Amerykańska zmiana

9.11.2016

   No to Donald Trump został prezydentem-elektem  USA. Co to oznacza dla najważniejszych punktów odniesienia - świata, samych Amerykanów oraz naszego narodu i państwa?

   Generalnie, każda przyszłość jest nieprzewidywalna. Wiedza Polaków o nowym prezydencie USA pochodzi z naszych mediów. W większości, rynsztokowych, lewacko-liberalnych, sympatyzujących z H. Clinton i obozem amerykańskich tzw.demokratów.

   Kilkanaście lat lewackiej władzy w USA osłabiło świat, w którym to mocarstwo  gra przecież pierwszorzędną rolę. Odmawiając Stwórcy prawa opieki nad światem, czyli odmowa Jego zasad, oznacza przyjęcie innej  kontroli cywilizacji. ONZ się nie sprawdziło a równość praw i narodów jest tylko teorią funkcjonującą jako narzędzie w podporządkowaniu sobie słabszych przez silniejszych.  Kto, jeśli nie odpowiedzialni /!/  Amerykanie mają  być strażnikami cywilizacji opartej na chrześcijaństwie?

    Wyborcy Trumpa odwołują się do amerykańskiej tożsamości - wspólnych wartości opartych na Biblii i pracy oraz działań dla kraju ukształtowanego  rzeczywistą wolnością i anglosaskimi tradycjami.

   Polska  nie była, nie jest i nie będzie głównym punktem odniesienia dla amerykańskiej polityki zagranicznej. Zmiany w  Białym Domu mogą ją tylko nieco polepszyć lub trochę pogorszyć. Konserwatywne wartości republikańskie politycznego  środowiska Trumpa są nam bliższe niż lewactwo Obamoclintonów. Przedwyborcze deklaracje nowego prezydenta USA o szacunku dla polskiej lojalności czy obietnica zniesienia wiz też nie muszą nas smucić.

   Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych doskonale zarządza swoim  imperium biznesowym co będzie mieć istotne znaczenie dla większego obszaru społeczno-gospodarczego. Jest nieprzewidywalny jak mówi światowe lewactwo?

   A jakie są przewidywania naszych blogerów?