Maestro Marek Dyżewski u Złotej Kaczki

Obrazek użytkownika elig
Kultura

  Tak właśnie było, bo wczorajszy [29.09.2015] wykład Marka Dyżewskiego odbył się w podziemiach Płacu Ostrogskich {]]>TUTAJ]]>}, gdzie miała się ongiś znajdować siedziba legendarnej Złotej Kaczki {]]>TUTAJ]]>}.  W pałacu tym mieści się obecnie Muzeum Fryderyka Chopina.  Prelekcja Marka Dyżewskiego związana była z rozpoczynającym się wkrótce Konkursem Chopinowskim, a jej tytuł brzmiał "O grze na miarę muzyki Chopina".

  Miała ona miejsce w niewielkiej, ale bardzo malowniczej, wysoko sklepionej piwnicy, w ściany której wmurowane były duże kamienie.  Pomieściła ona ok. 40 słuchaczy.   Wykład maestro Dyżewskiego rozpoczął się punktualnie o 18:00.  Od razu muszę stwierdzić, że streścić go nie sposób, gdyż polegał on na porównywaniu rozmaitych wykonań dzieł Chopina [i nie tylko], których mogliśmy we fragmentach posłuchać.  Muzyka była tu ważniejsza niż słowa.

 Na szczęście prelekcję filmował Grzegorz Kutermankiewicz z portalu Solidarni 2010, a także Stanisław Zakrzewski z mokotowskiej telewizji.  Za kilka tygodni [a może wcześniej?] w portalu Solidarni 2010 będzie więc można zobaczyć {i posłuchać} relację z tego wykładu.  Warto!

 Na wstępie Marek Dyżewski przypomniał, że Fryderyk Chopin był genielnym wykonawcą swych własnych utworów.  Przytoczył opinie współczenych Chopinowi muzyków, którzy twierdzili, iż aby docenić dzieła Chopina, należy ich wysłuchać w wykonaniu samego kompozytora.  Dyżewski powiedział też, że prof. Ekiert twierdził, iż jesteśmy obecnie w stanie odtworzyć sposób gry Chopina.

 Marek Dyżewski zajął się potem problemami na jakie natrafiają wirtuozi przy iterpretacji muzyki Chopina [i nie tylko Chopina].  Jest jasne, że trzeba trzymać się tego, co napisano w partyturze, ale i z tym bywają klopoty.  Wykładowca podał przykład jednego z walców Chopina, w którym nawet najlepsi skądinąd wykonawcy popełniają stale ten sam błąd, źle rozkładając akcenty.  Omawiał następnie sposoby interpretacji.  Stwierdził na przykład, że niedoświadczeni pianisci często nadużywaja forte, podczas gdy fragment utworu nieraz skuteczniej można podkreślić - wyciszając go.

  Omawiał też rolę rytmu, w jakim wykonywana jest dana kompozycja, oraz tempa w jakim się to dzieje.  Zwrócił uwage na to, ze istnieje tendencja do grania muzyki klasycznej w coraz szybszym tempie.  W czasach Beethovena jego symfonia "Eroica" trwała 60 minut.  Współczesne orkiestry mieszczą się jakoś w 43 minutach.  Takie przyspieszanie często jest szkodliwe.  Artur Rubinstein zapytany, dlaczego gra pewien utwór powoli, odpowiedział "Bo umiem".

 Niccolo Paganini twierdził, iż wirtuoz powinien zadziwiać słuchaczy.  Chopin uważał, że zadziwiać powinno samo dzieło, a trud wykonawcy  ma pozostać ukryty.  Dyżewski zwrócił też uwagę na rolę śpiewu. Przytoczył wypowiedź pewnego kompozytora epoki baroku:  "Kto nie umie mówić, nie będzie mógł śpiewać.  Kto nie śpiewa - nie będzie mógł grać na instrumencie".  Zwracal potem uwage na retoryczne frazy w dziełach muzycznych.  Chopin inspirował się twórczością operową swego czasu, a zwłaszcza dziełami Vincenzo Belliniego.

 Na zakończenie Marek Dyżewski powiedział, że praca nad wykonaniemi dzieła muzycznego nie ma końca.  Dany utwór zasze bedzie można wykonać jeszcze lepiej.  Jest to proces otwarty, który nigdy się nie skończy.

 Prelekcja zakończyła się o 19:45.  Kolejny wykład Marka Dyżewskiego z cyklu "Boże prawdy w blasku piękna", zatytułowany "Muzyka wobec spraw ostatecznych" odbędzie się 7 listopada 2015 o godz 16:00  w siedzibie SDP na Foksal 3/5 (sala B).    

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (4 głosy)