Prawo do używania pseudonimów przysługiwało wszystkim

Obrazek użytkownika elig
Kultura

  piszącym - od zawsze.  Nie będę się tu nad tym zbyt wiele rozwodzić, przytoczę tylko przykład Aleksandra Glowackiego publikującego jako Bolesław Prus, czy znanego francuskiego pisarza Romaina Gary, który się "rozdwoił" i opublikował słynną powieść "Życie przed sobą" jako Emil Ajar.  Prawda wyszła na jaw dopiero po jego śmierci.  Panowała też powszechna zgoda co do tego, że rozszyfrowanie pseudonimów bez zgody osoby zainteresowanej jest niedopuszczalne, a ocena utworów oraz ich autorów nie ma nic wspólnego z tym, czy używają oni pseudonimów, czy nie.

 Zmieniło się to dopiero ostatnio w blogosferze.  Na jej początku praktycznie wszyscy blogerzy używali tzw. "nicków", starając się wymyślić możliwie oryginalne.  Przypomnę, iż "nick" to jest po prostu inna nazwa pseudonimu.  Kilka lat temu niektórzy blogerzy zdecydowali się podpisywać swoje teksty własnym imieniem i nazwiskiem.  Nic w tym dziwnego, ale problem w tym, że zaczęli się oni wywyższać nad tymi wciąż używającymi nicków.  Twierdzili, iż są oni tchórzami "kryjącymi sie za nickami", a ich teksty są z zasady nic nie warte.  Przytoczę fragment dzisiejszej notki Coryllusa [Gabriela Maciejewskiego] zatytułowanej "Kataryna czyli polityka życzeniowa" {]]>TUTAJ]]>}:

 "Pamiętam jak zdecydowałem się na ujawnienie własnego nazwiska w blogosferze i jakie były wtedy reakcje ludzi. Obłąkane – mówiąc wprost. Dziś podobny problem także istnieje, bo ludziom kryjącym się za nickami wydaje się, że jak się ujawnią to niebo zawali się im na głowę. Musicie zrozumieć nieszczęśni, że póki nie staniecie w prawdzie pod własnym szyldem, żadne wasze umizgi i demaskacje nie mają znaczenia. (...) I to się nie zmieni, albowiem ci anonimowi za nic się nie pozbędą swojej anonimowości, albowiem ona im daje tyle wewnętrznej satysfakcji ile onaniście z wczesnego PRL rozkładówka z Playboya.".

 To oczywiście bzdura i będzie nią niezależnie od tego, czy pan Maciejewski podpisze się jako Coryllus, czy jako Gabriel Maciejewski.  Większość blogerów to amatorzy piszący blog jako hobby, a spełniają [lub spełniali] się oni zawodowo w zupełnie innych dziedzinach i nie chcą mieszać tych spraw ze sobą [trochę tak, jak "rozdwajający się" Romain Gary].  Tak jest też i ze mną.  Używanie nicka nie musi więc wcale świadczyć o tchórzostwie.

 Inną sprawą jest to, iż inwigilujące blogerów służby pragnęłyby, aby do każdej notki blogerzy dołączali skan dowodu osobistego.  Jakże ułatwiło by im to pracę!!!  

  Jak już jestem przy notce Coryllusa - powiem słówko o sprawie Kataryny..  Była ona znana z krytycznych komentarzyna temat polityków.  W maju 2009 Dziennik.pl opisał ją w sposob ujawniający jej tożsamość  {]]>TUTAJ]]>}.  Efektem był proces sądowy.  Według Wikipedii {]]>TUTAJ]]>} zakończył się on ugodą.  To właśnie ta sprawa uczyniła Katatynę sławną.  Obecnie jest ona felietonistką tygodnika "Do Rzeczy".   Kilka dni temu opublikowała w tygodniku "Polityka" wywiad w którym skrytykowała rząd PiS.  Wywołało to oburzenie internautów.  Dziś [2.06.2016] dowiadujemy się, że Kataryna zlikwidowała swe konto na Twitterze. Na stronie TV Republika {]]>TUTAJ]]>} czytamy:

 "Znana, kojarzona z prawicą blogerka polityczna zniknęła z Twittera. Decyzja o usunięciu bądź zawieszeniu konta prawdopodobnie związana jest z krytyką, jaka spotkała Katarynę po wywiadzie udzielonym "Polityce". W rozmowie z Rafałem Wosiem blogerka przyznała, że jest rozczarowana rządami Prawa i Sprawiedliwości.".

 Są tam też obszerne fragmenty  owego wywiadu z "Polityki".  Wszelkie dane o Katarynie znajdują się w cytowanej wyżej przeze mnie Wikipedii.  Nie jest więc prawdą, iż ujawnił je portal Kontrowersje.net, jak twierdzi TV Republika.

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (9 głosów)

Komentarze

Dyrdymały Maciejewskiego są nielogiczne!

Całkiem sporo jest w blogosferze "ghostblogerów", sekretarzy ;-)) piszących za pryncypała.

Vote up!
3
Vote down!
0

#1514243

Witaj

Ja myślę, że ludzie podpisujący się imieniem i nazwiskiem chcą, aby ich zdania były opierane na "dorobku".

Anonimowi blogerzy, chcąc zdobyć szcunek, muszą swe myśli opierać na prawdzie i rzetelności.

Inaczej mówiąc, to jest konfrontacja, wizerunku z jasnością myśli.

Pozdrawiam

Vote up!
6
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#1514246

Droga elig!

 

Nikt nie zamierza cię ganić za istnienie w blogosferze pod nickiem. Jesteś komentatorką i nieczęsto tworzysz oryginalne opinie. To jest OK.

Natomiast bloger piszący pod swoim prawdziwym inieniem i nazwiskiem bierze na siebie dużo większą odpowiedzialność, a także naraża się na spore ryzyko. Mnie na przykład funkcjonariusze prześwietlają regularnie (nawet na tym portalu) i jak im coś nie leży, to wrzucają fałszywkę albo obelgę.

Ja przeciwko nickom absolutnie nic nie mam. Pod jednym warunkiem - mam ciagle do czynienia z jedną i tą samą osobą. To na szczęście daje się wyczuć. Dni temu parę, na Twitterze, gdzie jestem pod nazwiskiem, pewna koleżanka internetowa zapytała - "Czy to nie jazgdyni?". Widać swoich przywar nie daje się ukryć.

A teraz Kataryna. To ona przyciągnęła mnie do blogosfery. Jednakże wielokrotnie miałem złudzenie, że nie pisze to jeden człowiek, tylko zespół dobrze poinformowanych ludzi. Taka spółdzielnia z dobrym dojściem do źródeł.

A Coryllus? To narcyz i egomaniak, którego już wszyscy rozpoznali. I pod nickiem i pod nazwiskiem. Więc po co było się najpierw ukrywać, a potem ujawniać?

 

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1514255

Cyborg jest postacią zmyśloną ! Ma część moich cech. Nie jest mną. Jak więc ujawnić jego dane ?!

W pewnych warunkach Cyborg wypowiada jak swoje, opinie pewnego fizyka z tytułem profesorskim i talentem tłumaczenia rzeczy po chłopsku. Cyborg ma pozwolenie na wygłaszanie takiej opinii jak swojej. Czy to już jest spółdzielnia?

W innych warunkach Cyborg może mieć wiadomości pilota oblatywacza, potem kierownika wyszkolenia w jednym z aeroklubów. Wiadomości z radiolokacji, łączności, wojska - ma po mnie.

Wiadomości prawnicze po synowej i zięciu.

W tej sytuacji problemem jest podawanie źródeł, maniacko cytowanych, i podobno mających podnosić wartość przekazu.

Pisząc na @Elektroda,. byłem atakowany przez osobników twierdzacych, że habilitacja i umiejętność całkowania/różniczkowania, pozwalają na krytykowanie faceta posiadającego praktyczne doświadczenie inżynierskie w tej konkretnej specjalności. Pięćdziesiąt lat elektroniki kontra chemik z habilitacją !

Postać Cyborga, celowo nie posiada tytułów.

Vote up!
2
Vote down!
0

#1514260