Kościół o antykoncepcji (w odpowiedzi B. Lenkowskiemu)

Obrazek użytkownika Anonymous
Blog

W artykule „Moralny koniec pontyfikatu Benedykta XVI” Błażej Lenkowski z miesięcznika Liberte ostro atakuje papieża Benedykta XVI między innymi za jego stanowisko dotyczące antykoncepcji.

Stawiając papieża w opozycji do okresu „osiągnięć Soboru Watykańskiego II” oraz do „umiarkowanie postępowego Jana Pawła II” używa określenia „ultrakonserwatywny Kardynał Ratzinger”.

 

Benedykt XVI – papież Kościoła Katolickiego – stwierdza, iż antykoncepcja (w tym wypadku używanie kondomów) jest niedopuszczalna. Czy jest to nowe stanowisko kościoła wypracowane przez obecnego papieża? Czy Benedykt XVI dokonał w tej kwestii jakiejś rewolucji? Szukając odpowiedzi na te pytania najlepiej zajrzeć do źródła, czyli do oficjalnych dokumentów Kościoła.

 

 

Pius XI

 

 

Zacznijmy od Papieża Piusa XI (rozumiem jednak, że dla Pana Lenkowskiego nie będzie to, dobry argument – przecież to papież przedsoborowy, czyli przedstawiciel „zacofanego, średniowiecznego Kościoła”):

Żadna nawet najpoważniejsza przyczyna nie może sprawić, aby to co w swej istocie jest przeciwne naturze stało się zgodne z naturą i tym samym moralnie uczciwe" (Encyklika Casti Connubi)

 

 

Sobór Watykański II

 

 

Dalej mamy dokumenty Soboru. Nie wiem czy Pan Lenkowski ich nie czytał. W każdym razie chyba niezbyt uważnie. Jak przeczyta jeszcze raz, to już zapewne nie nazwie już nigdy Vaticanum II osiągnięciem:

 

Małżonkowie, powołani do dawania życia, uczestniczą w stwórczej mocy i w ojcostwie Boga (Por. Ef 3,14; Mt 23, 9). "W spełnianiu obowiązku, jakim jest przekazywanie życia i wychowywanie, obowiązku, który trzeba uważać za główną ich misję, są współpracownikami miłości Boga-Stwórcy i jakby jej wyrazicielami. Przeto mają wypełniać zadanie swoje w poczuciu ludzkiej i chrześcijańskiej odpowiedzialności"(Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 50).

 

"Niech zaś chrześcijańscy małżonkowie będą świadomi tego, że w swoim sposobie działania (pełniąc misje rodzicielską) nie mogą postępować całkowicie dowolnie, lecz że zawsze maja się kierować sumieniem, które ma być dostosowywane do prawa Bożego, w posłuszeństwie Urzędowi Nauczycielskiemu Kościoła" (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 50)

 

"Szczególny aspekt tej odpowiedzialności dotyczy regulacji poczęć. Z uzasadnionych powodów małżonkowie mogą chcieć odsunąć w czasie przyjście na świat swoich dzieci. Powinni więc troszczyć się, by ich pragnienie nie wypływało z egoizmu, lecz było zgodne ze słuszną wielkodusznością odpowiedzialnego rodzicielstwa. Poza tym, dostosują swoje postępowanie do obiektywnych kryteriów moralności: Kiedy... chodzi o pogodzenie miłości małżeńskiej z odpowiedzialnym przekazywaniem życia, wówczas moralny charakter sposobu postępowania nie zależy wyłącznie od samej szczerej intencji i oceny motywów, lecz musi być określony w świetle obiektywnych kryteriów, uwzględniających naturę osoby ludzkiej i jej czynów, które to kryteria w kontekście prawdziwej miłości strzegą pełnego sensu wzajemnego oddawania się sobie i człowieczego przekazywania życia; a to jest niemożliwe bez kultywowania szczerym sercem cnoty czystości małżeńskiej" (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 51).

 

"Niech zaś wszyscy wiedzą, że życie ludzkie i zadanie przekazywania go nie ograniczają się tylko do perspektyw doczesności i nie mogą tylko w niej samej znajdować swego wymiaru i zrozumienia, lecz mają zawsze odniesienie do wiecznego przeznaczenia ludzkiego" (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 51).

 

 

 

Paweł VI

 

 

Równie jasno sprawę stawia Paweł VI (tak tak, to właśnie za jego czasów obradował Sobór):

 

W oparciu o te podstawowe zasady ludzkiej i chrześcijańskiej nauki o małżeństwie czujemy się w obowiązku raz jeszcze oświadczyć, że należy bezwarunkowo odrzucić - jako moralnie niedopuszczalny sposób ograniczania ilości potomstwa bezpośrednie naruszanie rozpoczętego już procesu życia, a zwłaszcza bezpośrednie przerywanie ciąży, choćby dokonywane ze względów leczniczych.

Podobnie - jak to już Nauczycielski Urząd Kościoła wielokrotnie oświadczył - odrzucić należy bezpośrednie obezpłodnienie czy to stałe, czy czasowe, zarówno mężczyzny, jak i kobiety. Odrzucić również należy wszelkie działanie, które - bądź to w przewidywaniu zbliżenia małżeńskiego, bądź podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków - miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub prowadziłoby do tego.

Nie można też dla usprawiedliwienia stosunków małżeńskich z rozmysłem pozbawionych płodności odwoływać się do następujących, rzekomo przekonywających racji: że mianowicie z dwojga złego należy wybierać to, które wydaje się mniejsze; albo że takie stosunki płciowe tworzą pewną całość ze stosunkami płodnymi, które je poprzedziły lub po nich nastąpią, tak, że przejmują od nich tę samą wartość moralną. W rzeczywistości bowiem chociaż wolno niekiedy tolerować mniejsze zło moralne dla uniknięcia jakiegoś zła większego lub dla osiągnięcia większego dobra, to jednak nigdy nie wolno, nawet dla najpoważniejszych przyczyn, czynić zła, aby wynikło z niego dobro. Innymi słowy, nie wolno wziąć za przedmiot aktu woli tego, co ze swej istoty narusza ład moralny - a co tym samym należy uznać za niegodne człowieka - nawet w wypadku, jeśli zostaje to dokonane w zamiarze zachowania lub pomnożenia dóbr poszczególnych ludzi, rodzin czy społeczeństwa. Błądziłby zatem całkowicie ten, kto by mniemał, że płodne stosunki płciowe całego życia małżeńskiego mogą usprawiedliwić stosunek małżeński z rozmysłu obezpłodniony i dlatego z istoty swej moralnie zły.” (Paweł VI Encyklika Humanae Vitae, 14)

 

Jan Paweł II

 

 

A oto co do powiedzenia na temat antykoncepcji miał do powiedzenia „umiarkowanie postępowy” papież Polak:
 

Kościół jest powołany do tego, aby wszystkim ukazać na nowo, z coraz większym przekonaniem, swoją wolę rozwijania wszelkimi środkami życia ludzkiego i bronienia go przeciw jakimkolwiek zasadzkom, niezależnie od stanu i stadium rozwoju, w którym się ono znajduje.

Dlatego Kościół potępia, jako ciężką obrazę godności ludzkiej i sprawiedliwości, wszystkie te poczynania rządów czy innych organów władzy, które zmierzają do ograniczania w jakikolwiek sposób wolności małżonków w podejmowaniu decyzji co do potomstwa. Stąd też wszelki nacisk wywierany przez te władze na rzecz stosowania środków antykoncepcyjnych, a nawet sterylizacji i spędzania płodu, winien być bezwzględnie potępiony i zdecydowanie odrzucony. Podobnie należy napiętnować jako wielce niesprawiedliwy ten fakt, że w stosunkach międzynarodowych pomoc gospodarcza udzielana na rzecz rozwoju ludów jest uzależniana od programów antykoncepcji, sterylizacji czy spędzania płodu.” (Adhortacja Apostolska Familiaris consortio, 30)

 

Kiedy małżonkowie, uciekając się do środków antykoncepcyjnych, oddzielają od siebie dwa znaczenia, które Bóg Stwórca wpisał w naturę mężczyzny i kobiety i w dynamizm ich zjednoczenia płciowego, zajmują postawę "sędziów" zamysłu Bożego i ,manipulują oraz poniżają płciowość ludzką, a wraz z nią osobę własną i współmałżonka, fałszując wartość ,całkowitego Daru z siebie. W ten sposób naturalnej mowie, która wyraża obopólny, całkowity dar małżonków, antykoncepcja narzuca, mowę obiektywnie sprzeczną, czyli taką, która nie wyraża całkowitego oddania się drugiemu; stąd pochodzi nie tylko czynne odrzucenie otwarcia się na życie, ale również sfałszowanie wewnętrznej prawdy miłości małżeńskiej, powołanej do całkowitego osobowego daru.” (Adhortacja Apostolska Familiaris consortio, 32)

 

W tej samej Adhortacji Jan Paweł II odwołuje się do nauczania Soborowego i do Humanae Vitae Pawła VI, pokazując ciągłość i niezmienność stanowiska kościoła w sprawie antykoncepcji:
 

W tej perspektywie Sobór Watykański II jasno stwierdza, że „kiedy ... chodzi o pogodzenie miłości małżeńskiej z odpowiedzialnym przekazywaniem życia, wówczas moralny charakter sposobu postępowania nie zależy wyłącznie od samej szczerej intencji i oceny motywów, lecz musi być określony w świetle obiektywnych kryteriów, uwzględniających naturę osoby ludzkiej i jej czynów, które to kryteria w kontekście prawdziwej miłości strzegą pełnego sensu wzajemnego oddawania się sobie i człowieczego przekazywania życia; a to jest niemożliwe bez kultywowania szczerym sercem cnoty czystości małżeńskiej”.

Właśnie wpatrzony w wizję, która uwzględnia „całego człowieka i całe jego powołanie, obejmujące nie tylko porządek naturalny i doczesny, ale również nadprzyrodzony i wieczny”, Paweł VI stwierdził, że nauka Kościoła „ma swoją podstawę w ustanowionym przez Boga nierozerwalnym związku — którego człowiekowi nie wolno samowolnie zrywać — między dwojakim znaczeniem tkwiącym w stosunku małżeńskim: między oznaczaniem jedności i oznaczaniem rodzicielstwa”. W końcu przypomniał, że należy odrzucić — jako wewnętrznie nieuczciwe — „wszelkie działanie, które — bądź to w przewidywaniu zbliżenia małżonków, bądź podczas jego spełniania, czy w rozwoju jego naturalnych skutków — miałoby za cel uniemożliwienie poczęcia lub stanowiło środek prowadzący do tego celu”. (Adhortacja Apostolska Familiaris consortio, 32)

 

Papież potrzebuje wsparcia

 

Jak widać Benedykt XVI rewolucji nie dokonał. Jako głowa Kościoła Katolickiego w naturalny sposób kontynuuje myśl poprzedników.

Owszem, papież może i jest ultrakonserwatywny, ale (jakby to delikatnie ująć) to jest Kościół, a nie Republika Francuska. Tu nie lewica. Tu nie liberalizm.
 

Pan Lenkowski pisze również: „To nie pierwsza sytuacja w której Benedykt XVI wprawia w osłupienie cały cywilizowany świat.”

Cywilizowany świat. Autor zapewne przez cywilizowany świat rozumie tzw. cywilizację śmierci (tę samą, przed którą „umiarkowanie postępowy” Jan Paweł II tak mocno ostrzegał). Czyli świat postoświeceniowy, świat braku poszanowania dla życia, świat aborcji, eutanazji, relatywizmu, permisywizmu, małżeństw i adopcji homoseksualnych, świat w którym wolność sprowadza się do hasła „Róbta co chceta!”.

Jakże to możliwe, że Benedykt XVI mógł wprowadzić w osłupienie taki cywilizowany świat?

 

Na zakończenie odpowiedź na apel Pana Lenkowskiego: „Kościół Katolicki gwałtownie potrzebuje liberalnej odnowy. Wydaje się, że powinni zabrać głos w tej sprawie intelektualiści katoliccy oraz księża, którym leży na sercu przyszłość kościoła katolickiego. Bezmyślna wierność poglądom obecnego władcy Stolicy Apostolskiej może skompromitować wiele środowisk katolickich, którym należy się uznanie i szacunek.”

 

Nie proszę Pana. Kościół Katolicki nie potrzebuje, żadnej liberalnej odnowy. To Zachód musi się otrząsnąć, zastanowić i wrócić do swoich korzeni .

Właśnie w tym trudnym momencie Papież potrzebuje wsparcia wszystkich katolików. W momencie w, którym cała lewicowo - liberalna Europa zaciekle go atakuje. Jak napisał Tomasz Terlikowski:

To jak Ojciec Święty przetrwa okres ataków, ale i to jak będzie wyglądała sytuacja wiernych Rzymowi chrześcijan w nadchodzacych latach, zależy bowiem od tego, jak zachowamy się teraz. Czy damy się zakrzyczeć "gumowym lobbystom" w przebraniu polityków i dziennikarzy, czy też odważnie weźmiemy w obronę Benedykta XVI.”

0
Brak głosów