USA prowokują Rosję do III wojny światowej.

Ostatnia prowokacja miała miejsce w sobotę w okolicy Deir Ezzor. Zginęło 63 syryjskich żołnierzy. Terroryści z ISIS rozpoczęli ofensywę na pozycje armii syryjskiej w Deir Ezzur w 7 minut po ich zbombardowaniu przez jankesów. Niewątpliwie nie można mówić o przypadku tylko o skoordynowanej akcji Trzeba zauważyć że kiedy USA celowo bombardowało pozycje ISIS nigdy jednorazowo nie ginęło więcej niż 10 bojowników. Zacharowa z MSZ FR powiedziała że "doszliśmy do strasznego wniosku że USA broni Państwa Islamskiego:. Region gdzie było bombardowanie był wcześniej dokładnie sprawdzony przez drony i samoloty zwiadowe USA. Prowokacja miała na celu wybadać reakcję Rosji (czy w odwecie "pomyłkowo" zbombarduje amerykański specnaz stacjonujący w Syrii?) oraz jej sojuszników: Iranu, Chin. Ta prowokacja jest bezpośrednio związana z wyborami w USA. Szanse na zwycięstwo ma Donald Trump i dlatego amerykańskie "jastrzębie" i globaliści nie będą mogli kontynuować swojej polityki - i dlatego oni teraz inicjują nową wojnę światową. Jedna z opcji to bezpośrednie zaangażowanie USA w wojnę co spowoduje, że zostanie wprowadzony stan nadzwyczajny, wybory nie odbędą sią a Obama zostanie na III kadencję. (...) Może to co zrobili jankesi stało się przełomem nawet dla konsumentów teorii lansowanych przez media mainstreamowe? Być może, tym razem z powodu skrajnej arcy-obłudy Amerykanów pewien Rubikon został przekroczony i zachwiała się w posadach wiara nawet ich najgorliwszych bezmózgich wyznawców?