Bieda permanentna

Obrazek użytkownika jazgdyni
Kraj


90 procent Polaków żyje w biedzie. I to wcale nie zdając sobie z tego sprawy. To i tak lepiej z punktu widzenia całego świata, bo tutaj 97% ludzi żyje w biedzie.
Problem bierze się z tego, że biedę utożsamia się z nędzą. Czyli skrajnym poziomem egzystencji, gdzie wyłacznie istnieje kwestia przeżycia.
Tymczasem to nie tak.
Bieda jest wtedy, gdy jest ciągły niedobór. Nie możesz mieć tego, co byś pragnął, a także powinieneś mieć. Nawet w granicach rozsądku. To, co posiadasz, to niewiele. Głównie rzeczy podstawowe. A swoje pieniądze musisz codziennie skrupulatnie liczyć. Jeden błąd, jakaś ekstrawagancja, a twój budżet się sypie.
W rezultacie, żyjąc w biedzie, nie możesz spać spokojnie, będąc zawsze pewny jutra.
Większość z nas tak żyje od czasów wojny, więc się przyzwyczailiśmy, a nawet nauczyliśmy się pewnych kombinacji, by było nam w tej biedzie lżej.
 
 
 
 
Wczoraj Łukasz Warzecha opublikował na portalu wpolityce.pl ważny artykuł "PiS nie ma oferty dla klasy średniej. Partia Jarosława Kaczyńskiego wyraźnie stawia dziś na model skandynawskiego równania w dół". [ ]]>http://wpolityce.pl/polityka/295366-pis-nie-ma-oferty-dla-klasy-sredniej...]]> ]
Przeczytałem tekst bardzo uważne, bo Warzechę szanuję. Szczególnie chciałem znaleźć odpowiedź, co w Polsce jest rozumiane jako klasa średnia.  Stany społeczne – bieda, klasa średnia, bogactwo, są marnie zdefiniowane i granice są bardzo rozmyte. Oczywiście subiektywizm odgrywa tu niepoślednią rolę, ale do pewnych rzeczy można się umówić. Nawet nie będąc socjologiem.
Widać, że temat jest istotny i nurtuje internautów, bo rozwinęła się na twitterze interesująca dyskusja. Myśl przewodnią można by opisać: - Czy zdajemy sobie sprawę, co to jest klasa średnia. Niedokładnie.
Zapamiętajmy, że wszędzie na świecie droga jest prosta:  nędza -> ubóstwo -> klasa średnia -> bogactwo.
Do znudzenia powtarzam wielowiekowy pewnik Adama Smitha: "Państwo jest bogate bogactwem swoich obywateli."
Co jest jednocześnie mądrym zaleceniem dla sprawujących władzę: pozwólcie, a nawet pomóżcie bogacić się obywatelom, bo jak już oni będą bogaci, to i całe państwo nie bedzie biedne.
Łukarz Warzecha w przytoczonym artykule pisze: "...dobrze jest budować bogactwo, że zamożność jest czymś dobrym i wszyscy powinni do niej dążyć, zaś wykształcenie i kompetencje dające pieniądze powinny być premiowane."
 
***
 
Mając w nosie wszelkie nasze socjologiczne dyrdymały pozwalam sobie na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji stwierdzić:
 
- dwa procent Polaków żyje w nędzy;
- 90 procent Polaków żyje w ubóstwie;
- 5 procent to klasa średnia;
- a 3 procent to ludzie bogaci.
 
Oraz na dzień dzisiejszy, również autorytatywnie pozwalam sobie określić, że nędza jest wtedy, gdy dochody na gospodarstwo domowe są mniejsze niż 2 tysiące zł/m-c. W biedzie żyjemy mając dochody poniżej 8 tyś netto miesięcznie.
Klasa średnia mieści się w zakresie dochodów netto od 8 tysięcy do 40 tyś. zł.
Powyżej tego stajemy się ludźmi bogatymi.
 
Oczywiście, te przedstawione granice mogą się nieco relatywnie zmieniać, w zależności od miejsca zamieszkania, własnych wymagań i skali potrzeb, oraz, co również bardzo ważne – wypadków losowych.
 
Ja, mieszkaniec Trójmiasta określam dolny pułap klasy średniej na 8 tyś., a Warzecha żyjący w Warszawie, na kilkanaście tyś. Nie ma tu sprzeczności.
 
Może pokrótce określimy wymienione powyżej statusy społeczne.
 
Nędza jest wtedy, gdy potrafimy sobie zapewnić minimum egzystencji. Problemem finansowym jest np. palenie papierosów. Problemem jest też komunikacja miejska (może dlatego jest tak wysoki poziom gapowiczów). W tym statusie żyje się z dnia na dzień. Bez przerwy poszukuje się czegoś najtańszego. Żywność kupuje się w najtańszych dyskontach (tak, tak – są tańsze i droższe). Tam też się ubiera, albo i w lumpeksach. Posiadanie własnego lub wynajmowanego lokum jest wielkim sukcesem, ale i też problemem, bo czynsz i media zżerają lwią część pieniędzy.
I stale się trzeba modlić, by człowieka nie dopadła choroba, bo wtedy wszystko może się zawalić.
 
Większość Polaków żyje w ubóstwie, albo w biedzie. Choć często wcale nie ma takiej świadomości. Tak było przez 75 lat od wojny, jakoś się żyło, cieszyło się nawet, więc jakże może być inaczej. – Nie jest źle – mówią najczęściej ci bardziej optymistycznie nastawieni.
Lecz właśnie ta powszechna akceptacja własnej biedy, z wyparciem tego faktu z umysłu, jest najtragiczniejszym dorobkiem komuny, a minione 26 lat tylko taką filozofię życiową ugruntowywało. (Co pozwalało spokojnie okradać ludzi i państwo).
Bieda to nie nędza. Przed mieszkaniem, a nawet domem, stoi samochód. Zazwyczaj używany i sprowadzony z zachodu. W domu jest co jeść. Jedzenie w Polsce nie jest drogie. Lecz oczywiście bez żadnych ekstrawagancji. Młodzi zazwyczaj żywią się w fast-foodach i chińskimi zupkami.
Przed kanapą króluje duży płaski telewizor. To centrum życia rodziny.
Lecz niestety, bez przerwy trzeba liczyć pieniądze. Nie ma zapasów. W banku na koncie jest może dziesięć tysięcy. Brakuje tego, co się nazywa w gospodarce cash flow, czyli płynnosci finansowej. Stąd taki niebywały rozkwit w Polsce para-banków i tych lichwiarskich chwilówek.
Lecz biedny, jak wchodzi do apteki, by kupić lekarstwo, pyta się – ile to kosztuje. Klasa średnia nie pyta się, bo nie musi.
Polscy ubodzy żyją w zafałszowanym świecie. Aspiracje, fantazje i współczesne gadżety przykrywają skromną rzezczywistość.
 
Kolejne władze po transformacji z całą perfidią kultywowały polską biedę, w najmniejszym stopniu nie starając się ją zmniejszać. Wprost przeciwnie – Balcerowicz i premier Mazowiecki  ubóstwo drastycznie powiększyli swoimi pseudo – reformami tworzącymi system oligarchiczny (teraz Balcerowicz porządkuje oligarchię na Ukrainie. Biedacy, tylko im współczuć).
Zamiast pomocy władze wymyśłały niesamowite triki, by dać złudzenie, że już biedy nie ma. Pamiętacie dobrze państwo "ciepłą wodę w kranie", grill i piwko na weekend, Orliki, czy aquapark w każdej gminie.
To były substytuty dobrobytu, bo w tym czasie, żaden Polak się faktycznie nie wzbogacił. Jego stan posiadania nie zwiększył się ani o grosz, a stukany Golf kupiony za 10 tyś. po trzech latach wart był 2 tyś. zł. W banku, czy nawet skarpecie pieniędzy nie przybywało, z trudem i mozołem wybudowany dom, nieprawidłowo eksploatowany i niewłaściwie remontowany, niszczał.
 
A najstraszniejsze dla ubogich stało się to, że zwabieni obietnicą szybkiego dobrobytu, obietnicą wzrostu i postępu, pozaciągali oni w bankach długi, które tak na prawdę rujnują ich życie. Banki w Polsce okazały się najgorszym i bezwzględnym lichwiarzem, drenującym i tak juz dosyć biedne społeczeństwo.
To chyba dopiero trzy lata, gdy w końcu władza zmusiła banki do ujawniania ukrytych kosztów. Miała być pożyczka 0%, a potem okazywało się, że faktyczne koszty są 25%.
 
Ubóstwo to przedział od 2 tyś. do 8 tyś. więc też jest różne. Ci w górnym zakresie częstokroć nie mają ochoty z biedy wychodzić. Coś tam się dorobili, coś tam mają. Mało, ale wystarczy.
Tylko brak tutaj myślenia strategicznego. Brak wyobraźni. A każdy bez przerwy w tyle głowy musi mieć nieuchronną starość, nie daj Boże z chorobą.
Wtedy dzieciom pozostawi się nic, oprócz długów. I jaki start wówczas oni będą mieli?
 
W prawidłowo rozwiniętym państwie dobrobytu klasa średnia odgrywa dominującą rolę. To fundament zdrowego państwa. Drobni i średni przedsiębiorcy, wolne zawody, specjalisci, a w polskiej specyfice, również Polacy pracujący za granicą.
Określiłem ich przedział dochodów na 8 – 40 tyś zł.
W dyskusji na twitterze i facebooku wielu stwierdzało, że 40 tyś. dochodu miesięcznie, to już bogactwo. Nie zgadzam się. To tylko prymitywne znamiona bogactwa, bez faktycznego pokrycia we własności. Nawet piękny, nowo wybudowany dom z ogrodem, obciążony jest hipoteką na 30 lat. Samochód też najczęściej kupiony na raty, albo w leasingu.
Majątek wzrasta powoli, a jakikolwiek wypadek losowy grozi katastrofą dla całej rodziny. Bardzo blisko jest linia, za którą może być bieda, a nawet nędza. Bank zabierze dom, a komornik zlicytuje pozostały majątek.
 
Rację ma Łukasz Warzecha, że właśnie ta grupa społeczeństwa powinna być pod szczególną opieką władzy, bo choć jeszcze bardzo nieliczna, ona właśnie jest w stanie wytworzyć solidny dochód narodowy.
By to udowodnić, podam przykład Holandii, gdzie 69,2% całej gospodarki to firmy rodzinne, nie zatrudniające więcej niz 40 pracowników. [ ]]>https://www.dbresearch.com/PROD/DBR_INTERNET_EN-PROD/PROD000000000027174...]]> ]. To jest najprawdziwsza klasa średnia (choć są też między nimi bogacze).
Holandia, malutki kraj, jest bogata bogactwem swojej klasy średniej. I starannie się nią opiekuje.
 
Red. Warzecha w swoim tekście wyraża obawę, że władza, czyli PIS, zbyt mało wagi przykłada do klasy średniej.
Nie podzielam stanowiska i obaw redaktora. Prawidłowo ustawione priorytety rozwoju społecznego na dzisiaj i najbliższe parę lat, to prawie całkowite likwidowanie nędzy; przesuwanie przeważającej części społeczeństwa z dolnej połowy obszaru biedy do górnej, a nawet w obszar klasy średniej.
Co właściwie jest zgodne z tezą Warzechy o budowaniu klasy średniej.
Natomiast istniejącą już klasę średnią zostawiłbym w spokoju, co oznacza, że w przyjaznej ze strony państwa atmosferze, żadna biurokracja nie będzie jej rzucać kłód pod nogi i traktować, jak jeszcze nieujawnionych przestępców.
 
A bogaci? Cóż, truizmem będzie powiedzieć, że oni zawsze sobie poradzą. Nie zawsze, jak się trafi na wrednego i zawistnego inspektora skarbowego, co pokazał przykład pana Kluski. Bogaci, jesli działają w ramach prawa i nie uciekają z dochodami do rajów, też powinni być traktowani przyjaźnie.
I zgadzam się z tezą, że w ramach partycypacji w solidaryźmie społecznym winni oni płacić podatek progresywny.
 
Klasa średnia i bogaci Polacy winni jak najszybciej wytwarzać nasz własny, polski kapitał. Dotychczas w Polsce rządzi kapitał zagraniczny i spekulacyjny.
 
Prawdziwą pełną suwerenność zapewni Rzeczypospolitej silna klasa średnia i likwidacja nędzy. Więc to jest najważniejszy cel społeczny państwa. Dotychczas o tym była cisza.
 
.

 
 
 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (17 głosów)

Komentarze

Ale trzeba zmienic mentalnosc rozumienia przepisów w całej ich rozciągłosci.Dam prosty przykład z zachowan i sugestii sympatycznej pani z sanepidu.Podcza skontroli pani sanepidowej okazało się ze w lokalu jest zlewozmywak dwukomorowy tłoczony z jednego kawałka  blachy.Według tej pani i przepisów tak byc nie moze bo przepisy unijne i takie tam piepszenie.Pani podpowiedziała jak w prosty sposób problem rozwiązac.Trzeba biaksem przeciąć na dwie równe połówki nieszczesny zlewozmywak wstawic jakis łącznik i wszystko bedzie na najwyzszym jewropejskim porządku.To jest paranoja nie tylko narodowa.Rzygac się od takich chorych pomysłów chce ale myslę ze w ciągu najblizszych 20 lat nie zmienimy systemu myslenia i postepowania naszych wszelkiej masci decydento-kontrolerów.O klasie sredniej nie wspomnę ponieważ ona znikneła razem z tzw komunizmen i dobita przez wszystkie ekipy rządzące po 89 roku,nie wyłączając nikogo.Oni wszyscy zniszczyli wszystko co można było rozumiec jako klasa srednia.W obecnej chwili w życiu codziennym słysę  wiele obiecanek ale na efekty byc moze doczekają sie moje prawnuki o ile nie zmieni sie system społeczno polityczny w Polsce.Na obecną chwile widzę system POPiS KODowany.Przynajmnie tak to widze w telewizji Polskiej kierowanej przez dachowca Kurskiego.Jesli bedzie to trwało dłuzej to powtórka z rozrywki w postaci nocnej zmiany jest nieunikniona i szybko nastąpi.Jest bardzo duze prawdopodobienstwo że uwczesnego tuska zastąpi rumunski swetru.

Vote up!
6
Vote down!
0

Jeszcze zaświeci słoneczko

#1514350

Witam

 

Walka z biurokracją i idiotycznymi przepisami to osobny problem.

Mamy obietnice premiera Morawieckiego, który sam boryka się z tym problemem, ze zrobi wszystko, by te idiotyzmy zwalczyć.

Należy również zauważyć, że na tych idiotycznych przepisach i regułach pasie się cała rzesza darmozjadów, których by nie było, gdyby głupie przepisy zlikwidować.

 

Pozdrawiam

Vote up!
3
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1514364

Bez zwalczenia znacznej czesci biurokracji, idiotycznych przepisow i bezzasadnych kontroli w Polsce NIE DA SIE wprowadzic zadnych reform - bo wszystkie ugrzezna z bagnie biurokracji. Juz nawet Morawiecki stwierdfzil, ze najwiekszy opor co do zmian - jest... w ministerstwach... a co z urzedami wojewodzkimi ( i samorzadami) i gminnymi? Czy urzednicy sami zrezygnuja ze swojej "wladzy"?

Nawet program 500+ ma dzisiaj problemy z funkcjonowaniem, bo urzednikom nie spieszy sie z wyplatami pieniedzy (lepiej pieniadze potrzymac na koncie - a przybedzie troche z procentow - i juz mozna dac sobie podwyzki...). Nie ma jeszcze oficjalnych danych - ale sadze, ze sam ten program wygeneruje kilka tysiecy nowych miejsc pracy dla urzednikow...

Nie da sie rozwijac malych, rodzinnych firm w dzisiejszej biurokratycznej strukturze- te co sa istnienie w wielu przypadkach zawdzieczaja "ukladom" lub po prostu oplacaja sie urzednikom i kontrolom... bez zwalczenia tych patologii, zadne reformy nie zadzialaja w sposob znaczacy... niestety... :"przerobilem " to na wlasnej skorze - i dlatego prowadze dzisiaj firme ... ale w USA. Moze wlasnie z USA wziasc przyklad co do funkcjonowania malychfirm prywatnych? Sluze pomoca, a przy tym wiem, jak wyglada polska rzeczywistosc...

Vote up!
1
Vote down!
0

mikolaj

#1514462

Witaj

 

Tu jest pełna zgoda.

To warstwa urzędnicza, a nie jakieś tam marsze kodu, kompletnie zemoralizowana, bo nie ponosi odpowiedzialności za swoje działania, jest głównym hamulcem przemian.

Od lat apeluję, że każdy urzędnik musi być odpowiedzialny za każdą swoją decyzję, a jego podpis jest cyrografem. Za błędy sam musi płacić. Oraz oczywiście krótkie terminy są obowiązkowe.

To się w końcu da zmienić, lecz niewątpliwie z bardzo duzymi oporami.

Odnosnie USA. Gdy przypływałem (lata 80-te) do Bostonu, jako jedyny Polak na niemieckim statku, pani Immigration Officer wzywała mnie do siebie i komunikowała, że mam zakaz zejścia na ląd w USA. Gdy żona moja płynęła ze mną, byłem zrozpaczony, że nie będę jej mógł pokazać Stanów (ja już uprzednio wielokrotnie byłem w USA). Niemiecki kapitan stwierdzil, że nie widzi problemu. Przesłał agentowi w Bostonie żądanie zmiany oficera imigracyjnego, bo dotychczasowy jest stronniczy i niesprawiedliwy. No i po kłopocie. Nowa pani IO, przesympatyczna, nie dość, że wydała nam zezwolenie, to jeszcze swoim samochodem pokazała nam Boston. To są prawdziwi urzędnicy.

 

Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1514465

Witaj

Brak mi tu pragenezy.

Największym zwycięstwem komuny, widocznym w powszechnym myśleniu, jest utożsamienie wolności z biedą. Jest to najgłębiej wdrukowana zasada, jaką widać w postępowaniu Polaków. "Jak się nie sprzedasz, do zginiesz marnie". Ale niewolnicy nie stają się klasą średnią. W ten właśnie sposób komuna zabezpieczyła swoje dzieci - one mają kasę i nie mają oporów, aby będąc bezmózgami, wykorzystywać myślących.

Cóż zatem pozostaje tym, którzy wiedzą że prawdziwa wolność to także niezależność finansowa? UPÓR w dążeniu do SAMODZIELNOŚCI. Praca i wiedza. Bo "układy" prowadzą jedynie do uzależnienia i w konsekwencji, budowy imperiów wyzyskiwaczom. Ale myślę że jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie, zanim większość Polaków to zrozumie, że w tym dziele ani Dobry Bóg ani Państwo im nie pomoże.Bo jak wiadomo, Bóg pomaga tylko tym, którzy pomagają sobie sami, a Państwo jest zbyt zajęte obsługą rzeszy urzędników.

Pozdrawiam

Vote up!
8
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#1514353

Witaj

 

Oczywiście, że pragenezą jest komunistyczne wypranie móżgów wiekszości obywateli. Tylko, że jednostki patologiczne, przestępcze i socjopatyczne wyprac sobie nie dały, a na dodatek w takiej sytuacji znalazły ogromne pole do łupienia współobywateli.

Jak takiemu Balcerowiczowi, gdyby nie był zatwardziałym komuchem, a na przykład prawym chrześcijaninem mogłoby przyjśc do głowy tak potężne i rozległe skrzywdzenie ludzi? Dlatego dla mnie Balcerowicz to patologia.

Co więcej, ta patologia się rozlała i w pewnym stopniu została usankcjonowana, co na przykład zrodziło jawną grabież i oszustwo, jakimi były kredyty frankowe.

Długo będziemy musieli prostować rzczywistość, by odzyskać prawidłowe wartości. I to mimo takich klonów, jak Petru, Frasyniuk itp., których Balcerowicze porozsiewali, jak chwasty.

 

Pozdrawiam

Vote up!
5
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1514363

A co by było, gdyby tak zlikwidować lichwę?

Vote up!
4
Vote down!
0

ość

-----------------------------------

gdy prawda ponad wszystko, życie bywa piękne

wtedy żyć się nie boisz i śmierci nie zlękniesz

#1514361

Najpierw trzeba by dokładnie określić, czym jest lichwa.

Mimo mojej wielkiej niechęci do islamu, jedno muszę mu oddać - nie dopuscił by banki, tak jak na zachodzie stały się instytucjami lichwiarskimi.

 

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1514362

Jest robieniem pieniędzy za pomocą pieniędzy. Działalność nie prowadząca do żadnej wymiernej korzyści poza dalszym bogaceniem się już bogatych. Lichwa napędza inflację. Kupuje się aby sprzedać drożej. Wytwarza sie w ten sposób zysk nie z produkcji czy usług tylko z manipulacji pieniądzem. Wszelka manipulacja pieniądzem jest lichwą.

Wiele można dodać ale jedno jest pewne, lichwa, zwana czasem "nowoczesna bankowość" jest u mnie na pierwszym miejscu wśród społecznie szkodliwych czynności. Pogłębia dysproporcje mniędzy bogatymi i biednymi itd.

Zdrowy model bankowości arabskiej zasługuje na wielką uwagę!

Vote up!
1
Vote down!
0

ość

-----------------------------------

gdy prawda ponad wszystko, życie bywa piękne

wtedy żyć się nie boisz i śmierci nie zlękniesz

#1514397

Tzn, ze lichwa jest kazdy handel nie prowadzacy do bankructwa?

Vote up!
0
Vote down!
0

mikolaj

#1514463

Nie miałem na myśli zwyczajnego handlu, tylko spekulacje giełdowe, bankowe, obrót ziemią i nieruchomościami itp. - jedynie w celu wzbogacenia się.

Vote up!
0
Vote down!
0

ość

-----------------------------------

gdy prawda ponad wszystko, życie bywa piękne

wtedy żyć się nie boisz i śmierci nie zlękniesz

#1514464

Cały sekret tkwi w podatkach. Jeśli 25% nowego samochodu czy mieszkania, to podatek VAT, to chyba mówi samo za siebie. Jeśli pracownik, pracujący na podstawie umowy o pracę otrzymuje "do ręki" jakieś 40-60% tego, co na jego zatrudnienie wydaje pracodawca, to nie spodziewajmy się, że ludzie będą bogaci. Jeśli państwo utrzymuje (biurokraci, służby, emeryci, renciści etc.) niemalże tyle samo ludzi, co wypracowuje swój dochód poza "budżetem", to nie spodziewajmy się bogactwa.
Bogaci nie będą uciekać z podatkami, jeśli będą traktowani tak samo jak biedni. Sprawiedliwie. Im mniej bogatych, tym więcej biednych.
Nie da się w obecnej Polsce doprowadzić do tego, by Polacy zarabiali minimalnie 8 tysięcy PLN, ale da się zrobić tak, aby nawet 2 tysiące miały znacznie większą wartość.

Vote up!
2
Vote down!
-2

              

#1514365

To prawda ,że bieda jest największym problemem. Przekłada się bezpośrednio  na drobniejszą działalność gospodarczą . Ponieważ rodzi pewne napięcia społeczne i niestabilność właśnie w takim sektorze najbardziej odczuwalne. Powstaje błędne koło ponieważ państwo zmuszone do rozbudowanej działalności socjalnej ściąga dodatkowe daniny i obrasta zbędnymi procedurami a pracownicy zatrudniani w mniej dochodowych branżach nie mają motywacji. 

Wspieranie przez państwo klasy średniej i najbogatszych zwykle jest błędnie rozumiane w powiązaniu z systemem podatkowym .Tymczasem taka pomoc powinna przede wszystkim umożliwiać przełamywanie bariery kapitalowej. Czyli sprawny system finansowy , banki, leasing. Czyli możliwość taniego bądź nieodpłatnego użytkowania infrastruktury. Czyli promocja i pomoc w wejściu na zagraniczne rynki. Czyli finansowanie działalności naukowej i badawczej . A to ma być rekompensowane przez późniejsze wplywy podatkowe. W Polsce niestety utrwalił się fatalny model wspierania ulgami podatkowymi albo celowymi sybwencjami albo co już najgorsze współfinansowanie projektów ,refundowanie tzw tworzenia miejsc pracy czy tzw.partnerstwo publiczno-prywatne. Na domiar złego źle rozumiana ochrona klasy średniej spowodowała rozrost szkodliwego systemu koncesji i korporacji zawodowych . W rezultacie zabijamy konkurencyjność i podtrzymujemy kulawą działalnością wymagającą ciągłego wspierania lub wręcz pasożytującą na rozmaitych sferach budżetu. 

 

 

Vote up!
6
Vote down!
0
#1514367

Witam

 

Bardzo mądry komentarz. Dziekuję.

 

Pozdrawiam

Vote up!
2
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1514371

To prawda ,że bieda jest największym problemem. Przekłada się bezpośrednio  na drobniejszą działalność gospodarczą . Ponieważ rodzi pewne napięcia społeczne i niestabilność właśnie w takim sektorze najbardziej odczuwalne. Powstaje błędne koło ponieważ państwo zmuszone do rozbudowanej działalności socjalnej ściąga dodatkowe daniny i obrasta zbędnymi procedurami a pracownicy zatrudniani w mniej dochodowych branżach nie mają motywacji. 

Wspieranie przez państwo klasy średniej i najbogatszych zwykle jest błędnie rozumiane w powiązaniu z systemem podatkowym .Tymczasem taka pomoc powinna przede wszystkim umożliwiać przełamywanie bariery kapitalowej. Czyli sprawny system finansowy , banki, leasing. Czyli możliwość taniego bądź nieodpłatnego użytkowania infrastruktury. Czyli promocja i pomoc w wejściu na zagraniczne rynki. Czyli finansowanie działalności naukowej i badawczej . A to ma być rekompensowane przez późniejsze wplywy podatkowe. W Polsce niestety utrwalił się fatalny model wspierania ulgami podatkowymi albo celowymi sybwencjami albo co już najgorsze współfinansowanie projektów ,refundowanie tzw tworzenia miejsc pracy czy tzw.partnerstwo publiczno-prywatne. Na domiar złego źle rozumiana ochrona klasy średniej spowodowała rozrost szkodliwego systemu koncesji i korporacji zawodowych . W rezultacie zabijamy konkurencyjność i podtrzymujemy kulawą działalnością wymagającą ciągłego wspierania lub wręcz pasożytującą na rozmaitych sferach budżetu. 

 

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1514368