ODWAGA

Obrazek użytkownika Marek Jastrząb
Blog

Ciężko to pojąć urodzonym dzisiaj, ale w uprzedniej epoce nie było życia tak bardzo uzależnionego od prądu, kabli i telefonów, od teczek, podsłuchów, kamer i chipów oraz kultu świętego Patałacha. Nie istniał krzykliwy świat reklam, kupowania za darmo i legalnych oszustw w pakiecie. Istniały za to sklepy handlujące kartkami na deficytowy towar spod lady.

Gier komputerowych czy wypasionych smartfonów z kurantami nie wynaleziono jeszcze i być może z tego powodu żyło się ludziom prawie pełną piersią. Internetu nie uświadczyłeś, komórki były jeno na węgiel, a kiedy w drodze popsuł się samochód, do najbliższego telefonu po pomoc drałowało się parę godzin.

Bunt przeciwko władzy i marsze w obronie gwałconych praw człowieka kończyły się zimnym prysznicem: tak zwanymi ścieżkami zdrowia, a więc pałowaniem, represjami polegającymi między innymi na utracie pracy. Za wyrażanie poglądów niezgodnych z partyjnymi ustaleniami szło się do więzienia lub do krainy pasów i kaftanów bezpieczeństwa na elektrowstrząsową resocjalizację.

Strach władał ludzkimi sumieniami. Nielicznym nakazywał postępować uczciwie, po rycersku, zgodnie z poczuciem sprawiedliwości. A większości podpowiadał chowanie głowy w piasek, siedzenie pod miotłą i dbanie o uzębienie.

W odróżnieniu od dzisiejszych czasów, trzeba było ponosić konsekwencje swojej odwagi. Nie każdego uczestnika społecznego protestu było na nie stać. Dlatego była tak cenna i trudna.

Krótko mówiąc: choć na ogół wiodło się podławą egzystencję, to jednak jakoś się je WIODŁO. Co prawda nikt tak ostentacyjnie, jak dzisiaj, nie chwalił się brakiem rozumu, przyznać więc trzeba, że człowiek do człowieka miał ciut bliżej; nie musiał przedzierać się przez morza i oceany dzielącej ludzi nienawiści i łatwiej mu było znaleźć wspólną z nimi płaszczyznę, nawiązać kontakt, porozumieć się bez gróźb karalnych.

Nikt na tak masową skalę, anonimowo lub oficjalnie i w majestacie bezprawia, nie deptał cudzej inteligencji. Nie usiłował błyszczeć umysłową nędzą. Nie chlubił się cudzymi sukcesami, nie całował po swoim posągowym ego i nie wmawiał wszystkim naokoło, że białe to czarne.

Owszem, też zdarzały się opętańcze wypowiedzi, ale nie wychodziły poza bramy psychiatryka. Nie mówiąc o tym, że nagłaśnianie wariata byłoby jego nobilitacją.

Zatem był to zupełnie inny świat i nie można o tym zapominać. Tak jak nie można do wczorajszych warunków przykładać dzisiejszych ocen.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)