Na zbliżające się Halloween i Święto Reformacji uwag kilka

Tu i ówdzie słychować o milionach ofiar inkwizycji. Oprócz wieści o chamstwie, ksenofobii, etc

Te miliony ofiar inkwizycji to prawda taka jak przynależność wyznaniowa kmiotków z Salem, którzy w wielu hollywoodzkich produkcjach ogniście doceniają kobiecość w swoich dziewczynach. Pokaż mi katolika, który jest anglosaskim imigrantem. Chyba owi rudzi i piegowaci, którzy przed murzynami robili na Południu za niewolników. Ale to byli Irlanczycy. Na nich opracowano procedury, sprzęt, całą oekumene plantacji. Jak nadeszły obfitsze transporty z Afryki doświadczenie z białymi, rudymi i piegowatymi okazało się, jak znalazł. No i jacy katolicy swoją osadę z biblijna Salem by ochrzcili. A tu w filmie każdem latynoskie kmiotki palą nieszczęsne pod wodzą jakiegoś pedofilstwem trącącego jezuity.

Oprócz wspomnień kinowo-medialnych, mam wspomnienia z podróży, które, jak to się mówi kształcą. Otóż katedra w Genewie i zamek Chillon w Montreux. W podziemiach zamku, kilka metrów pod poziomem Jeziora Genewskiego są lochy, a w lochu najgłębszym, do skały macierzystej przytwierdzony łańcuch i kajdany. Jak głosi stosowna tabliczka w kajdanach owych, kilka dziesiątków lat przed reformacją dożył starości kaznodzieja umieszczony tam przez księcia tych ziem za herezji głoszenie. I tyle, no może warto wspomnieć, że Mary Shelley w kwadraciku z lordem Byronem i mężem swoim i tej drugiej Shelleyem i ojcem wampiryzmu w literaturze Johnem Polidori napisała tu Frankensteina. Pól godziny jazdy od Genewy, gdzie oprócz licznych międzynarodowych instytucji kiedyś kościoła powszechnego katedra. A w niej znów tabliczka wypominająca niejakiemu Janowi Kalwinowi, iż ten odpowiada za zniszczenie rzeźbionych drewnianych stalli, przecudnych witraży, rzeźb i w ogóle całego wyposażenia kościoła. Odpowiada również za 30 tysięcy stosów, które zapłonęły w początkowym półrocznym okresie jego rządów. Ciekawe, czy kapituła spłonęła na lipowych rzeźbach z ołtarzy, czy też zdołali dać dyla…