Ommm... czyli jak oglądać mecze

Obrazek użytkownika Jacek Trzaska
Sport

 

 

Gdzieś słyszałem, że mantra Om daje spokój. ]]>https://pl.wikipedia.org/wiki/Mantra_Om]]>

 

Na szczęście przypomniałem sobie o tym na początku meczu Polska - Senegal. A była taka potrzeba, kiedy dotarło do mnie, że na boisku jest Arkadiusz Milik. Tak, ten sam Milik, który ma pecha i dzieli się nim z całą reprezentacją od wielu lat. Jego pechowe zagrania mają miejsce zarówno pod bramką przeciwnika, jak i na środku boiska i co istotne: nie ważne z kim gramy.

 

Przy rozgrywkach na pewnym poziomie, a takim jest mundial, słabości należy eliminować, bo zwyczajnie nie ma na nie miejsca, gdy tymczasem trener Nawałka forsuje Milika i naszą cierpliwość, nie patrząc na koszty.

 

Oglądając mecz i korzystając z tytułowej mantry, miałem komfort (bo złudzeń nie miałem), co chwila ją powtarzając, tak w pierwszej połowie meczu, jak i w drugiej – oczywiście na głos! – okazji było niestety dużo...

 

Śmiali się niektórzy ze mnie, że się wygłupiam, ale moje tętno nawet po drugiej bramce dla Senegalu było całkiem spokojne, kiedy inni mieli miny wcale nie do śmiechu.

 

Wreszcie pod koniec meczu nadeszła chwila, której już się nie spodziewałem. Na boisko wszedł Kownacki, a opuściło dwóch zawodników: Arkadiusz Milik i jego Pech. No i mecz się zaczął… a niedługo potem skończył. Zabrakło czasu na wyrównanie strat, chociaż jedna bramka padła – oczywiście dla Polski.

 

Tak to można zabiegać o spokój na meczu, przewidując to, co dla trenera zdaje się być wielką tajemnicą.

 

Wcale bym się nie zdziwił, gdyby trener Nawałka na mecz ostatniej szansy z Kolumbią znowu Milika wystawił, a potem Ommmmmmmmmmm i do domu…

 

 

Cesarz Francuzów – Napoleon, jak oficerów awansował, to pytał: Czy mają szczęście?

 

Szkoda mi tego Milika, bo obrywa od internautów, a przecież nie jego wina, że Nawałka to nie Bonaparte.

 

 

 

 

 

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (9 głosów)

Komentarze

Vote up!
4
Vote down!
0
#1566391