Podróże. Bitwa druga.

Obrazek użytkownika Marian Stefaniak
Historia

kontynuacja

  Weterani powróciwszy z emerytury zajęli się adeptami sztuki wojennej. W to, że Germanie powrócą, Mariusz nie wątpił. Postanowił być na to spotkanie przygotowany. I to na własnych warunkach.

   I faktycznie, Germanie powrócili. Szli do domu wielką, niekończącą się rzeką. Rzeką ludzi. Wydawało im się, że najgorsze mają już za sobą. Przeżyli! Wtedy na drodze stanęli im Rzymianie. Teraz oni ich zlekceważyli. Byli pewni, że to tylko formalność.

  Mariusz nie zamierzał popełnić błędu swojego poprzednika. Przeciwnika nie lekceważył. W sumie i Rzymianie i Germanie byli w podobnej sytuacji. Chcieli przetrwać. Ale mogło się to udać tylko jednej ze stron.

  Wojska rzymskie stały na drodze Germanów. Drodze połorzonej na wysokim wzgórzu. Nie można było jej obejść. Z dwóch stron były wysokie skały, które to skutecznie uniemożliwiały.

  Germanie zaatakowali Rzymian z marszu, od razu, bez przygotowania. Ale tym razem los i sytuacja im nie sprzyjały. Dzień był upalny. Zanim zdołali dobiec na wzgórze, byli już śmiertelnie zmęczeni. Grube skóry nie poprawiały sytuacji.

  A wojska rzymskie działały systematycznie. I nad wyraz skutecznie. Na rozkaz swoich dowódców zmieniały szyki, kąsały. Wkrótce droga pokryła się ciałami zabitych Germanów. Zmęczeni wymachiwaniem mieczami żołnierze przechodzili do tylu. Wypoczywali. Ich miejsce zajmowali Świeży.

  Zanim zaszło słońce Rzym był znowu największą potęgą świata C.d.n...

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 4 (4 głosy)