Emmanuel Macron kontra Trójmorze

Obrazek użytkownika elig
Świat

  

 Michał Kuź tak pisał wczoraj [14.08.2017] o prezydencie Francji, Emmanuelu Macronie:

  "Emmanuel Macron podczas swojego objazdu Europy Środkowo-Wschodniej demonstracyjnie ominie Polskę i Węgry. Warszawa otrzymuje kolejny sygnał, że jej najpoważniejszym adwersarzem w UE jest Francja.
Berlin może bowiem łatwo zmienić politykę na bardziej przychylną dla Polski. Tymczasem Macron musiałby zupełnie porzucić swój pomysł na Francję. Chce przecież ścisłej unii z Niemcami i pieniędzy unijnych płynących nad Sekwanę, a nie na wschód. Chce robić interesy z Rosją, chce miejsc pracy we Francji, w czym zagrożeniem jesteśmy my.
W efekcie gramy teraz z Macronem w grę zero-jedynkową. Każdy punkt dla nas to jego strata." {]]>TUTAJ]]>(link is external)}.

  Według  portalu Money.pl {]]>TUTAJ]]>(link is external)}:

  "Emmanuel Macron, nowy prezydent Francji forsuje prawo, które uderzy w polskich pracowników. Zagrożony może być co 40. etat w Polsce, w sumie zmiany dotkną 500 tys. Polaków. Macron już niebawem rozpoczyna objazd po krajach naszego regionu. Będzie przekonywał do swoich pomysłów. Liczy, że Czechy, Słowacja, Rumunia i Bułgaria porzucą Polskę. A sami nie oprotestujemy potencjalnych zmian.
Chodzi o rewizję unijnej dyrektywy o pracownikach delegowanych. Polska jest liderem właśnie w delegowaniu pracowników - ZUS wydał już prawie pół miliona zezwoleń na pracę w dwóch krajach jednocześnie. W tej chwili Polacy pracujący w formie delegowania muszą dostawać przynajmniej minimalne wynagrodzenie kraju przyjmującego. Po zmianie przepisów - będą musieli dostawać tyle, ile ich zagraniczni koledzy. Mało tego - takie same będą premie i dodatki. Skończy się zatem konkurowanie wyjątkowo niską ceną.".

  Ta podróż ma mieć miejsce jeszcze w sierpniu:

  "Prezydent Francji Emmanuel Macron w dniach 23-25 sierpnia odwiedzi Austrię, Rumunię i Bułgarię, by rozmawiać z europejskimi przywódcami o nowelizacji unijnej dyrektywy o pracownikach delegowanych - podała w poniedziałek AFP, powołując się na Pałac Elizejski.
23 sierpnia w Salzburgu Macron spotka się z kanclerzem Austrii Christianem Kernem, a także z premierami Czech i Słowacji - Bohuslavem Sobotką i Robertem Fico.
Te trzy kraje "są współpracujące, zwłaszcza w sprawie pracowników delegowanych, który to temat prezydent poruszy podczas wszystkich rozmów" podczas tej podróży - podały źródła w Pałacu Elizejskim.
24 sierpnia w Bukareszcie Macron będzie rozmawiał z prezydentem Rumunii Klausem Iohannisem i premierem Mihai Tudose. Następnego dnia w Warnie spotka się z prezydentem i premierem Bułgarii - Rumenem Radewem i Bojko Borysowem." {]]>TUTAJ]]>(link is external)}.

  Dlaczego sprawa pracowników delegowanych stała się tak pilna, że prezydent Francji skraca tradycyjne sierpniowe wakacje, by rozmawiać o niej z szefami ignorowanych zwykle przez Francję państw Europy Środkowo-Wschodniej?  Odpowiedź jest prosta - to nie ona jest najważniejsza.  Głównym celem Macrona jest rozbicie Trójmorza, czyli porozumienia 12 państw Europy Środkowo-Wschodniej popartego przez Donalda Trumpa, a zawartego w dniu 6 lipca {]]>TUTAJ]]>(link is external)}.  Pomysł Trójmorza wzbudził popłoch w Niemczech i Francji.  Niemcy uruchomiły swą agenturę w Polsce i wzmocniły tzw. "pucz lipcowy", a Francja chce teraz spróbować rozerwać jedność Trójmorza.

  Innym powodem pospiechu Macrona mogą być jego własne problemy.  Błyskawicznie traci on popularność we Francji.  Olivier Bault pisze w tygodniku "Do Rzeczy" [nr 33/2017]:

  "już póltora miesiaca po rzekomo spektakularnej wygranej partii Macrona sam prezydent i jego premier Eduard Philippe biją rekordy spadku popularności ustanowione przez swoich poprzedników.  Według sondaży przeprowadzonych w pierwszych dniach sierpnia już tylko 36 proc. wyborców miało pozytywne zdanie o nowym prezydencie, a 49 proc. miało zdanie pozytywne.  Jeszce 21-22 lipca procent niezadowolonych wynosił "tylko" 42 proc., a to i tak było o 15 punktów procentowych więcej niż miesiąc wcześniej, zaraz po wyborach.  A Macron nawet nie zaczął jeszcze wprowadzać zapowiedzianej reformy rynku pracy!" [patrz też: "Independent" {]]>TUTAJ]]>(link is external)}].

  Nie trudno przewidzieć, że Macron będzie miał wkrótce poważne kłopoty u siebie, zwłaszcza, gdy wystąpią przeciw niemu potężne francuskie związki zawodowe.

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.2 (8 głosów)

Komentarze

Zostal wytypowany na kandydata prezydenckiego przez lewicowych "kolegow", ktorzy zdawali sobie sprawe, ze nie sa w stanie wygrac wyborow (sa zbyt skompromitowani), a alternatywa dla lewicy jest we Francji Front Narodowy.

Dzisiaj Macron nie na w rekawie zadnych atutow - moze jedynie kontynuowac zgubna polityke lewicy - a klopoty bedzie zwalal na... francuska prawice, Polske, Wlk. Btytanie czy na... kleski zywiolowe. Powod zawsze sie znajdzie...   

Vote up!
3
Vote down!
0

mikolaj

#1546502

Sęk w tym, że bieżące poparcie nie ma większego znaczenia, zwłaszcza wobec braku realnej opozycji we Francy, która mogłaby doprowadzić do jakiegoś przesilenia. Holand miał 2% i spokojnie dalej rządził. A Macron jak będzie sprytny to ze związkami też nie zadrze.

Przed nami niestety dłuuuga kadencja tego jegomościa. Według naszych polityków to miał być dla Polski ponoć "lepszy wybór" - ciekawe czy któryś zdobył się chociaż na jakąś refleksję w tej sprawie. Myślę, że wątpię.

 

Vote up!
2
Vote down!
0
#1546504

Słuszna konstatacja dotycząca polityki Francji. Trudno się dziwić że Niemcy wzywają swojego "partnera" do zwalczania międzymorza skoro grozi im amerykański zarząd powierniczy z terytorium Polski. To dla Niemiec najczarniejszy sen. Jak w naszym kraju będzie sztab USA to żadną siłą radziecka EU nie pozbędzie się amerykańskiego buta. I dobrze a nawet lepiej!

Jeśli z międzymorza zostanie kadłubek, szczególnie w początkowej fazie, możemy liczyć na spore zmiany gospodarcze właśnie w Polsce i na Węgrzech. Dlatego niech makaron buntuje, inwestycje będą u sojuszników USA a u buntowników będzie spadać PKB i rosły niepokoje społeczne.

Brawo makaron jednojajeczny! brawo!

 

Vote up!
2
Vote down!
0

norwid

#1546555

Leciwa Francja rozpaczliwie szuka zalotników. Ameryce chyba żadnego nie jest w stanie odbić.  Ta buduje już radary w Polsce i Rumunii, bazę morska w Oczakowie na Ukrainie. W tym Oczakowie  już działają amerykańskie "pszczoły morskie", (amerykańscy saperzy morscy). Z tą bazą to ciekawa sprawa, tam foki żyją, prawdopodobnie będą je tresować do zwalczania rosyjskich komandosów, którzy trenują na Krymie.

Świat się zmienił. Rosjanie nie mają masła i jabłek, ale za to mają Krym, Francja figę, Amerykanie Oczaków i stado fok, a my będziemy mieli międzymorze ze stolicą w Waszyngtonie.

 

Vote up!
1
Vote down!
0
#1546581