Za co jest lubiany i szanowany Jarosław Kaczyński? Czyli... Elementarne, Watson!

Ktoś powiedział, że to nie człowiek wybiera sobie kota, ale kot człowieka. I, że jeśli ktoś uratował kota, to jakby uratował cały świat. 

Koty potrafią poznać dobrych ludzi. I dlatego wierzę Jarosławowi Kaczyńskiemu. Oczywiście jego postawa i uczciwość też mają na to wpływ :-).

A moja kotka właśnie kręci się koło mnie i chyba nawet przed chwilą zerknęła, co teraz piszę...

A poniżej zamieszczam swój rysunek sprzed ponad 9 lat:

Witaj

Ja, nie dość, że lubię JK, to jeszcze go szanuję. Za co? Głównie za dwie, a może trzy rzeczy:

- za niezłomność. Człowiek ten, jak długo już jest działaczem i w polityce, tak długo jest ciągle taki sam. To chyba najbardzeje wnerwia te śliskie węgorze, piskorze i leszcze. Oni tyle robią, żeby w końcu mieć to auto z 6-litrowym silnikiem, tak się starają o swoje interesy, że nawet firmę gotowi są przenieść za granicę, a ten qtas JK nie dba o to! Własne kapcie, kot i dobra książka mu wystarczają. Nie do przyjęcia w świecie szczurów z Podhala;

- za to, że się nie załamał po 10 IV 2010. Miał wtedy wielkie prawo usunąć się w cień. Brat bliźniak, jego żona, a potem matka, dla której nawet specjalnie wydrukował gazetę, by ukryć śmierć syna, pozostawili go samego. Trudno sobie nawet wyobrazić ogrom cierpienia;

- JK ma wizję Polski. Wizję, jaka ona ma być. Przypadkiem pokrywa się ona z tym, co ja myślę. A do swoich przemyśleń dochodziłem sam, nie pod wpływem JK i okazuje się, że jest ktoś, kto mysli podobnie - i co więcej - jest w stanie te wizje realizować. Trzeba dużo złej woli, albo mieć umysł kretyna, by to negować.

I dlatego z durniami nie warto wchodzić w dyskusję na takie tematy.

A lubię go contesso za to samo, co Ty - za skromność, upór, nie przywiązywanie wagi do przedmiotów, za rozum i za świetne poczucie humoru. I za to, że będąc kurduplem, jest człowiekiem wielkim. Kimś, którego Putin już widział w trumnie.

Serdeczności

Takim określeniem nieroby z "totalnej opozycji" określili Prezesa PiS, a mainstreamowe media udostępniły swe łamy gazet, studia radiowe i telewizyjne tym "opluwaczom".

"Szlag mnie trafia, kiedy czytam komentarze, w których niektórzy tu piszący „utuskują” na Jarosława Kaczyńskiego. Że w życiu prywatnym jest nieporadnym gamoniem, że… w życiu politycznym jest nieudacznikiem, itp. Zatem muszę zareagować, bo taka opinia jest krzywdząca dla tego polityka. Tym bardziej, że owi piszący nie podpierają swych opinii faktami, a jedynie kierują się… swoją antypatią do „Kaczora” – jak go niekiedy nazywają. W dodatku piszą, że robią to… z chrześcijańskiej miłości i w trosce o Polskę.

Jeśli polityk nie jest obciążony obowiązkami wynikającymi z posiadania rodziny (żona, dzieci), to ma on szansę wypełniania obowiązków polityka bardziej wydajnie i bez dodatkowych stresów, bo nie myśli np. o chorym dziecku, albo o żonie, która w tym czasie „przyprawia mu rogi”. Jest bardziej dyspozycyjny, a przede wszystkim bardziej „wydajny” umysłowo.

Konkludując ten wątek: jeśli Jarosław Kaczyński nie ma żony, nie ma dzieci, to jego sytuacja rodzinna jest wprost komfortowa do uprawiania polityki i może być poczytana tylko na in plus! Nigdy na in minus! Wytykanie więc, że jest gamoniem w życiu prywatnym, bo nie potrafił założyć rodziny – jest po prostu zwyczajnym chamstwem i głupotą do potęgi n-silnia, gdzie „n” jest liczbą nieskończoną".

Powyższy tekst pochodzi z mojego artykułu, jaki opublikowałem na NP 29 czerwca 2014. Całość możecie przeczytać tutaj: http://niepoprawni.pl/blog/8282/nie-mow-falszywego-swiadectwa-przeciw-blizniemu-swemu-j-kaczynski-nieudacznikiem

w swoim tekście poruszyłaś buraczany wątek, więc coś z tego pola. 

Przychodzi facet do lekarza z burakiem w d... Ups he he co się panu stało ? Jak to co ? Nie widzi pan ? Liście się urwało.

Szef MON o zagrożeniu dezinformacją: „W niektórych stacjach głównymi specjalistami są funkcjonariusze WSW szkoleni przez GRU w Moskwie

Dezinformacja, stosowana przez ZSRR, a później Rosję, to poważne zagrożenie dla krajów wolnego świata, w tym Polski; należy studiować tę problematykę, MON wspiera takie działania

— powiedział PAP szef resortu obrony narodowej Antoni Macierewicz, który wziął udział w międzynarodowych konsultacjach z dziennikarzami na temat dezinformacji i jej przeciwdziałaniu w środowisku medialnym.

Kwestia dezinformacji od zawsze była w orbicie zainteresowań środowiska politycznego, z którym pracuję od wielu lat. Zwracaliśmy na to uwagę, pracując na początku lat 90. w MSW, potem w kontrwywiadzie. Podkreślaliśmy z jednej strony naiwność wielu środowisk politycznych i medialnych, a z drugiej – olbrzymią wagę całej struktury dezinformacyjnej, jaką stosowały wobec Polski najpierw Rosja sowiecka, a później Federacja Rosyjska

— powiedział PAP minister.

Bardzo długo byliśmy w tym dosyć osamotnieni. Podkreślanie elementu dezinformacji jako jednego z większych zagrożeń dla niepodległości Polski i zdolności rozwoju państw wolnego świata było przyczyną ciągłych ataków wśród polityków i mediów, którzy mieli dobrą wolę, i naturalnego ataku ze strony tych, którzy wypełniali rolę przypisaną sobie w ramach struktury dezinformacyjnej

— dodał Macierewicz.

Według szefa MON, „w krajach takich jak Polska, gdzie nigdy do końca nie przeprowadzono rzeczywistej dekomunizacji i głębszej przebudowy, zwłaszcza struktur informacyjnych, swoboda oddziaływania dezinformacyjnego ze strony sowieckiej, a później rosyjskiej, jest gigantyczna; ona częściowo bazuje na starym aparacie służb specjalnych”.
(…)
W konsultacjach zorganizowanych przez MON, MSZ, MSW, BBN i ulokowane w Rydze Centrum Eksperckie Komunikacji Strategicznej NATO (STRATCOM COE) wzięli udział dziennikarze z Polski, Finlandii, Ukrainy i USA, eksperci ośrodków analitycznych oraz instytucji NATO i UE.

PAP/mall

CZYTAJ TAKŻE: Kto nami gra? 4 ważne raporty, które trzeba znać. Rosyjska propaganda trzęsie Europą od lat. Jakie będą dalsze kroki?

autor: Zespół wPolityce.pl