Ks. Adam Skwarczyński: Zagadka na niedzielę nr 3

Obrazek użytkownika Jacek Mruk
Idee
]]>https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2019/03/10/ks-adam-skwarczy...]]> 3. ZAGADKA NA NIEDZIELĘ Szatan jest o nas o wiele silniejszy i sprytniejszy. Czy wobec tego zniewolony przez demony (np. przez duchy seksu, alkoholizmu, nikotynizmu, narkomanii, bluźnierstw, samobójstwa, gniewu) może sam się od nich uwolnić? Czy powalony, bezsilny, zdołowany, a nawet zrozpaczony, może sam wstać i w jednej chwili stać się (w sposób trwały) zwycięzcą? – Może, a nawet powinien! Odpowiedź ks. Adama Skwarczyńskiego: Odpowiedź: może, a nawet powinien. INSTRUKCJA OBSŁUGI TEJ BRONI – czytaj w PDF-ie. Piekło tak się tego zlękło, że chociaż ks. A.S. pojechał do studia w Toruniu i “instrukcja” została tamże w formie dialogu nagrana, nie wyemitowano jej. Pobierz: ]]>https://wobroniewiaryitradycji.files.wordpress.com/2019/03/niby-egz-a4.pdf]]> ]]>https://wobroniewiaryitradycji.files.wordpress.com/2019/03/niby-egz-a4.pdf]]> WYPRÓBOWANY „EGZORCYZM” DLA ŚWIECKICHSłowo egzorcyzm, pochodzące od greckiego egzorkidzo – zaklinam, wyklinam,poprzysięgam - odnosimy zwykle tylko do tekstów przeznaczonych dla egzorcystów posyłanychdo walki z szatanem przez biskupów, jak teŜ do samej walki przez nich prowadzonej. Nie będziejednak błędem, jeśli uŜyjemy tego słowa w jego szerszym znaczeniu, odnosząc je takŜe dosposobów walki, odbiegających od stosowanego przez Kościół schematu. NaleŜy do nich opisanyponiŜej „niby-egzorcyzm”, mogący znaleść zastosowanie nawet tam, gdzie śprawdziwe”egzorcyzmy nie okazały się skuteczne. Osoby świeckie przy jego pomocy odniosły juŜ tak wielezwycięstw, Ŝe moŜe uchodzić za niezawodny. Warto poświadczyć to kilkoma przykładami,zaczerpniętymi z poradni Ŝycia duchowego z ostatnich lat.W miasteczku nad Bugiem pewna rodzina zaczęła odczuwać swąd spalenizny, corazsilniejszy. Przez kilka lat prowadzone remonty, od przebudowy pieca i komina począwszy, a namalowaniu ścian skończywszy, nie przyniosły Ŝadnych rezultatów. Doszło do tego, Ŝemieszkańcy tego domu poprzeziębiani spali przy otwartych oknach, nawet w czasie duŜegomrozu. Dopiero gdy ktoś z nich poczuł ten sam swąd, wchodząc do kościoła, uświadomili sobie,Ŝe to musi być działanie demona na ich zmysł powonienia, a nie dym, i zwrócili się do mnie opomoc. Po zastosowaniu „niby-egzorcyzmu” stopniowo, w ciągu dwóch tygodni, swąd zanikałi całkowicie rozproszył się.W pewnym domu (i w jego otoczeniu) wkrótce po śmierci sąsiada, który mimo próśb niedopełnił formalności majątkowych wobec rodziny, która kupiła od niego działkę i pobudowałana niej dom i budynki gospodarcze, „zaczęło straszyć”. Opis zdarzeń mógłby być bardzoobszerny, wystarczy jednak ogólnie stwierdzić, Ŝe było to dziwne zachowywanie sięprzedmiotów i zwierząt: były przenoszone, przewracane, niszczone (np. metalowy krzyŜ,ubrania, ksiąŜki), niekiedy znikały na zawsze (np. zawartość lodówki, pieniądze połoŜone nastole). Ludzie otrzymywali ciosy z powietrza róŜnymi przedmiotami, np. w czasie pracy w polu.Na dzień przed moimi odwiedzinami wszystkie prosięta zauwaŜono rano na dachu stodoły, skądkolejno spadały turlając się. Duch posługiwał się kartkami (ich część mam u siebie), większośćz nich spadała spod sufitu na podłogę, a zeszyt w sąsiednim pomieszczeniu stawał się coraz„chudszy”. Pokryte są niewprawnym pismem dającym się z trudem odczytać, zawierają złośliwekomentarze do działań demona albo groźby lub ostrzeŜenia (np.: „Nie kupujcie krowy, bo jakkupicie, to ją postawie na czubek stodoły albo potne.” Albo: „Jo chce piniędzy”). Groźbywypełniał, np. pociął krowie na pastwisku kopyta i wymię. Po powrocie do domu zastawano wnim nieład, a nawet cuchnące łajno w duŜych ilościach. Po zastosowaniu „niby-egzorcyzmu”wkrótce zjawiska te zanikły. Powtórzyły się po jakimś czasie (po 2 latach?), lecz rodzinaponownie skorzystała z mojej „instrukcji zastosowania” tegoŜ „egzorcyzmu” i do dzisiaj problemnie powrócił. Warto wspomnieć, Ŝe zarówno ja, jak i inni księŜa, próbowaliśmy stosować tam– całkowicie bezskutecznie – egzorcyzm miejsca(1).Spotkany w autokarze w drodze do Medziugorja narkoman starał się bezskutecznie oprzyjęcie tamŜe do słynnego juŜ ośrodka odwykowego, prowadzonego przez siostrę Elwirę. Oddwóch tygodni, wspomagany przez rodzinę, walczył dzielnie, choć z widocznym wysiłkiem, zgłodem narkotykowym. Uświadomiłem mu, Ŝe chodzi tu nie tylko o działanie na niegonarkotyków, ale o potęŜnego ducha narkomanii, który ma wpływ na jego ciało, ducha i duszę,m.in. wzniecając ten głód. Pouczyłem go, jak moŜe nie latami, lecz natychmiast z niewolnikastać się apostołem, ratując nie tylko siebie, ale innych zniewolonych przez szatana. Pootrzymaniu błogosławieństwa rozpoczął walkę i apostolstwo, zaczął spokojnie spać, a po kilkumiesiącach przyjechał do mnie na Mszęświętą dziękczynną, pełen entuzjazmu do Ŝycia,zadowolony takŜe z otrzymanej pracy. PowyŜsze przykłady na pewno rozbudziły ciekawość czytelnika, który chętnie dowie się teraz,na czym polega ten „niby-egzorcyzm”.Sprawa jest bardzo prosta i nie wykracza ponad to, co juŜ znają czytelnicy dwóch pierwszychtomów W Szkole KrzyŜa(2): to właśnie nasz osobisty krzyŜ jest tym „egzorcyzmem”!Ofiara Odkupiciela – Głowy Kościoła – wyjednała nam u Ojca prawo wstępu do nieba, aledla wejścia do niego konieczne jest jeszcze z woli BoŜej uŜycie „klucza do nieba”, a tenspoczywa w ręku Mistycznego Ciała Chrystusa – Kościoła(3). Są nim duchowe ofiary członkówKościoła, albo inaczej nasz osobisty krzyŜ, który nabiera wartości w złączeniu z krzyŜem Jezusa.OtóŜ wiedząc, Ŝe na nasz codzienny krzyŜ składają się(4) cięŜary naszych wad, słabościfizycznych i chorób, niepowodzeń i przykrości doznanych ze strony otoczenia, ale takŜe udrękiszatańskie – bierzemy je na swoje barki (jak polecił nam to Chrystus) i składamy Mu je wofierze, pragnąc za cenę tej ofiary dopomóc innym do zbawienia. Stawiamy przez to piekielnegoprzeciwnika natychmiast na pozycji przegranej: atakując nas, traci jednocześnie te dusze, którejuŜ uwaŜał za swoje (lub prawie swoje), np. konających lub innych zniewolonych, od którychmusi odstąpić z woli Boga(5). Natychmiast nasz wróg oblicza swoje zyski i straty, zauwaŜając,Ŝe atakując nas traci więcej niŜ zyskuje, co prawie zawsze skłania go do zaprzestania udręk.ChociaŜ sam to zauwaŜa, nie powinniśmy się obawiać powiedzieć mu w myśli(6) o tym, Ŝe juŜzostał pokonany, a nawet Ŝe moŜe nas dręczyć jeszcze bardziej, jeśli chce ponieść większe straty!Ktoś zapyta: skoro jest to tak skuteczny sposób, dlaczego biskupi oraz delegowani przez nichksięŜa egzorcyści nie zastąpią nim modlitw z księgi Rytuału?Trzeba nam wiedzieć, Ŝe władza ostatecznego wypędzenia szatana ze świata, by juŜ nigdynie mógł (jakiś konkretny zły duch) do niego powrócić, by kusić i dręczyć ludzi, została przezChrystusa przekazana filarom Kościoła – Apostołom oraz ich następcom. Dlatego teŜ ichegzorcyzmy mocniej w szatana uderzają, większy wzbudzają u niego opór co do opuszczeniamiejsca lub człowieka – wie, Ŝe musi na zawsze wrócić do piekła. Przypomnijmy sobie zEwangelii prośbę tysięcy szatanów („moje imię Legion”), wypędzanych przez Pana Jezusa zczłowieka, by mogli chociaŜ wejść w świnie. Zgoda na to oznaczała, Ŝe mogą tym samympozostać w świecie i działać dalej.Ludzie świeccy oraz duchowni, nie posłani do walki przez biskupów, nie są tak groźni dlaszatanów jak tamci, jednak i oni mają nakaz walki oraz odpowiednie do niej uzbrojenie,zwłaszcza na mocy sakramentu bierzmowania(7). MoŜe nie są tak groźni ze względu na brakwładzy wypędzenia demonów na zawsze do piekła, jednak mogą być nawet jeszcze bardziejgroźni, gdy chodzi o zmuszenie ich do opuszczenia miejsca lub osoby. Potwierdza to omówionywyŜej sposób walki, który przewyŜszył swoją skutecznością nawet klasyczne egzorcyzmy.Ci, którzy posiedli ten „sposób walki”, są zdolni otworzyć się na potęŜne działanie w swojejduszy Ducha Świętego jako Ducha męstwa, który tak przemawia przez św. Jana Apostoła, autoraApokalipsy: „Przestań się lękać tego, co będziesz cierpiał. Oto diabeł ma niektórych spośród waswtrącić do więzienia, abyście próbie zostali poddani, a znosić będziecie ucisk przez dziesięć dni.Bądź wierny aŜ do śmierci, a dam ci wieniec Ŝycia” (Ap 10,11). Ci męŜni Ŝołnierze Chrystusowimogą naśladować chociaŜby świętego Franciszka z AsyŜu, który, jak dowiadujemy się zKwiatków, ciągany nocą przez demona za włosy po posadzce kościoła, wołał do niego: „Otwórzgębę, Ŝebym mógł ci w nią napluć!” Jak wiele moŜe zwycięstw odnieść armia, która juŜ z góryma całkowitą pewność zwycięstwa! Czy i Ty, Bracie lub Siostro, nie chcesz do niej naleŜeć?PRZYPISY1. Tak go nazywamy w odróŜnieniu od egzorcyzmu osób.2. W Szkole KrzyŜa, Michalineum 2001. Tom I: Od zrozumienia do podjęcia krzyŜa, tom II: Zporadnika duszpasterza. Zob. zwł. tom 2 s. 42.3. Nie wszystkim łatwo jest pojąć, Ŝe dzieła odkupienia dokonał tylko jeden Człowiek – Chrystus– w imieniu całej ludzkości (naleŜy u Jego boku dostrzec takŜe w tym dziele „Nową Ewę” –Niepokalanie Poczętą), lecz w dziele zbawiania poszczególnych ludzi uczestniczą oni sami orazcały Kościół (w niebie, w czyśćcu i na ziemi) – kaŜdy z członków na swój własny sposób.Inaczej mówiąc: wraz z Chrystusem stajemy się „współzbawicielami” naszych bliźnich. I tuwłaśnie dostrzegamy rolę naszych duchowych ofiar i czynów miłosierdzia, wśród których napoczesnym miejscu umieszczamy nasz codzienny krzyŜ, bez którego zbawienie niektórych ludzibyłoby niemoŜliwe (!) Nie dlatego, by Bóg nie mógł zbawiać bez nas, lecz dlatego, Ŝe takiewłaśnie jest Jego postanowienie. Dla nas jest to jednocześnie wielka szansa: tym większa będzienasza chwała w niebie, im więcej przyczynimy sie do zbawienia innych.4. Nie jest to w tym miejscu pełne rozwinięcie pojęcia naszego krzyŜa, gdyŜ składają się nańzarówno próby dopuszczone przez Boga, jak i podjęte przez nas samych ofiary duchowe, np.umartwienia.5. Posługuję się tu obrazem: gdy ktoś naciska na jeden koniec huśtawki sporządzonej z podpartejna środku deski, automatycznie drugi koniec wznosi się ku niebu. Absurdalna sytuacja: szatanprzyczynia się, „naciskając” na nas, do czyjegoś zbawienia! Nie jest to przy tym bajka z serjiopowiastek (np. góralskich), jak to „chłop diabła wyonacył”, lecz rzeczywistość, i to rzutującana całą wieczność!6. Zalecam to w oparciu o dobre doświadczenia. Mogą to być np. słowa: „Atakuj mnie i dręczile chcesz, ale zobaczysz, ile na tym stracisz!” Czym innym jest wdawanie się z szatanem wrozmowę – np. stawianie mu pytań, nie mówiąc juŜ o prośbach – czego zabrania wszystkimKościół w swej mądrości, a czym innym samo odezwanie się do niego, czego obawiać się niepowinniśmy. Są osoby, które boją się nawet powiedzieć: „Idź precz, szatanie!” MoŜe więcpowinny zdjąć z szyi takŜe „mówiący medalik” (św. Benedykta), zawierający wypisany na nimegzorcyzm?7. Nie zawsze i nie wszędzie mówi się dziś o tym młodzieŜy, która przez to zatraca świadomośćbycia rycerzami (Ŝołnierzami) Chrystusa, uzbrojonymi przez Ducha Męstwa, BoskiegoUświęciciela. Wymierzany dawniej przez biskupa delikatny policzek przypominał o czekającejbierzmowanego walce i był niejako symbolicznym posłaniem do jej prowadzenia, podobnie jakuderzenie w ramię szablą ze strony dowódcy.
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)