MATERIAŁY BARDZO PRZYDATNE DO CZYTANIA POSZCZEGÓLNYCH ROZDZIAŁÓW EWANGELII cz. 27

Obrazek użytkownika Jacek Mruk
Świat
> Dzieje Apostolskie rozdział 17 > Czy kiedykolwiek pomyślałeś, że jesteś z Jezusem dwadzieścia cztery godziny na dobę? > Zazwyczaj myślimy, że Pan jest z nami tylko wtedy, kiedy się modlimy. Takie myślenie jest dla człowieka całkiem normalne, ponieważ nie możemy być jednocześnie w dwóch miejscach i nie żyjemy na tej ziemi na zawsze: jesteśmy ograniczeni miejscem i czasem. W konsekwencji nasz sposób myślenia jest ograniczony: nie jesteśmy w stanie zrozumieć pojęcia wieczności czy wszechświata. Lecz ten, kto spotyka Jezusa i przyjmuje Go, jest przeniesiony w inny wymiar: w wymiar wieczności i nieskończoności, staje się ich częścią, chociaż jeszcze w pełni tego nie rozumie. Bóg zaś jest wiecznością i nieskończonością! W wersecie 28. tego rozdziału czytamy: „w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy”. Tuż po tym św. Paweł mówi: „Jesteśmy bowiem z Jego rodu”. > Czy zdajesz sobie z tego sprawę, czy też nie, od kiedy przyjąłeś Jezusa, jesteś w Bogu. W Nim żyjesz, poruszasz się i istniejesz. To pozwala nam zrozumieć, że rzeczywiście żyjemy, poruszamy się i istniejemy tylko wtedy, kiedy jesteśmy w Bogu. Jesteś z Jego rodu. Uwierzyłeś w Jego Syna Jezusa i otrzymałeś moc, aby stać się dzieckiem Boga! Jakże wielką miłością darzy nas Ojciec. Czyż cała Jego hojność i miłosierdzie nie pobudzają cię do kochania Go bardziej, do pójścia za Jego Synem Jezusem z większym zapałem i do związania się Nim w bardziej radykalny sposób? Jeśli nie doświadczasz tego pragnienia zjednoczenia się z Bogiem, proś Ducha Świętego, nie rezygnuj z tej jedności. Pamiętaj, że jesteś w Nim nie tylko wtedy, kiedy się modlisz, lecz także wtedy, kiedy pracujesz, kiedy wypełniasz swoje obowiązki, jak również wtedy, kiedy grzeszysz. Bo wtedy ciebie, grzesznego, Bóg pragnie z tego przykrego stanu doprowadzić do pełnej z Nim jedności, jak syna marnotrawnego z przypowieści, chce cię wyprowadzić z biedy, ponieważ On jest miłosierdziem. Nie jesteś powołany do służenia grzechowi, ale Bogu i Jego królestwu. Jeśli jeszcze nie przyjąłeś Jezusa, albo przyszedłeś na domowy krąg biblijny po raz pierwszy, to wiedz, że jeśli powiesz Panu „TAK", Duch Święty da ci doświadczenie tego, że jesteś synem Bożym, że w Nim żyjesz, poruszasz się i istniejesz. > Dzisiaj uświadom sobie, że jesteś w Bogu, w Nim jest każda chwila twojego życia, również wtedy, kiedy myślisz, że On cię nie widzi. Jesteś w Nim, jesteś Jego dzieckiem. > Przed przyjęciem Pana możesz zrobić gest odrzucenia kłamstwa, które posiał szatan. On okłamuje każdego, że Ojciec wcale nie jest taki dobry, że jest odległy od nas i przychodzi albo odchodzi jak się Mu zachce, i że na dodatek jeszcze coś przed stworzeniem ukrywa. To właśnie ten grzech daje nam uczucie samotności i braku pełni. Może czujemy się dobrze w czasie Mszy św., ale potem już łatwo przychodzi nam zapomnieć o tym, że jesteśmy w stanie stawić czoła każdej trudności, że Ojciec nie oddalił się od nas, tylko myśmy wyszli z kościoła, z jednego miejsca świętego w drugie, bo przecież nie możemy siedzieć ciągle w murach kościoła. W kościele i w domu ma nam być dobrze, bo to jedna i ta sama rzeczywistość obecności Miłości Ojca. Nic nie może zagłuszyć ostatnich słów Jezusa: „wykonało się”. Ten jedyny zbawczy czyn Pana ma dotrzeć z całą swoją mocą tam gdzie żyjemy. Jest on skuteczny tam, gdzie samotność, tam gdzie praca. Bowiem mamy być z Jezusem jako malarze, uczniowie szkoły, rodziny i osoby samotne, jako ludzie różnych zawodów i jako obywatele całego świata. Nie ma już świata świeckiego i duchownego. Wszystko przenika zbawcza moc Chrystusa i żadne drzwi nie zamykają się przed Jego obecnością, łącznie z tymi licznymi do ludzkich serc. Nie ma co czekać na niedzielę, czy Wielki Piątek. Nie możemy raz uciekać się do dnia koziorożca, pantery czy raka, aby po zakosztowaniu konkretnych, światowych rytuałów zwrócić się w niedzielę ku Panu. Dzieje Apostolskie uświadamiają nam, że Jezus jest zawsze z nami i to nawet w tej trudnej sytuacji, jak to widzimy w życiu Pawła. W takim przypadku, gdy Jezus, będąc stale ze mną, przeżywa to co ja, już nie mogę zmarnować najmniejszej chwili w moim życiu. Jezus jest drogą, to znaczy, że sam przeszedł drogę życia i idzie z całą ludzkością, a więc i z tobą. Przyniósł już Niebo do każdego z nas i jest ono pomiędzy nami. Kiedy zaczniemy żyć tą obiektywną prawdą, to zabierzemy diabłu ostatnią broń, tzn. kłamstwo, że wiara nie jest potrzebna w życiu, że jest jedynie doraźnym rytuałem, który należy dostosować do bogatej codzienności. > Przyjmij Jezusa w sposób radykalny i idź za Nim dwadzieścia cztery godziny na dobę, aby doświadczyć, że moc Pana przywraca to, czego szukasz i chroni cię przed utratą życia, tego codziennego i tego trwającego bez końca. > Amen. > > Dzieje Apostolskie rozdział 18 > Dzisiaj słyszeliśmy na nowo słowa samego Chrystusa skierowane do Pawła (w. 9-10): „Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz, bo ja jestem z tobą i nikt nie targnie się na ciebie, aby cię skrzywdzić, dlatego, że wielu mam w tym mieście”. Jest to piękne napomnienie, umacniające Pawła, a razem z nim nas, bo i my możemy napotkać różnego rodzaju trudności. Skoro Pawłowi zdarzyły się takie trudności, to czemu dziwimy się, widząc je w naszym życiu. One najpierw towarzyszą nam na początku prowadzenia kręgu biblijnego. Warto sobie je uświadomić, bo dzisiaj wszyscy cierpimy z powodu jakiegoś rozczarowania czy zawodu. Załamujemy się, ponieważ nasze oczekiwania nie spotkały się z pozytywnym oddźwiękiem. Straciliśmy zaufanie do innych, do nas samych i może również do Boga, który nie odpowiedział na nasze wołanie. Rozmawiamy, ale nasze rozmowy kręcą się wokół tych samych problemów. A może zamykamy się, tak jak Paweł chwilowo pochłonięty wyrabianiem namiotów? Pamiętaj, że katolik ma świadectwo, które jest bombą, dzięki której wybuchnie obecność Jezusa w świecie, dzięki niemu Jezus staje się obecny pośród twoich bliskich. Nie jest to Jezus wzięty z powietrza czy z chmur, ale Jezus w własnej osobie. To upomnienie: „nie milcz” jest Słowem Boga, skierowanym do każdego z nas. Skoro tak jest, to należy ludziom pokazać klucz do skorzystania z tego Słowa. > Trzeba zacząć od tej prostej, możliwej dla wszystkich wierzących w naszym kraju metody. Nie jest ważne, że jeszcze przed rozpoczęciem kręgu, a więc na samym początku, zaczynają się trudności. Gdybyś nie zaczął, nie miałbyś trudności, ale zarazem nigdy nie objawiłyby się twoje braki i sprzeciw oraz moc Jezusa przewyższająca problemy. Jednak coś cię umocniło i ruszyłeś na spotkanie problemom. Nikt przecież na początku nie był biegły w tym, do czego doszedł po latach. Zachęcać innych jak Paweł swoich uczniów- oto jest zadanie i nasza wizja. A może na pewnym etapie sam Pan będzie cię zachęcał. Tak będzie! To Jego Słowo da ci moc. > Kiedy spotykaliśmy Jezusa, to mamy wielkie pragnienie mówienia o Nim innym. Gdyby to było możliwe, chcielibyśmy przekonać cały świat, aby przeżył takie doświadczenie. Jednak nie zawsze mamy z tego satysfakcję. Zdarza się , że przychodzi jedno odrzucenie po drugim i trochę już się męczymy mówieniem o Jezusie. W końcu dochodzimy do punktu, kiedy już nie chcemy mówić o Panu, ponieważ wydaje nam się, że wiemy, jak to się skończy. Również Paweł przeżywał takie doświadczenie. Mówił o Jezusie, a ludzie często nie chcieli go słuchać. Ale on tylko chwilowo się zniechęcał, bo wiedział komu zawierzył i był przekonany, że głoszenie jest miłe Bogu. l tak, raz po raz, Bóg zaszczycał go znakami i cudami, ponieważ był zawsze gotowy do mówienia o Jezusie. > Dlaczego w czasach św. Pawła zdarzało się wiele cudów i jaki jest powód tego, że dzisiaj jest ich tak mało? Czy dlatego, że Duch Święty nie udziela już charyzmatów, a może tamta epoka bardziej temu sprzyjała? Nie! Historia należy do Jezusa: zarówno dzisiejsza, jak i wczorajsza. Przyczyna nosi dwa imiona: „świadomość” i „przekonanie”. Paweł był świadomy tego, że mówienie o Jezusie nie było czymś dowolnym (fakultatywnym, kwestią wyboru), ale obowiązkiem: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” mówi w 1 Kor 9,16. Miał świadomość i był przekonany, że świat potrzebuje Jezusa i kogoś, kto by Go głosił. Również my jesteśmy mocno przekonani, że dzisiaj potrzeba Jezusa. Lecz jaką mamy świadomość powołania przez Boga? Na ile jesteśmy przekonani, że to jest niezbędne? > Mówienie o Jezusie jest konieczne i niezwykle pilne! Jesteśmy do tego powołani. Bóg chce, abyśmy to czynili! Jesteśmy w stanie to czynić, musimy to czynić. Musimy wyrywać młodych z kajdan grzechu, zaprowadzać jedność w rodzinach i pokój na ulicach w miejscach naszego zamieszkania. Przestańmy udawać, że nic się nie dzieje. Bóg chce, abyśmy mówili o Jego Synu. Niech nas strach nie zatrzymuje, nie wierzmy, że to jest bezużyteczne. Duch Święty wie jak dać wzrost ziarnu, które rzucamy, ale jeśli nie będziemy siać, nic nigdy nie urośnie. Tak oto czytamy w wersecie 9: „Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz, bo Ja jestem z tobą i nikt nie targnie się na ciebie, aby cię skrzywdzić, dlatego że wiele ludu mam w tym mieście”. W twoim mieście, tam gdzie mieszkasz, przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz! > Amen. > > Dzieje Apostolskie rozdział 19 > Jesteśmy na początku trzeciej wyprawy misyjnej. Liczba przygotowanych nauczycieli rośnie i dlatego Paweł mógł zostawić Apollosa w Koryncie, a sam ponad dwa lata zabawił w Efezie. Było to wtedy duże miasto portowe. Tu pulsowało życie i krzyżowały się wpływy zachodnie – greckie – z elementami orientalnymi. Nic więc dziwnego, że Paweł spotkał tu nie tylko silną społeczność żydowską, lecz także natknął się na wyjątkowo rozpowszechnione czarnoksięstwo. Jednocześnie tutaj mógł rozwinąć długotrwałą działalność. > W Efezie Paweł spotkał pewną grupę ludzi. Skąd ona się wzięła? Paweł szybko zauważa, że brakuje im niektórych cech życia duchowego. Pyta więc wprost: „Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy uwierzyliście?”. Okazało się, że oni historię Jezusa znają najwyżej do Zmartwychwstania. Są natomiast pod silnym wpływem nauczania Jana Chrzciciela, który prawdopodobnie ochrzcił ich gdy działał nad Jordanem. Dla nich Jezus jest ciągle Mesjaszem, który dopiero ma nadejść i dokonać właściwego dzieła: „który trzyma w ręku wiejadło, a chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem (Łk 3,16-17). O zbawczym cierpieniu Mesjasza Jezusa, o zesłaniu Ducha Świętego nic nie słyszeli. To można wyczytać z ich odpowiedzi na stanowcze pytanie Pawła: „Nawet nie słyszeliśmy, że jest Duch Święty”. > Radośni i pełni wiary zostają teraz ochrzczeni w Imię Pana Jezusa. Ta swoboda Bożego działania jest dla nas fascynująca, gdy wyraźnie widzimy, że wylanie Ducha Świętego dokonuje się tutaj przez nałożenie rąk Apostoła, a nie przez sam chrzest. Nietrudno się domyśleć, że chodzi tutaj o bierzmowanie. Ponieważ Paweł przebywał tam bardzo długo, możemy zauważyć, że dochodzenie do pełni wiary jest procesem. A zatem zwiastowaniu ewangelicznego orędzia zawsze powinny towarzyszyć cuda, dlatego że Jezus przez posługę Pawła wdziera się do królestwa szatana. Paweł nie daje rady odwiedzić wszystkich cierpiących, a więc z pomocą chorym przychodzą jego szaty. Bogu bowiem spodobało się przynieść chorym tą drogą uzdrowienie, torując przez to Pawłowi drogę do jeszcze skuteczniejszego nauczania. > Młode chrześcijaństwo musiało stawić czoła magii. Znano i używano wiele zaklęć. O jednym z nich mowa jest w wersetach 13-20. Pewni synowie Skewasa widząc, że Paweł stosuje skuteczniejsze od ich dotychczasowych formuł zaklęcia, zaczęli go naśladować i gdy któryś z nich spotkał opętanych, mówił: „Zaklinam was, przez Jezusa, którego głosi Paweł”. Widzimy tutaj, na czym polega magia, że jest to powtarzanie formuł i zaklęć. Ale w wypadku ewangelizacji nie chodzi o imiona, zaklęcia i formuły. Najlepiej wypowiadają się w tej kwestii same demony: „Jezusa znam i wiem kim jest Paweł, lecz wy coście za jedni?”. Zauważamy tu, że moce ciemności nie boją się imion i nazw, znają natomiast osoby i ich się obawiają – zarówno boją się Jezusa Chrystusa jak i Pawła, który nieraz wkradał się w obszar ich działania. Dlatego pytają się o personalia tych siedmiu, którzy chcieli tylko naśladować Pawła. > Kto nie ma żadnych doświadczeń z mocami ciemności, ten szybko odłoży na bok ten fragment. Kto jednak wierzy Słowu Bożemu, ten utwierdzi się w przekonaniu, że dla nas Imię Jezus jest jedyną bronią w nieustannej walce i utwierdzi się w radosnym przekonaniu, że Zbawiciel żyjący w sercach czytających Słowo Boże panuje nad światem demonów. > Co za radość bracia, Imię Jezusa jest prawdziwie Jego Imieniem, to znaczy, że i dzisiaj wypowiadane w chwilach trudnych jest i dla ciebie Jego działającą obecnością! Jest to Jego zwycięstwo dokonujące się w twojej wierze. Nikt, kto uczciwie przyjmuje z wiarą Słowo i Sakrament, nie musi bać się demonów oraz ich pytań: „Kim jesteś?”. Każdy z nas może im spokojnie odpowiedzieć: „Jeśli o to pytacie, to ja jestem własnością Jezusa, mojego Pana”. > Po czym poznasz moc Pana w swoim sercu? Odpowiedź brzmi: po konkretnych gestach nawrócenia. Żywy Jezus – Słowo Boże – jest cierpliwy i czeka, abyś oddał Mu kolejną sferę swojego życia. Co uczynili nowo nawróceni, o których mowa w Dziejach Apostolskich? Dali Mu miejsce na półkach swoich bibliotek. Spalili księgi dotyczące magii. Te księgi były ich bożkami i stanowiły przeszkodę na drodze ich życia z Panem. Żeby iść za Panem, musieli je spalić. To właśnie oznacza nawrócenie: spalenie, wyeliminowanie tego wszystkiego, co przeszkadza nam w kroczeniu za Panem. Słowo Boże rośnie w tobie tylko wtedy, kiedy mu na to pozwolisz. Zależy to od ciebie, a nie od czynników zewnętrznych. > Tylko jeśli chcesz! Jak? Spal twoje bożki! Jezus wypowiada się w tej sprawie bardzo jasno: „Nie można służyć Bogu i mamonie!” Nikt nie może służyć dwom panom, ponieważ albo jednego, albo drugiego będzie kochał. Dlatego kto spośród nas mówi, że idzie za Panem, ale nie jest gotowy do porzucenia tego co mu w tym przeszkadza, przede wszystkim pewnych grzechów, oszukuje samego siebie, a jeśli dalej tak będzie postępował,, zawiedzie się. Nasza dyspozycyjność wyraża się nie tyle w słowach, co w faktach. Miłość, jak mówi św. Paweł, nie jest kwestią słów, ale mocy, to znaczy konkretnych faktów, które są widoczne w twoim życiu. > Jeśli masz wrażenie, że nie czynisz żadnych postępów w wierze, i jeśli w twoim sercu jest pragnienie wzrastania w Panu, zbadaj swoje wnętrze w tym momencie. Pozwól, aby Duch Święty cię oświecił. On da ci do zrozumienie, co jest tą przeszkodą. Następnie zadecyduj w sercu, że chcesz to wyeliminować. Proś więc Ducha Świętego o pomoc i pomyśl o konkretnym geście wyeliminowania co najmniej jednej rzeczy, która jest twoim bożkiem, przeszkodą w drodze. Zobaczysz, że słowo Pańskie będzie potężnie rosło i umacniało się w tobie. Amen > Dzieje Apostolskie rozdział 20 > Dzisiaj uświadamiamy sobie wyraźnie, że nikt nie żyje na ziemi bez końca. Paweł więc przedłuża swoją misję czyniąc następców. W tym przypadku – jeśli chodzi o pobyt Pawła w Efezie – to o ich ustanowieniu nie ma żadnej wzmianki. Nietrudno się domyśleć, że Łukasz uważał, iż czytelnik Słowa Bożego uzna za oczywiste, że Paweł we wszystkich miastach ustanawiał starszych i w ich ręce składał kierowanie oraz zarządzanie wspólnotami. Nie wiemy jak liczny był Kościół w Efezie, bo takie kwestie nie były wtedy istotne. > Dlatego w mowie Pawła znajdujemy tylko sprawy duchowe. Jest to jedyne w całych Dziejach przemówienie do chrześcijan. W wielu miejscach przypomina ono jego listy: „Wy wiecie od pierwszego dnia, gdy stanąłem w Azji, jak byłem przez cały czas z Wami”. Apostoł nie zaczyna od wyliczania zasad i reguł postępowania, jak to było w Starym Zakonie, w którym chodziło o sztywne przestrzeganie przepisów. > Z Ewangelii wynika bowiem – w przeciwieństwie do Zakonu – że kształtujemy w sposób właściwy swoje życie wtedy, gdy za wzór stawiamy sobie godne naśladowania życie prawdziwego chrześcijanina. > Dlatego teraz, żegnając się ze starszymi, Paweł nie zaleca im przestrzegania zasad etyki chrześcijańskiej, ale stawia za przykład samego siebie. > Zobaczmy jeden, najważniejszy rys Pawła: „Służyłem Panu”. To właśnie charakteryzuje nową egzystencję chrześcijanina, zwłaszcza, gdy piastuje on urząd w Kościele. Trzy rzeczy wymienia Paweł w związku z tą służbą: „służyłem Panu z całą pokorą, wśród łez i doświadczeń”. Nieodzowne jest to nauczanie i dzisiaj „głoszone publicznie i po domach” (w. 20), gdy Ewangelia wzbudza pytania i liczne problemy w kwestiach wiary, życia jednostek i całych parafii. On nauczał Żydów, to znaczy ludzi chodzących do „kościoła”, jak również Greków, czyli tych stojących z daleka. Jego służba nie wynikała sama z siebie, czy z jego chęci, ale ze spotkania Pawła pod Damaszkiem z żywym, zmartwychwstałym Panem. Jego nawrócenie, tak mocne i prawdziwe, i odrodzenie było tylko początkiem na drodze służby. > Po odjeździe Pawła starsi musieli sobie zdać sprawę, że wkraczają jak Paweł na drogę walki z przeciwnościami, ale mają tego samego Ducha Świętego i są przez Niego uzbrojeni do wykonania każdego zadania, nawet na wypadek, gdy do Kościoła wtargną „wilki drapieżne”, albo gdy w ich własnym kręgu zacznie się szerzyć herezja. > Te łzy i doświadczenia, z którymi teraz przyjdzie im się zmierzyć, to nic innego jak wspomnienie drogocennej krwi Jezusa, która została przelana za całą ludzkość. Stąd Paweł poleca im opiekować się wszystkimi, również tymi, którzy nie będą przysparzać starszym radości, ale mimo to należą do całej owczarni. Twierdzi, że nie jest rzeczą słuszną biadanie nad dziećmi Bożymi, bowiem nie wolno gniewać się na tych, których Bóg odkupił swoją krwią. > Paweł umiał troszczyć się o każdego i dla każdego miał jednakowe serce. Łzy mogły napływać mu do oczu, ale żył w nim Chrystus, Dobry Pasterz, który chociaż miał dziewięćdziesiąt dziewięć owiec, nie porzucał z lekkim sercem nawet jednej, ale szukał jej niestrudzenie tak długo, aż znalazł. > Amen.
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)