Putin jako Super-Miloszewicz

Obrazek użytkownika elig
Świat

  Im dłużej patrzę na to, co wyczynia ostatnio Władimir Putin, tym wyraźniej widzę jego podobieństwo do....  Nie, nie do Hitlera - do dyktatora Jugosławii w latach 80-tych i 90-tych XX wieku, Slobodana Miloszewicza.  Miloszewicz głosił ideę "Wielkiej Serbii" - Putin chce odbudować Imperium Rosyjskie, Miloszewicz zapewniał Serbów w Kosowie, że Albańczycy nie będą ich wiecej upokarzać - Putin twierdzi, iż jego misją jest obrona Rosjan niezależnie od tego, gdzie mieszkają.


  Również efekty ich polityki są, jak na razie, podobne.  Pomysł "Wielkiej Serbii" przyczynił się do rozpadu Jugosławii i wystąpienia z niej Słowenii, Chorwacji, a potem także innych republik.  Polityka Putina doprowadziła do konfliktu rosyjsko-ukraińskiego.  Zajmując Krym i atakując Donbas, Putin powtórzył postępowanie Miloszewicza, który zajął chorwacką Krainę i rejon Vukowaru.  Serbowie oblegali później przez dwa lata stolicę Bośni  - Sarajewo.

   Postawa Zachodu wobec wojen bałkańskich była zbliżona do zajmowanej obecnie w sprawie Ukrainy.  Niemcy i Austria poparły wprawdzie zdecydowanie niepodległość Słowenii i Chorwacji, ale nie kwapiły się do interwencji.  Próbowano wymusić porozumienie pokojowe przy użyciu sił ONZ, które totalnie się skompromitowały.  W końcu interweniowały USA, doprowadzając do pokoju w Davos w 1995 roku i dokonując w 1999 r. /pod szyldem NATO/ nalotów na Serbię.  Wymusiły one niepodległość Kosowa.  W parę lat później od Serbii odłączyła się też Czarnogóra.

  Polityka Miloszewicza poniosła totalną klęskę, a on sam zmarł w wiezieniu w Hadze oczekując na proces w sprawie swych zbrodni wojennych.  Jego działalność miała jeszcze jeden skutek.  Serbowie zostali wypędzeni z Chorwacji, a także z większej części Kosowa i Bośni.  To samo obserwujemy w konflikcie Rosji z Ukraina.  Pisałam  /TUTAJ/ o "derusyfikacji" Ukrainy.  Wskutek działań Putina ilość Rosjan mieszkających w tym kraju spadła z prawie 8 milionów do niecałych sześciu.  Powstała nawet hipoteza, że ściągnięcie Rosjan do Rosji było prawdziwym celem Putina /patrz - /]]>TUTAJ]]>//.

  "Derusyfikacja" nie dotyczy tylko Ukrainy.  W komentarzu pod moją notką o niej Jozio z Londynu zacytował artykuł Światowidza z 2012 r. p.t. "Kraik, króry upokarza Rosję, czyli czeczeński ogon, który macha rosyjskim psem"  /]]>TUTAJ]]>/:

  "Rosjanie płacą Czeczeńcom grube pieniądze za to, by ci nadal byli częścią Federacji. I żeby na Kaukazie północnym panował spokój. Władza Moskwy jednak nad Czeczenią jest wyłącznie teoretyczna, a etniczni Rosjanie w wyniku prześladowań prawie zupełnie już zniknęli z tego „rosyjskiego” terytorium.".

  Podobne wieści docierają także z Jakucji, czy Tatarstanu.  Wpływy Rosjan sie kurczą, zarówno te etniczne, jak i kulturowe.  Tak samo stało się z Serbami w Jugosławii.  Ktoś może powiedzieć, iż jest zupełnie niemożliwe, by historia Jugosławii powtórzyła się w Rosji, bo ten kraj jest zbyt silny, zwłaszcza militarnie.  Chciałabym jednak przypomnieć, że przed 1990 rokiem armia jugosłowiańska należała do najsilniejszych w Europie.  Bali się jej nawet Sowieci.  Nic to jednak Miloszewiczowi nie pomogło.

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.4 (6 głosów)

Komentarze

Wojna na Ukrainie okazała się porażką. Jest droga, nieefektywna, przeciwnik stawia zbyt duży opór. A Europa zachodnia okazuje się być słaba, rozbita, agenturalnie kontrolowana,nieświadoma zagrożenia. Zaryzykowałbym tezę ,że Putin czeka na dogodny moment. Bez szybkiej i zecydowanej reakcji USA jest w stanie w ciągu dwóch , trzech dni dojść do Berlina a w tydzień do Paryża.  

Vote up!
1
Vote down!
0
#1466052

No a jak już dojdzie do tego Paryża to gdzie pójdzie dalej hmm?

Vote up!
2
Vote down!
0
#1466053

Putin i obecna Rosja są przez nas przeceniane a nawet niepotrzebnie demonizowane. Znaczenie Rosji w świecie i w regionie systematycznie spada. Z roku na rok, z miesiąca na miesiąc.  Tak naprawdę Rosja ginie w oczach. Przykładów chyba nie muszę przytaczać? Obecna polityka zagraniczna tego kraju, imperializm,  agresja militarna na kraje ościenne,  jak Gruzja czy Ukraina to tak naprawdę krzyk rozpaczy i bezsilności. Militarnie Rosja nie może zagrozić nawet dzisiejszej Ukrainie. Może eskalowac konflikt w Donbasie,  wysyłać terrorystów i sprzęt z demobilu. Ale to właściwie wszystko co może. Do prowadzenia wojny potrzeba trzech rzeczy: pieniędzy,  pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy.  A tych Rosja nie ma. I pamiętajmy, że chodzi o to żeby wygrać wojnę,  czyli skonsumować zwycięstwo;  samo wygranie bitwy nie wystarczy. I tu inicjatywa Rosji się kończy.  Po II WS zaproponowała nam komunizm. Dzisiaj nie ma nic do zaproponowania. Rosja potrafi wszczynac awantury i inicjowac wojny, ale tak się nie da na dłuższą metę.  Dzisiejszy cywilizowany świat,  do którego należą kraje wysoko rozwinięte,  w tym Chiny to standardy. A tych się nie da zagłuszyć rakietą Grad. Brutalna siła przestała się liczyć w świecie.  Ludzkość znalazła sposoby aby ją przezwyciężyć przy minimalnych kosztach własnych - vide walka Zachodu z Państwem Islamskim oraz terroryzmem we własnym domu. Na szczęście mamy siły i środki nie tylko po to aby móc się skutecznie bronić, i przy których państewko Rosja ze swoim sprzętem z lat 60 tych ub. wieku budzi uśmiech, ale także po to aby skutecznie bronić naszych interesów. I to one wyznaczają nasze cele i inicjuja rozwój.  Do tego potrzeba pokoju. Rosja poprzez swoje awanturnictwo sama wyklucza się z tego ekskluzywnego klubu. Liczy na wejście tylnymi drzwiami, jak złodziej.  A to jest niemożliwe.  No I dlaczego  Liczy na bezkarnośc? Może doczekać się za to odcięcia od SWIFT. I nie jestem pewny czy społeczeństwo rosyjskie będzie nadal ślepo wierzyć w Wielką Rasije i jej cara? Bo car Putin tak naprawdę też walczy o przetrwanie. Swoje. Mimo wszystko jakieś procedury demokratyczne tam u nich obowiązują i przy najbliższych wyborach może być niespodzianka.  Putin nie tak bardzo boi się zbliżenia Ukrainy z Zachodem, co majdanu w Moskwie i przebudzenia świadomości obywatelskiej Rosjan. A to jest nieuniknione i prędzej czy później nastąpi. Dlatego gramy na czas, nie kwapiąc się na zaangażowanie zbrojne na Ukrainie.  My mamy czas,  oni nie. 

Vote up!
3
Vote down!
0

"Mówienie prawdy w epoce zakłamania jest rewolucyjnym czynem"
/G. Orwell
Mind Service - 1do10.blogspot.com

#1466062