Zjawiska

Obrazek użytkownika Anonymous
Humor i satyra

Zauważyłem pewne zjawiska. Umownie nazwijmy je zjawiskami atmosferycznymi. To powszechnie znane zjawiska, które towarzyszą portalowi NP odkąd mam niewątpliwą przyjemność na nim bywać.

 

Zjawiska, które zauważyłem, są cztery, co jednak nie oznacza, że innych, podobnych zjawisk nie jest więcej. Ale starczyło mi cierpliwości na pobieżne zbadanie tylko czterech. Wśród tych czterech mamy dwa zjawiska stare, które można było obserwować już od ponad dwóch i pół roku. Mamy też dwa zjawiska nowsze, które można obserwować mniej więcej od pół roku lub nawet krócej.

 

Trzy zjawiska, w tym jedno stare i dwa nowsze, charakteryzują się aktywnością nie przekraczającą aktualnie 500 punktów. Oczywiście punktów umownych. Drugie stare zjawisko ma aktywność na poziomie 2000 punktów, co stanowi pewien ewenement w grupie badanej, ale generalnie żadnego ewenementu nie stanowi.

 

Cechą wspólna wszystkich czterech zjawisk jest reaktywacja nasilenia ich występowania, która nastąpiła stosunkowo niedawno, w przedziale od kilku tygodni do kilku dni.

 

Zjawiska mają kilka cech wspólnych, wśród których rzuca się w oczy wysoki poziom asertywności zjawiska oraz jego ogromne, deklarowane lub/i deklaratywne przywiązanie do zasad tzw. netykiety.

 

Ogólnie rzecz biorąc, cechą opisywanych tu zjawisk jest ich charakter endemiczny i epidemiczny. O ile mogę się pogodzić z tym charakterem endemicznym, o tyle obawiam się bardzo, że charakter epidemiczny może przekształcić się w pandemiczny.

 

Zjawiska jako takie wymagają dalszych badań. Ale mnie się już przestaje chcieć. Może zbadaliby je naukowcy młodsi wiekiem, a starsi rangą akademicką i doświadczeniem na niwie.

0
Brak głosów

Komentarze

"Zjawisk" nie pochwalam, ale netykiety bronię. Kultura na NP jest potrzebna. Powinna liczyć się waga argumentu, a nie inwektywy. Trudno dyskutować, jeśli ktoś od razu używa słów typu "dureń", "bydlak" czy "jesteś podłą kanalią i łżesz, jak bura suka".

Zachowujmy się tak, jak zachowywalibyśmy się rozmawiając z polemistą twarzą w twarz, w realu. W innym wypadku - przypomina mi to faceta, który niby nawet wykształcony i pewnie uchodzący za kulturalnego, ale w samochodzie, anonimowy, odzywa się do innego użytkownika jezdni "jak jedziesz, baranie". Kiedy to cienka powłoczka ogłady pryska. Czy tak samo dyskutuje szefem? Właśnie często zachowują się tak ludzie wobec szefa nader uprzejmi.
To moje uwagi ogólne, nie bierz tego zaraz do siebie, chociaż... któż z nas jest bez winy.
Powiedziałabym, że brak netykiety chyba bardziej przeszkadza mi niż "zjawiska", bo zjawiskom można dać odpór, a brakowi netykiety ciężko, jeśli się nie chce zniżać do tego samego poziomu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#386649

Deklaratywne przywiązanie do tzw. netykiety - bliżej mi zresztą nieznanej, bowiem zwykła przyzwoitość wystarczy aż nadto - i używanie jej w charakterze argumentu bardzo mi przypomina zachowanie niektórych osób publicznych, podkreślających swoją "kindersztubę". Sztandarowym kindersztubowcem deklaratywnym i demonstratywnym jest dla mnie Celiński, choć mógłbym wskazać wiele innych przykładów.

Kto tu daje odpór zjawiskom? Tym, coraz bardziej nielicznym, którzy to czynią, zjawiska przypisują brak... netykiety ;-).

Zabawne perpetuum mobile, nie sądzisz ;-)?

Vote up!
0
Vote down!
0
#386654

Masz rację, chociaż pojawiło się to słowo w Twojej notce, fakt, że trochę z dystansem, jako cytat, bo przypisane "zjawiskom", a ja powtórzyłam.

Odezwałam się trochę pod prąd notki, ale brak kindersztuby czy przyzwoitości czasem mnie tutaj wręcz szokuje.
Rozumiem, że czasem trudno się powstrzymać, kiedy ktoś kogoś odzywa się w sposób wyjątkowo obrzydliwy, w stylu np. Tyberiusza, chociaż poszczególne słowa niby cenzuralne. Wtedy mocne słowo, słowo-kopniak samo się prosi. Ale nigdy nie zaakceptuję, kiedy z powodu czyjejś pomyłki, braku racji czy wadliwego rozumowania od razu traktuje się tego kogoś bardzo mocnymi słowami.
Forum powinno być miejscem przynajmniej jako tako kulturalnej dyskusji.

Kiedyś tu chyba tak było, ale może to pamięć, jak zwykle, idealizuje to, co przeszłe.

Vote up!
0
Vote down!
0
#386671

Fakt, idealizujesz ;-)!

Ale "kiedyś" reakcje były, nawet jeśli bywały "nie-netykietalne" ;-). Teraz należą do rzadkości.

I pozwolę sobie zwrócić Ci uwagę, że "pomyłki, brak racji, czy wadliwe rozumowanie" bywają intencjonalne ;-)!

Vote up!
0
Vote down!
0
#386672

Zgoda, też to zauważam, ale wystarczy "błądzącego", a czasem zwyczajnie błądzącego (czyli bez cudzysłowu) zwyczajnie sprostować.
Poza tym - poza paru moimi faworytami;-), z którymi zresztą sobie całkiem dobrze radzisz (a zwłaszcza z jednym czasem nawet z wdziękiem, naprawdę) - nie zawsze jest to takie oczywiste, czy ktoś błądzi intencjonalnie, czy nie. Wtedy lepiej zastosować zasadę "wątpliwości przemawiają na korzyść oskarżonego".
Coś mi się na miękkość serca dzisiaj zebrało... Co ja takiego dzisiaj zjadłam, albo czego to są objawy...

Vote up!
0
Vote down!
0
#386678

Na tę "gastryczną" przypadłość cierpisz od pewnego czasu, nie tylko zresztą wobec tutejszych zjawisk ;-)))!

In dubio pro reo? Lepiej fecit cui prodest ;-)))!

Vote up!
0
Vote down!
0
#386680

Rzeczywiście po dyskusjach mogłeś odnieść takie wrażenie ;-)

Ale za to dzisiaj po południu, po obejrzeniu części konferencji, po wydrukowaniu i pokazaniu programu, odniosłam wielki sukces w odleminżaniu głównie smoleńskim leminżycy, dla której autorytetem jest pracujący w telewizji straszny leming i lewak mąż (syndrom częsty u kobiet: "Józek, Józek, Józek, Józek wszystko wie"). Przebiłam (jak w kartach, a nie dosłownie) "Józka".
Dlatego teraz przede mną szklanka z Ciechanem Wybornym, a we mnie miłosierdzie nawet dla "Zjawisk" :-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#386682

Przebicia wampiro-leminga i pozyskania leminżycy (choć tutaj byłabym nieskora jeszcze do fetowania :( , Ty jesteś "w porywach" zapewne, a mąż na stałe...)

A co do różnych zjawisk i zjawiskowości szeroko pojętej ;)))
Przyznam, że czasami bywam wyprowadzona z równowagi.
Najtrudniejsze są sytuacje, gdy widać, że nie o wymianę argumentów chodzi..., jeśli ironia nie pomaga, zaciskam zęby i odpuszczam, mrucząc sobie (czasem ze złością): "noblesse oblige" w końcu..." i po cichu prycham, jak na kota przystało ;)

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

Vote up!
0
Vote down!
0

...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5

#386695

Dzięki za gratulacje!
Od czasu do czasu się z nią widuję (półsłużbowo, można tak to nazwać), więc stan odleminżenia postaram się utrzymać, także w innych tematach niż Smoleńsk. Spore wyłomy już zrobiłam. Poza tym ma do mnie trochę zaufania.
Wiesz, ja się do takich rzeczy bardzo starannie przygotowuję, żeby być przekonująca w niewielkiej dawce czasu. Już Autor, czyli TŁ, kiedyś lekko zażartował, że szukam wszędzie materiałów do agitacji. I to jest prawda. Głównie po to zaglądam na portale takie, jak ten, wykorzystuję linki itd.

Jak myślisz, po co czytam te wszystkie rzeczy na przykład o gender (wspominałam o tym kilka dni temu)? Właśnie w tym celu. Już kilkoro rodziców dzięki mnie złapało się za głowę, co szykuje się na ich dzieci, a niedawno usłyszałam nawet komentarz: masakra.

Uważam, że bardzo ważna jest praca oddolna, pozyskiwanie ludzi. Bez odleminżania, bez naszej aktywności, wyborów się nie wygra, nie ma co na to liczyć. Nawet marsze są słabsze niż pozyskiwanie głosów do urny wyborczej, a przynajmniej neutralizowanie tych dotąd wrogich PiS-owi.

Vote up!
0
Vote down!
0
#386798

Bardzo ważne jest też powodowanie erozji zaufania do mediów mainstreamowych, np. pokazywanie, jakby mimochodem, jak było, a jak się to ludziom przedstawia i dlaczego. Zresztą sama rozumiesz, o co chodzi.

Vote up!
0
Vote down!
0
#386802