Sprawa senatora Stanisława Koguta

Obrazek użytkownika elig
Kraj

  

Z panem senatorem spotkałam się może ze dwa razy przy okazji manifestacji które dotarły przed polski parlament.  Stanisław Kogut wychodził do demonstrantów, witał sie z nimi i wysłuchiwał ich postulatów.  Otaczała go atmosfera szacunku, widać było, że to ktoś wybitny,  Dużym zaskoczeniem dla mnie był więc wczorajsze  oskarżenie senatora o korupcję przez katowicką prokuraturę i zapowiedź jego aresztowania.  Stanisław Kogut zapewnił o swojej niewinności i zrzekł sie immunitetu {]]>TUTAJ]]>(link is external)}.  Został też zawieszony w prawach członka PiS.  Wczoraj [19.12.2017] w "Dzienniku Polskim" ukazał się obszerny opis całej afery:

  "Milion złotych to kwota łapówki, która, według CBA, miała zostać wręczona senatorowi Stanisławowi Kogutowi w sprawie dawnego hotelu Cracovia. Chodzi o kwestię wpisu obiektu do rejestru zabytków. Utrudniałby on wyburzenie lub przebudowę obiektu, a planowano tam m.in. galerię handlową. Senator miał tę sprawę próbować załatwiać w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Krakowie, u prezydenta Krakowa oraz u wojewody małopolskiego. Miał wywrzeć wpływ na wydanie decyzji o umorzeniu postępowania administracyjnego, które dotyczyło wpisania do rejestru zabytków budynku dawnego hotelu. W zamian za pomoc senator miał przyjąć obietnicę udzielenia mu zapłaty miliona złotych. Połowa tych pieniędzy została przyjęta w formie darowizny wpłaconej na rzecz Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym, w której senator jest prezesem, a jego syn wiceprezesem. W sprawie planowanej przebudowy Cracovii inwestorem była firma Echo Investment z Kielc, należąca do większej grupy inwestorskiej Griffin z Warszawy. Dwaj z zatrzymanych biznesmenów w śledztwie CBA działali właśnie w tych spółkach. Do spełnienia wizji inwestora nie doszło, bo Echo Investment, mając problemy z władzami Krakowa i mieszkańcami, którzy protestowali przeciwko inwestycji, ostatecznie sprzedała budynek Skarbowi Państwa, a teraz zarządza nim Muzeum Narodowe w Krakowie." {]]>TUTAJ]]>(link is external)}.

  Prokuratura zarzucała też senatorowi przyjęcie 170 tys. złotych w innej sprawie oraz 24 tys. zł za wpłynięcie na złagodzenie warunków odbywania kary przez pewnego więźnia.  Tak przedstawiano to wczoraj.  Dziś w portalu RMF24.pl opisano ją już zupełnie inaczej.  Ukazał się tam artykuł "Sprawa senatora Koguta: Pieniądze z rzekomej łapówki trafiły na konto fundacji" {]]>TUTAJ]]>(link is external)}.  Czytamy w nim:

  "Ani złotówka z łapówek, o przyjęcie których podejrzewa prokuratura senatora PiS Stanisława Koguta, nie trafiła bezpośrednio do jego kieszeni - ustalili się reporterzy śledczy RMF FM. (...) Dwa przelewy po 250 tysięcy złotych każdy zasiliły konto Fundacji Pomocy Osobom Niepełnosprawnym, w której senator PiS Stanisław Kogut społecznie jest prezesem. 170 tysięcy złotych warte było natomiast kruszywo, które krakowska firma - za pomoc polityka w załatwieniu jednej ze spraw - dostarczyła na budowę boiska przy fundacji. 24 tysiące złotych za pomoc skazanemu w lżejszym odbywaniu kary pozbawienia wolności, to koszt ustawienia sześciu słupów z oświetleniem na tym boisku. (...)
  Prokuratura podkreśla, że w zarządzie Fundacji poza senatorem zasiada jego córka i syn. Poza tym w tej organizacji zatrudnionych jest około 20 osób w różnym stopniu z nim spokrewnionych. Najbliższa rodzina w ostatnich 3 latach - jak wyliczyli prokuratorzy - w formie wynagrodzenia otrzymała z Fundacji łącznie prawie milion 200 tysięcy złotych.".

  No cóż, fundacja jest prywatna, wiec senator może w niej zatrudniać kogo chce.  Co więcej, milion  200 tys złotych w ciągu trzech lat to ok. 33 tys zł miesięcznie.  Jeśli podzielimy to na 20 osób to otrzymamy średnie wynagrodzenie w wysokości nieco ponad 1600 zł na łebka.  Płaca minimalna w Polsce to 2 tys, zł brutto, czyli ok 1459 zł netto.  Trudno więc tu mówić o "kokosach".  Według RMF24.pl prokuratura uważa, że:

  "Prokuratura chce stawiać zarzuty senatorowi, bo - jak twierdzą śledczy - Stanisław Kogut miał świadomość, że podejmuje się bezprawnych działań polegających na wywieraniu wpływu na urzędników państwowych i samorządowych. Co więcej - według prokuratury - miał świadomość, że jego Fundacja za te działania otrzyma pomoc.".

  Ten zarzut wydaje się absurdalny, gdyż wpłacanie pieniędzy na działalność charytatywną przestępstwem nie jest, zwłaszcza jeśli te fundusze wydawane są zgodnie z przeznaczeniem - dla dobra inwalidów.  Cała sprawa wydaje się więc być dęta.  Wzbudziła ona zainteresowanie blogerów Salonu24.  Bloger Bufon napisał w notce "Łapanie koguta {]]>TUTAJ]]>(link is external)}:

  "Senator Kogut… senator Kogut w tych opowieściach to był ktoś, na kim można polegać. Konkretny i solidny. Nie rzucający słów na wiatr i nie obiecujący gruszek na wierzbie. A gdy się go o coś poprosi – dla społeczności lokalnej – nie obiecując nic, stara się to załatwić. Najbardziej miejscowi byli mu wdzięczni za pomoc w naprawie miejscowego mostu, zerwanego podczas nagłego wezbrania, którego zerwanie rozdzieliło wieś na pół i wymuszało na miejscowych wielokilometrowe objazdy. Senator błyskawicznie załatwił przyjazd projektantów z Warszawy, dopilnował szybkiej realizacji projektu, przyznania środków na budowę i realizację samego mostu (co ciekawe, było to w czasach rządów PO, tak podobno sekujących tereny wyborców pisowskich). Gdy był potrzebny, był na miejscu i pomógł im. I to mu pamiętali.".

  Antypisowski bloger Martinoff opublikował tekst "Kto chce ugotować Koguta na rosół?" {]]>TUTAJ]]>(link is external)}.  Stwierdził w nim:

  "Rok temu odbyło się zebranie lokalnych struktur PiS w okręgu wyborczym nr 14 w Nowym Sączu. Szefem tych struktur był oczywiście senator Kogut. Był, bo decyzją samego prezesa  na nowego szefa w okręgu desygnowany został Wiesław Janczyk, obecnie wiceminister finansów (ten co mu się nie udało wprowadzić podatek od supermarketów).
Janczyk miał zostać...ale nie został. Co wydawało się sensacją, ponieważ okręg wyborczy nr 14 uchodzi za bastion PiS. PiS zdobył 8 na 10 mandatów poselskich. A mimo to decyzja prezesa Kaczyńskiego spotkała się z odrzuceniem. Za głównego sprawce tego buntu obarczono...Koguta, choć sam senator nadal nie poprzestawał w wiernopoddańczych słowach mówić o geniuszu i mężu stanu w osobie Kaczyńskiego. Lokalny zjazd członków PiS zakończył się anulowaniem ( czy zawieszeniem, dokładnie nie wiadomo co mówi regulamin partii w tych sprawach ) wyników wyborów nowego szefa lokalnych struktur. Janczyk nie został wybrany, ale jest pełnomocnikiem.".

  Zdaniem Martinoffa obecna afera jest skutkiem tego typu rozgrywek personalnych.  Dziś ukazał się wpis Trolling Stones "Kogut - czyli o pożytku z pręgierza" {]]>TUTAJ]]>(link is external)}.  Obwinia on Joachima Brudzińskiego [a nie Kaczyńskiego] o sprokurowanie całej sprawy. Pisze:

  "W styczniu 2016, na spotkaniu "wierchuszki partyjnej" w Jachrance, Kaczyński powierzył Brudzińskiemu zadanie uporządkowania (przeszeregowania) struktur terenowych PiS-u. Udzielił mu do tego kompletnego pełnomocnictwa.
  Mianował też wtedy Brudzińskiego swoim pierwszym zastępcą - z uprawnieniami przypisanymi statutowo prezesowi partii - na okres swojej ewentualnej "czasowej niezdolności do sprawowania funkcji".
Co więcej - Kaczyński ustanowił wtedy, że w razie jego "trwałej niezdolności" kierownictwo partii przejmuje Brudziński, obejmując statutową funkcją prezesa partii - także z prawem decyzji o czasie i formule wyborów nowych władz partii.
Rzecz jasna takie arbitralne przekazanie pałeczki wszechwładzy nie wszystkim było w smak, ale udzielenie Brudzińskiemu prawa do przeszeregowania terenowych struktur partyjnych było sygnałem jednoznacznym. Brudziński będzie czesał terenowy PiS pod siebie, by w razie buntu paladynów przeciw takiej sukcesji władzy, mógł wziąć ich w kleszcze - z góry i z dołu.
  Zapewne Kogut - ufny we wsparcie Rydzyka - wychylił się gdzieś za bardzo poza normalne tarcia partyjne, które ostatnio narastają obliczu plotek o rychłym odejściu Kaczyńskiego z polityki. Zapewne frakcje PiS-u, zdezorientowane awansami Morawieckiego, przeszeregowały się do walki o sukcesję, zapominając o Brudzińskim. Wystarczy złożyć to razem i pokombinować...
  Jedno jest pewne. Kopniak w dupę Koguta jest sygnałem ostrzegawczym - dla ewentualnych oponentów przejęcia władzy w PiS-ie przez Brudzińskiego.
  Z pewnością tego kopniaka nie wymierzył Kaczyński – bo dla niego Roma locuta causa finita.".

  Mam nadzieję, że owe teorie spiskowe snute przez dwóch ostatnich blogerów - są czystą fantazją.  Byłoby niedobrze, gdyby okazało się, iż władze PiS nasyłają CBA i prokuraturę na niepokornych działaczy własnej partii.  Dotąd z takich metod znana była Platforma Obywatelska.

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.6 (8 głosów)

Komentarze

Komentarz ukryty i zaszyfrowany

Komentarz użytkownika ety został oceniony przez społeczność dość negatywnie. Został ukryty i zaszyfrowany poprzez usunięcie samogłosek. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 3. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność jakkolwiek ciężko Ci będzie go odczytać. Pamiętaj, że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

przyznm, ż trchę sę śmłm z tych dtyzmów.

 

 

Vote up!
0
Vote down!
-3
#1554834