Oszukane życzenia. Cz. 2. Kłamstwa.

Obrazek użytkownika miarka
Kraj

Wygłoszone w Wigilię Świąt Bożego Narodzenia życzenia świąteczne i noworoczne pary prezydenckiej okazują się być nafaszerowanymi treścią antypolską, manipulacjami i kłamstwami.

 

* " Wszelkie swary pozostawmy na zewnątrz. Możemy różnić się w poglądach, ale polityczne emocje nie powinny nam przesłonić tego, co najważniejsze: szczęścia naszych rodzin - mówił Andrzej Duda".

Powtórzę: "polityczne emocje nie powinny nam przesłonić tego, co najważniejsze: szczęścia naszych rodzin".

 

** Tu już są liczne kłamstwa:

1.       Adres. – Że życzenia są „do całego Narodu”, mimo że są dotyczące świąt chrześcijańskich. Powinny być adresowane do rzeczywistych, głęboko wierzących, a więc i praktykujących chrześcijan, zwykle katolików. Tu już mamy różne podejście, bo adresowanie ich tak jak to Duda zrobił – „do wszystkich” nie jest możliwe w prawdzie, uczciwości i sprawiedliwości, bo nie uwzględnia ich zróżnicowanej natury, zwłaszcza poczucia tożsamości.

Dla jednych to jest głęboko religijne „Boże nawiedzenie” na ich sytuację życiową, dla innych tylko „bożek świąt”, pusty rytuał i magia, zaś dla trzecich okazja do szowinistyczno-religijno-ideologicznej autopromocji na tle niszczenia ich swoimi krzywdzącymi osądami.

Pierwszym „polityczne emocje”, czyli motywy (te prawdziwe) swarów nie przeszkadzają, bo właśnie rodzący się w nas Jezus je (jako zakorzenione w prawdzie) od razu leczy.

Drugim odwrotnie – jakie by nie były, to te „polityczne emocje” przeszkadzają, bo dla nich liczy się perfekcja strony zewnętrznej, płytkiej, powierzchownej opinii, pierwszego wrażenia, przeżywania chwilowego „tu i teraz” magicznego.

Dla trzecich okazja do samowybielania, obłudy i krytyki – wręcz samosądów na nie dość uroczyście świętujących.

– Dla tych drugich i trzecich szczególnie wręcz ważnym jest od razu „bożek świętego spokoju”.

Reasumując – w założeniu życzenia są adresowane w swoim dobru, w swojej życzliwości do pierwszych, a z nauką ku drugim i trzecim, ale w praktyce są kierowane życzliwie najbardziej ku drugim, i w interesie drugich, zaś nauki względem trzecich ściekają tu po nich jak po kaczce.

 

2.       Poziom zmagań. - Że nasze zmagania dotyczące polityki trwają na poziomie emocji, a więc zmysłów i zdradzieckiego rozumu, pożądań, pychy i chciejstw po myślenie życzeniowe, a więc „magiczne”.

 

3.       Powszechność. – Że „emocje polityczne” kierują wszystkimi stronami „swarów”. To krzywdzące dla tych, którzy jednak mają trzeźwe argumenty merytoryczne lub w ogóle kierują się uczuciami, a więc mądrością serca. 

 

4.       Kwalifikacja – „Swarzyć się”, to tyle, co „przezbywać się”, prowadzić grę, aby niezależnie od racji , ta „moja” była zwycięską. Według SJP swarami są przeciągające się nieporozumienia i kłótnie. Tak więc kwalifikacja Dudy naszych faktycznych okołosejmowych konfliktów moralnych jako „swary” po pierwsze bagatelizuje temat.

Po drugie pomija jego groźbę zabójczą dla Państwa i Narodu i Polskiego, oraz demokracji (tylko tej prawdziwej, nie w wersji KOD).

Po trzecie niesprawiedliwie czyni obie strony jednakowo winnymi (przecież „swary” jako z natury jałowe trzeba potępiać), a więc krzywdzi stronę dobrych i prożyciowych, odpowiedzialnych, dalekowzrocznych i prawdziwie patriotycznych.

Krzywdzi, bo równouprawnia je - jednocześnie wywyższa tych złych, wrogich życiu, nieodpowiedzialnych, krótkowzrocznych i antynarodowych.

Jest w tym w ogóle i satanizm równouprawniania dobra i zła, a więc i postaw dobrych i złych; konstruktywnych i anarchicznych.

 

5.       Sztuczki socjotechniczne. - Ta emocjonalna narracja rzeczywistości powoduje zarzuty o przesadne uleganie emocjom, czyli o nademocjonalizm trudno jest obalać, bo zwykle ich natury sobie nie uświadamiamy, gdyż w przeciwieństwie do uczuć odczuwamy ich efekty, ale zwykle nie widzimy mechanizmu.

Taki zarzut staje się etykietką, opluciem, czy obrzuceniem błotem, lepkim błotem, które co prawda „jak się wysuszy, to się wykruszy”, ale póki co, to zła opinia idzie w świat i szkodzi, a szkodzi właśnie tak, że każdy kolejny zarzut o motywy emocjonalne staje się wiarygodnym..

Z zarzutami o nademocjonalizm mamy trudno walczyć, bo dotyczą funkcji zmysłów i rozumu – zmysły reagują a rozum to od razu potępia; rozum źle ocenia i podejmuje próby obrony, choćby to było sprostowanie kłamstwa, to jednak zanim prawda nie zyska powszechnego uznania, trwa domysł, że jednak to była reakcja emocjonalna i wytłumaczenie jest łatwo tłumaczyć jako motywowane reakcją emocjonalną. – Udowadnianie że to racja merytoryczna znów wymaga cierpliwości, czasu i  wprawy w negocjacjach, a więc to wręcz „próba udowadniania że się nie jest wielbłądem” – i to oczywiście w praktyce nie tylko że bez sądu, ale i bez faktycznej możliwości obrony – a więc w praktyce skrajnie barbarzyńskiej.

Tak więc dopóki trwają emocje, spory czy swary się nie mogą skończyć, a nawet wciąż i wciąż rosną – w każdym cyklu są większe.

Socjotechnika w tym jest szczególnie groźna, że bezkarnie manipuluje naszymi emocjami.

Duda odwołując się do zwrotu „emocje polityczne” otworzył na polskiej scenie politycznej puszkę Pandory z demonami nademocjonalizmu w złudnym przekonaniu że potrafi nad nimi zapanować.

 

6.       Sztuczki psychologiczne. - Sytuacja, kiedy damy sobie wmówić, że spory polityczne odbywają się na poziomie emocji, to już i twierdzenie, że spory polityczne to nałóg z którym trzeba walczyć, a najlepiej, to uciekać od polityki jak najdalej. Jak już musi być to zostawmy ją politykom i niech nam tylko mówią o ostatecznych decyzjach.

Jakie to proste? – Po takim manewrze mamy totalne niewolnictwo i powszechną na nie zgodę.

 

7.       Nadinterpretacja emocjonalizmu. – Praktyczna nakładka na nasze życie uczuciowe i decyzje uczuciowe by je ukryć, ukryć, że nam chodzi o uczucia a wmówić nam i od razu uwypuklić emocje jako dominujące. Zataić, że nasze uczucia są ludzkimi wartościami, a więc są wyższego rzędu względem emocji – politycznych też,  którym polityka winna więc służyć.

 

8.       Zamknięcie sceny politycznej w fałszywej narracji rzeczywistości przez emocjonalizm. - Nawet jak „swarom”, czy sporom politycznym towarzyszą emocje (gra zmysłów i zdradzieckiego rozumu), to w uczuciach, mądrości duchu mamy potężny oręż przeciw emocjom.

A atak lewactwa tu trwa od dawna. Np. miłość zamieniana na „prawo do miłości” – od „Mam prawo kochać” (Rubik) po  „miłość za coś” („za co kocham moją mamę”), zaś nienawiść to już bywa nawet karalna i towbrew logice, czyli mimo iż nienawiść zła to tyle co miłość dobra.

Teraz dochodzi podmianka uczuć na emocje  - brrrrrrr.

 

9.       Odczłowieczenie (również wynaturzenie i bestializacja) - Sprowadzenie człowieka z istoty zdolnej kierować się uczuciami do poziomu istoty, którą rządzą emocje to degradacja człowieka do poziomu zwierzęcia.

Danie więc sobie wmówić, że tak ma być to koniec naszego człowieczeństwa.

 

10.   Upolitycznienie emocji. - Zrobienie z nich instrumentu propagandowego oddziaływania na politykę.

Teraz tutaj możemy myśleć: „w związku z tym, że rodzina jest wartością i to wartością nadrzędną nad polityką, to jeśli na rzecz dobra rodziny wyłączymy się z myślenia o polityce w tak szczególnych dniach, to postąpimy słusznie” - i to jest jak najbardziej racja.

(racja, ale jednak pod warunkiem, że to ma być „dla dobra rodziny” – tymczasem w wystąpieniu tego nie zaznaczono. To jest więc zniekształcenie rzeczywistości motywowane ideologicznie. Zamiary tego mogą być tylko niecne).

 

11.   Nadinterpretacja polityki. -  Jak wcześniej wykazałem to co się dzieje ostatnio wokół Sejmu, to nie są problemy polityczne a moralne, problemy sięgające samej istoty i przyszłości  naszego bytu.  To ideologiczna nakładka na moralność mająca w zamiarze jej ukrycie i skryte podporządkowanie moralności, a więc i spraw ludzkich wartości, służebności i, celów i życia samego antypolitykom.

To są problemy tak poważne, że jeśli się nie obronimy, to żadne inne sprawy i tak sensu miały nie będą. Nie będzie ich bo niebezpieczeństwo jest śmiertelne – tu atakuje cywilizacja śmierci i antykultura.

Może już nie być Państwa i Narodu Polskiego, więc i polskich rodzin (przynajmniej na terenie po Polsce).

 

12.   Co jest najważniejsze? – Duda twierdzi, że „najważniejsze jest szczęście naszych rodzin.” To oszustwo - destrukcyjna, samozatraceńcza zachęta, by zająć się szczęściem naszych rodzin pierwszoplanowo.

Ponieważ szczęście jest ulotne i względne, jest stanem chwilowym, to takie podejście do życia pochłonie nas bez reszty, nawet bez świadomości tego, co się dzieje wokół nas.

Zaniedbamy myślenie o przyszłości, planowanie, naukę, gromadzenie narzędzi i zasobów, zaniechamy ćwiczeń i poszerzania horyzontów.

W rezultacie przy pierwszej przeszkodzie wyłożymy się, a przywykłe do szczęśliwego bytu rodziny rozpadną się, zaś ich członkowie błyskawicznie się zdemoralizują.

Jeszcze gorzej, kiedy oderwiemy się od życia wspólnotowego. – W razie problemów nikt nam nie pomoże, zostaniemy nikim, może i wylądujemy na marginesie społecznym.

A już najgorzej, gdy zaniedbamy życia sprawami swojego narodu i państwa. One stracą swój byt, a na miejsce tych, co wymrą lub wyjadą przyjdą inni. Czy wyjedziemy, czy zostaniemy marny nasz los -  stajemy się mniej niż nikim, intruzem bez tożsamości z dolepioną najgorszą opinią – na każdym kroku okradanym i poniżanym... Przedsmak tego już mamy w Polsce.

Przedsmak tego to i to komentowane wystąpienie pary prezydenckiej.

 

W zdaniu „najważniejsze jest szczęście naszych rodzin”  to „szczęście naszych rodzin” jest wartością najwyższą, wartością samą w sobie, bożkiem, idolem, demonem. Mamy od razu bardzo niebezpieczną, oślepiającą i ogłupiającą ideologię.

Typową ideologię opartą o fałszywą interpretację rzeczywistości.

Rodzina w niej schodzi gdzieś na drugi plan. Na pierwszy wysuwa się szczęście.

Szczęście staje się w istocie tą wartością najwyższą, wartością samą w sobie, bożkiem, idolem, demonem.

Mało tego, celem, po realizację którego będziemy próbowali sięgać „za wszelką cenę” (jak po „prawo należne” w satanistycznej „narracji rzeczywistości przez prawo”, jak korporacje prywatne po uzurpatorskie „prawo do zysku” w zbrodniczej umowie-zmowie CETA), za cenę wszelkiej niegodziwości, każdej zdrady, każdego gwałtu, każdej zbrodni.

 

...By się w końcu przekonać, że to wszystko było bez sensu, bo człowiek jest prawdziwie szczęśliwy tylko w życiu „po Bożemu”, że „Człowiek jest szczęśliwy już w drodze do szczęścia”.

3
Twoja ocena: Brak Średnia: 2.3 (15 głosów)

Komentarze

Tytuł części trzeciej - ostatniej
 
Czy leci z nami pilot ?
Vote up!
4
Vote down!
0

Prezydent Zbigniew Ziobro 2025
Howgh

#1528886

Dziękuję za dobry tytuł. Notka właśnie poszła.

miarka

Vote up!
1
Vote down!
-2
#1528895

W czwartym tomie cyklu o Ani z Zielonego Wzgórza, tj. w powieści Ania z Szumiących Topoli pojawia się opis osoby, którą autorka (może tłumaczka) określa mianem "Ciotka wywąchiwacz". To osoba, która zapamiętała wszelkie złe, negatywne historie z jakimi spotykała się w nieco już dłuższym życiu. I w związku z tym - śledzi rzeczywistość pod kątem zła, jakie może się obecnie wydarzyć. Oraz barwnie opisuje i przewiduje owo zło. I nie ma żadnej pozytywnej wizji.

Choć Miarka nie jest niewiastą (co właśnie zostało wyjaśnione) jednak jakoś "wpisuje się" w charakterystykę owej "Ciotki". Zresztą wydaje się, że oprócz Miarki - pojawiają się na blogu inne, podobne "Ciotki wywąchiwacze". Powieściową Ciotkę rodzina "obchodziła szerokim łukiem". "Ciotki blogowe" też raczej należy "obchodzić". Za wpis ode mnie - jedynka.

A może - przez pomyłkę - trafił nam się tekst przeznaczony na poradnik dla biskupa Nycza? Któż wie?

Vote up!
4
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1528896

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika miarka nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Rolą ciotki zawsze było: "Siedzieć i mieć za złe".

Akurat wobec mojej tu pisaniny nie jest to trafione, bo ja nie piszę o zagrożeniach dla prawości, o złych definicjach dobra i zła, czy zagrożeniach dla sprawiedliwości, której rolą jest przede wszystkim zwalczanie zła, a o zagrożeniach dla moralności, a więc dla samego naszego bytu, dla naszych zdolności przetrwania.

Nie piszę, żeby wytykać i "mieć za złe" z pozycji obserwatora, ale by budzić, trzeźwić i demaskować kłamstwa, manipulacje, obłudę, oszustwo pod kątem gróźb, przed którymi musimy się skutecznie obronić.

Widzę, że raczej to mi się "ma za złe", za to właśnie, że jestem tu: budzikiem, trzeźwicielem, demaskatorem, odkłamywaczem...że burzę samozadowolenie i "święty spokój", bo motywuję do działań koniecznych.

miarka

Vote up!
1
Vote down!
-3
#1528899

wyciąganie wniosków (zwłaszcza fałszywych) i nadinterpretacja to też takie satanistyczne "zagrywki". Albo zwiedzenie, również diabelskie.

Choćby w owym przykładzie ze "szczęściem". Są tacy, którym do szczęścia wystaczy (wystarczyły) ciepła woda w kranie i kiełbasa na grilla. Może jeszcze "piwko". Innym do szczęścia potrzebna jest obecność bliskich osob, kochającej się wspólnoty - rodzinnej, przyjacielskiej... Są tacy, którzy za szczęście uważają karierę osobistą, zawodową, społeczną... Tyle niemal wizji "szczęścia" ilu istnieje ludzi. I nie jest, nie było zadaniem Pary Prezydenckiej "prostowanie" czy "korygowanie" owych wizji ani też umoralnianie kogokolwiek.

Odnoszę wrażenie, że cokolwiek zrobiłby czy powiedział p. Prezydent - zaraz z lewa i z prawa podniesie się chór "poprawiaczy" czy "naprawiaczy". Toteż mam "propozycję nie do odrzucenia" : drodzy "poprawiacze" - czy moglibyście regularnie, codziennie modlić się w intencji Polski, Jej Prezydenta, Jej Premier, Jej Rządu i Parlamentu. Zapewniam, że to bardziej skuteczne, niż wszelkie wasze "krytycznie zatroskane" opinie, głosy, "alerty" czy "Pobudki".

Pozdrawiam,

Vote up!
3
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1528913

"drodzy "poprawiacze" - czy moglibyście regularnie, codziennie modlić się w intencji Polski, Jej Prezydenta, Jej Premier, Jej Rządu i Parlamentu. Zapewniam, że to bardziej skuteczne, niż wszelkie wasze "krytycznie zatroskane" opinie, głosy, "alerty" czy "Pobudki"."

Może ja pierwszy odpowiem: Jeśli chodzi o tak ogólnie sformułowaną prośbę to: nie. Z kolei : tak, zawsze musi być obłożone warunkami zmierzającymi do końcowego dobrego efektu.

Modlitwa nie zastąpi naszych działań jeśli tylko są możliwe. A możliwymi są zawsze kiedy mamy jakieś siły, środki, zasoby czy narzędzia, umiejętności i siły, wolności czy powołania, jaieś środki oddziaływania na innych, integrowania się z nimi, podejmowania wspólnych działań.

To są wszystko dary Boże dla nas właśnie po to, by te "cele modlitewne" realizować już, bez jakichś zbędnych szukań cudów. Nie korzystanie z tych możliwości jest wielką obrazą Boga, pychą, brakiem pokory i wdzięczności Bogu za to co już nam dał, czy za łaski, z którymi nam pozwala współpracować.

Bez tego żadna modlitwa sensu nie ma. Bez tego, nawet jak Bóg nam jakieś cudowne drzwi otworzy, to albo wykorzystamy je do prywaty, albo sobie zostawimy na jakąś rezerwę, albo poczytamy sobie za swoją zasługę, a w tej stałej intencji modlitewnej będziemy się modlili dalej i dalej.

Jeden w czasie powodzi wszedł na dach i modlił się o ratunek. I otrzymał obietnicę ratunku. Przypłynęła łódz zbirająca powodzian, a on odmówił, bo miał obiecany ratunek Boży. I tak utonął.

Z modlitwą to jest tak jak z dobrymi życzeniami. W obu przypadkach trzeba robić wszystko, co już ma się w swojej mocy, aby to pożądane dobro zaistniało.

W rezultacie choćby jedno szczere "krytycznie zatroskanie", jedna uczciwa "opinia", jeden sprawiedliwy", czy dalekowzroczny "głos", jeden odpowiedzialny "alert" czy jedna "Pobudka" we właściwym czasie są warte więcej nie tylko jak codzienna modlitwa, a nawet jak zamówiona msza, czy piegrzymka w modlitewnej intencji.

miarka

Vote up!
1
Vote down!
-2
#1528919

Inny "pobożny" modlił się o wygraną w Totolotka...i nic. Nawet mu się nie chciało skreślić numerów na kuponie.Siedział na kanapie i czekał. Ten przykład nie dotyczy byłego prezydenta. Oj nie mamy szczęścia do prezydentów:-(

Vote up!
3
Vote down!
-2

Verita

#1528922

Za 4 lata - Miarka na prezydenta a Verita na pierwszą dame

 

a co ;-)))))

Vote up!
3
Vote down!
0
#1528925

Chyba w A.T.

Vote up!
1
Vote down!
0

Stasiek

#1529048

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Verita nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Marek Magierowski (były dziennikarz GW) dyrektor biura prasowego kancelarii prezydenta, przekonuje, że prezydent Andrzej Duda jest przeciwko całkowitemu zakazowi aborcji oraz karaniu kobiet za jej dokonanie.

Czytaj więcej: http://www.dziennikzachodni.pl/polska-i-swiat/a/magierowski-prezydent-andrzej-duda-jest-przeciwko-calkowitemu-zakazowi-aborcji,10776278/

Vote up!
3
Vote down!
-4

Verita

#1528918

to metody Złego ("Marek Magierowski przekonuje...").

Wszelkie działania, aby były skuteczne, muszą być poprzedzone modlitwą. Nie odwrotnie!

Wybacz Miarko - próbujesz pouczać, a sam niewiele zrozumiałeś z nauczania naszego Pana. Ani z Jego osobistego przykładu. Obawiam się, że jest wielu takich "pokręconych prawicowców". Modlitwa nie zwalnia nas od działania, ale działanie bez poprzedzającej modlitwy jest bez sensu. Krytykanctwo - jest zawsze bez sensu!

"Pouczanie" niepoprzedzone modlitwą (i każde inne działanie - bez modlitwy) jest "o kant tyłka rozbić".

Dlatego za idiotyczne uważam twoje trzy ostatnie wpisy oraz wyrazy poparcia "ciotek" czy "ciotki wywąchiwacz". Na tej "drodze" - zabrakło sensu.

Ukłony,

Vote up!
3
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1528924

Hola, hola. Proszę nie przekręcać. 

Najpierw to było:

"Toteż mam "propozycję nie do odrzucenia" : drodzy "poprawiacze" - czy moglibyście regularnie, codziennie modlić się w intencji Polski, Jej Prezydenta, Jej Premier, Jej Rządu i Parlamentu. Zapewniam, że to bardziej skuteczne, niż wszelkie wasze "krytycznie zatroskane" opinie, głosy, "alerty" czy "Pobudki"."

Tutaj sama modlitwa miała wystarczyć.

Dopiero kiedy ja napisałem o działaniu, pojawiło się pani żądanie by każde pouczanie, czy krytykę tak jak i działanie poprzedzać modlitwą.

Na pozór słuszne, tylko nie zawsze potrzebne - zwłaszcza jak już wiemy co należy zrobić czy mamy możliwość działnia.

Jak ktoś znajomy przychodzi do mnie, bo pilnie potrzebuje 1000 zł na leki dla dziecka, a ja akurat mam taką kwotę "na czarną godzinę", to mam się w jego sprawie modlić, czy raczej od razu podziękować Bogu, że mi pozwolił zaoszczędzić ten 1000, żebym go miał teraz, kiedy jest potrzebny i dać temu potrzebującemu?

 

Zdanie "Krytykanctwo - jest zawsze bez sensu!" samo w sobie słuszne tu zastosowania nie ma. Krytyka może i być powinna konstruktywną nauką i być życzliwie przyjmowana.

Złą jest dopiero ktytyka motywowana nie dobrem osoby krytykowanej, a oczekiwaną korzyścią własną - to już forma szowinizmu.

Podobne do tego zdania chlapanie: "Nie osądzaj" przy byle okazji jest najczęściej idiotyzmem, bo właśnie zdrowy osąd zwykle przywołuje do rzeczywistości, trzeźwi i motywuje do działań konstruktywnych.

Podobnie i uwazanie nienawiści za zło z idiotyczną modlitwą: "Od nienawiści chroń mnie Boże".

Vote up!
2
Vote down!
-3
#1528932

Napisałeś 3 elaboraty na 4 dni czytania.
Czy nie lepiej by było gdybyś "zmoderowal" te życzenia pary Prezydenckiej które trwały mniej niż 2 min. i przedstawiłbyś nam tu wersje jedynie poprawną.
Wierzę w ciebie.
Stać cię na to
 
narka
Vote up!
4
Vote down!
-1
#1528933

"Czy nie lepiej by było gdybyś "zmoderowal" te życzenia pary Prezydenckiej które trwały mniej niż 2 min. i przedstawiłbyś nam tu wersje jedynie poprawną".

Nie. Musiałbym jeszcze mieć siły i środki, żeby im zamontować w głowach te kolorowe trybiki z obrazka wprowadzającego, żeby im zawsze grała w głowach ta "jedynie poprawna melodia".

:-)

 

Vote up!
2
Vote down!
-3
#1528942

no to lipa
 
a tak wierzyłem w Twoje umiejętności
 
szkoda
Vote up!
3
Vote down!
0
#1528944

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika miarka nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

Powyżej piszesz:

"Napisałeś 3 elaboraty na 4 dni czytania"

Jak już się tak ambitnie bierzesz, to posiedź nad tym i z tydzień, a spróbuj to wyrazić w mowie obrazkowej - Tobie to tak dobrze idzie... Takiego tłumaczenia jeszcze nie było.

:-)

Vote up!
1
Vote down!
-4
#1528951

Modlitwa (codzienna) jest niezbędna, bez dyskusji, ażeby działać prawidłowo.

A gdzie ja pisałam, żeby nie działać, a tylko modlić się?

Jesteśmy cielesno-duchowi i nasze normalne zachownie - to działanie aktywne. 

I przypadkiem - gdzie to ja pochwalałam modlitwę "od nienawiści...?" Tak przy okazji - Pan Bóg też nienawidzi - pewnych postaw, zachowań - jak np. kłamstw, obłudy, dwulicowości, manipulacji... A nienawiść - jest połączeniem gniewu i odrazy, obrzydzenia. 

Albo gdzie sugerowałam, by "nie osądzać?"

Jeszcze jedno - przedstawianie Jezusa Chrystusa jako zniewieściałego, słabego maminsynka to jedno z bardziej obrzydliwych kłamstw Złego. Czy - głupców.

Człowiek Boży kieruje się Bożymi zasadami i nie zastawia pułapek na słabszych, głupszych czy naiwnych.

Nie mniej - dobry jesteś, Miarko, w manipulacji. To nie jest uczciwe. Niestety! To twoja sprawa, ale "nie sądź" że będę to pochwalać, czy podziwiać.

Bardzo mi przykro.

 

Vote up!
1
Vote down!
0

_________________________________________________________

Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie

katarzyna.tarnawska

#1528945

No co Pani? Rozmawiamy poważnie, czy to żart?

 

"Modlitwa (codzienna) jest niezbędna, bez dyskusji, ażeby działać prawidłowo".

To jest jasne, ale przecież nie chodziło o modlitwę codzienną w ogóle, tylko "o modlitwę codzienną w konkretnej intencji", a więc modlitwę wstawienniczą. Ta zaś ma swoje ograniczenia. Wręcz modlić się w czyjejś grzesznej intencji to grzeszyć.

Ale przede wszystkim, to zanim pomodlimy się wstawienniczo, to najpierw trzeba zrobić wszystko, co w naszej mocy, (oczywiście bez wchodzenia w grzech), żeby temu za kogo się modlimy pomóc naprawdę (co wcale nie znaczy, że tak, jak on chce, czy jak to widzi polityczna poprawność, albo inni ludzie)).

A gdzie ja pisałam, żeby nie działać, a tylko modlić się?

Tu:

""Toteż mam "propozycję nie do odrzucenia" : drodzy "poprawiacze" - czy moglibyście regularnie, codziennie modlić się w intencji Polski, Jej Prezydenta, Jej Premier, Jej Rządu i Parlamentu. Zapewniam, że to bardziej skuteczne, niż wszelkie wasze "krytycznie zatroskane" opinie, głosy, "alerty" czy "Pobudki".""

W skrócie: "modlitwa-skutek". 

 

Robi mi Pani zarzut z pisania o nienawiści i osądzaniu, a to było tylko w ramach rozwinięcia odpowiedzi odnośnie krytykanctwa, wskazywało na analogie - czy trudno było zauważyć, że to nie dotyczyło pani wypowiedzi, tylko wynikało z potrzeby wyraźnego się wypowiedzenia się w dyskusji (przykład, analogia).

To ja tu powinienem mieć do Pani pretensję o wprowadzenie do naszej dyskusji słowa "krytykanctwo", podczas gdy wcześniej była mowa o "krytyce", która często jest uzasadniona, a nawet konieczna, zaś użycie wobec niej słowa "krytykanctwo" jest potępieniem krytyki w ogóle - również tej konstruktywnej.

 

"Jeszcze jedno - przedstawianie Jezusa Chrystusa jako zniewieściałego, słabego maminsynka to jedno z bardziej obrzydliwych kłamstw Złego. Czy - głupców".

W ogóle to nie wiem do czego to przypiąć. To musi być nie do mojej wypowiedzi. Zapewne dlatego również dalsze słowa o manipulacji i pułapkach (?)

 

Vote up!
1
Vote down!
-2
#1528947

Nie jesteś "budzikiem, trzeźwicielem, demaskatorem, odkłamywaczem." - jesteś "złem na Polskich drogach" 

Vote up!
2
Vote down!
0

Stasiek

#1529047

Dlaczego przekręcasz? Złem na polskich drogach to są pijani a nie trzeźwi. Złem są ci robią coś złego i jeszcze grożą zrobieniem czegoś złego, a nie ci co to piętnują.

miarka

Vote up!
0
Vote down!
-1
#1529112