Czy nowa książka Juergena Rotha jest pułapką? Na kogo?

Obrazek użytkownika elig
Świat

  Wczoraj [3.11.2016] obejrzałam w Internecie relację z Przeglądu Tygodnia w Klubie Ronina [z dnia 2.11.2016], prowadzonego jednoosobowo przez Józefa Orła {]]>TUTAJ]]>}.  Pierwszą część swojej wypowiedzi poświecil on nowej książce  Juergena Rotha o tragedii smoleńskiej.  Niemiecki dziennikarz opisał dokument niemieckiego wywiadu BND, w którym stwierdzono, iż zamachu w Smoleńsku dokonała grupa rosyjskiego generała Desinova na polecenie wysokiego rangą polskiego polityka określonego jako T. [reszta nazwiska zaczerniona].  Orzeł uznał to za prowokację  i przestrzegal przed zajmowaniem się rewelacjami Rotha, gdyż są one wrzutką obliczoną na skompromitowanie polskiego śledztwa smoleńskiego.

 Również 2.11.2016 ukazała się "Gazeta Polska" [nr 44/2016] w której zamieszczono dokumentu opisanego przez Rotha.  Ich najważniejszy fragment był opublikowany uprzednio przez "Gazetę Polską Codziennie" w dniu 29.10. 2016 {]]>TUTAJ]]>}.  Dziennikarze "GP" odnoszą się do owego dokumentu z ostrożnością, o której świadczy wypowiedź Katarzyny Gójskiej -Hejke:

  "Podchodzimy z rezerwą do tego dokumentu, który wedle wiedzy uzyskanej przez naszych dziennikarzy został wytworzony przez niemieckie służby wywiadowcze. Sprawa bezprecedensowej tragedii z 10 kwietnia 2010 r. oraz lata uniemożliwiania jej uczciwego wyjaśnienia (przez państwo rosyjskie, instytucje RP zarządzane przez koalicję PO–PSL czy w końcu naszych sojuszników z NATO, biernie obserwujących całą tę arenę wydarzeń, choć przecież atak na rządowy samolot bez wątpienia należałoby zakwalifikować jako agresję na kraj członkowski) były, są i będą obiektem bardzo wielu przeróżnych prowokacji." {]]>TUTAJ]]>}.  I dalej
:
 "Wszyscy, którzy będa analizować raport, powinni pamietać, że jest to dokument wewnetrzny (...) jest zatem opisem (...) czyjejś relacji, a nie odkrytych i potwierdzonych faktów.  Wiedza, która jest w nim zawarta, powinna być przedmiotem ostrej weryfikacji i analizy, a nie podstawą wniosków.  A jesli publikowany przez nas dokument jest efektem dzialan prowokacyjnych wymierzonych w proces odkrywania prawdy o Smoleńsku, to upublicznienie jego wizualnej formy przyczyni się tylko do ograniczenia lub wręcz zastopowania tego procederu.  Nic tak nie sprzyja prawdzie jak jawność." [papierowe wydanie "GP"].

 Już po pierwszych wzmiankach o nowej ksiażce Rotha zaczęto ja dezawuować.  Pierwszy ruszył do boju Aleksander Ścios.  W swoim artykule z dnia 27.10.2016, zatytułowanym "KSIĄŻKA ROTHA – W PUŁAPCE DEZINFORMACJI" {]]>TUTAJ]]>} pisze:

 "od książki Rotha aż na kilometr bije odór dezinformacji, a nad hipotezami „niemieckich wywiadowców” unosi się widmo kombinacji służb specjalnych.
Za kompletnie niewiarygodną należy uznać supozycję, jakoby zlecenie zamachu wydał  „wysokiej rangi polski polityk”, zaś wykonawcą zlecenia był generał FSB. Pomijając refleksję, że byłby to pierwszy w historii przypadek, gdy polityk państwa polskiego wydaje polecenie rosyjskiemu kagebiście, warto dostrzec całkowitą absurdalność przekazu „raportu” BND.
Znajdujemy w nim bowiem sugestię, że zamach na polski samolot był autorskim dziełem generała Jurija Desinova i został wykonany przez jednostkę FSB stacjonującą na Ukrainie. Oznaczałoby to, że rosyjski generał miał możliwość przyjęcia takiego zlecenia, a nawet - mogło ono być zrealizowane poza wiedzą i wolą władców Kremla.".

 Jest to właściwie jedyny rzeczowy argument przeciw książce Rotha powtarzany w kółko przez kolejnych jej krytyków.  Jeśli tajemniczym T. był Tusk, to jasne, że nie mógł on wydawać poleceń rosyjskiemu generałowi.  Według jego własnego opisu drogi do Smoleńska - nie był nawet w stanie wydać polecenia rosyjskiemu kierowcy, który go wiózł.  Ścios oraz inni nie biorą jednak pod uwagę tego, że Tusk i generał mogli współpracować, będąc posłuszni poleceniom kogoś stojacego wyżej w nieformalnej hierarchii.

 Wszystko wskazuje na to, że dokument, o który chodzi, faktyczne powstal w BND.  Mecenas Hambura powiedzial {]]>TUTAJ]]>}, że:

 "Gdyby dokumenty BND nie istniały, książkę Jürgena Rotha zdjęto by z rynku.  Gdyby takiego dokumentu nie było w BND, to książka Jürgena Rotha, która ukazała się także po niemiecku, natychmiast zniknęłaby z niemieckiego rynku. Zostałaby zdjęta w postępowaniu zabezpieczającym. Do dziś dnia można kupić w niemieckich księgarniach pierwszą książkę Jürgena Rotha [omawiającą ten sam dokument]".

 Czy jednak chodzi tu o Tuska?  Mogą świadczyć o tym skany.  Widać na nich, że nazwisko zaczynające się na T. jest bardzo krótkie, 4-5 liter.  To wyklucza na przykład  Tomasza Turowskiego.  Warto też przypomnieć opublikowane w 2015 roku przez tygodnik "W Sieci" zdjęcie rozradowanego Tuska pokazującego "zółwiki" Putinowi [zaraz po tragedii smoleńskiej] {]]>TUTAJ]]>}.  Wydaje się, iż zarówno publikacja tych skanów, jak i owego zdjęcia miały na cel rzucenie podejrzeń na Tuska.  Komu jednak miało to służyć?  Pierwsza hipoteza mówi, że Rosjanom.  Tezy MAK i Anodiny są już skompromitowane i dalsze ich powielanie nic już nie da.  Tusk i ów generał to wspaniale kozły ofiarne, na które można zwalić odpowiedzialność.

 Zwłaszcza Tusk jest idealny, bo dał sobie zrobić kompromitujące zdjęcia, no i NIE jest Rosjaninem.  Rzucając podejrzenia na niego daje się jednoczesnie prztyczek w nos Unii Europejskiej.  Rosjanie mogli się posłużyć swoimi wtyczkami w BND, by nadać całej sprawie większą wiarygodność.  Druga mozliwośc jest taka, że publikacja owego raportu to dzieło samych Niemców.  W przyszłym roku kończy się kadencja Tuska jako szefa Rady Europy.  Niemieccy socjalisci uważają, iż jego miejsce powinien zająć niemiecki socjalista.  Skompromitowanie Tuska jest im oczywiście na ręke.

 A co My powinniśmy zrobić?  Przede wszystkim - zbadać sprawę.  Nasz wywiad powinien ustalić, czy generał Desinov istnieje [lub istniał] i co się z nim stało, a kontrwywiad wyjaśnić sprawę płk Roberta - polskiego agenta BND.  Mecenas Hambura sugerował, że polska podkomisja powinna przesłuchać Juergena Rotha.  Wątpię, czy to coś da, bo może się on powołać na tajemnicę dziennikarską.  Spróbować jednak warto.

 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (9 głosów)

Komentarze

Zafundowano nam gabinet luster. Luster, w których odbijają się nasze lęki. Istotna jest nasza reakcja na pokazany obraz. Prawdziwość obrazu jest bez znaczenia.

Prawda ?! Prawdy nie ma, nie istnieje. Jest tylko gra wywiadów.

Vote up!
5
Vote down!
0

#1524706

ma za zadanie, wybielenie Komorowskiego i WSI!. Ma przerzucić odpowiedzialność!.  Z wróża, który mówił publicznie "Prezydent gdzieś poleci i wszystko się zmieni", na beneficjenta zamachu, Tuska!. Tusk skorzystał!. Owszem!. Ale najwięcej Komorowski!. W czerwcu 2010, miał być publikowany aneks do raportu o WSI. To byłoby więzienie i wypad od koryta, dla Komorowskiego i grupy decydentów z WSI. Zamach ochronił skórę Komorowskiego!. Wypchnął go na świecznik i dał czas rządowi platformy, na demontaż polskiej armii!. Stary sowiecki agent, spełnił pokładane w nim, nadzieje Putina!. Ta książka, pokazuje jednoznacznie na ciche porozumienie możnych tego świata, na zgładzenie Lecha Kaczyńskiego. Współodpowiedzialność wtajemniczonych w plany Sarkoziego, Merkel i Obamy!....Nasz Prezydent, mówił głośno o reparacjach Niemiec za zniszczoną Warszawę!. O całkowicie wyimaginowanych, żadaniach żydowskich reparacji!.  Mówił o błędnach w polityce imigracyjnej Francji!. Mówił to w kontekście, pierwszych zamachów islamskich w Paryżu!...Wreszcie, nazywał Rosję Putina po imieniu!. Jako postkolonialne, imperium zła!.

Vote up!
7
Vote down!
0
#1524717

Zabawne.

Jak zwykle płytkość argumentacji Ściosa.

Czyżby brak wyobraźni?

Załóżmy, że na molo w Sopocie (albo gdziekolwiek) Putin z Tuskiem podjęli decyzję o zamachu i zlecili przygotowanie projektu. Ustalono, że jak nadarzy się okazja, to tajemniczy T. zwróci się do gen. Desinowa, który już będzie upoważniony przez Putina i przygotowany do akcji. A dalej już poszło normalnie.

Czy to może być prowokacja? Zawsze może być, lecz bardzo mało prawdopodobna, poprzez znaczną komplikację.

Połowa internetowych "analityków" to raczej jełopy, ale także zręczni demagodzy.

 

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
0

JK

Przepłynąłeś kiedyś sam ocean? Wokół tylko morze. Stajesz oko w oko ze swoim przeznaczeniem.

 

 

 

 

#1524719

Jesteśmy przyzwyczajeni do teatralizacji historii. W takich publicznych miejscach, co najwyżej potwierdza się wspólny cel i poleca kandydatów na łączników. Wspólnym celem jest enigmatyczne "niedopuszczenie do wizyty".

Vote up!
2
Vote down!
0

#1524723

Nie ma wątpliwości , ze w sprawie Smoleńska dzieją się dziwne rzeczy . Wyraźnie można dostrzec próby manipulacji opinią publiczną . Po skandalicznie prowadzonym śledztwie komisji Laska , dostajemy nową wrzutkę . Niemniej jest to relacja której należy się przyjrzeć uważnie . Jeżeli Jurgen Roth popełnił w swojej książce rażące błędy , to zostanie rozszarpany. Nie sądzę , żeby tak było , bo wszyscy znają tego autora z ogromnej rzetelności : http://kanon24.pl/8745,smolensk-2010-spisek-ktory-zmienil-swiat.html

Vote up!
4
Vote down!
0

kanon24.pl

#1524727

Dokument który ujawniono zawiera sugestię opartą na plotce. Jakiś generał rosyjski, który siedzi na Ukrainie, jakiś polityk "T...". Pisałem już, że nie jest to przekonujące. Ale od roku nowa władza ma w rękach dokumentację związaną z przygotowaniem wizyty LK i T w Smoleńsku i samym ich przebiegu. Należałoby więc na początek dokładnie zbadać jak funkcjonowały agendy państwa w tej sprawie.No i wyciągnąć konsekwencje wobec tych którzy zaniedbali sprawy bezpieczńswa, bo że one były nikt chyba nie ma wątpliwości. Zakładam że dokumantacja ta istnieje, jeśli zaś została znisczona, to warto by wyjaśnić kto za to odpowiada i dlaczego zniszczono. Ujawniono już wiele informacji o zaniedbaniach, lekceważeniu procedur, opieszałości, niezrozumiałych decyzjach. Gdy dowiemy się jak działał aaparat państwowy w sprawie wylotu do Smoleńska, to prócz pociągnięcia do odpowiedzialności osób winnych zaniedbań, znać będziemy rozmiary działań przeciw LK podjętymi przez konkretne osoby, środowiska. Zbyt długo czekamy na efekty kontroli działań państwa przed 10 IV 2010. 

Równolegle pozyskać można szereg informacji technicznych o samej katastrofie, nad czym pracuje komisja Berczyńskiego. Zestawienie tych dwóch płaszczyzn faktograficznych może dać odpowiedź na wiele pytań.

Uważam, że poszukiwanie winnych katastrofy na wschodzie, jest trochę pójściem na łatwznę. W 2010 roku Lech Kaczyński miał przeciw sobie cały aparat państwa, media, obóz rządzący, Sejm i Senat, biznes itd. Był jawnie niszczony przez polityczną żulię (Palikot). Zachował jedynie pewną kontrolę nad armą, jako jej zwierzchnik i gwarant stabilizacji dla mianowanej wcześniej generalicji. Był w związku z tym w stałym konflikcie z MON. Sądzę, że "wyelimnowanie zawalidrogi" mogło się najłatwiej,dokonać "siłami własnymi". Czy potrzebny był pomocnik na Kremlu? Jeśli już to chyba tylko dla zacierania śladów. Problem kto? WSIoki mogłyby, struktury sbeckie robiące teraz w biznesie. Od 2007 roku WSI wraca do struktur MONu i służb cywilnych. Co do wojskowych nie ma informacji. Ewentualni spiskowcy mieli w rękach wszystko samolot, BOR, 36 pułk.Beneficjentami ewentualnego "wypadku" był obóz rządowy przede wszystkim. W katastrofie zgnięli liderzy obozu prawicy. Niemal wszyscy. Smoleńsk umożliwił POwcom przejęcie wszystkich struktur państwa, pócz armii i urzędu prezydenta, także NBP, RPO, i in. Czyli cała władza skupiona w obozie lib-lew. Wszystko zostało wyczyszczone przez Smoleńsk i przejęte, a polityczny przeciwnik, czyli PiS, obezwładniony. Czegóż trzeba więcej - "nie mamy z kim przegrać", to nie tylko ocena perspektyw politycznych PO po Smoleńsku, to także wyglądało jak okrzyk triumfu po "załatwieniu sprawy". Tak więc sądzę, że jeśli był zamach, to robili go "swoi".

Jeśli zaś odpowiedzialne są siły zewnętrzne.na wschidzie to możemy się dowiedzieć o tym po odejściu Putina. Nawet jeśli są dowady że za zamachem stoi Wołodia, to cała sprawa przechodzi z "podwórka krajowego" na forum wielkiej polityki i o ujawnieniu roli FR (jeśli była) będzie decydował Waszyngton a nie Warszawa. Tak to wygląda niestety. Rząd RP nie jest suwerenny w tej sprawie. Tak wygląda realna sytuacja państwa średniej wielkości z rozwalonymi strukturami, czego "dopilnowała" poprzednia ekipa rządowa.

I na koniec. Zwróćcie uwagę, na zaistnienie sprawy raportu BND. Informacje pojawiły się w książce Rotha opublikowanej w Niemczech w kwietniu 2015 i ogłoszono tekst w drugiej wydanej teraz. Autor pisze o szerokim spisku. To się kupy nie trzyma. Kaczyński przeszkadzał wg Rotha, US, Francji, Niemcom, biznesowi światowemu chcącemu handloważ z Rosją.  i nie wiadomo komu jeszcze. Czyli co? Był w pierwszej piątce najważniejszych polityków światowych? Naprawdę? Jakoś sobie nie zdawałem z tego sprawy, mimo że to był mój prezydent. Lech "przeszkadzał" najbardziej tu, w kraju. I tu podejmowano decyzje i przeprowadzono akcję. Tak to wygląda. A Rosja? Patrząc na jej działania po IV 2010 to ewidentnie blokuje wyjaśnianie, czy nawet tylko badanie całej sprawy. Gdyby była zamieszana, to "załatwiono" by sprawę tak skrupulatnie, że nawet komisja międzynarodowa zaproszona przez Rosję dla zbadania sprawy nie znalazłaby niczego.

Jest jeszcze narracja, o współpracy T z Putleram, spacery po molo w spopcie, misja Arabskiego w Moskwie i in. Coś takiego sugeruje Roth (polski polityk "T"). Uważam byłego premiera za politycznego małego cwaniaka i spryciarza, ale gdyby coś podobnego podjął, byłby niesłychanym wręcz głupcem. Siedziałby całkiem w łapach Putlera, podobnie jak król Staś w łapach Katarzyny 200 lat temu. To chyba niedorzeczność. Na coś podobnego mógłby się załapać inny polityk w   W-wie, mianowicie pan "BK". Z wiadomą obstawą, spragniony raportu, umaczany w różne przewały które były dokonywane przez rodzime "zielone ludziki". On tak. Ale T? W istocie to palant, za tchórzliwy i za ostrożny.  .   

Vote up!
4
Vote down!
0

Traczew

#1524766

Dokument który ujawniono zawiera sugestię opartą na plotce. Jakiś generał rosyjski, który siedzi na Ukrainie, jakiś polityk "T...". Pisałem już, że nie jest to przekonujące. Ale od roku nowa władza ma w rękach dokumentację związaną z przygotowaniem wizyty LK i T w Smoleńsku i samym ich przebiegu. Należałoby więc na początek dokładnie zbadać jak funkcjonowały agendy państwa w tej sprawie.No i wyciągnąć konsekwencje wobec tych którzy zaniedbali sprawy bezpieczńswa, bo że one były nikt chyba nie ma wątpliwości. Zakładam że dokumantacja ta istnieje, jeśli zaś została znisczona, to warto by wyjaśnić kto za to odpowiada i dlaczego zniszczono. Ujawniono już wiele informacji o zaniedbaniach, lekceważeniu procedur, opieszałości, niezrozumiałych decyzjach. Gdy dowiemy się jak działał aaparat państwowy w sprawie wylotu do Smoleńska, to prócz pociągnięcia do odpowiedzialności osób winnych zaniedbań, znać będziemy rozmiary działań przeciw LK podjętymi przez konkretne osoby, środowiska. Zbyt długo czekamy na efekty kontroli działań państwa przed 10 IV 2010. 

Równolegle pozyskać można szereg informacji technicznych o samej katastrofie, nad czym pracuje komisja Berczyńskiego. Zestawienie tych dwóch płaszczyzn faktograficznych może dać odpowiedź na wiele pytań.

Uważam, że poszukiwanie winnych katastrofy na wschodzie, jest trochę pójściem na łatwznę. W 2010 roku Lech Kaczyński miał przeciw sobie cały aparat państwa, media, obóz rządzący, Sejm i Senat, biznes itd. Był jawnie niszczony przez polityczną żulię (Palikot). Zachował jedynie pewną kontrolę nad armą, jako jej zwierzchnik i gwarant stabilizacji dla mianowanej wcześniej generalicji. Był w związku z tym w stałym konflikcie z MON. Sądzę, że "wyelimnowanie zawalidrogi" mogło się najłatwiej,dokonać "siłami własnymi". Czy potrzebny był pomocnik na Kremlu? Jeśli już to chyba tylko dla zacierania śladów. Problem kto? WSIoki mogłyby, struktury sbeckie robiące teraz w biznesie. Od 2007 roku WSI wraca do struktur MONu i służb cywilnych. Co do wojskowych nie ma informacji. Ewentualni spiskowcy mieli w rękach wszystko samolot, BOR, 36 pułk.Beneficjentami ewentualnego "wypadku" był obóz rządowy przede wszystkim. W katastrofie zgnięli liderzy obozu prawicy. Niemal wszyscy. Smoleńsk umożliwił POwcom przejęcie wszystkich struktur państwa, pócz armii i urzędu prezydenta, także NBP, RPO, i in. Czyli cała władza skupiona w obozie lib-lew. Wszystko zostało wyczyszczone przez Smoleńsk i przejęte, a polityczny przeciwnik, czyli PiS, obezwładniony. Czegóż trzeba więcej - "nie mamy z kim przegrać", to nie tylko ocena perspektyw politycznych PO po Smoleńsku, to także wyglądało jak okrzyk triumfu po "załatwieniu sprawy". Tak więc sądzę, że jeśli był zamach, to robili go "swoi".

Jeśli zaś odpowiedzialne są siły zewnętrzne.na wschidzie to możemy się dowiedzieć o tym po odejściu Putina. Nawet jeśli są dowady że za zamachem stoi Wołodia, to cała sprawa przechodzi z "podwórka krajowego" na forum wielkiej polityki i o ujawnieniu roli FR (jeśli była) będzie decydował Waszyngton a nie Warszawa. Tak to wygląda niestety. Rząd RP nie jest suwerenny w tej sprawie. Tak wygląda realna sytuacja państwa średniej wielkości z rozwalonymi strukturami, czego "dopilnowała" poprzednia ekipa rządowa.

I na koniec. Zwróćcie uwagę, na zaistnienie sprawy raportu BND. Informacje pojawiły się w książce Rotha opublikowanej w Niemczech w kwietniu 2015 i ogłoszono tekst w drugiej wydanej teraz. Autor pisze o szerokim spisku. To się kupy nie trzyma. Kaczyński przeszkadzał wg Rotha, US, Francji, Niemcom, biznesowi światowemu chcącemu handloważ z Rosją.  i nie wiadomo komu jeszcze. Czyli co? Był w pierwszej piątce najważniejszych polityków światowych? Naprawdę? Jakoś sobie nie zdawałem z tego sprawy, mimo że to był mój prezydent. Lech "przeszkadzał" najbardziej tu, w kraju. I tu podejmowano decyzje i przeprowadzono akcję. Tak to wygląda. A Rosja? Patrząc na jej działania po IV 2010 to ewidentnie blokuje wyjaśnianie, czy nawet tylko badanie całej sprawy. Gdyby była zamieszana, to "załatwiono" by sprawę tak skrupulatnie, że nawet komisja międzynarodowa zaproszona przez Rosję dla zbadania sprawy nie znalazłaby niczego.

Jest jeszcze narracja, o współpracy T z Putleram, spacery po molo w spopcie, misja Arabskiego w Moskwie i in. Coś takiego sugeruje Roth (polski polityk "T"). Uważam byłego premiera za politycznego małego cwaniaka i spryciarza, ale gdyby coś podobnego podjął, byłby niesłychanym wręcz głupcem. Siedziałby całkiem w łapach Putlera, podobnie jak król Staś w łapach Katarzyny 200 lat temu. To chyba niedorzeczność. Na coś podobnego mógłby się załapać inny polityk w   W-wie, mianowicie pan "BK". Z wiadomą obstawą, spragniony raportu, umaczany w różne przewały które były dokonywane przez rodzime "zielone ludziki". On tak. Ale T? W istocie to palant, za tchórzliwy i za ostrożny.  .   

Vote up!
2
Vote down!
0

Traczew

#1524768

ale czy nie bierze pan pod uwagę międzynarodowej  kooperatywy służb ? Historia Polski pokazuje, iż miało to już miejsce, proszę przypomnieć sobie, jak zginął gen. W. Sikorski! Warto jeszcze zastanowić się nad tym, kto skorzystał na smoleńskiej tragedii, bez usprawiedliwiania kogokolwiek głupotą czy ostrożnością.

Vote up!
3
Vote down!
0

mika54

#1524805

Mika54

Jeśli LK przeszkadzałł Berlinowi czy Francji, to w małym stopniu. Rządziła od 2007 koalicja "proeuropejska" PO/PSL z proniemieckim Tuskiem na czele.Prezydent mógł się nie podobać w Brukseli czy Berlinie, ale psartnerem do rozmowy był rząd a nie prezydent. Jeśli przeszkadzał US, to nie trzeba było usuwać LK fizycznie, tylko wpływać perswazją i to wystarczyłoby w zupełności.

Bez wątpienia LK i PiS zapisano w Moskwie na liście wrogów. Być może więc wyszła stamtąd inspiracja do agentury Rosji w Polsce. To możliwe. Ale jeśli była, co zakładamy, to wykonawstwo było w rękach tej agentury, a nie Moskwy bezpośrednio. Zgoda, w aspekcie międzynarodowym, najwięcej korzyści odniosła ze Smoleńska Rosja, ale PRZED katastrofą nie mmogła przewidywać, że rząd Tuska w sprawie katastrofy będzie działał tak jak działał. Musiał brać pod uwagę, że rząd Tuska "bryknie" za sugestią Amerykanów, a miałby wtedy dość instrumentów, aby tę "przykrość" Kremlowi zrobić. Zakładamy jednak, że Kreml WIEDZIAŁ PRZED, że "rząd RP" (cudzysłów tytaj naprawdę potrzebny) będzie potulny. Jeśi taką uzasadnioną pewność Kreml miał, to musiałby mieć na władze polskie jakiegoś haka o wręcz.niewyobrażalnej sile. Jeśli tak było, czego tutaj nie wykluczamy, to trzeba krótko stwierdzić, że państwo polskie w kwietniu 2010 abdykowało!

Przeczy temu jednak zachowanie władz Rosji bezpośrednio PO katastrofie. Można przypomnieć ofertę prezydenta Miedwiediewa, aby śledztwo było prowadzone wspólnie. Dopiero po stwierdzeniu, że Tusk i s-ka, podkula ogon i chce się pozbyć kłopotu i nie wykorzystuje lepszych dla strony polskiej procedur prawnych, oddając śledztwo Rosji opierając działania dla wyjaśnienia katastrofy na konwencji chicagowskiej, zagarnięto wszystko, odsuwając polskich przedstawicieli od wszelkich badań katastrofy. No i wówczas uzyskano potężny instrument do oddziaływania na sytuację w Polsce, poprzez różne przecieki, raport MAKu itd. Wynika z tego ze Kreml reagował na sytuację wynikłą PO katastrofie. 

Polityczną korzyścią Moskwy było usadzenie na fotelu prezydenta w Polsce, trochę flegmatycznej i mało bystrej osobistości, otoczonej przez osoby Rosji "przyjazne", ale niekoniecznie agentury. Chyba raczej politycznych idiotów, w rodzaju np. prof. Kuźniara, czy innych mądrali z byłej UW. Zmiana na stanowisku prezydenta RP otwarła możliwości powrotu na eksponowane stanowiska w armii, absolwentów sowieckich uczelni, itd, co się dokonało po wyborach prezydenckich w 2010.

Trudno więc o jednoznaczną ocene. Pozostaję jednak przy swej opinii powyżej, że najwięcej korzyści odniósł obóz rządowy w kraju. Po smoleńskiej hekatombie politycznego przeciwnika, czyli najsilniejszej partii opozycyjnej, wyłoniła się dla PO perspektywa utrzymania władzy w Polsce na długie lata, w co oni uwierzyli i robili po 2011 roku to co robili, nie licząc się wcale z możliwością porażki. Stąd to dzisiejsze wycie, jak przegrali wybory i dążenie za WSZELKĄ CENĘ do zmiany sytuacji, aby było tak jak było. Ale to już inne sprawy, jednakze determinacja opozycji świadczy o poważnych obawach głównych machrów politycznych tego obozu, przed wynikami badania sprawy smoleńskiej przez obecny obóz rządowy. Ta naerwowość, czy nawet panika świadczy, że mają coś do ukrycia.

Pozdrawiam.. . 

Vote up!
1
Vote down!
0

Traczew

#1524857

Pytania do pana Jurgena Rotha 

1. Dlaczego nie chce Pan spotkania z Mniejszością Polską, proponowałem Panu w Filmbühne ,kto Panu doradzał odmowę? 2. Dlaczego Pan nie zawiadomił organów ścigania (polskich, niemieckich)po otrzymaniu tak ważnych dokumentów? 3. Jak przebiegało dostarczenie Panu tych dokumentów, spotkanie w siedzibie BND, Pańskim mieszkaniu, kawiarni, cmentarzu,stacji benzynowej (casus Chlebowski) itd.? 4.Czy utrwalono to spotkanie na jakimś nośniku elektronicznym, itd. i ile osób było na przekazaniu? 5.Dlaczego Panu przekazano te dokumenty a nie np. członkowi ZPwN T. z. np. Panu Josefowi, Hilariusowi M.? 6.Kiedy odbędą się Pana dalsze spotkania z BND i czy mogłbym być na spotkaniu lub ktoś z naszego ZPwN T.z. ORB-B? 7.Jak Pan pierwszy raz wszedł w posiadanie interesujących informacji z BND?Czy musiał Pan zapłacić za informacje od BND? Jeśli tak to w jakiej formie,przelew czy koperta? Fragen an Herr Jürgen Roth : Warum wollen Sie kein Treffen mit polnischer Minderheit? Ich habe als Treffpunkt die „Filmbühne“ vorgeschlagen. Wer hat Ihnen davon abgeraten? Warum haben Sie nach dem Erhalt so wichtiger Dokumente keine Ermittlungsorgane (polnische, deutsche) benachrichtigt? Wie ist die Übergabe der Dokumente an Sie verlaufen? Fand sie im Sitz des BND, in Ihrer Wohnung, im Cafe, auf dem Friedhof, Tankstelle (Casus Chlebowski) usw. statt? Wurde das Treffen auf irgendeinem elektronischen Datenträger festgehalten und wie viele Personen waren dabei gewesen? Warum wurden die Dokumente Ihnen und nicht z.B. einem Mitglied des Bundes der Polen, z.B. Herrn Josef Hilarius M. anvertraut? Wann finden weitere Treffen zwischen Ihnen und dem BND statt und ob ich oder jemand von dem Bund der Polen in Deutschland – Regionalgruppe Berlin-Brandenburg dabei sein dürfte? Wie sind Sie zum ersten Mal in den Besitz interessanter Informationen vom BND gekommen? Mussten Sie für die Informationen vom BND bezahlen? Falls ja, erfolgte die Bezahlung aufs Konto oder im Umschlag?

 

Vote up!
4
Vote down!
0
#1524779