Bronisław Zkartki-Komorowski chce referendum!
Nic nie rozumiem:
Pan Komorowski, przegrawszy wieczorem pierwszą turę wyborów, rano wyciągnął kartkę.
Odruchowo sprawdziłem, czy nie czerwoną – jednak nie:
białą i pomiętą nieco.
Myślałem, że to ta kartka, której zapomniał wrzucić do urny, ale w telewizji przecież parę razy pokazywali, że kartkę swoją wrzucił, czyli to musiała być inna kartka.
I rzeczywiście – była inna:
Pan Komorowski odczytał z niej 3 minutowy minispicz.
Co on tak ciągle z tymi kartkami?! Języka w gębie zapomniał?! (to po staropolsku, toteż bez obrazy proszę).
Złapałem się na tym, że pomyślałem, iż Pan Komorowski, nawet gdy się swojej ślicznej narzeczonej oświadczał, to też robił to z kartki.
No, chyba, żeby to narzeczona się Panu Komorowskiemu (bezkartkowo rzecz jasna) oświadczała, ale w to akurat wierzyć mi się nie chce.
I wtedy przemknęła mi przez głowę myśl nieprzyjemna:
aha! Przecież niedawno podpisał ustawę o „stanie wojny” - a ja pamiętam, że w stanie wojennym kartki były na wszystko – nawet na wódkę. To teraz będą i na spicze. Nawet – spicze mini…
Dżizas… znaczy, szykuje się, na wypadek przegranej…
Ale jako człowiek dobry (i życzliwy) z natury, staram się zawsze znaleźć dobre strony w sytuacjach nawet ewidentnie niedobrych:
skoro czyta, znaczy – nie jest analfabetą.
Bo analfabeta to taki, co nie umie czytać i tylko mówi.
Aha! Znaczy – Duda to analfabeta.
A Komorowski – gramotny.
Uff…
A jeszcze parę minut wcześniej chodziła mi po głowie propozycja, żeby w tym obiecanym referendum, pierwszym pytaniem było pytanie o to, czy należy wprowadzić przepis, że na prezydenta może kandydować ktoś, kto przez 10 minut potrafi mówić bez kartki – składnie.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1635 odsłon