Sąsiedzi

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Blog
   Na moim piętrze są aneksy mieszkalne. Taki aneks składa się z przedpokoju i wiodących z niego drzwi do łazienki, ubikacji oraz dwóch pokoi. Mieszkam w jednym z nich. Zawsze też mam jakiegoś sąsiada. Najpierw był tu pan Kazimierz. Od samego mojego tu przyjścia. Czyli ponad dwa lata. Dopóki nie zmarł w sierpniu zeszłego roku. Na jego miejsce dostałem nowego sąsiada. Był stosunkowo krótko. Nawet nie zdążyłem go zobaczyć. Obecnie za ścianą urzęduje pan Józef. 
   Przyszła do mojego  pokoju rodzina pana Józefa. Zapowiedziano jego przybycie. Jedną z pań uznałem za żonę mojego nowego sąsiada. Ale mi powiedziała, że żadną żoną nie jest. Tylko córką. Spytałem się więc ile pan Józef ma lat. Usłyszałem: - sto cztery. Pani powiedziała, że ojciec może być czasami nieznośny. Wchodzi do pokoju i śpiewa. Powiedziałem, aby się tym nie przejmowała. Mogło być gorzej. Panie były zaskoczone: 
   - dlaczego?
   Bo mógłby to być niemiecki weteran z pod Grunwaldu. I mógł by wejść do mojego pokoju z dwoma nagimi mieczami. Ich dźwięk mógł by być irytujący.
   Nikt z mojego dowcipu się nie śmiał. Oprócz mnie. 
   Mówi się, że czym skorupka za młodu nasiąknie... W moim przypadku to się potwierdza. Jak byłem dzieckiem mama śpiewała mi ruskie piosenki i pieśni. Chociaż wiem o  ich zbrodniach to już będę zawsze ich lubił. I nic na to nie poradzę.
   Inaczej ma się sprawa z Ukraińcami. O ich zbrodniach wobec Polaków też mi opowiadała mama. Mieszkanka wschodu tamtej Polski. Ale myślałem, że to tylko jakieś bajki. W głowie mi się nie mieściło, że jeden człowiek wobec drugiego może być tak okrutny. 
   Pewien znajomy oficer służył w wojsku na wschodzie i mówił mi, że mieli rozkaz esesowców i żołnierzy ukraińskich likwidować na miejscu. Bez jakiegokolwiek sądu.
   Pewna znajoma pani kiedyś do mnie zagaiła: - nie pamiętasz tamtych czasów i strachu gdy uciekaliśmy lasem przed swoimi sąsiadami. Mieli za pasami noże. Takie zwykłe, rdzewne. Ale nigdy nie rdzewiały. Były szlifowane na naszych gardłach. Krew była tu jeszcze jednym płynem konserwującym.
   Mój nowy sąsiad także jest ze wschodu. Ciągle śpiewa o swojej miejscowości i kościele. Wspomina też w jakiej zgodzie żyli ze swoimi ukraińskimi sąsiadami. Aż przyszedł czas mordów. Sąsiedzi nagle stali się jakimiś nienasyconymi, żądnymi krwi, wampirami. Z jego miejscowości zabito trzydziestu jeden mężczyzn. Dorobek ich życia zrabowano.  Zrobili to ich sąsiedzi. Był to zwykły rabunek. 
   Można powiedzieć, że jestem stronniczy. Nie przeczę, że tak nie jest. Może nie jestem niepoprawny politycznie. Wielkimi przyjaciółmi teraz są ukraińcy. Chociaż wymordowali więcej w okrutniejszy sposób Polaków. To i tak są naszymi przyjaciółmi. Nie jestem w stanie tego zrozumieć, i nawet nie chcę tego zrozumieć. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby naszym największym oprawcom wybudowano w podzięce pomnik. Jak śpiewał Czesiu Niemen: "Dziwny jest ten świat". 
 
Spisał: Zenon Mantura
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)