Debata Hanny Gronkiewicz Waltz z Jackiem Sasinem

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz
Blog

Właśnie skończyłem oglądać debatę aktualnej prezydent Warszawy kontra pretendent do tego zaszczytnego stanowiska.

Debata wkroczyła w szczegóły, które jako Krakus nie do końca czuję więc trochę przysnąłem, ale sen z powiek mi spędzał, choć sprytnie zamaskowany to jednak głęboko wcięty dekolt pani prezydent Warszawy, aż raptem postawiło mnie na nogi pewne wspomnienie z czasu, kiedy byłem podwawelskim lwem salonowym.

Otóż w latach sześćdziesiątych zeszłego stulecia w szaroburym czasie Peerelu w Krakowie, jak już nigdy potem kwitło życie bynajmniej nie szare, a serce miasta tętniło w „świątyniach opaczności losu” Grandzie, Francuzie, Kaprysie, Cyganerii, Warszawiance..., gdzie przy ciepłej wódce i zeschłym tatarze w kreślonym znakiem czasu desperackim tańcu pawi pląsał kwiat królewskiego grodu, niebojących się jutra, ludzi szczęśliwych chwilą.

W tych niezapomnianych spelunkach, już nad ranem, zbierała się śmietanka krakowskich birbantów ściekających z nigdy nie policzonych balów, rautów, bankietów, biesiad i popijaw by przy nieczynnej kuchni i dogasających rytmach pucio pucio dorżnąć się w eleganckim towarzystwie mających sobie coś do powiedzenia ludzi z nazwiskami, fantazją, pieniędzmi, pod okiem czujnych ubeków, którzy byli wszędzie.

Pewnego dnia o świcie, jak już zamknięto bar Klubu pod Gruszką i SPATiF  i za Boga nie było gdzie się czegokolwiek napić wraz ze starannie oddestylowaną czołówką krakowskich birbantów udałem się do słynnego w tamtych czasach beru w Hotelu Francuskim, by strzelić strzemiennego, nim robotnicy wstaną.

Odruchowo zamówiłem dwie pięćdziesiątki, bo setek nie wolno było podawać, z obowiązkową zakąską.

Po ciągnącej się w nieskończoność chwili niecierpliwego oczekiwania zoczyłem wreszcie , że w moją stronę zbliża się szałowa bruneta o biuście, którego mogłyby jej pozazdrościć nie tylko Anita Ekberg i Kalina Jędrusik, lecz także Katarzyna Figura.  

Obfity biust sprawił, że ta odlotowa dama tacę musiała nieść o pół metra przed sobą, a gdy zbliżała do lady barowej wiodłem łakomym wzrokiem najpierw po zmrożonych kieliszkach z czystą wyborową, następnie po na wiór zeschłej zakąsce i dalej po rozchylonej figlarnie koronkowej bluzeczce, aż raptownie otrzeźwiałem bo na wysokości obnażonego obojczyka zoczyłem plakietkę z napisem, do śmierci nie zapomnę, UWAGA!  

„Starsza bufetowa Hanna Beata Cycoń”.

I proszę mnie nie posądzać o złośliwość bądź konfabulację, bo klnę się na zdrowie mojej ukochanej jedynaczki, że ta historyjka wspomnieniowa jest prawdziwa.  

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (16 głosów)

Komentarze

poruszenie

 

jak nawet nieźle wstawiony

a na głowę mu szron prószy

to wylewny biust bufetowej

akademika zmysły poruszy

 

PS Czar HGW 

Vote up!
4
Vote down!
-1

jan patmo

#1452520

a gdzie Sasin?

Zupełnie nieważny.  Faktycznie.

 

Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
0

cui bono

#1452526

Sasin to nie dość, że nie ma piersi, to nie ma pleców, a też nie ma tego, co dla chłopa jest istotne i z tej racji jest dobry dla każdego, bo można go okręcić wokóło małego palca.

Kończę, bo mi się jakieś swiństwa pchają pod palce, ale to chyba wina Autora. ;)

Vote up!
2
Vote down!
0
#1452551

5*

...to były czasy, aż zazdroszczę:))

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

Wolność, godność, honor - tego nic nie zastąpi.

 

#1452545