MATERIAŁY BARDZO PRZYDATNE DO CZYTANIA POSZCZEGÓLNYCH ROZDZIAŁÓW EWANGELII / w załacznikach łącznie z Dziejami Apostolskimi/ cz. 4

Obrazek użytkownika Jacek Mruk
Świat
> Ewangelia według św. Mateusza rozdział 13 > > Zaczyna się nauczanie w przypowieściach. Jest to rozdział obfitujący w przypowieści. Jedna piękniejsza od drugiej. Wszystkie starają się ukazać, czym jest królestwo niebieskie. Wszystkie starają się pokazać choćby odrobinę z wielkości i głębi Bożej miłości, którą Jezus przyszedł objawić. Zatem tym razem postaramy się wejść w to doświadczenie i je przeżyć. Jest tu jedna piękna przypowieść o chwaście, którą moglibyśmy nazwać przypowieścią o dobrym nasieniu, ponieważ w jej centrum nie jest chwast, ale dobre nasienie, ziarno, które Bóg zasiewa w naszych sercach. Przejdźmy do wersetu 24. Zobaczmy coś, co w tej przypowieści jest ważne dla nas. Jezus zaczyna w ten sposób: „Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli". Kto zasiał? Pewien człowiek, który sieje dobre nasienie. Kto może posiać dobre nasienie? Bóg! Bóg jest dobry. On jest właścicielem tego pola. Zatem nie ma innego właściciela, który chciałby zasiać na swoim polu złe nasienie. Wszyscy chcą siać na swoim polu dobre nasienie. Również Bóg sieje na swoim polu. Sieje w człowieku, który jest Jego polem, dobre nasienie, a nie złe. On wie, że Jego nasienie wyda owoc. Ale kiedy wszyscy spali, przyszedł wróg i nasiał chwasty. Wszystko wyrosło i zakwitło, słudzy widzą, że oprócz pszenicy jest również i chwast. Idą więc do właściciela pola i mówią mu: „Skąd wziął się ten chwast? Co się dzieje?... czy nie posialiśmy dobrego nasienia na swojej roli?". Ci słudzy zaczynają wątpić w swojego gospodarza. Mówią: „Jakie nasienie zasiałeś? Czy nie było ono dobre?". Często postępujemy w ten sposób wobec Boga. Oskarżamy Go o to, co nie udaje się w naszym życiu. Mówimy Mu: „To nieprawda, że mnie kochasz. To nieprawda, że zasiałeś dobre nasienie w moim sercu. Jest tam chwast. Ale gospodarz odpowiada: „Uczynił to nieprzyjaciel”. Dlaczego nieprzyjaciel mógł to uczynić? Dlatego, że wszyscy spali. I wiesz, dlaczego często w naszym życiu jest zło? Dlatego, że pozwalamy, aby wróg nasiał złe nasienie. Wina nie jest po stronie Boga, ale po naszej stronie. My jesteśmy winni, ponieważ śpimy. Często cierpimy, ponieważ jesteśmy winni, ponieważ nie czuwaliśmy nad naszym sercem. Nie możemy oskarżać Boga. Nie możemy Go oskarżać. To my zasnęliśmy. Co więc chcą uczynić słudzy? Chcą iść od razu i zabrać chwast. Ale gospodarz mówi: "Nie". „Nie. Chcę poczekać. Wierzę w to dobre nasienie, które zasiałem. Potrafię być cierpliwy i dlatego będę mógł na końcu zebrać dobre ziarno, nie tracąc niczego”. Gospodarz mówił: „Jeśli pójdziesz zebrać pszenicę i chwast teraz, to zniszczysz wszystko. Nie możesz obecnie wyrwać chwastów, ponieważ mógłbyś też wyrwać pszenicę. Pozwólcie obojgu rosnąć, a na końcu dokonamy rozdzielenia”. To nauczanie jest bardzo ważne dla nas. Pierwsza rzecz: nie oskarżać Boga. Ucz braci, aby nie oskarżali Boga z przyczyny zła, które jest na świecie lub w tobie. Jeśli jest zło, to dlatego, że spaliśmy. Jeśli jest zło, to dlatego, że pozwalamy, aby nieprzyjaciel przyszedł. Zatem my jesteśmy winni, a nie Bóg. Bóg daje nam rozwiązanie. Rozwiązanie jest następujące: Ufam w dobre nasienie, które posiałem i jestem zdolny do czekania, aż pszenica dojrzeje. Jeśli jest chwast w naszym życiu, to wiedz, że jest również dobre nasienie. Bóg zbiera to dobre ziarno. Bóg wykorzysta chwast, aby przygotować dobre nasienie. Więc nie zniechęcaj się, jeśli w swoim życiu widzisz zło. Nie zniechęcaj się, jeśli widzisz zło w środowisku, w którym żyjesz. Bóg posłuży się chwastem, aby twoje ziarno mogło być przygotowane. Ufaj Bogu. Ufaj Panu. Ucz braci, aby ufali Panu, aby ufali Jego cierpliwości. On umie dobrze prowadzić wszystko. Zatem bracie, odwagi. W tym tygodniu nie rób nic innego, tylko dziękuj Panu za dobre nasienie, które jest w tobie. I choć może teraz jeszcze go nie widzisz, to nie martw się. We właściwym czasie dojrzeje. Ufaj Panu. On jest gospodarzem, właścicielem twojego pola, którym jesteś ty sam. > AMEN > > > > Ewangelia według św. Mateusza rozdział 14 > > Kiedy zaczynamy czytać ten rozdział, od razu rzuca nam się w oczy pierwszy fakt. Jest nim rozmnożenie chleba przez Jezusa. W tym wydarzeniu widzimy miłość Jezusa do tłumów. Nie tylko zajmuje się On naszymi sprawami duchowymi, ale troszczy się również o konkretne rzeczy, takie jak jedzenie. Nie jest tylko Mistrzem duchowym. On jest jedynym Panem. Jeśli jest Panem, to oznacza, że jest Panem wszystkiego; zarówno rzeczy duchowych jak i materialnych. On nauczał tłumy, kochał tłumy. Kochał każdego człowieka znajdującego się w tłumie, nie tylko uzdrawia chorych, ale również karmi ich. Daje im chleb. Dlatego rozmnaża chleby. To jest bardzo piękne, ponieważ widzimy, jak Jezus interesuje się wszystkimi aspektami naszego życia, również materialnymi. Nie wiemy tego, ale być może nie poszli do Jezusa, aby mu powiedzieć, że są głodni. Jezus sam widzi, ze są głodni. Zdaje sobie sprawę, że są ludźmi, a nie aniołami. Dlatego ma dla nich konkretną odpowiedź, konkretną propozycję. Rozmnaża chleb. I wszyscy jedzą. A nawet jeszcze wiele zostaje. Mówi Słowo Boże: „I zebrano jeszcze z tego, co pozostało, dwanaście pełnych koszów ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci". Nie chcę tutaj robić obliczeń. Zostawię to wam, waszej wyobraźni, ile chlebów wzięło się z rozmnożenia. Rozmnożył nie tylko chleb, ale i ryby. Bóg nie daje tylko jednego rodzaju chleba, ale daje również ryby. Jezus, można powiedzieć, jest również doskonałym kucharzem! Potrafi dobrze karmić tych, którzy do Niego należą. To nieprawda, że Jezus daje złe rzeczy swoim uczniom. To nieprawda, że życie chrześcijańskie to tylko smutek i ból, że Jezus daje tylko krzyże, Nie. Jezus daje chleb i ryby. Nie tylko chleb, lecz także ryby. Nie tylko ryby, lecz także chleb. Jedno i drugie. Taka jest miłość Jezusa. Jezus niczego nikomu nie odbiera. Daje wszystko, wszystkim. Wystarczy, że ty za Nim idziesz. A On widzi twój trud w podążaniu za Nim. Wystarczy, że szukasz Jego Słowa. On widzi twoją miłość do Niego. On ci odpowie, zanim Go poprosisz o to, czego potrzebujesz. To jest cudowne! To jest cudowne, że Jezus interesuje się wszystkim, co nas dotyczy. Uczniowie widzą tę scenę. Są szczęśliwi i zadowoleni. Ale Jezus chce, aby w Jego uczniach wzrastała wiara. Dlatego poddaje Piotra próbie. Piotr wraz z apostołami znajdują się na jeziorze. W nocy Jezus przychodzi do nich krocząc po wodzie. Łódź była miotana przez fale. Widzą Jezusa idącego po wodzie i zaczynają mówić: „To zjawa". Ale Jezus stwierdza: „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się". A Piotr odpowiada: „Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie". Jezus mówi: „Przyjdź". „Przyjdź Piotrze. Jeśli rozmnożyłem chleb i ryby, to mogę również sprawić, abyś chodził po wodzie. Jeśli rozwiałem twoje wątpliwości przez rozmnożenie chleba i ryb, to również teraz zlikwiduję twoje wątpliwości. Możesz chodzić po wodzie. Odwagi”. Wyobraźmy sobie > Piotra: jest rybakiem, z pewnością również dobrze pływa, jednak w pewnym momencie poddaje się lękowi i wątpliwościom, a wtedy zaczyna tonąć. Krzyczy: „Panie, ratuj mnie". A ja się pytam: „Dlaczego krzyczy?". Jeśli jest pływakiem, to potrafi pływać. Tak, oczywiście. Czytamy, że był silny wiatr i zaczął krzyczeć. Czasami w naszym życiu są takie problemy, które podobne są do silnego wiatru, które nas przerażają i rodzą w nas wątpliwości. > Zaczynamy wtedy tonąć i wówczas nie przydają nam się nawet nasze umiejętności. Jedynym, który może nas uratować, jest Jezus. W pewnym momencie nawet Piotr, doskonały pływak, który zna to jezioro, zaczyna wołać: „Jezu, ratuj mnie". Jego umiejętności na nic mu się nie przydały. Umiał jedynie ufać Jezusowi. Ufać, że Jezus mógł go uratować, nawet w tym momencie. Jezus mówi: „Człowieku małej wiary. Dlaczego zwątpiłeś?" Dlatego nie pozwólmy się ogarnąć przez wątpliwości. Nie ufajmy naszym zdolnościom, ale Jezusowi, który potrafi rozmnożyć chleb i ryby. Jezusowi, który myśli o wszystkich szczegółach naszego życia. Masz problemy? Idź najpierw do Jezusa. Z każdym rodzajem problemu. Nie tylko z problemem duchowym, ale również z konkretnym problemem materialnym. Nie poddawaj się wątpliwościom: „Jezus o tym nie myśli". Nie! Idź do Jezusa! Idź do Jezusa, a zobaczysz, że Jezus wyciągnie swoją rękę i pomoże ci. W wersecie 36, pod koniec rozdziału, Ewangelia mówi: „wszyscy, którzy się Go dotknęli, zostali uzdrowieni". Kto był uzdrowiony? Ten, kto się Go dotknął. Jezus przychodzi. Ludzie miejscowi Go widzą i wszyscy biegną do Niego. Słowo Boże mówi: wszyscy z całej tamtejszej okolicy. Wszyscy chcieli dotknąć przynajmniej frędzli Jego płaszcza. „A wszyscy, którzy się Go dotknęli, zostali uzdrowieni". Staraj się dotknąć Jezusa, Jezusa, który myśli o całym twoim życiu. Kto był uzdrowiony? Ten, kto się Go dotknął. Mówię ci więc: wyciągnij swoje ręce, usiłuj, staraj się dotknąć Jezusa. Jeśli Go dotkniesz, zostaniesz uzdrowiony. Co to znaczy dotknąć Jezusa? Przyjść do Niego. Uznać Go, jako Zbawiciela, Pana i Mesjasza. Uznać, że On ma konkretne rozwiązanie dla twojego konkretnego życia, na twój konkretny problem. Wyciągnij ręce. Dotknij Jezusa. „Wydłuż" swoją wiarę aż do Jezusa. Nie miej wiary tak krótkiej jak wiara Piotra. Miej wielką wiarę. Wyciągnij swoje ręce. Dotknij Jezusa obecnego na twoim kręgu. Ucz braci, aby wyciągali ręce do Jezusa, aby Go dotykali. A Pan odpowie. Dlatego mówię wam, wyciągajcie swoje ręce. Kiedy wyciągacie ręce, podnoście je, to tak jakbyście „wydłużali" wasza wiarę w Jezusa. Nasze wyciąganie rąk oznacza: „Panie, ratuj mnie". Wyciąganie rąk oznacza dotykanie ciała Jezusa. Wyciągnij swoje ręce do Jezusa. Podnieś ręce w stronę Jezusa. To twoja wiara się „wydłuża". Pan cię wynagrodzi. Wynagrodzi twoją modlitwę, która jest jak prośba o jałmużnę. Wyciągnięte ręce, ręce otwarte, aby otrzymać, aby dotknąć, wyrażają one wiarę, jakiej pragnie Pan. Piotr z pewnością zaczął krzyczeć: A co zrobił z rękoma? Czy włożył je sobie do kieszeni? Czy je sobie założył? Nie! Zwrócił je w stronę Jezusa. Wyciągnął je w stronę Jezusa. „Panie, pomyśl o mnie. Ratuj mnie!" A Jezus go ratuje. Ratuje go z wód jeziora, które znał. Tylko Jezus może myśleć o całym twoim życiu. Tylko Jezus może ci konkretnie pomóc. Więc co robić w tym tygodniu? Zacznij ufać Panu. Zacznij codziennie powtarzać: „Wierzę w Pana Jezusa, wierzę w Pana całego mojego życia. Panie Ty jesteś Panem, który myśli o całym moim życiu". I zacznij Mu za to dziękować. A kiedy to będziesz czynił, radzę ci, jeśli chcesz, podnieś swoje ręce wysoko, aby uchwycić się Jezusa. W wierze uchwyć się Jego płaszcza i dzięki tej wierze Pan cię wyratuje. Pan ci odpowie. Ten gest, który masz czynić jest wyrazem wiary. Wiary w Jezusa, twojego Pana, twojego Zbawiciela i twojego Mesjasza. > AMEN > > > > > > > > > > > > > > > > Ewangelia według św. Mateusza rozdział 15 > > Zobaczymy w tym rozdziale dwa sekrety. Dwie postawy, które często sami zajmujemy w życiu. Pierwsza postawa to niedowiarstwo, brak wiary, postawa faryzejska. Faryzeusze przeciwstawiają się Jezusowi. W imię swojej tradycji nie wierzą Jezusowi. Druga typ postawy zajmuje poganka, Kannejka. Jest to postawa wiary w Pana Jezusa, postawa zaufania. Rozdział 15-ty zaczyna się od opisu tego, że niektórzy uczeni w piśmie i faryzeusze przyszli do Jezusa i mówią Mu: „Dlaczego Twoi uczniowie postępują wbrew tradycji starszych?" Postępują inaczej niż jest to napisane, niż jest to w zwyczaju. Oni oskarżali uczniów, mówili w ten sposób: „Jezu, Ty nie postępujesz dobrze”. Ileż razy tak czynimy. W imię naszych przyzwyczajeń nie chcemy się nawrócić. Bronimy się przed Panem. Boimy się wejść z Nim w kontakt. Przywiązujemy się do naszych sposobów postępowania, do naszej tradycji, aby nie nawrócić się. Często nasze przyzwyczajenia stają się bałwochwalstwem, byle tylko nie nawrócić się do Pana. Kiedy spoglądam na moje życie, również odkrywam u siebie ranę przyzwyczajenia, co nie pozwala mi nie odpowiedzieć Panu natychmiast. Zaczynam swoim rozumowaniem usprawiedliwiać się. Ale prawda jest taka, że często nie chcę się nawrócić. Nawracanie się i przemiana serca kosztuje mnie. Dlatego bronię się odwołując się moich przyzwyczajeń. Mówię sobie: „przecież tak ma być, tak jest i nie trzeba tego zmieniać", Ale Jezus chce, abyśmy zmienili swoje serce i jego przyzwyczajenia. Pan chce, abyśmy oczyścili naszą wiarę. Pan chce, aby nasze serce nauczyło się działać inaczej. Oto Jezus za przykład daje nam Kananejkę. Jezus szedł w stronę Tyru i Sydonu. Pewna kobieta kananejska, która zamieszkiwała w tych stronach, kiedy zobaczyła Jezusa, zaczęła krzyczeć: „Panie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha". Ta kobieta krzyczy, wola. Nazywa Jezusa naszym tytułem: „Panie, Panie, Synu Dawida, Mesjaszu". Wola, krzyczy. > Myślimy, że Jezus z pewnością nam odpowie, ponieważ Jezus jest dobry. Jezus kocha wszystkich. Przede wszystkim, kiedy ktoś prosi Go o litość, to przecież On jest dobry i odpowie. Przede wszystkim, jeśli ktoś ogłosi Go Panem i Mesjaszem, to Pan z pewnością odpowie. My tak właśnie myślimy. Pismo Święte w wersecie 23 mówi: „Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem". Co się dzieje? Jezu, co się dzieje? Dlaczego Jezus nie odpowiada? Ta kobieta robi wszystko. Modli się, krzyczy z całą pasją, prosi o litość. Nazywa Go Panem, Synem Dawida, a Jezus nie odpowiada. W naszym przypadku często jest tak samo. Modlimy się, robimy wszystko, krzyczymy, modlimy się z pasją, ogłaszamy Go Panem, Zbawicielem, Mesjaszem. A Jezus nie odpowiada. My natomiast zniechęcamy się. Uczniowie zdali sobie sprawę z biedy tej siostry. Być może ona sama zwróciła się do uczniów mówiąc im: pomóżcie mi w proszeniu, w zaniesieniu mojej prośby. A więc uczniowie idą do Jezusa. Mówią: „Wysłuchaj jej, wysłuchaj jej. Czy nie widzisz jak krzyczy za naszymi plecami? Nie widzisz?”. Wielokrotnie i my mówimy: „Ty pomódl się za mnie. Módl się za mnie, ponieważ Pan mnie nie wysłuchuje”. Ale co Pan odpowiada uczniom? „Nie!" „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela". Wydaje się jakby również modlitwa uczniów nie była skuteczna. Jak często również my prosimy o modlitwę innych ludzi. Wszyscy modlą się za nas. A jaka jest odpowiedz? Jezus nie odpowiada. Jezus nie daje tego, o co ta kobieta prosi. A więc zniechęcamy się. Dlaczego więc ta kobieta jest dla nas przykładem wiary? Ona nie ogranicza się do krzyku. Zaczyna iść za Jezusem, który nie słucha. Kiedy idzie za Nim dalej krzyczy. A ja ci mówię. Nie wystarczy krzyczeć. Nie wystarczy pomodlić się jeden raz. Nie wystarczy, aby poprosić kogoś, żeby raz się za ciebie pomodlił. Jeśli Jezus ci nie odpowiada, biegnij za Nim i dalej krzycz. Dalej się módl. Ta siostra odkryła jedną rzecz. > Nie tylko trzeba się modlić, ale również działać, iść za Jezusem. > > Iść za Nim. Rzuca nam to wiele światła. Tak, tak idź za Jezusem. Idź za Nim tak, jak On tego chce, zacznij pełnić Jego wolę. Zacznij wprowadzać w czyn Jego Słowo. Nie ustawaj w modlitwie idąc za Jezusem. Gdyby ta kobieta zatrzymała się, Jezus by niczego nie uczynił. Ale ona idzie za Nim. Nieustannie krzyczy. Krzyczy za nimi. Tak jakby Jezus szedł, a za Nim ktoś nieustannie wolał: „Panie, ulituj się, Panie, ulituj się". Uczniowie czynią to samo. W pewnym momencie ta kobieta staje przed > Jezusem. Wydaje się jakby jej modlitwa Go zatrzymała. Bez lęku staje przed Jezusem i mówi: „Panie pomóż mi”. Czyni to w sposób bardzo bezpośredni, jasny. Ona jest Kananejką, ale nie chowa się. Nie idzie do Jezusa mówiąc Mu: „Pomóż mi, bo jestem córką Izraela". Ale mówi: „Pomóż mi". Jezus jej odpowiada: „Nie". „Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucić psom”. Jest to niesłuszne. Jezus mówi „psom". Ci, którzy nie wyznawali religii hebrajskiej, byli pogardliwie nazywani psami. Jezus jej mówi: „Nie. Nie jest rzeczą słuszną". Ale ona w dalszym ciągu nalega. Tak Panie, ja jestem psem. Nie należę do ludu izraelskiego. Panie na uzdrowienie nie zasługuję. Nie zasługuję na nie. Ta siostra nie chowa się. Tak i my nie mamy się chować, nie powinniśmy się chować. Ta siostra idzie i wyznaje swoją rzeczywistość: „Tak, Panie, potrzebuję Ciebie. Nie zasługuję na to, ale potrzebuję Ciebie. Potrzebuję okruszyn. Wystarczy mi > niewiele. A Jezus jej mówi: „O niewiasto, wielka jest twoja wiara, niech ci się stanie jak chcesz". I to jest druga postawa. Wytrwała postawa wiary i modlitwy. Musimy być klarowni przed Panem. Zatem kiedy idziesz i stajesz przed Nim, stań takim, jakim jesteś i powiedz: „Panie ulituj się nade mną. Potrzebuję maleńkich okruszyn". A Pan da ci o wiele więcej, W tym tygodniu masz iść i stawać przed Panem takim, jakim jesteś. Nie broń się przed Nim. Idź do Niego z otwartym sercem. Nie ustawaj w kroczeniu za Nim i w modlitwie do Niego. Twoja wiara wzrośnie, a On odpowie. Twoje pragnienie przemieni się w wiarę, która będzie źródłem zbawienia. > AMEN > > > > > > > > > > > > > > > > > > > > Ewangelia według św. Mateusza rozdział 16 > > W tym rozdziale jest wiele przesłań. Dzisiaj chcemy zatrzymać się na jednym z nich, na przesłaniu, które może pomóc naszej wierze. Pierwsze wersety 16 rozdziału opowiadają o tym jak faryzeusze i saduceusze idą do Jezusa i proszą Go, aby dał im jakiś znak. Jezus zaś odpowiada w sposób niespodziewany. Potraficie rozpoznawać pory roku. Patrzycie na niebo i po jego wyglądzie umiecie rozpoznać, jaka jutro będzie pogoda. Kiedy Jezus to mówi, myślę sobie: ileż razy Pan mówi do mnie to samo. Ileż razy idę do Pana i zawsze proszę Go o jakiś znak. Być może proszę o znaki odnośnie do rzeczy, które już dawno mi powiedział, już mi potwierdził. I Pan mi odpowiada: „Jak to, jeszcze nie rozumiesz? Nie widzisz tego wszystkiego, co uczyniłem dla ciebie? Nie uświadamiasz sobie tego? Dokąd nie będziesz Mi ufał? Może nie wierzysz, że jestem z tobą? Dlaczego prosisz Mnie o znak? Ileż znaków już ci dałem? Ufaj Mi, a to będzie znak, który pozwoli ci zobaczyć Mnie. To będzie znak, który pozwoli ci zobaczyć Moje działanie w tobie i w innych. Faryzeusze i saduceusze po zobaczeniu wielu cudów proszą o kolejny znak. Wyobraźcie sobie ile cudów uczynił Jezus. A więc dlaczego prosić o jakiś znak? Jeśli ci faryzeusze widzieli cuda, dlaczego jeszcze wątpili w Jezusa? Jeśli widzieliśmy Jezusa w działaniu, jeśli doświadczyliśmy miłości Jezusa, dlaczego jeszcze mamy wątpić? Dlaczego jeszcze idziemy do Jezusa, aby prosić Go o znaki? Dlaczego jeszcze chcemy widzieć znaki tego, czy On nas kocha? > Dlaczego chcemy zobaczyć czy On jest z nami? Jeśli widziałeś Jezusa w działaniu, to nie jest już czas aby prosić Go o znaki. Jest to czas na ufanie Mu. Faryzeusze nie ufali Panu. Chcieli nieustannie poddawać Go próbie, ponieważ ich serca nie były usposobione do nawrócenia, w ich sercach nie było dyspozycyjności do pójścia za Jezusem. Faktycznie, na końcu rozdziału 16-tego w wersecie 24 Jezus mówi do swoich uczniów: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje". Nadszedł czas autentycznego naśladowania Jezusa, wyparcia się naszych roszczeń, naszych pomysłów i upokorzenia się tzn. zmiany naszego życia. Wziąć krzyż. Co to znaczy wziąć krzyż? To znaczy być dyspozycyjnym i naśladować Jezusa do końca. Mieć odwagę, aby stracić nasze życie, aby przyjąć życie Jezusa. Faryzeusze nie byli gotowi do tego. Nie chcieli stracić swojego życia, dlatego nie mogli przyjąć życia Jezusa. Bracia, nadszedł czas, aby zaufać. Zadaje więc wam i sobie pytanie: „Czy nie widziałeś Jezusa działającego w twoim życiu? Czy nie byłeś uczestnikiem cudów Jezusa? Czy może w twoim kręgu nie widziałeś Jezusa, który działa? Dlaczego jeszcze wątpisz? Dlaczego jeszcze prosisz o znak, czy masz dalej prowadzić krąg? Dlaczego jeszcze prosisz o znak czy masz zrobić twój krąg? Dlaczego się zniechęcasz? Czy nie widziałeś Jezusa w działaniu? Nadszedł czas, aby Mu zaufać. A ta ufność jest znakiem, który pozwala ci przejść ze śmierci do życia. Ta wiara jest znakiem, który pozwala ci doświadczać nowego życia. Ufność jest znakiem, który ci pozwala pójść za Jezusem. Bracie, siostro w tym tygodniu marny zaufać Panu. Ufność zaś objawia się przez radość, przez całkowite oddanie naszego życia Jezusowi. To właśnie mamy czynić, W tym tygodniu nieustannie dziękuj Panu. Przypominaj sobie to wszystko, co widziałeś, co On uczynił, Przypominaj sobie to wszystko, co On uczynił w tobie, w twoim kręgu i dziękuj Mu. Dzięki tej wierze, karmionej wspomnieniami, będziesz mógł doświadczyć zmartwychwstania Jezusa. A zatem bracia - odwagi. Weźmy krzyż wiary, gotowi na przemianę naszego życia, na naśladowanie Pana, na wyparcie się naszych roszczeń i na życie w ufnym oddaniu się Panu. To mamy czynić, Bracia . Jest to czas na przejście do wiary, do ufnej wiary w Jezusa. > AMEN
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)