Czy Kościół ma prawo zajmować się polityką??? cz.1.

Obrazek użytkownika Anonymous
Kraj

Nie wiem, po co tyle krzyku podnoszą prawie wszyscy „dyskutanci” w telewizyjnych i radiowych programach publicystycznych, jak również większość piszących w prasie i na różnych libertyńskich i antykatolickich forach internetowych.

W kółko powtarzają jeden i ten sam wątek, a mianowicie: Kościół nie powinien się angażować w życie polityczne. Czegoś tu nie rozumiem. Czy pamiętają Państwo, komu zależało w PRL-u, aby Kościół milczał w sprawach politycznych? Z pewnością Kościół nie przeszkadzał zwykłym obywatelom, przeszkadzał natomiast władzy. Czy przeciętny szary obywatel ma teraz za złe Kościołowi, że w czasach komuny w ogromnej mierze wspo-magał ludzi w walce o wolność? Niektórzy mają to za złe, bo wciąż tęsknią za tamtymi czasami. A tęsk-nią ci, którzy w tamtych czasach nigdy nie stali po nocach w tasiemcowych kolejkach przed sklepem mięsnym czy w kolejce za … papierem toaletowym, a do drzwi ich mieszkań nie pukali esbecy i nie czuli oddechu tajnego współpracownika za swoimi plecami. Nie tęsknią i ci, którym wówczas powodziło się ponad stan przeciętnego Kowalskiego, a to za przyczyną gorliwej i służalczej aktywności w jedynej i jedynie słusznej partii. Gdy społeczeństwo walczyło o wolność w dobie utopijnego komunizmu, to oczy-wiście nie mieliśmy nic przeciwko temu, by Kościół pomagał, wspierał, dawał schronienie prześladowa-nym z powodów politycznych. Byli i tacy, którzy wprost wymagali tego od Kościoła. Gdyby w tam-tych czasach Kościół tego nie robił, to zarzuty wobec niego byłyby ogromne, a na hierarchach Kościoła nie pozostawiono by „suchej nitki”, – posądzając ich nawet o kolaborację z aktywistami totalitarnego komunizmu. A dzisiaj? Dzisiaj obecna władza wywodząca się z Platformy Obywatelskiej nie chce, aby Kościół mieszał się do polityki, do spraw społeczno-gospodarczych. Takie samo zdanie wypowiadali rządzący postkomuniści w latach 2001–2005, jak również i teraz posłowie lewej strony parlamentu. Naszą tragedią był – i nadal jest – niedostatek katolickiej inteligencji polskiej, zwłaszcza po ludobójczym Katyniu sprzed 70. lat i tragedii smoleńskiej; a dokładniej: brak takiej inteligencji, która by miała znaczący wpływ na opinię publiczną i udział we władzy. Zaś większość duchowieństwa polskiego, – kiedyś ostoja wolnej Polski – dziś jakoś społecznie zamilkła, jakby na coś czekała, bądź tak była zastraszona, że odeszła im ochota zajmowania się życiem społecznym. Pseudo-inteligencja liberalna uważa duchownych za półinte-ligentów, co oczywiście jest kłamstwem dużego kalibru, na co dowodów mamy aż nadto. Iluż to polity-ków dziś może się legitymować tytułem profesora cz doktora w porównaniu do osób duchownych? Okazuje się, że politykę kościelną w Polsce opanowała Platforma Obywatelska, która bardzo sprzy-ja liberalizmowi religijnemu. Największe media zostały przejęte przez czynniki obce i Polski nie rozu-mieją. A ogół Polaków nie ma dostępu do pełnych informacji i nie wie, co się dokładnie dzieje, i nie ma pola do działania. Ale najbardziej wymowne było w tym względzie stanowisko posła Janusza Palikota – reprezentującego kiedyś lubelską strukturę Platformy Obywatelskiej, a obecnie mającego własną partię. Tenże poseł poinformował media, że jego partia będzie za wszelką cenę dążyć do rozdziału Kościoła od państwa, do legalizacji związków homoseksualnych, do adopcji dzieci przez te związki, do zalegalizowa-nia tzw. aborcji i eutanazji, no i do legalizacji narkotyków. Wobec powyższego, wypadałoby podpowie-dzieć Januszowi Palikotowi, aby do tych zamiarów dodał jeszcze jeden, a mianowicie: by w pierwszej kolejności poddawać eutanazji tych, którzy nie potrafią przestrzegać wszelkich zasad etycznych i moral-nych, obowiązujących w świecie zbudowanym w oparciu o wartości cywilizacji łacińskiej. Ale jak się wydaje, ów poseł robi wrażenie, jakoby żył w zupełnie innym świecie i nie pamiętał, że w przeszłości wszyscy walczący z Kościołem albo już nie żyją, albo zostali wyrzuceni na śmietnik historii i zapomnia-ni. Kościół w Polsce istnieje ponad dziesięć wieków i nadal będzie istniał – mimo takich zapędów, jakich dopuszcza się ten poseł i jemu podobni. Kościół chce budować wszystko na prawdzie, bez okłamywania, bez manipulacji, bez samozagu-bienia się w nieprawdach, albowiem tylko prawda może dać wolność ludzką, indywidualną i zbiorową. Wiara w Boga daje wolność od zła, od grzechu, od zniewolenia własnego i obcego, daje najwyższą wol-ność do życia, do twórczości, do wykuwania swego losu i do właściwego gospodarowania światem. Tyl-ko na prawdzie można budować miłość życiową, społeczną, uniwersalną, duchową, niosącą ideał ducha ludzkiego. Miłość ta jest dla Kościoła podstawową siłą socjalną, dziejową, egzystencjalną, głównym mo-torem życia jednostek i całych społeczeństw. Ma ona usuwać wszelką apatię życiową, pesymizm, niena-wiść, grzechy, zbrodnie, wojny, a także walki na „śmierć i życie” w gospodarce. Miłość reguluje lepiej niż prawo całość życia społeczeństw, przynosi zgodę, ład, normalność, poczucie bezpieczeństwa w życiu i w pracy. Wiąże się ona subtelnie z otoczeniem, z Ojczyzną, z Narodem, z kontynentem. Na prawdzie wreszcie opiera się nadzieja wyższa, która broni przed depresjami, przed społecznymi chorobami, przed pesymizmem życia, a przede wszystkim prowadzi w najdalszą przyszłość i nadaje jednostkom i całym narodom najwyższy sens życia. Chrześcijaństwo od jego zarania wprowadzało prawa i obowiązki osoby ludzkiej wynikające wprost z przykazań Bożych i z Ewangelii. A były to: absolutna godność i wartość osoby, święte prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, monogamiczne małżeństwo sakramentalne (nie homoseksualne, bo te są skazane na brak prokreacji!) i Kościół rodziny, świętość życia dziecka, równość dostępu do dóbr ziemskich i do sprawiedliwych wyroków sądów, zniesienie prawa zemsty, nałożenie na właścicieli obo-wiązku użytkowania własności dla dobra wspólnego. Zatem można pokusić się o stwierdzenie, iż rządzący z taką nienawiścią patrzą na Kościół, ponie-waż kategorycznie przeciwstawia się on kłamstwu, manipulacji, szerzącemu się wszelkiemu złu, zniewo-leniu własnemu i obcemu, niegospodarności, miłości pojmowanej tylko w kategoriach fizycznych, abor-cji, eutanazji, nienawiści, chaosowi, nienormalności, wszelkim dewiacjom, a także nie dbaniu o teraźniej-szość i przyszłość Narodu. A więc jeśli poczynania rządzących obrały diametralnie przeciwległy kierunek – niż wskazuje Kościół od ponad dziesięciu wieków, to nic dziwnego, że tyle agresji wyzwala się w krę-gach rządzących Rzeczypospolitą. Władza dzisiaj chce, aby duchowni zamknęli się w kruchtach kościołów, karmili nas tylko biblijną Dobrą Nowiną i napełniali nasze dusze Boskimi słowami w niedziele i święta. A Kościół to nie tylko duchowni, to przede wszystkim ludzie wierzący, o czym rządzący zdaje się zapomnieli. To także Naród, który żyje w takim a nie innym kraju, w takich a nie innych warunkach. Kościół niosąc Dobrą Nowinę, – tę Nowinę pojmuje w szerszym spektrum, niż to widzą rządzący. Dobra Nowina to nie tylko przekaz oparty na Piśmie Świętym, to także przypominanie o Dekalogu, to pokazywanie drogi rządzącym, jak mają postępować ku pożytkowi całego społeczeństwa, nie zaś tylko ku pożytkowi wybranej, bogatej gru-py cwaniaków. A czymże jest ta droga? Droga, którą wszyscy podążamy, to życie na tym ziemskim pado-le tu i teraz, nie jakieś mistyczne, pozaziemskie. To przede wszystkim życie każdego człowieka, proste, trudne, niekiedy pełne zawirowań i kłopotów. A codzienność – to właśnie otaczająca nas rzeczywistość. Przecież duchowni jako obywatele Rzeczpospolitej nie są wyobcowaną grupą społeczną – pozbawioną praw obywatelskich. Mają nawet obowiązek bycia aktywnymi w życiu „swoich owieczek”. Po co nam tacy duchowni, którzy mają zamykać się przed swoimi wiernymi, którzy nie potrafią żyć ich problemami?

0
Brak głosów

Komentarze

Dyskusję należałoby rozpocząć od zdefiniowania pojęcia Kościół. Oczywiście dla niezorientowanych. Co - nie kto - jest Kościołem. Wiem, że wielu, nawet wiernym, mylą się pojęcia. Kościół to wierni plus duchowieństwo. Którą z wymienionych stron pozbawiono praw obywatelskich i kiedy? Kogo należałoby odsunąć od polityki i jakim prawem? W walce o rząd dusz, komunizm i faszyzm walkę z kościołem traktuje pierwszoplanowo, bowiem w Kościele widzi zagrożenie dla swoich zbrodniczych idei.

Vote up!
0
Vote down!
0
#272392

... pisząc ten artykuł zakładałem, że piszę go do ludzi, którzy umieją czytać ze zrozumieniem. Ci, którzy mają z tym kłopot, po prostu nie otwierają tej strony, bo teksty tu prezentowane są dla nich za trudne. Oni - jeżeli mają dostęp do internetu - wolą wchodzić na strony z pornografią i na inne rozrywkowe z głupawymi gierkami.
Skoro zadałeś interesujące pytania, z którymi się zgadzam, - proponuję abyś rozwinął ten temat i tu napisał. Z chęcią przeczytam.

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#272601

dyskursie publicznym tych hierarchów, których głównym pragnieniem jest by dobrze o nich napisała GW, jest b. pożądane przez tzw. jedynie słuszne siły:)). Inne, np. angażowanie się "niesłusznych" księży, stanowczo nie.:)))

I z drugiej strony, czy ci co wrzeszczą o rozdziale państwa od Kościoła, nie powinni milczeć w sprawach Kościoła? Wszak ma być "rozdział":))

Pamiętam jak BXVI zdjął ekskomunikę z lefebrystów, bractwo polityczno-medialne które często mówią o konieczności rozdziału lub przynajmniej "nieuleganiu" Kościołowi, zaczęło na wyścigi potępiać decyzję papieża. A czemuż to? A to dlatego, że biskup Williamson, jeden z lefebrystów, jest uważany przez najbardziej słuszną nację i jej służalczych lizusów, za tzw. "antysemitę". To już chyba nie trzeba tłumaczyć przyczyn tej gorliwości. No, ale gdzie ten, postulowany przez nich, rozdział?:))))

Vote up!
0
Vote down!
0
#272396

Kosciol katolicki jesli mozna tak powiedziecjest jest  "organem" polskiego ciala czyli naszej ojczyzny" , ktorym jest narod polski i państwo polskie. Dlatego osobiscie nie widze zadnych sprzeciwów jeslii chodzi o angażowanie sie kosciola w zycie polityczne kraju. Wrecz przeciwnie majac na uwadze, to ze zdecydowana wiekszosc Polakow to katolicy, koscioł powinien z racji dbałości o swoich wiernych informować, uśwadamiać i prowadzic w dobrym kierunki - czyli zgodnie ze społeczną nauka kościła. Dla "rządzących ", jest oczywiście to zakałą ponieważ, ludzie doinformowani, znający realia aktualnej sytuacji w kraju sa dla "władzy" przeszkodą w realizacji "swoich i często obcych celów POlitycznych, ze szkoda dla Polski i narodu polskiego. Stąd też otwarta walka z kościolem, walka ze wszystkich co wytyka władzy nieprawiadłowości, korupcję, marnotrastwo,  niegospodarność działanie na rzecz obcych państw. Bo to ma właśnie obecnie miejsce w naszej ojczyźnie. Stąd bezpardonowa walka z TV TRWAM i Radiem Maryja, z dziełami przy nich powstałymi. Niestety taka sytuacja jest na całym świecie, ale bardziej boli kiedy to dotyczy naszej ojczyzny, kiedy "nasi" politycy deklarujący swoja przynależnośc doo kościoła są w rzeczywistości jego zaciekłymi wrogami.

Vote up!
0
Vote down!
0
#272400

Oczywiście ma prawo a nawet obowiązek, z tym że tylko ta część duchowieństwa która przyklaskuje "wadzy" !
Duchowieństwo patriotyczne, walczące ma zamknąć się w kruchtach i milczeć.
Dziękować Bogu, że wciąż mamy przedstawicieli prawdziwego Kościoła.

Vote up!
0
Vote down!
0

Podłe słowa bolą !

#272409

To my wierzący w Boga.Mamy obowiązek być zaangażowanymi w politykę.Polityka przecie ma największy wpływ na jakość naszego życia tu na Ziemi.

Vote up!
0
Vote down!
0
#272434