Śmiesznie i z dreszczykiem w tej naszej TV

Obrazek użytkownika Jacek Trzaska
Humor i satyra

 

 

Są jednak śmieszne programy w telewizji, niedawno taki oglądałem na regionalnej Kraków. Rzecz dotyczyła pogadanki na temat zanieczyszczenia powietrza w Krakowie i nie tylko. Była to pogadanka w studio, czyli rozmowa dziennikarza z dwoma ekspertami. Nawet w PRL-u agitatorzy na takie poziomy się nie wznosili, jak można obecnie zaobserwować i nie bójmy się tego słowa – podziwiać. Jak przekonać, że wszystkiemu są winni sami poszkodowani? Że to oni, czyli sknery, palą niewłaściwymi materiałami w piecach, i te piece są również niewłaściwe, a to też ich wina. Pani ekspert powiedziała taką oto rzecz, "skoro coś jest zabronione, to musi być niedobre". Smaczków zresztą było znacznie więcej i kabarety polskie wysiadają przy takiej konkurencji. Zarówno podejście do prawa jak i do sknerstwa szkodników palących byle czym stanowi niezwykłą sztukę i jako takie zasługuje na oklaski.

 

Najpierw było o tym, jakie to palenie byle czym jest szkodliwe, nawet dla tych, którzy sami palą. Potem było o szkodliwości palenia czegokolwiek w ogóle. Następnie palenie w byle czym. No i wspomniany wcześniej problem prawny. Zabrakło tylko zdrowotnych zalet krioterapii, jako najlepszego wyjścia z sytuacji, i to od małego dziecka najlepiej, bo trzeba od młodych lat przyzwyczajać... Nikomu nie przyszło do głowy, czy aby na pewno ludzie palący byle czym nie zmieniliby sposobu ogrzewania, gdyby było ich po prostu na to stać? Czy sprawia im przyjemność rozpalanie w piecu, wynoszenie popiołu i inne takie raczej brudne sprawy, owszem są pewne pozytywy – bo jak tu pacierza przed snem nie zmówić, skoro ryzyko zaczadzenia jest całkiem spore?

 

Żeby jednak mieć w ogóle czym palić, to trzeba jeszcze to coś mieć, a więc jakoś to zdobyć. Ciekawe ilu mądrali zwalało kiedyś węgiel, wszystko jedno jakiej jakości? Jak ktoś to robił, to wie, jaka to przyjemna praca. Zbieranie po śmietnikach również jest w kategorii rozrywek wątpliwe. Zazwyczaj ludzie władzy nie mają zbytniego pojęcia o pewnych pracach warunkujących przetrwanie zimy w naszym klimacie, które są koniecznością dla wielu, nierzadko pracujących osób. Zastanawiam się, dlaczego powstała nazwa "Umowy śmieciowe"? Chyba chodziło o to, że pomimo zaszczytu posiadania pracy, jak ci braknie do pierwszego, to sobie na śmietniku znajdziesz uzupełnienie koniecznych dochodów. Można jeszcze, jak ktoś umie, dokraść. Tłumaczy to wzrost kwoty – i nie chodzi o wolną kwotę od podatku – od której kwalifikuje się przestępstwo. Ta kwota w ostatniej dekadzie rośnie znacznie szybciej niż zasiłki i chyba wiadomo dlaczego. Jak nie masz, to sobie weź i nie daj się złapać, a masz szansę, bo nawet jak cię złapią, to nie pójdziesz siedzieć. A potem się niektórzy dziwią, że nasz naród taki zaradny jest, że nie ma z czego żyć, a jednak żyje.

 

Wracając do publicystyki, ekspert to taki człowiek, który tłumaczy, jak to jest, a jak widzisz, że może jest inaczej, to właśnie się mylisz, i od tego jest ten ekspert. Eksperci, to ważny element sprawowania władzy i tłumaczenia, że władza ma zawsze racje, a jak by czasem nie miała, to i tak ma, jak nie rację to władzę. Takie swoiste perpetuum mobile albo paragraf 22.

Jeden z moich znajomych jest na zasiłku, z którego po potrąceniu mu jego dochodów, czyli dopłaty do mieszkania, otrzymuje kwotę jakichś 200 zł miesięcznie z groszami i opowiada mi tak: Każdego razu, kiedy rozmawiam z pracownikiem socjalnym lub urzędnikiem od dodatku mieszkaniowego, słyszę pytanie dotyczące moich dochodów i jak podaję kwotę mojego zasiłku, to słyszę kolejne, jakie mam jeszcze inne dochody? No i ja zawsze wzruszam ramionami i udaję, że jakby nie rozumiem, by następnie wymyślić jakąś tam pomoc rodziny. Nie wolno się przyznać do innych dochodów pod rygorem nieotrzymania żadnej pomocy. Nie ma żadnego śledztwa w tej sprawie, bo i poco. Ważne, że nie można wyżyć z tego zasiłku i konieczność dodatkowego dochodu jest oczywista, a jednak to głupie pytanie jest zadawane przy każdej okazji.

 

Inny mój znajomy ma pracę i nawet ma stanowisko dosyć ważne w dużym zakładzie (odpowiedzialność, własne biuro...), ale niestety nie jest umocowany w łańcuchu pokarmowym zbyt wysoko, jego poglądy prawicowe są niewątpliwie pewną przeszkodą w awansie i jego zarobki są dalekie od tych, które wyraźnie sugerowała pani Bieńkowska swego czasu.
 

Pewnie skłoniło go to do szukania taniego operatora telefonii komórkowej, ponieważ taki z niego krezus. Rzeczywiście znalazł tanią ofertę i chwalił mi się zaletami tejże tyle, że w naszym spotkaniu na ulicy. Zdążył mi opowiedzieć, ile korzyści finansowych ma z przejścia do tej taniej firmy, czyli bez limitu to i tamto... za śmieszne pieniądze. Oczywiście podał mi swój nowy numer i zapewnił, żebym się nie bał do niego zadzwonić. No i przyszedł taki moment, że zadzwoniłem. Rozmowa trwała dość długo – i nawet zacząłem podejrzewać, skąd te daleko idące ulgi w rozmowach – otóż rozmowa była długa, bo nie słyszałem połowy jego słów, a ten jego głos – jakby był w piwnicy... Nic więc dziwnego, że rozmowy się siłą rzeczy wydłużają. Z tą piwnicą, to nie jest mój pomysł, takie porównanie usłyszał od wielu swoich rozmówców i jest dość celne, jeśli idzie o oddanie istoty problemu – taki pogłos i uciekające słowa...
 

Chyba zbliżam się do końca pisania, bo właśnie zaczął się program o nieco wampirycznym tytule "Telewizja nocą", w którym rozmowa z panią ekspert, w białym kitlu, od dawania narządów się zaczęła i zdążyłem już nieco usłyszeć, ale się boję tego poruszać, ponieważ pani prowadząca program zaznaczyła, że pani ekspert może w każdej chwili być wezwana i pobiegnie wprost ze studia telewizji do dawcy, żeby pobrać... W skrócie: namawiają do zgody na oddawanie narządów, najlepiej po śmierci i, a jakżeby inaczej, za darmo. Biorąc pod uwagę powyższe przykłady naszej kondycji finansowej, oraz traktowania przez, że tak powiem, organy państwa naszych obywateli, program o dawaniu narządów jest niestosowny. W skrócie jest tak, że jak chcecie mieć względny spokój po śmierci, bo dajmy na to, się zaczadzicie, a trudno będzie karetkę przez rozmowy tanie i bez limitów wezwać i nie zdąży ta karetka na czas, to pijcie, palcie, bo jak nie to – w świetle obowiązującej ustawy – wszystko rozkradną; rodzina będzie miała symboliczny grób do odwiedzania.














 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)