Dzień świstaka, czyli polska scena polityczna

Obrazek użytkownika elig
Kraj

  

 Przez ostatnich pięć dni nie napisałam ani jednej notki.  Dlaczego?  Bo poczułam się ostatnio jak bohater znanego filmu "Dzień świstaka".  Przypomnę, ze jego bohater budził się każdego ranka i przeżywał wciąż te same wydarzenia.  To samo mamy obecnie w Polsce.

 

  Wiadomości TVP nabijają się z wciąż takich samych wpadek PO, PSL i SLD.  Partie te tak samo atakują PiS i obiecują tzw. "cuda na kiju".  Zajmują się one głównie sobą i tym - kto z kim ma stworzyć koalicję.   Dla odmiany PiS na swej konwencji chwali się [słusznie] swymi dokonaniami i zapewnia, że w przyszłości będzie jeszcze lepsze.  To również powtarzane jest w kółko.

 

  Mam wrażenie, że gdyby nie "nasze media", to kampania PO i dawnej Koalicji Europejskiej przestałaby istnieć.  To one nieustannie ukazują nam panów Brejzę i Schetynę dając im rozgłos.  Ich wystąpienia są jednak głęboko zniechęcające i nudne.

 

  Z przerażeniem myślę o tym, co się stanie, jeśli sytuacja taka utrzyma się aż do wyborów, czyli jeszcze ok. trzech miesięcy.  Elektorat po prostu wymrze z nudów.  Wydaje się, iż niebezpieczeństwo to dostrzegł Jarosław Kaczyński i wezwał go zakończenia wojny polsko-polskiej.  Obawiam się jednak, że jego apel pozostanie "głosem wołającego na puszczy".

 

  Odezwę się ponownie, gdy wydarzy się coś naprawdę ciekawego.

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)