Szeregowcy i sierżanci też są potrzebni!

Obrazek użytkownika gps65
Idee

Napisałem kilka notek, w których tłumaczę, że klapsy, i w ogóle kary i nagrody, są błędnymi metodami wychowawczymi. Na końcu jest ich lista. Klapsy uszkadzają dzieciom mózg, niweczą kreatywność, tłamszą samodzielność, oduczają myślenia.       Mimo to uważam, że państwo i prawo nie powinno się w wychowanie dzieci wtrącać. Klapsy i wszelkie inne szkodliwe metody wychowawcze powinny być legalne. Nielegalne powinno być tylko fizyczne krzywdzenie dziecka - bicie uszkadzające ciało. Bicie, które nie zostawia śladów powinno być legalne.

       Tresura dziecka przy użyciu kar i nagród to destrukcyjna metoda, niemniej powinno to być dozwolone. Wytresowani ludzie też są potrzebni. Na przykład świetnie nadają się na szeregowych żołnierzy.

       Wojsko jest tresowane i jest to słuszne. Żołnierza należy wytresować jak psa, wytworzyć w nim odruchy warunkowe, tak by się nie bał niebezpieczeństw i działał automatycznie w sytuacji zagrożenia. Słusznym jest, by na szeregowców brać tych, których prymitywni rodzice zepsuli wychowaniem. Żołnierz to wytresowana maszynka do zabijania i słusznym jest gdy rodzice poprzez wychowanie uszkodzą mu mózg, zniweczą kreatywność, stłamszą samodzielność, oduczą myślenia. Żołnierz właśnie taki być powinien.

       Dlatego uważam, że złe wychowanie nie powinno być zakazane. Dla takich źle wychowanych głupków też powinno być miejsce w społeczeństwie i wojsko to dla nich najlepsza przyszłość - gdzie po prostu bezmyślnie będą wykonywać rozkazy, będą trybikami w wielkiej maszynie jaką jest armia - będą bardziej przedmiotami niż podmiotami.

       Ale już dowódcy powinni być wychowani prawidłowo, powinni być inteligentni, kreatywni, samodzielni, wychowani na podmioty, nie przedmioty.

       A ci pośredni dowódcy powinni być jak syreny - pół ludzie, pół zwierzęta - trochę wytresowani, trochę samodzielni. Tu pasują ci, którzy dostali kilka klapsów. Oczywiście te klapsy nie zaważyły o ich wychowaniu, to tylko sygnał, że mieli głupich rodziców, którzy z pewnością popełnili więcej błędów wychowawczych i stosowali obok dobrego wychowania też tresurę. Tacy sierżanci też są potrzebni.

       Krytykując karanie w wychowaniu dzieci nie krytykuję w ogóle karania. Przestępców karać należy, nawet gdy są nieletni.

       Uważam, że małoletni za przestępstwa powinni odpowiadać jak dorośli. Ale to dotyczy rozwiniętej młodzieży. Gdy 17-latek ukradnie czy zabije, to powinno się go traktować jak dorosłego. Wszyscy mogą wobec niego stosować siłę, a nie tylko rodzice. Ale gdy zamiar kradzieży czy uszkodzenia ciała kolegi ma 5-latek, to co innego. Jego można łatwo zatrzymać i unieszkodliwić, a potem trzeba dociec jakie błędy wychowawcze popełniono i należy je poprawić. Kara w tym nie pomoże.

       Zawsze może się zdarzyć tak, że dziecko będzie trudne, genetycznie zepsute, z patologiczną psychiką. Nie da się go wychować na porządnego człowieka. Wtedy nie ma wyjścia, trzeba tresować. Wychować na żołnierza.

       Może być też tak, że dziecko, na przykład do 12 roku życia tresowali prymitywni rodzice, którzy uszkodzili mu mózg, zniweczyli kreatywność, stłamsili samodzielność, oduczyli myślenia. I potem zmarli i dziecko adoptowali rodzice mądrzy, umiejący wychowywać. Może się okazać, że nie będą już w stanie dziecka naprawić i będą musieli kontynuować tresurę, i tylko tresurą skorygują niektóre błędy. Ale dobrego żołnierza wychowają.

       Więc ja tresury całkowicie nie odrzucam. Tresura dziecka przy pomocy kar i nagród jest całkowicie do odrzucenia, gdy rodzice są mądrzy, wykształceni i świadomie wychowują zdrowe, normalne dziecko od urodzenia.

Grzegorz GPS Świderski

PS. Notki powiązane:

Twoja ocena: Brak Średnia: 1 (2 głosy)