Uczeń mistrza

Obrazek użytkownika Honic
Kraj

Myślałem że nigdy już nie napiszę o tym obywatelu polskiego państwa. Ale nie dałem rady. W jednym ze swoich tekstów Tomasz Lis pisze jak od dzieciństwa interesował się profesją dziennikarską w aspekcie prowadzenia dziennika telewizyjnego. Tak się on zresztą wtedy nazywał. Zwykle w wieku dorosłym samo życie weryfikuje młodzieńcze marzenia; tym razem stało się inaczej. Chyba nie pomylę się twierdząc że pan Tomasz Lis jest najbardziej znanym dziennikarzem w naszym kraju realizując tym samym swoje marzenia z dzieciństwa. To rzadko się zdarza. Co więcej, osiągnął pewien sukces nie tylko w aspekcie oglądalności czy czytalności, ale także w aspekcie ekonomicznym; niewielu obywateli Rzeczypospolitej Polskiej dostąpiło bowiem zaszczytu bycia naczelnym pisma będącego własnością szwajcarsko-niemiecką. Do tych sukcesów dołączyłbym jeszcze sukces który całkiem niedawno przyszedł mi do głowy, a którego pan Tomasz Lis nie akcentował, zapewne z uwagi na wrodzoną skromność.
Dla mnie, od prawie pół wieku znającego bieżące relacje społeczne w tym kraju, najbardziej znanym nazwiskiem dziennikarskim było do niedawna nazwisko Jerzego Urbana (uprzedzając reakcję, z góry przepraszam pana Adama Michnika, który jednak pewną część swojej kariey spędził jako opozycja demokratyczna), byłego rzecznika prasowego byłego rządu, reprezentującego szczytowe osiągnięcia socjalistycznej metody łagody perswazyjnej, ministra zresztą. Szczyt jego kariery i popularności musiał przypadać na czasy gdy nieletni Tomasz Lis oglądał z zapartym tchem dziennik telewizyjny widząc się zapewne oczami duszy na ekranie. Fortuna uśmiechnęła się do niego i w tym aspekcie.
Dotychczas nie czytałem "Newsweeka", co w przypadku ewentualnego przesłuchania w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia przez Milicję Obywatelską usprawiedliwiałbym roztargnieniem. Wtedy zresztą to pismo nie istniało w wersji polskojęzycznej, a na pewno już nie było ogólnodostępne. Nie mam też pewności kto był jego właścicielem. Ale w końcu zajrzałem do wydania internetowego, kopara opadła mi do pasa lub niżej i doszedłem do następujących wniosków:
Jeśli mentorem Tomasza Lisa był Jerzy Urban, zapewne miłe panu Lisowi będzie moje stwierdzenie, że oto uczeń prześcignął mistrza. Porównując argumenty używane przez obydwóch panów oraz atmosferę tworzoną przez nich i ich współpracowników podczas wypowiedzi czy publikacji twierdzę że pan Tomasz Lis pod obydwoma względami znacznie przewyższa Jerzego Urbana. Co więcej, jego głos jest aktywnie wspierany przez głosy innych dziennikarzy piszących dla "Newsweeka" i znakomicie postrzegalny, podczas gdy głos Jerzego urbana występującego pojedyńczo, milkł permanentnie po wyłączeniu telewizora. No chyba że opublikował coś w gazecie. Do dziś posiadam wycinek z artykułem o "seansach nienawiści" jego autorstwa. Nie wyrzucę go na śmietnik nawet wtedy gdy kiedyś usłyszę kominikat o śmierci Jerzego Urbana; takie dokonania są ponadczasowe, a pamiątkę tę pozostawię swoim potomkom. Z całkiem praktycznego punktu widzenia, pan Tomasz Lis ma jeszcze jedną wyższość nad Jerzym Urbanem.

Oto Jerzy Urban jawi mi się jako samotny fighter stojący naprzeciw wrogiego tłumu chroniący swym intelektem i umiejetnosciami przede zakusami obcego imperializmu i wrogiej rodzimej kontrrewolucji władzę ludową miłującą w równym stopniu zarówno pokój jak i swój niepoprawny naród. Gdzieś tam byli też inni, porozrzucani po redakcjach lub właśnie starający się o uwiarygodnienie swego wizerunku - jak na przykład Krzysztof Teodor Toeplitz czy Stefan Bratkowski, człowiek którego trzydzieści parę lat temu szczerze szanowałem, podobnie zresztą jak Adama Michnika. Ale szukać każdego indywidualnie byłoby trudno. Zwłaszcza, że pecetów w owych dawnych czasach po prostu nie było. Tomasz Lis dokonał obecnie tego co jest - moim zdaniem - bardzo dla nas korzystne: zgromadził wokół siebie lojalną "do końca" grupę dziennikarzy, którzy swoją karierę związali z jego ideami, bliskimi ideom Jerzego Urbana. Nazwiska tych bohaterów innym razem. Już nie trzeba ich szukać pojedyńczo. Mamy ich wszystkich (plus "Studio Opinii", PiS-Da", "Gazeta Wyborcza" i może jeszcze kilka mniej znanych) - w jednej kupie. A jeśli tę kupę nadziejemy na widelec, to i "na widelcu". Dzięki temu świat jest o wiele łatwiejszy dla percepcji. Dziękuję więc panu Tomaszowi Lisowi za ten aspekt uporządkowania spraw. Bez niego zapewne by się to tak łatwo nie udało, a percepcja rzeczywistości byłaby o niebo trudniejsza...

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)

Komentarze

Nie pamiętam nawet od kiedy (fajne uczucie) . Jak widzę w metrze kogoś czytającego Newsweeka to uśmiecham się z tym samym politowaniem , które czuję widząc klientów chińskich barków ( niedawno w Łodzi  po sygnałach od mieszkańców jeden taki barek skontrolowano - w efekcie bar zamknięto a PSY trafiły do schroniska) . Szkoda ,że Lis jest zbyt popularny , pewien rodzaj satysfakcji będzie niedostępny - wczoraj widziałem na facebooku wpis o jakimś dziennikarzynie z Wyborczej i powiem szczerze  że z niczym mi się nie kojarzył . Jedyne teksty Urbana jakie pamiętam pochodzą z czasów gdy pod pseudonimem pisywał felietony kryminalne a potem to już tylko ten obleśny uśmiech rzecznika . W miarę jak się starzeję dostrzegam pewien pożytek z obecności podobnych postaci człowiek może sięgnąć po kiepską literaturę czy nienajwyższych lotów film i odnaleźć sporą dawkę realizmu. Taki nieodłączny w galerii ciemnych typków obleśny, szkaradny, złośliwy  karzeł ,dokładnie jak Urban . Albo taki Obcy z Nostromo ,który mi się zdał przesadnie koszmarny i irracjonalnie wręcz agresywny ale dzięki p.Kopacz juz mi się takim nie wydaje. 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1504351

Rzeczywiście pozytywnym skutkiem tego wrzasku zaKODowanych jest mozliwośc policzenia zjednoczonych kolaborantów i zdrajców, a także gromady uzytecznych idiotów ze "świata kultury", którzy zagrożeni utratą publicznych pieniędzy na swe "dzieła" wrzeszczą i plują najgłośniej...

Vote up!
0
Vote down!
0

Yagon 12

#1504383

prosiłbym o zwrot "w naszym kraju". Tekst oczywiście OK, serdecznie pozdrawiam. 

Vote up!
0
Vote down!
0

ess

#1504385