

Vote up!
3
Vote down!
-1

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1501634