Czy Kościół ma prawo zajmować się polityką??? cz.2.

Obrazek użytkownika Anonymous
Kraj

Nie ulega wątpliwości, iż kwestia władzy dla każdego narodu jest bardzo istotna – więc oczywiste jest, co do powiedzenia mają nasi duchowi pasterze. To właśnie oni – jak mało kto – mają szczególną zdolność rozróżniania dobra od zła, a więc wskazując na postawy moralne i etyczne kandydatów na włodarzy – pomagają społeczeństwu w podjęciu decyzji przy urnach wyborczych. Oczywiście nie można tej „pomocy” odbierać jako podpowiedź, na kogo mamy głosować. Jest to nic innego, jak naświetlenie wizerunku pretendentów, ich postawy etycznej i moralnej, a także ukazanie ich uczynków wobec społeczeń-stwa w przeszłości, gdy niektórzy z nich zajmowali funkcyjne stanowiska wśród lokalnej społeczności czy też na szczeblach centralnych. Jak pokazuje życie – pamięć ludzka jest zawodna. Bo oto większość Polaków już zapomniała, jak w trakcie tzw. transformacji ustrojowej po roku 1989, kilkunastu cwaniaków tak majstrowało przy polskiej gospodarce i finansach, że doprowadziło do unicestwienia tych sektorów na skalę dotąd nie spoty-kaną w Europie! Wówczas to miliony Polaków ustawiały się w kolejce po mizerny zasiłek dla bezrobot-nych, a także po osławioną zupkę „kuroniówkę”. A wszystko to działo się w imię wprowadzania tzw. gospodarki rynkowej, która tak de facto była niczym innym, jak rozkładaniem przemysłu i bankowości na czynniki pierwsze i wyprzedawaniem dóbr komunistom i zagranicznym podmiotom gospodarczym za 1/10 ich wartości. Horrendalna inflacja na początku lat 90-tych i niebotyczne odsetki od zaciągniętych kredytów – dochodzące nawet do 600% (!) doprowadziły do upadku tysiące dobrze prosperujących polskich przedsiębiorstw – także należących do Skarbu Państwa, a przedsiębiorcy prywatni zostali puszczeni w przysłowiowych skarpetkach, tracąc niejednokrotnie rodowy majątek wypracowany przez kilka poko-leń. Przecież tego nie dokonała „niewidzialna ręka rynku”. Stało się to za przyczyną decyzji konkretnych ludzi, którzy po dość zagadkowym dla opinii publicznej spotkaniu „czerwonych” z „różowymi” w Magdalence, a potem przy Okrągłym Stole – mieli na to przyzwolenie. Na potwierdzenie słów dotyczących słabej pamięci Polaków – należy tu przywołać fakt, iż w obecnych czasach społeczeństwo idąc do urn wyborczych głosuje dokładnie na tych samych ludzi, którzy przed laty doprowadzili Polskę do ruiny gospodarczej. Koronnym tego przykładem było zagłosowanie na Janusza Lewandowskiego – byłego ministra gospodarki. Tenże grabieżca Rzeczypospolitej, dzięki słabej pamięci narodu – dzisiaj zasiada w ławie Parlamentu Europejskiego i … o zgrozo – reprezentuje interesy naszej Ojczyzny na forum Unii Europejskiej. Podkreślić tu trzeba, iż to reprezentowanie wygląda tak, że J. Lewandowski – owszem, jest reprezentantem, ale brukselskich interesów w Polsce. Nie odwrotnie. Dowodów na to mamy aż nadto. To nie kto inny, jak Donald Tusk, wespół z Waldemarem Pawlakiem (nota bene bardzo miernym absolwentem technikum samochodowego ze średmią oceną 3,0 w Płocku, a znam go aż nadto z minionych lat!) i wieloma innymi w roku 1992, doprowadzili do upadku rządu Jana Olszewskiego, który przeciwstawiał się grabież-czej polityce i był za definitywnym „odcięciem od pępowiny” Rosjan. Dzisiaj ci dwaj cwaniacy po wy-graniu w wyborach parlamentarnych w roku 2007 – zostali desygnowani przez swoje ugrupowania par-tyjne na stanowiska premiera i wicepremiera rządu. Przecież to głosami wyborców mających słabą pa-mięć – zajmują tak wysokie stanowiska i nadal prowadzą swą niecną, niszczycielską i antypolską politykę, czego przykładem – jednym z bardzo wielu jest chociażby uleganie w każdej dziedzinie Donalda Tuska brukselskim komisarzom i kanclerzowi Niemiec – Angeli Merkel oraz uległość Waldemara Pawlaka wobec Kremla (vide – „wynegocjowanie” fatalnych warunków umowy dotyczącej dostawy gazu). O po-mstę do nieba woła także „współpraca” rządu polskiego z Rosjanami w sprawie wyjaśnienia okoliczności katastrofy rządowego samolotu TU-154M pod Smoleńskiem. Dało się tu także zauważyć tolerowanie zarówno przez prezydenta B. Komorowskiego i D. Tuska niezliczonej ilości błędów (czyżby błędów???), jakie popełniono w działaniach wyjaśniających tę katastrofę – zarówno po stronie polskiej, jak i rosyj-skiej. Nie trzeba być Sherlockiem Holmes’em by zauważyć, iż osoby te świadomie dążą do tego, by nig-dy nie zostały wyjaśnione przyczyny i nie wskazano winnych tej katastrofy, a pamięć prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki i pozostałych 94. ofiar nigdy nie była upamiętniana z należną czcią i sza-cunkiem. Doszło nawet do tego, że krzyż postawiony 15 kwietnia 2010 r. przez harcerzy przed Pałacem Namiestnikowskim doczekał się ze strony władz wymiaru politycznego, niemal identycznego, z jakim mieliśmy do czynienia w czasach PRL-u, – z tą jednak różnicą, iż za komuny przeciwko obrońcom krzy-ża wysyłano funkcjonariuszy MO, ORM i ZOMO, a dzisiaj bojówki agresywnych, pijanych i naćpanych młodych ludzi, mających usta pełne wulgarnych słów obrażających Boga i obrońców krzyża. Ich agresywne zachowanie znajdowało pełną aprobatę władz stolicy, policji, organów wymiaru sprawiedliwości i prezydenta RP. W tym miejscu nie sposób zadać pytania: czy obecni decydenci rzeczywiście są katoli-kami – tak, jak pokazują ich media? Przecież każdy katolik, bez względu na okoliczności, przenigdy nie będzie czynił czegokolwiek, co by uwłaczało krzyżowi – odwiecznemu symbolowi katolicyzmu. A jeśli już dopuszczają się plugawienia krzyża, mieszania z błotem i opluwania katolików, to tylko dzięki łagod-ności ludzi Kościoła uważają się za bezkarnych. Niechby tak postępowali w stosunku do symboli islamu i wyznawców Allacha, to spotkałby ich natychmiastowy odwet, z reguły kończący się śmiercią. Zatem trzeba tu stwierdzić, iż osoby które za wszelką cenę dążą do unicestwienia Polski spod zna-ku krzyża, są typowym przykładem warchołów. Takim określeniem posłużył się prof. Kazimierz Dą-browski, który w takich oto słowach zdefiniował ten typ ludzi: warchoł – to osoba o niskim poziomie intelektualnym. Nie potrafi odróżnić dobra od zła. Charakteryzuje go brak współczucia, brak poszanowa-nia wszelkich wartości, szczególnie etycznych i moralnych, a braki te wypełnia tolerancją niemal wszyst-kich odmienności życia społecznego (np. dewiacje seksualne czy przestępczość w wymiarze aferalnym). Za wszelką cenę dąży do zajmowania jak najwyższych stanowisk kierowniczych i na każdych szczeblach władzy – nie mając ku temu żadnych predyspozycji etycznych, moralnych, a przede wszystkim odpo-wiednich zdolności i wiedzy kompetencyjnej. Przeważnie pretenduje do takiego stanowiska z listy swoich protektorów, którzy podobnie jak on – są pozbawieni wszelkich zasad etycznych i moralnych. Nigdy nie osiąga sukcesów. Osądzony przez historię (dlaczego także nie przez Trybunał Stanu lub sądy powszech-ne?) – zawsze jest spychany na jej śmietnik i skazany na zapomnienie. Jego jedyna umiejętność, to niszczenie wszystkiego, czego się dotknie. Pozbawiony samokrytycyzmu. Uważa, iż jego poczynania i decyzje są nieomylne i nie podlegają krytyce, a każdy kto ośmiela się wskazać na popełnione błędy – uznawany jest przez niego za oszołoma i nie zrównoważonego psychicznie, czego nie omieszka wykrzyczeć publicznie w antypolskich mediach (vide – poseł Stefan Niesiołowski).

0
Brak głosów

Komentarze

Odpowiedź na to pytanie daje odpowiedź na pytanie zawarte w tytule notatki. Ja wiem, że nie tylko może ale i powinien.
bialogwardzista

Vote up!
0
Vote down!
0
#272537