RAPORT Z LIKWIDACJI WSI I ANEKS DO TAJNEGO RAPORTU

Obrazek użytkownika Aleszumm
Kraj

 

RAPORT Z LIKWIDACJI WSI I ANEKS DO TAJNEGO RAPORTU

 

DZIAŁANIA "BOHATERA" BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO ZWIĄZANE Z LIKWIDACJĄ WSI

AGENTURALNA GANGSTERSKA FUNDACJA "PRO CIVILI" Z UDZIAŁEM BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO

AGENTURA W POLSKICH MEDIACH - TVN, POLSAT, TELEWIZJA PUBLICZNA,

POLSKA AGENCJA INFORMACYJNA, "GAZETA WYBORCZA", "POLITYKA",

"WPROST", "TRYBUNA", "ŻYCIE WARSZAWY", "GAZETA ŚLĄSKA", "SUPER EKSPRES", POLSKIE RADIO, RADIO PARLAMENT, "KURIER POLSKI", "SUPER EKSPRES", "GAZETA BANKOWA", W BIURACH PARLAMENTARNYCH, NA WYŻSZYCH UCZELNIACH, W BANKACH, W MINISTERSTWACH W TYM  W MINISTERSTWIE SPRAW ZAGRANICZNYCH

 

"(...) W ciągu 15 lat działania Wojskowych Służb Informacyjnych - WSI - doszło do przestępstw i wielu nieprawidłowości, wśród których najistotniejsze, stwierdzone przez służbę weryfikacyjną to:

- oparcie służb na aparacie sowieckim, na skutek czego w WSI służyło ponad 300  żołnierzy tworzących kadrę kierowniczą, szkoloną przez zbrodnicze, sowieckie GRU,

- nielegalny handel bronią we współpracy z międzynarodowymi przestępcami, w tym z obecnie skazanym i odsiadującym wyrok w USA Monzer al Kassar (dostał 30 lat więzienia, a Polska jest wymieniona w akcie oskarżenia, jako kraj wspierający jego siatkę przestępczą!).

W tym celu stworzono specjalną komórkę, która prowadziła i osłaniała ten handel, a także tworzyła firmy do spółki z agentami b. WSI, które uzyskiwały uprzywilejowaną pozycję w handlu bronią. Patrz ]]>https://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=https://en.wikipedia.org/wiki/Monzer_al-Kassar&prev=search]]>

 

"(...)Monzer al-Kassar (w języku arabskim منذر الكسار) (urodził się w Al-Nabk, w Syrii w 1945 roku), w świecie przestępczym używający pseudonimu "Księcia Marbelli", to międzynarodowy handlarz bronią. Został podłączony do licznych przestępstw, w tym do Achille Lauro - porwania i afery Iran-Contras.

W dniu 20 listopada 2008 roku został skazany w USA w sądzie federalnym w ramach  rządu USA, za zgodę na sprzedaż broni do tajnych agentów udających dostawców dla Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC), w kolumbijskiej organizacji partyzanckiej. Został skazany na trzydzieści lat więzienia.

W lipcu 2006 roku, rząd Iraku umieścił go na ich liście "najbardziej poszukiwanych", nazywając go "jednym z głównych źródeł wsparcia finansowego i logistycznego" dla irackiej rebelii(...)".

"(...) Monzer al-Kassar do 2002 roku współpracował w Polsce z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi w nielegalnym handlu bronią"(...)".

 

AGENTURA MEDIALNA I WOJSKOWYCH SŁUŻB INFORMACYJNYCH

 

- utrzymywanie agentury wśród przedsiębiorców, której istnienie ukrywano przed przełożonymi w rządzie, okłamując w tej kwestii  m.in. premiera rządu (np. w sektorze energetycznym, w tym w Orlenie).

- prowadzenie inwigilacji mediów poprzez utrzymywanie w głównych, ogólnopolskich mediach agentów oraz agenturę wpływu, w tym w TVN, Polsacie, Telewizji Publicznej, PAI, a także w głównych tygodnikach takich jak "Wprost", "Polityka", "Puls Biznesu", w dziennikach, "Nowa Europa", "Gazeta Wyborcza", "Trybuna", "Sztandar Młodych", "Życie Warszawy", "Gazeta Śląska", "Kurier Polski", "Gazeta Bankowa", "Super Ekspres", "PR",

"Radio Parlament".

Niektóre gazety nawet zakładano w celach inwigilacji, a także w biurach parlamentarnych, wyższych uczelniach, w bankach i ministerstwach.

- inwigilowanie ludzi Kościoła,

- tolerowanie infiltracji rosyjskiej w Polsce, uniemożliwiając likwidację zidentyfikowanej rosyjskiej penetracji,

- utrudnianie śledztwa w sprawie "Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego"(FOZZ), ukrywając przed prokuraturą prawdziwy zakres działania służb wojskowych w tej sprawie,

- ukrywanie znaną sobie przestępczą działalność służb wojskowych z okresu komunistycznego jak np. fałszowanie dokumentacji i podstawianie fikcyjnych osób, w istocie agentów służb, celem wyłudzenia spadków po byłych obywatelach polskich mieszkających m.in. w USA, Kanadzie i we Francji,

 

DOMY PUBLICZNE WOJSKOWYCH SŁUŻB INFORMACYJNYCH

 

- tolerowanie i ukrywanie przestępczości pospolitej wśród żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych (WSI), w szczególności alkoholizmu, wykorzystywanie mieszkań konspiracyjnych na prywatne cele dla siebie i swoich rodzin, a także przekształcanie tych mieszkań w domy schadzek (domy publiczne - burdele),

- współpraca z Ministerstwem Spraw Zagranicznych w zakresie zorganizowanej prostytucji na Ukrainie, wydawanie odpłatnie wiz ukraińskim prostytutkom w Łucku przez konsulat polski, uprawianie sutenerstwa przez konsulów,

- tolerowanie i akceptowanie nielegalnego wykorzystywania zdyskwalifikowanych oficerów SB do tworzenia sieci agentury Wojskowych Służb Informacyjnych,

- zagrażanie bezpieczeństwu polskich żołnierzy i państwa polskiego poprzez stworzenie fikcyjnej sieci agenturalnej na misjach,

- systematyczne oszukiwanie państwa polskiego i sojuszników co do możliwości pochwycenia kierownictwa terrorystów i wyłudzenie od państwa polskiego kilkaset tysięcy dolarów amerykańskich.

- zagrażanie bezpieczeństwa państwa m.in. poprzez bezprawne wydanie wieluset poświadczeń bezpieczeństwa, tzw. certyfikatów osobom niespełniającym podstawowych warunków bezpieczeństwa,

- zagrażanie bezpieczeństwu państwa m.in. poprzez sfałszowanie warunków offsetowych w jednym z ważniejszych kontraktów zbrojeniowych,

- tolerowanie mafijnych struktur w Wojskowej Akademii Technicznej, która naraziła Skarb Państwa na straty rzędu kilkuset milionów złotych, których nigdy nie odzyskano,

- stan infiltracji gospodarki polskiej przez byłą agenturę komunistycznej wojskówki - II zarząd Sztabu Generalnego PRL,

- korupcyjną rolę tych ludzi w niektórych z największych prywatyzacji lat,

- działalność WSI w sektorze paliwowo-energetycznym,

- kulisy działalności i sukcesów najbogatszych Polaków, polskich oligarchów, pokazuje  przykład działalność Ryszarda Krauzego i jego grupy Prokom oraz działalność Jana Kulczyka,

- mechanizm tworzenia się wokół oficerów WSI  patologicznych układów, które miały mocny nieformalny wpływ na decyzje polityków.

Jednym z "bohaterów" Aneksu do raportu o rozwiązaniu WSI jest Bronisław Komorowski niestety pięcioletni prezydent RP wybrany przez otumanione przez PO społeczeństwo.

Według b. weryfikatora WSI, Bronisław Komorowski nie zwalczał agentów wewnątrz WSI, a nawet promował oficerów podejrzewanych o współpracę z Rosją.

40 wątków raportu, w tym takie, w których próbowano zrekonstruować związki oficerów WSI, w przeszłości blisko współpracujących z byłym pierwszym obywatelem RP, ze służbami ZSRR i Rosji.

Wątki związane z prezydentem Bronisławem Komorowskim wiążą duże pieniądze i poważne operacje polityczne.

Chodzi m.in. o sprawy utraty i odzyskania  przy pomocy tajnych służb 260 tysięcy marek niemieckich w piramidzie finansowej, związków z fundacją "Pro Civili" obracającą setkami milionów złotych, prywatyzacji części terenów należących do Wojskowej Akademii Technicznej, działań Wojskowych Służb Informacyjnych przeciwko byłemu  wiceszefowi MON Romualdowi Szeremietiewowi, zakupu dla wojska samolotów transportowych CASA, korupcji w Agencji Mienia Wojskowego, czy też co najważniejsze uzyskania dostępu do tajnego aneksu.

 

UZURPACJA WŁADZY PREZYDENTA PRZEZ MARSZAŁKA SEJMU RP

 

W czasie, w którym Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski formalnie i faktycznie przejmował obowiązki Prezydenta RP na mocy  art. 131 pkt. 2 Konstytucji RP nie nastąpiło jeszcze formalne stwierdzenie zgonu Prezydenta Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego. Biorąc pod uwagę całokształt okoliczności wydarzeń z tragicznego 10 kwietnia 2010 roku, uzasadnionym jest podejrzenie, iż doszło w Polsce do faktycznego zamachu stanu z uzurpacją władzy Prezydenta przez Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Bronisława Komorowskiego(...)"

 

 

ZAMACH STANU BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO - KRZYSZTOF SKALSKI   "NEWSWEEK"

 

Przejęcie obowiązków Prezydenta dokonało się z rażącym naruszeniem przepisów Konstytucji. Biorąc pod uwagę całokształt okoliczności wydarzeń z tragicznego 10 kwietnia 2010 roku, uzasadnionym jest podejrzenie, iż doszło w Polsce do faktycznego zamachu stanu z uzurpacją władzy Prezydenta przez Marszałka Sejmu RP.

Marszałek Sejmu RP Bronisław Komorowski przejął obowiązki Prezydenta na mocy art. 131 pkt. 2 Konstytucji, który enumeratywnie wylicza przypadki objęcia przez Marszałka Sejmu obowiązków Prezydenta. Należą do nich:

1) śmierć Prezydenta Rzeczypospolitej,

2) zrzeczenie się urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej,

3) stwierdzenie nieważności wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej lub innych przyczyn nieobjęcia urzędu po wyborze,

4) uznanie przez Zgromadzenie Narodowe trwałej niezdolności Prezydenta Rzeczypospolitej do sprawowania urzędu ze względu na stan zdrowia, uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby członków Zgromadzenia Narodowego,

5) złożenie Prezydenta Rzeczypospolitej z urzędu orzeczeniem Trybunału Stanu.

Przejęcie obowiązków przez Marszałka Sejmu zostało ogłoszone publicznie dn. 10 kwietnia 2010 roku około południa.

Pierwsze czynności faktyczne dokonane na mocy upoważnień od Marszałka Sejmu pełniącego obowiązki Prezydenta RP (m.in. ogłoszenie żałoby narodowej) zostały wykonane przed godziną 14.

W czasie, w którym Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski formalnie i faktycznie przejmował obowiązki Prezydenta RP na mocy art. 131 pkt. 2 Konstytucji RP nie nastąpiło jeszcze formalne stwierdzenie zgonu Prezydenta Rzeczypospolitej, Jego Ekscelencji Lecha Kaczyńskiego.

Zarówno z litery, jak i z ducha prawa (panował wtedy jeszcze ogromny chaos informacyjny i pojawiały się sprzeczne informacje o osobach, które mogły przeżyć katastrofę lotniczą w Smoleńsku) Pan Prezydent Kaczyński był w tych godzinach osobą zaginioną.

Przejmowanie obowiązków Prezydenta przez Marszałka Sejmu w przypadku czasowej niemożliwości sprawowania urzędu (a za taki przypadek wobec zamkniętego katalogu przyczyn z art. 131 pkt.2 należy uznać zaginięcie Prezydenta) reguluje art. 131 pkt. 1 Konstytucji RP. Przytaczam brzmienie tegoż artykułu, zdanie 2 i następne:

„Gdy Prezydent Rzeczypospolitej nie jest w stanie zawiadomić Marszałka Sejmu o niemożności sprawowania urzędu, wówczas o stwierdzeniu przeszkody w sprawowaniu urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej rozstrzyga Trybunał Konstytucyjny na wniosek Marszałka Sejmu. ,

W razie uznania przejściowej niemożności sprawowania urzędu przez Prezydenta Rzeczypospolitej Trybunał Konstytucyjny powierza Marszałkowi Sejmu tymczasowe wykonywanie obowiązków Prezydenta Rzeczypospolitej”

Należy przy tym nadmienić, że nie miała miejsca okoliczność z art. 30 par. 1Kodeksu Cywilnego, gdzie jest uregulowana możliwość uznania za zmarłego uczestnika m.in. podróży powietrznej.

Przytoczony przepis wymaga bowiem upływu 6 miesięcy od daty katastrofy.

Pierwsze informacje o zidentyfikowaniu ciała Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego pojawiły się dopiero w sobotę wieczorem.

Reasumując, przejęcie obowiązków Prezydenta dokonało się z rażącym naruszeniem przepisów Konstytucji, stanowiąc delikt konstytucyjny.

Biorąc pod uwagę całokształt okoliczności wydarzeń z tragicznego 10 kwietnia 2010 roku uzasadnionym jest podejrzenie, iż doszło w Polsce do faktycznego zamachu stanu z uzurpacją władzy Prezydenta przez Marszałka Sejmu RP.

W czasie, w którym marszałek Sejmu Bronisław Komorowski formalnie i faktycznie przejmował obowiązki prezydenta RP na mocy art. 131 pkt. 2 Konstytucji RP nie nastąpiło jeszcze  formalne stwierdzenie zgonu prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

Biorąc pod uwagę całokształt okoliczności wydarzeń z tragicznego 10 kwietnia 2010 roku uzasadnione jest, iż doszło w Polsce do zamachu stanu z uzurpacją władzy prezydenta RP przez marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polski Bronisława Komorowskiego.

 

FUNDACJA "PRO CIVILI"

 

"Pro Civili" - fundacja założona 5 lipca 1994 roku przy współudziale obywateli Austrii, Antona Wolfganga Kasco i Patryka Manfreda Holletscheka (twórcy pierwszej w Polsce piramidy finansowej: „Global System”), która w założeniu miała pomagać byłym funkcjonariuszom państwowym.

Kapitał zakładowy fundacji wynosił 300 tys. starych złotych.

 

 

 

 

CELE I DZIAŁALNOŚĆ

 

Fundacja miała zajmować się ochroną pracowników i funkcjonariuszy służb państwowych i samorządowych oraz działaczy społecznych i związkowych a także niesieniem pomocy osobom, które poniosły szkodę bądź doznały uszczerbku na zdrowiu, broniąc bezpieczeństwa i porządku prawnego RP.

W rzeczywistości jedynym celem fundacji było prowadzenie działalności przestępczej opartej na wyłudzeniach kredytów, podatku VAT, czy sprzedaży nieistniejących towarów oraz praniem brudnych pieniędzy dla polskich i międzynarodowych grup przestępczych.

W wyniku działalności "Pro Civili" Skarb Państwa mógł stracić nawet kilkaset milionów złotych.

Okoliczności powstania Fundacji „Pro Civili” nie są do końca znane.

W końcu 1999 r. postępowanie w tej sprawie wszczęła Prokuratura Wojskowa i długo żadnej osobie związanej z Fundacją „Pro Civili” nie przedstawiono zarzutów.

Dopiero w 2015 roku ruszył proces, w którym na ławie oskarżonych zasiedli członkowie Fundacji "Pro Civili".

W Radzie Fundacji zasiadały następujące osoby:

Piotr Polaszczyk (kapitan Wojskowych Służb Informacyjnych), Krzysztof Werelich, Marek Olifierczuk, Stanisław Świtalski, Dariusz Czapski, Janusz Maksymiuk, Tomasz Lis (zbieżność nazwisk z dziennikarzem TVP przypadkowa).

Zarząd Fundacji tworzyli: Tadeusz Dousa i Elżbieta Polaszczyk (żona kpt. Piotra Polaszczyka).

Fundacja "Pro Civili" brała udział przy podpisywaniu przez Centrum Usługowo-Produkcyjne Wojskowej Akademii Technicznej (CUP WAT) wieloletnich umów na dostawę towarów bądź świadczeń usług na rzecz WAT z różnymi spółkami.

Mechanizm tych umów polegał na fikcyjnym ustanowieniu Wojskowej Akademii technicznej (WAT) jako odbiorcy towarów lub podmiotu zlecającego usługi, za które WAT był zobowiązany do zapłaty zleceniodawcom bądź wykonawcom znacznych środków finansowych.

W procederze tym ważną rolę odgrywała Fundacja „Pro Civili”, ale też powiązane z nią spółki „Olbart”, „Kiumar”, „Glicor” „Sicura” i inne.

Wojskowa Akademia Techniczna (WAT) podpisała z fundacją oraz spółkami zarządzanymi przez członków grupy Piotra Polaszczyka setki niekorzystnych umów, m.in. na kupno nieistniejącego programu komputerowego, na eksploatację złóż żwiru, czy eksploatację nienadającego się do użytku jachtu.

Taką usługą był na przykład handel nieistniejącym programem komputerowym „Axis”, czy też „United”.

Programy istniały tylko na papierze, dzięki czemu można było wyłudzać wielomilionowe podatki VAT, przy czym wartość usług dodatkowo zawyżano.

Przedsiębiorstwa zamiast pieniędzy dostawały z Wojskowej Akademii Technicznej fakturę, która świadczyła o gwarancji zapłaty.

Na tej podstawie przedsiębiorstwa związane z fundacją "Pro Civili" występowały do banków o kredyty.

Bank PKO BP stracił w ten sposób około 100 mln zł. Pracownik banku, który współpracował z Piotrem Polaszczykiem zginął w tajemniczych okolicznościach.

Łącznie z Wojskowej Akademii Technicznej  wyłudzono około 400 mln zł, które wytransferowano na Cypr.

Dopiero w kwietniu 2014 roku do sądu okręgowego Warszawa-Praga wpłynął akt oskarżenia w sprawie wyłudzania kredytów z banków przez przedsiębiorstwa współpracujące z Wojskową Akademią Techniczną.

 

ZWIĄZKI BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO Z WOJSKOWYMI SŁUŻBAMI INFORMACYJNYMI

ZESPÓŁ PARLAMENTARNY UJAWNIA NOWE FAKTY

 

Wojskowe Służby Informacyjne dokonywały oszustw na gigantyczną skalę, śledztwa przeciwko oficerom WSI były blokowane, działalności fundacji "Pro Civili" - to temat posiedzenia sejmowej komisji.

Nie brakuje również sensacyjnych faktów o akcji Wojskowych Służb Informacyjnych w SKOK Wołomin i powiązaniach Bronisława Komorowskiego z WSI.

Podczas  posiedzenia pracującego od wielu miesięcy Parlamentarnego Zespołu ds. skutków działalności Komisji Weryfikacyjnej pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza i Jana Olszewskiego, głównym tematem są "Powiązania Bronisława Komorowskiego ze SKOK Wołomin".

Oto fragment z raportu z rozwiązania Wojskowych Służb Informacyjnych odczytany na posiedzeniu zespołu parlamentarnego:

"Okoliczności powstania Fundacji „Pro Civili” nie są do końca znane.

W końcu 1999 r. postępowanie w tej sprawie wszczęła Prokuratura Wojskowa, jednak aż do chwili obecnej żadnej osobie związanej z Fundacją „Pro Civili” nie przedstawiono zarzutów.

W Radzie Fundacji zasiadały następujące osoby: Piotr Polaszczyk, Krzysztof Werelich, Marek Olifierczuk, Stanisław Świtalski, Dariusz Czapski, Janusz Maksymiuk, Tomasz Lis (Komisja nie ustaliła tożsamości tej osoby).

Zarząd Fundacji tworzyli Tadeusz Dousa i Elżbieta Polaszczyk.

Podczas posiedzenia pokazano zdjęcia wskazujące na znajomość polityków PO z władzami SKOK Wołomin.

Przewodniczący komisji poseł Bartosz Kownacki ujawnia fakty nieznane dotychczas opinii publicznej, cytowane są również fragmenty z raportu z likwidacji WSI, roli Piotr P., który - jak ujawnił  Jacek Kurski (obecny na posiedzeniu komisji) - bywał w Kancelarii Prezydenta.

A czym była Fundacja "Pro Civili"? Dowiedzieliśmy się właśnie podczas posiedzenia komisji"

"W rzeczywistości jedynym celem fundacji było prowadzenie działalności przestępczej opartej na wyłudzeniach kredytów, podatku VAT, czy sprzedaż nieistniejących towarów oraz praniem brudnych pieniędzy dla polskich i międzynarodowych grup przestępczych. Grupą tą dowodzili oficerowie WSI Piotr P, ps. „Czarny Piotruś” vel Bentley, Jerzy K. i Marek W.

Z uwagi na fakt, iż Piotr P. był oficerem obiektowym Wojskowej Akademii Technicznej, gros jego działań było ukierunkowanych na wyłudzenia z kas tej uczelni.

WAT podpisała z fundacją oraz spółkami zarządzanymi przez członków grupy Piotra P. setki niekorzystnych umów, m.in. na kupno nieistniejącego programu komputerowego, na eksploatację złóż żwiru, czy eksploatację nienadającego się do użytku jachtu.

Taką usługą był na przykład handel nieistniejącym programem komputerowym „Axis”, czy też „United”.

Programy istniały tylko na papierze, dzięki czemu można było wyłudzać wielomilionowe podatki VAT, przy czym wartość usług dodatkowo zawyżano. Raz ten sam program kosztował 10 tys. zł za licencję, a raz 25 tys. zł.

Firmy zamiast pieniędzy dostawały z Wojskowej Akademii Technicznej fakturę, która świadczyła o gwarancji zapłaty.

Na tej podstawie firmy związane z fundacją "Pro Civili" występowały do banków o kredyty. Bank PKO BP stracił w ten sposób około 100 mln zł.

 

ZBRODNIE I WYŁUDZENIA

 

Pracownik banku, który współpracował z Piotrem P. zginął w tajemniczych okolicznościach.

Następnie jeden z członków grupy został zadźgany nożem, inny zginął w wypadku samochodowym, a kolejny dwukrotnie postrzelił się przypadkowo w brzuch.

Łącznie wyłudzono około 400 mln zł, które wytransferowano na Cypr.

Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu dopiero po dwudziestu latach od założenia fundacji "Pro Civili", tj. w 2014 roku.

Do sądu okręgowego Warszawa-Prawa wpłynął w kwietniu 2014 roku akt oskarżenia w tej sprawie wyłudzania kredytów z banków przez firmy współpracujące z Wojskową Akademią Techniczną.

Sprawa jeszcze się nie rozpoczęła. Akt oskarżenia obejmuje 10 osób, pracowników uczelni Wojskowej Akademii Technicznej.

Główni oskarżeni to Piotr P., Krzysztof W. i Karol G. Zawiadamiającymi o procederze były poszkodowane banki.

Pojawił się również wątek syna Bronisława Komorowskiego, który był prokurentem w spółce "Med. Investments".

Dzięki pomocy nadzorowanego przez Bronisława Komorowskiego WSI, Piotr P. i jego grupa działali dalej, także po rozwiązaniu WSI.

Prasa donosiła o przejęciu przez nich za bezcen gruntów po fabryce w Ursusie. Dokonano tego za pośrednictwem spółki należącej do adwokata Lwa Rywina, którą wpisano do KRS na kilka dni przed przetargiem na grunty po fabryce.

Wymagane wadium wpłaciła z pieniędzy otrzymanych ze spółki należącej do Piotra P., a które to pieniądze pochodziły z kredytu zaciągniętego w SKOK-Wołomin.

Ostatecznie spółkę, która kupiła grunty za 94 mln zł sprzedano za 212 mln zł. Konsorcjum, które kupiło grunty wyodrębniono spółkę celową „Med Investments”, której niezwykle dobrze płatną posadę zajął syn Bronisława Komorowskiego – Tadeusz".

Na koniec zabrał głos Antoni Macierewicz.

"- Od publikacji raportu WSI minęło 7 lat. Od tego czasu ludzie tam opisani brali udział w szeregu przestępstw.

Bezkarni i nietykalni. Ludzie Wojskowych Służb Informacyjnych prezentują obecnie stanowisko Polski w sprawie rosyjskiej agresji w mediach nie tylko prywatnych, ale również publicznych.

Oni uczą Polaków jak mają patrzeć na Rosję. Ta sprawa ma związek z bezpieczeństwem kraju – mówił Antoni Macierewicz.

Zaapelował również o nie promowanie ludzi WSI w mediach.

- Przez wiele lat toczył się proces o nielegalny handel bronią, który był prowadzony z doniesienia komisji weryfikacyjnej.

Zapadły wyroki skazujące w ostatniej instancji na bezwzględne kary więzienia.

Osobą, która broniła do samego końca skazanych i procederu nielegalnego handlu bronią był Bronisław Komorowski – powiedział na koniec posiedzenia wiceprezes PiS".

 

RAPORT Z WERYFIKACJI WSI

DZIAŁALNOŚĆ OFICERÓW WSI W WOJSKOWEJ AKADEMII TECHNICZNEJ

 

Aktywność oficerów WSI niejednokrotnie przybierała charakter przestępczości gospodarczej na wielką skalę, wskutek której Skarb Państwa tracił wielomilionowe sumy.

Bardzo często środki finansowe należące do podmiotów gospodarczych lub instytucji związanych z wojskiem były transferowane bądź malwersowane za pośrednictwem firm, fundacji bądź innych instytucji tworzonych z inicjatywy oficerów WSI lub mających z nimi ścisłe powiązania.

Przykładem tego rodzaju aktywności oficerów WSI była prowadzona przez nich w latach 1996-2000 działalność gospodarcza wokół Wojskowej Akademii Technicznej.

Na ślad tej przestępczej działalności oficerów WSI natrafiono w połowie 1999 r. podczas kontroli finansowej prowadzonej w WAT przez UKS.

Kontrola dotyczyła realizacji założeń budżetowych uczelni. Ujawniono wówczas sfabrykowane dokumenty finansowe świadczące o przestępczym procederze na WAT.

W związku z ustaleniami UKS, w lipcu 1999 r. Prokuratura Rejonowa w Warszawie przy współudziale Zarządu Ochrony Interesów Ekonomicznych UOP wszczęła śledztwo, w trakcie którego potwierdzono istnienie przestępczych mechanizmów na WAT przy udziale szeregu podmiotów gospodarczych, z uczelni tej nielegalnie wyprowadzono 381.962.568 zł.

Jak ustalono, pieniądze te wypływały z budżetu WAT przez utworzone w roku 1996 r. Centrum Usługowo-Produkcyjne WAT, które miało zajmować się handlową i marketingową obsługą WAT.

Proceder polegał na podpisywaniu przez CUP WAT umów wieloletnich na dostawę towarów bądź świadczeń usług na rzecz WAT z różnymi spółkami.

Znaczna część z nich miała bardzo bliskie powiązania z Fundacją „Pro Civili”.

Mechanizm tych umów polegał na fikcyjnym ustanowieniu WAT jako odbiorcy towarów lub podmiotu zlecającego usługi, za które WAT był zobowiązany do zapłaty zleceniodawcom bądź wykonawcom znacznych środków finansowych.

W procederze tym ważną rolę odgrywała Fundacja „Pro Civili”, ale też powiązane z nią spółki „Olbart”, „Kiumar”, „Glicor” „Sicura” i inne.

Fundacja „Pro Civili” została założona 5 lipca 1994 r. z kapitałem założycielskim 300 tys. starych zł. Miała zajmować się ochroną pracowników i funkcjonariuszy służb państwowych i samorządowych oraz działaczy

CUP WAT powołane zostało Zarządzeniem Komendanta Akademii gen. dyw. A. Ameljańczyka nr 23 z 12.02.1996 r. jako jednostka nieetatowa.

Zakres działalności CUP WAT nigdy nie został precyzyjnie określony. Szefem CUP WAT był m.in. Andrzej Kucharski.

Na mocy rozkazu dziennego z 18.11.1996 r. nadano mu szerokie upoważnienia w zakresie podpisywania umów wewnętrznych i zewnętrznych. W okresie swojego istnienia CUP WAT podjęło szereg działań przestępczych, sprzecznych ze statutem WAT i przepisami prawa.

CUP WAT istniało do 31.12.1999 r. W jego miejsce powołano wówczas spółkę z CUP WAT S.A.

 

BRONISŁAW KOMOROWSKI NIEBEZPIECZNY CZŁOWIEK DLA POLSKI

 

Po porażce wybor­czej Bro­ni­sława Komo­row­skiego, poja­wiło się już wiele publi­ka­cji, mają­cych ujaw­nić jej przy­czyny.

Nie­stety, z reguły bra­kuje tam naj­waż­niej­szego argu­mentu, wyja­śnia­ją­cego dla­czego  Komo­row­ski nie powi­nien już spra­wo­wać żad­nej pań­stwo­wej funk­cji w Rzecz­po­spo­li­tej Polskiej.

Popeł­niał masę gaf, był nie­po­radny w roz­mo­wach ze „zwy­kłymi” ludźmi, brał udział w „mie­le­niu” refe­ren­dów, sie­dział zamknięty w Pałacu Pre­zy­denc­kim, będąc nota­riu­szem rządu – pod­pi­sał mię­dzy innymi ustawę pod­wyż­sza­jącą wiek eme­ry­talny.

To zdają się być główne zarzuty, jakie kie­rują w stronę Bro­ni­sława Komo­row­skiego ci, któ­rzy na niego nie gło­so­wali w tego­rocz­nych wybo­rach pre­zy­denc­kich.

Znacz­nie rza­dziej wspo­mi­nany jest abso­lut­nie naj­waż­niej­szy argu­ment, dla­czego ten czło­wiek nie powi­nien być już Pre­zy­den­tem Pol­ski.

Cho­dzi o jego powią­za­nia z ludźmi Woj­sko­wych Służb Infor­ma­cyj­nych i zało­żoną przez nich fun­da­cją „Pro Civili”.

 

JEST ZNACZNIE GORZEJ NIŻ SIĘ WYDAJE

 

Więk­szość osób, które sły­szały o związ­kach Bro­ni­sława Komo­row­skiego ze służ­bami, wie tyle, iż jako jedyny poseł Plat­formy Oby­wa­tel­skiej gło­so­wał on prze­ciwko roz­wią­za­niu WSI oraz, że utrzy­my­wał kon­takty towa­rzy­skie z nie­któ­rymi jej funk­cjo­na­riu­szami.

Nie­stety, z lek­tury książki „Nie­bez­pieczne związki Bro­ni­sława Komo­row­skiego”, wyda­nej w tym roku przez dzien­ni­ka­rza śled­czego Woj­cie­cha Sum­liń­skiego, maluje się dużo gor­szy obraz tej histo­rii.

Całość czyta się jak dobry thril­ler, z tym, że prze­raża fakt, iż to jest rze­czy­wi­stość.

Za wia­ry­god­no­ścią publi­ka­cji świad­czy oko­licz­ność, iż do tej pory jej autor nie został publicz­nie oskar­żony o napi­sa­nie nie­prawdy, a w mediach tzw. głów­nego nurtu jej ist­nie­nie jest cał­kiem prze­mil­czane, pomimo zawie­ra­nia wielu ogrom­nie waż­nych dla opi­nii publicz­nej infor­ma­cji.

Poza tym o praw­dzi­wo­ści wielu zamiesz­czo­nych tam wąt­ków można prze­ko­nać się oso­bi­ście, spraw­dza­jąc w mediach, czy te wyda­rze­nia fak­tycz­nie miały miej­sce.

Naj­cie­kaw­sze tutaj są przy­padki dziw­nych zgo­nów osób, które aku­rat dys­po­no­wały inte­re­su­ją­cymi infor­ma­cjami na temat kon­tak­tów Bro­ni­sława Komo­row­skiego ze służ­bami.

Takimi, jak puł­kow­nik Leszek Tobiasz, który „zatań­czył się na śmierć” na kilka tygo­dni przed pla­no­wa­nymi w sądzie wyja­śnie­niami odno­śnie tzw. „afery mar­szał­ko­wej”.

Jego zezna­nia w tej spra­wie miały być skon­fron­to­wane z zeznaniami Bro­ni­sława Komorowskiego.

 

POZORY DOBREGO WUJKA

 

Medialny wize­ru­nek Bro­ni­sława Komo­row­skiego, zwłasz­cza przed roz­po­czę­ciem kam­pa­nii pre­zy­denc­kiej, był nastę­pu­jący – poczciwy, miły czło­wiek.

W ostat­nich mie­sią­cach poka­zał jed­nak, że to tylko maska. Potra­fił gro­zić swoim prze­ciw­ni­kom poli­tycz­nym wypo­wia­da­jąc słowa:

„Tacy prze­ciw­nicy zgody! Nie ma na to naszej zgody!”.

Nato­miast mając zło­żyć zezna­nia w grud­niu 2014 roku w spra­wie rze­ko­mej płat­nej pro­tek­cji przy wery­fi­ka­cji puł­kow­nika WSI, w którą miał być zamie­szany dzien­ni­karz Woj­ciech Sum­liń­ski, nie dość, że zapro­sił sąd na roz­prawę do Pałacu Pre­zy­denc­kiego, czym zaak­cen­to­wał, iż stoi ponad innymi oby­wa­te­lami, to jesz­cze pod­czas niej cały czas zasła­niał się nie­pa­mię­cią.

Warto zazna­czyć, że na miej­scu obecni byli repor­te­rzy wszyst­kich więk­szych sta­cji tele­wi­zyj­nych, lecz bez transmisji "na żywo".

Tego dnia cie­kaw­szym tema­tem dnia wie­czor­nych ser­wi­sów infor­ma­cyj­nych oka­zał się jadło­spis posłanki PiS prof. Krystyny Pawłowicz.

 

NADZIEJA

 

Jed­nak pomimo sta­ran­nego wyci­sze­nia tematu powią­za­nia Bro­ni­sława Komo­row­skiego i służb, kan­dy­dat i tak solid­nie zapra­co­wał sobie na „kop­niaka” od wybor­ców.

Nie prze­grał jed­nak znacz­nie, a jego popar­cie byłoby z pew­no­ścią dużo niż­sze, gdyby szer­sza opi­nia publiczna poznała na przy­kład dość „nie­fra­so­bliwe” zacho­wa­nie mini­stra MON Bro­ni­sława Komo­row­skiego pod­czas prze­stęp­czych pro­ce­de­rów fun­da­cji „Pro Civili”, kie­ro­wa­nej przez pod­le­głe mu wów­czas Woj­skowe Służby Infor­ma­cyjne.

Kto w to wszystko nie wie­rzy – gorąco pole­cam lek­turę książki Woj­cie­cha Sum­liń­skiego „Nie­bez­pieczne związki Bro­ni­sława Komo­row­skiego”.

Gwa­ran­tuję, że po uważ­nej lek­tu­rze znikną wszel­kie wąt­pli­wo­ści co do oceny osoby Pana Bro­ni­sława Komorowskiego.

 

NIEBEZPIECZNE ZWIĄZKI BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO

JAK WSI "ROZPRACOWAŁY" "PRO CIVILI"

 

"(...) Z dokumentów wynikało, że głównymi założycielami "Pro Civili" byli Anton Wolfgang Kasco poszukiwany listem gończym za malwersacje finansowe w spólce "Advantage" i Patryk Manfred Holletschek, twórca pierwszej w Polsce  piramidy finansowej "Global System", aresztowany przez policję w 1998 roku.

Holletschek zaangażowany był w interesy z Olegiem Białym, oficjalnie biznesmenem, który został pełnomocnikiem spółki "Billa Poland".

Faktycznie jednak był bezwzględnym gangsterem, stojącym na czele grupy wywodzącej się z byłych żołnierzy Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej stacjonujących w Legnicy oraz z członków ukraińskich grup przestępczych, dokonujących na Ukrainie zamachów bombowych i zabójstw na zlecenie.

Najbliższymi współpracownikami Olega Białego byli ukraińscy płatni  mordercy: Aleksander Szogalew, Wowa Ozwaniec, Jurij Iwaniewicz, Marko Wołodomir, Artur Eugieniewicz oraz Michał Panasiuk pseudonim Białego.

Grupa była ściśle powiązana z rosyjskim sektorem bankowym oraz z osobami pełniącymi wysokie funkcje w rosyjskim aparacie władzy.

Na terenie Warszawy gangsterzy Olega Białego prowadzili ścisłą współpracę z szefami Pruszkowa, głównie z Leszkiem Danielakiem pseudonim "Wańka" i Jackiem Haronem, a także z handlarzem broną Leszkiem Grotem.

Z rozpracowania Centralnego Biura Śledczego wynika, że Oleg Biały znał się z "Wańką" jeszcze z okresu stacjonowania Rosjan w Legnicy.

Jako miejsce spotkań w Warszawie wybrali kawiarnię w Sejmie.

Współpraca była różnorodna: od przemytu samochodów drogą lądową i lotniczą, poprzez handel narkotykami, na handlu spirytusem i perfumami skończywszy(...)".

 

"(...)Osobami zajmującymi w tym czasie kierownicze stanowiska w Fundacji "Pro Civili" byli między innymi generał Stanisław Świtalski, pułkownik z III Zarządu WSI Marek Wolny, porucznik Marek Oliferczuk, poseł Samoobrony Janusz Maksymiuk oraz kapitan WSi Piotr Polaszczyk - przewodniczący Rady Fundacji.

Ten ostatni w latach 2000 - 2001 przedstawiał się jako pełnomocnik Ministra Obrony Narodowej.

Zdaniem prowadzących śledztwo oficerów Centralnego Biura Śledczego skład osobowy Fundacji, podejmowane działania, a także prowadzone względem niej operacyjne procedury osłonowe wskazywały, iż było to przedsięwzięcie, zorganizowane przez Wojskowe Służby Informacyjne, pod ścisłym nadzorem Ministerstwa Obrony Narodowej.

W celu zorganizowania wyłudzeń podatku VAT utworzono kilkadziesiąt firm powiązanych osobowo i kapitałowo z Fundacją "Pro Civili", między innymi "Pro Civili Leasing", "Olbart", "Glicor", "Sicura", "Adar", "Ortis" i wiele innych.

Z utworzonymi przez siebie podmiotami Fundacja zawarła setki fikcyjnych umów na sprzedaż i leasing nieistniejących produktów, maszyn rolniczych, samochodów, czy systemów komputerowych o wartości od setek tysięcy do kilkunastu milionów każdy.

Jednym z licznych przykładów udokumentowanej przez funkcjonariuszy CBŚ przestępczej działalności fundacji stanowiły jej rozliczenia ze spółką "Ortis".

Fundacja "kupowała" od spółki sprzęt rolniczy, by już następnego dnia ten sam sprzęt spółce "odsprzedać", a ta z kolei "sprzedawała" go kolejnym spółkom - krzakom.

Z ustaleń CBŚ wynika, że wszystkie maszyny i urządzenia rolnicze, które były przedmiotem wielomilionowych fikcyjnych transakcji pomiędzy "Ortis" a "Pro Civili", były zainstalowane pod adresem spółki "Ortis".

Nikt ich nigdzie nie demontował i nigdzie nie przewoził, a sprzedaż odbywała się jedynie na fakturach.

Podobny przestępczy proceder "Pro Civili" prowadziła na rynku nieruchomości.

Spółka "Olbart" kupiła zespół pałacowy Bojadla za siedemdziesiąt tysięcy złotych, ale sprzedała go Fundacji "Pro Civili" juz za półtora miliona złotych, z czego ponad ćwierć miliona miał wynieść sam podatek VAT.

Przebicie było dwudziestokrotne.

Umowa kupna, wbrew przepisom Kodeksu Cywilnego, nie została sporządzona notarialnie.

Pięć dni później na całość transakcji została wystawiona faktura korygująca.

Świadczyło to o tym, że była to czynność pozorna, która pozwoliła Fundacji uniknąć zapłacenia należnego podatku w wysokości ćwierć miliona złotych.

Fundacja podpisała też kontrakt z Hyundai Corporation Poland za dostarczenie tysiąca pojazdów Sonata oraz oddzielne kontrakty na modele w trzech różnych wersjach wyposażenia. We wstępie kontraktu podstawowego zawarto zapis, iż zakup dokonany będzie w celach związanych z krajową działalnością, polegającą na wydzierżawieniu tysiąca pojazdów Hyundai Sonata firmie prowadzącej działalność taksówkową, lub wynajmującej samochody.

Całkowity koszt kontraktu wynosił bez mała osiemdziesiąt jeden milionów złotych.

W dniach zakupu samochodów spółka Hyundai Corporation Poland wystawiła fakturę korygującą VAT z adnotacją "udzielony rabat".

We wszystkich transakcjach przeprowadzonych pomiędzy tymi spółkami zastosowano rabat w wysokości trzydziestu siedmiu procent. Fundacja odliczyła VAT od faktur wyższych, bez rabatu. Z ustalonych przez policję danych wynikało, że Fundacja odebrała tylko około stu z zamówionych aut, ponieważ operacja została przerwana wskutek wszczęcia kontroli skarbowej w Fundacji "Pro Civili". Ustalenia policjantów CBŚ wskazywały, iż podobnie jak w innych sytuacjach Fundacja nie miała nigdy zamiaru zrealizować podpisanych umów, a jedynie obracać wynikającymi z nich wierzytelnościami w celu wyłudzenia kredytów bankowych(...)".

"(...)Takich i podobnych transakcji "Pro Civili" przeprowadziła setki, każdorazowo zawyżając kwoty podatku naliczonego i zarazem obniżając podatek należny na dziesiątki milionów złotych.

Nadto pod zastaw fikcyjnych umów leasingowych na system "Unimed" "Pro Civili" uzyskała szereg wielomilionowych kredytów.

Kolejne karty pierwszej z teczek wyjaśniały, co nadkomisarz miał na myśli mówiąc, że ta sprawa to "najwyższy poziom szamba". Pokazywały też zarazem, jak tytaniczną pracę wykonali oficerowie Centralnego Biura Śledczego wykazując istniejące na wielu poziomach - ale zawsze doskonale kamuflowane - powiązania pomiędzy "Pro Civili" i najbardziej wpływowymi gangsterami o międzynarodowej renomie, takimi jak Jeremiasz Barański, pseudonim "Baranina".

Oficjalnie Jeremiasz Barański, podobnie jak Oleg Biały, był wziętym biznesmenem, który prowadził interesy z wielkim rozmachem. W Belgii kierował rozlewnią alkoholu i firmą przewozową "Cargo Express Trading", w Rosji miał koncesję na sprzedaż wódki "Stolicznaja", z kolei w Austrii udziały w wiedeńskich lokalach gastronomicznych i dyskotekach.

W rzeczywistości był to pozór dla właściwej działalności "Baraniny", jak wymuszanie haraczy, przemyt papierosów i alkoholu, handel narkotykami, kobietami, no i przede wszystkim kooperacja na wielka skalę z "Pruszkowem" i osobami skupionymi wokół tej największej organizacji przestępczej w Polsce: Nikodemem Skotarczakiem pseudonim "Nikoś", Tadeuszem Maziukiem pseudonim "Sasza", czy Wojciechem Papiną, prawą ręką Andrzeja Zielińskiego pseudonim "Słowik".

Uzyskany na drodze przestępstw majątek "Baranina" prał przez sieć spółek i fundacji. Jedną z nich była fundacja "Dar Życia" ulokowana na warszawskiej Woli, rzekomo zajmującą się  pomocą dla chorych dzieci.

Fundacja "Dar Życia" została założona Pawła Millera pseudonim "Małolat" lub "Wariat", następcę Andrzeja Kolikowskiego "Pershinga" w mafii pruszkowskiej, a wcześniej jednego ze skarbników "Pruszkowa".

"Małolat" dał znać policji, gdy w jego mieszkaniu funkcjonariusze CBŚ znaleźli między innymi w pełni sprawną wyrzutnię granatów przeciwpancernych typu "Bazooka", którą można niszczyć czołgi, i granaty zaczepne  RG - 42. Był też łącznikiem pomiędzy mieszkającym w Wiedniu "Baraniną" i "Pruszkowem".

Innym "powiernikiem" Jeremiasza Barańskiego nazywanym przez niego "Dziadkiem" był Tadeusz de Virion, jeden z najbardziej znanych polskich adwokatow.

Gwarantem była tajna współpraca " Baraniny" z niemieckim Federalnym Urzędem Kryminalnym (BKA). W schyłkowym okresie życia do współpracy zwerbowała go także policja austriacka, Wydział do spraw Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej (EDOK).

Dzięki takim kontaktom "Baranina" nie tylko nie musiał obawia się ekstradycji do Polski, ale był również poza zasięgiem Interpolu. Innego rodzaju gwarantem nietykalności Barańskiego i zabezpieczeniem jego licznych interesów w Polsce była bliska znajomość ze Zdzisławem Hoffmanem, formalnie konsultantem szwedzkiej firmy budowlanej ABV, w rzeczywistości zaś szara eminencją półświatka funkcjonującego na styku dygnitarzy PRL, służb specjalnych i przestępczości zorganizowanej. W efekcie Herszman zaręczył za Barańskiego nie tylko przed zarządem "Pruszkowa", ale też przed partyjnymi dygnitarzami  PRL.

W tym okresie został współpracownikiem Milicji Obywatelskiej, a następnie Służby Bezpieczeństwa.

Dla Barańskiego były to kontakty bezcenne, bo Herszman utrzymywał stosunki z najważniejszymi przedstawicielami komunistycznych rządów.

W przeszłości znał dobrze nawet Leonida Breżniewa, a w schyłkowym okresie PRL generałów Wojciecha Jaruzelskiego, Czesława Kiszczaka i Jerzego Urbana.

Był również pełnomocnikiem Jolanty Kwaśniewskiej w firmie Royal Wilanów i jednym ze współorganizatorów świątecznego spotkania Kwaśniewskich w hotelu Marriott z grupą przestępczych biznesmenów.

Zdzisław Herszman miał bardzo dobre kontakty z pracownikami Biura Ochrony Rządu, którzy zapewniali mu ochronę. Otrzymywał do dyspozycji samolot wojskowy, a  na zawołanie miał możliwość korzystania z rządowych samochodów.

Herszman był osobą wprowadzającą "Baraninę" w środowisko "Pro Civili" które zaowocowało zaangażowaniem "Baraniny" w działalność Wojskowych Służb Informacyjnych. Innymi słowy tropy kilku "samobójstw" osób przeszkadzających w działalności "Pro Civili" wiodly wprost do Wiednia.

Herszman razem z żoną "Baraniny", Krystyną założyli Fundację "Bezpieczna Służba". Oficjalne celem fundacji była pomoc polskiej policji.

W rzeczywistości była to "przykrywka" dla działalności przestępczej "grupy pruszkowskiej". Przy powstaniu tej fundacji Herszman wykorzystywał swoje wpływy w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, między innymi z wiceministrem spraw wewnętrznych adwokatem Janem Widackim.  

W działalność "Bezpiecznej Służby" zaangażowali się biznesmeni Andrzej Kuna oraz Aleksander Żagiel - organizatorzy wiedeńskiego spotkania biznesmena Jana Kulczyka z rosyjskim szpiegiem Władimirem Ałganowem i współwłaściciele firm Concordia Development, Billa Poland oraz Polmark. W Polmarku zatrudnili rosyjskiego szpiega Władimira Ałganowa, a pełnomocnikiem tej firmy został Oleg Biały, lider grupy przestępczej wywodzącej się z byłych żołnierzy i oficerów Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej stacjonujących w Legnicy...

W nie mniejszym stopniu dla osłony tych przedsięwzięć Wojskowe Służby Informacyjne wykorzystały wszystkie możliwe źródła osobowe, począwszy od "grupy pruszkowskiej" i współpracujących z nią międzynarodowych gangsterów, jak Jeremiasz Barański "Baranina", Oleg Biały, Igor Kopyłow - po najwyższych rangą przedstawicieli służb tajnych i świata polityki jak Bronisław Komorowski(...).

(...)Ostatnie karty pierwszej teczki zawierały informacje, iż minister Obrony Narodowej Bronisław Komorowski w sposób szczególny traktował wszystkie kwestie wiążące się z Wojskową Akademią Techniczną i interesami tej uczelni(...)

(...)Bronisław Komorowski miał relacje z oficerami Wojskowych Służb Informacyjnych - to nie ulega najmniejszej wątpliwości. Relacje te pogłębiły się na początku lat dziewięćdziesiątych.

Na ile zapoczątkowały je kontakty Anny Komorowskiej, a na ile doszło do nich wskutek innych sytuacji - tego w tamtym momencie nie potrafiłem ocenić.

Informacji o więziach Bronisława Komorowskiego w kontekście śledztwa w sprawie Fundacji "Pro Civili" i wskutek wskazania przez dwa niezależne źródła jego roli dla funkcjonowania tej Fundacji - było coraz więcej i wiele mi one wyjaśniały(...)"

 

 

 

W INTERESIE WSI – TEKST ALEKSANDRA ŚCIOSA ZDJĘTY PRZEZ ADMINISTRACJĘ SALON24.PL

]]>http://cogito.salon24.pl/134515,w-interesie-wsi-tekst-zdjety-przez-administracje-s24]]>

             

Gdy dziś obserwujemy samotną walkę Mariusza Kamińskiego ze strukturami państwa, ochraniającymi przestępców w rządzie Donalda Tuska warto pamiętać, że do obecnej sytuacji mogło dojść tylko dlatego, że szef tego rządu jest architektem korupcjogennego układu stworzonego na gruncie środowiska agenturalnego i od początku sprawowania władzy dążył do rekonstrukcji przestępczego paktu, związanego z byłymi Wojskowymi Służbami Informacyjnymi.

Największa afera tego rządu - polegająca na próbie grabieży majątku narodowego na rzecz zobowiązań ludzi WSI wobec międzynarodowego przestępcy, w której rząd polski działał pod dyktando i w interesie mafii handlarzy bronią – była możliwa, ponieważ Donald Tusk celowo zniszczył dorobek Komisji Weryfikacyjnej WSI i przywrócił wpływy środowiska sowieckiej agentury.

Niewielu z nas pamięta, że pierwsze miesiące rządów Platformy upłynęły na bezprecedensowej kampanii nienawiści i oszczerstw pod adresem człowieka, który miał odwagę wyrzucić ze służby państwowej tzw. oficerów WSI i zdemaskować ich agenturę.

Doświadczenia esbeckich metod zastraszania, odbierania certyfikatów bezpieczeństwa, pomówień i gróźb - jakie rząd Tuska stosował wobec Antoniego Macierewicza, są dziś wykorzystywane w akcji przeciwko Mariuszowi Kamińskiemu.

Tak wówczas, jak i teraz prawdziwymi inicjatorami tych zorganizowanych działań są środowiska służb policji politycznej PRL, których interesy reprezentuje rząd Platformy.

Z tych powodów warto przypomnieć, że nawet najbardziej kuriozalne kłamstwa i oszczerstwa nie przysłonią faktów, a niszczenie czyjegoś dorobku i dobrego imienia zostanie kiedyś poddane osądowi prawa.

Zamieszczam poniżej tekst pisma, jakie Antoni Macierewicz wystosował przed kilkoma dniami do szefa Polskiej Agencji Prasowej – zobowiązanej na mocy ustawy „do przekazywania odbiorcom rzetelnej, obiektywnej i wszechstronnej informacji z kraju i z zagranicy” – w którym żąda sprostowania kłamliwych informacji dotyczących procesów, jakie wytoczyli mu funkcjonariusze byłych służb wojskowych.

Wobec obecnej kampanii kłamstw, której ofiarą jest Mariusz Kamiński – ten przykład państwowego fałszowania prawdy w interesie ludzi WSI urasta do miary symbolu rządu Donalda Tuska, a obecnie Ewy Kopacz.

 

Warszawa, dn. 21 października 2009 r.

 

Biuro Poselskie

Antoniego Macierewicza

ul. Hoża 62/1

00-682 Warszawa

 

Szanowny Pan

Mirosław Harasim

Redaktor Naczelny

Polskiej Agencji Prasowej

ul. Bracka 6/8

00-502 Warszawa

 

Szanowny Panie Redaktorze,

 

po raz kolejny zwracam się do Pana w celu uzyskania sprostowania nieprawdziwych informacji jakie podaje Pan na temat procesów, które byli żołnierze WSI wytoczyli mi w związku z zamieszczeniem ich nazwisk w Raporcie z likwidacji WSI.

W tej sprawie przesłałem dnia. 12 października br. obszerne fragmenty 17 orzeczeń, które zapadły w wygranych przeze mnie sprawach.

Nie uznał Pan jednak za stosowne poinformować o tym opinii publicznej choć systematycznie, a niezgodnie z prawdą Pańscy podwładni redagują informacje z przegranych procesów tak jakbym to ja je przegrywał, a nie MON, a w wypadku procesów wygranych przeze mnie tak jakby orzeczenie nie było skutkiem swobodnej oceny dowodów przez Sąd, który odrzuca pozew, lecz skutkiem bezkarności urzędników, którzy nie mogą być karani za sporządzane przez siebie dokumenty urzędowe.

W depeszy z dnia 20 października br. podpisanej: „sta/pz/mow/” opublikowano informację zawierającą nieprawdę:

„Procesy wytaczano też Macierewiczowi. Sądy uznają jednak, że nie może on odpowiadać za Raport, bo był to dokument urzędowy, a autor nie wykroczył przy jego tworzeniu poza ustawowe kompetencje.”

Zdanie zaczynające się od słów: „Sądy uznają...” jest nieprawdziwe. Żaden z Sądów Cywilnych nie uznał, iż nie mogę odpowiadać za Raport, gdyż jest on dokumentem urzędowym i w żadnym z orzeczeń nie ma takiego sformułowania. Upowszechnienie tej fałszywej treści przez PAP wywołuje i słusznie w czytelniku poczucie oburzenia na bezkarność urzędników w ogóle, a w szczególności na bezkarność Macierewicza. Tymczasem Sądy stwierdzają coś zupełnie przeciwnego, a mianowicie że Raport jako dokument urzędowy cieszy się domniemaniem zgodności z prawdą i aby go zakwestionować trzeba udowodnić fałszywość treści tam zawartych. „Samo wyrażenie przez powoda twierdzenia, że dokument urzędowy zawiera treści niezgodne z prawdą nie podważa jego mocy dowodowej, konieczne jest bowiem udowodnienie przez stronę zaprzeczającą prawdziwości dokumentu, że zawarte w nim oświadczenie jest niezgodne z prawdą” - (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 8 stycznia 2003r. Sygn. Akt II CKN 247/01). Sprawa z powództwa Jana Wejcherta przeciwko Antoniemu Macierewiczowi). Tak więc pozwy odrzucane są nie dlatego, że w Polsce urzędnicy, a w szczególności Macierewicz są bezkarni zawsze wtedy gdy, dotyczy to podpisanych przez nich dokumentów urzędowych, lecz dlatego że żaden z pozywających mnie byłych żołnierzy WSI nigdy nie był w stanie wykazać fałszywości jakiegokolwiek sformułowania zawartego w Raporcie, choć próbowali.

Dlatego domagam się opublikowania przez PAP sprostowania w następującym brzmieniu:

 „W depeszach PAP odnoszących się do procesów wytaczanych przez byłych żołnierzy WSI Antoniemu Macierewiczowi zamieściliśmy nieprawdziwe sformułowanie dotyczące orzeczeń sądowych w tych sprawach: „Sądy uznają jednak, że nie może on odpowiadać za Raport bo był to dokument urzędowy...”.

W istocie w ponad 20 orzeczeniach Sądy oddaliły pozwy byłych żołnierzy WSI przeciwko Macierewiczowi, gdyż nie potrafili oni wskazać nieprawdziwych informacji zawartych w Raporcie, który jako dokument urzędowy cieszy się domniemaniem zgodności z prawdą. Za wprowadzenie w błąd opinii publicznej przepraszam. p.o. Redaktora Naczelnego Polskiej Agencji Prasowej Mirosław Harasim”.

 

Równocześnie informuję, że w razie braku reakcji po 48h roześlę ten materiał do wszystkich mediów i rozważę podjęcie kroków prawnych.

 

Z należnym szacunkiem

 

Antoni Macierewicz

Poseł na Sejm RP

 

Umieszczam ten wpis na znak solidarności z Aleksandrem Ściosem i w proteście przeciwko postawie Administracji Salonu24.

Dla niezorientowanych: Tekst Aleksandra Ściosa został zdjęty z salon24.pl po interwencji Mireksa.

Proszę innych blogerów o podjęcie akcji protestu.

 

Podpisał: Kisiel

antykomunista

2009-10-28 08:52

 

Źródła:

 

Ireneusz Cezary Tuniewicz - "Głos Polski" Toronto nr 39 (23-29.09. 2015)

 

]]>https://pl.wikipedia.org/wiki/Pro_Civili]]>

 

- Raport o działaniach żołnierzy i pracowników WSI oraz wojskowych jednostek organizacyjnych realizujących zadania w zakresie wywiadu i kontrwywiadu wojskowego przed wejściem w życie ustawy z dnia 9 lipca 2003 r. o Wojskowych Służbach Informacyjnych. ]]>http://www.rodaknet.com/raport_wsi.pdf]]>

 

- Wojciech Sumliński, "Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego", Wyd. Wojciech Sumliński Reporter, 2015 ISBN 978-8-3938-9421-5

 

]]>http://wgospodarce.pl/informacje/19896-dyskretny-urok-bentleya]]>

 

]]>http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1600217,1,afera-za-afera-z-piotrem-p-w-tle.read]]>

   

]]>http://wgospodarce.pl/informacje/19972-pro-civili-pro-civili-nie-pamietam]]>

 

]]>http://niezalezna.pl/65243-o-zwiazkach-komorowskiego-z-wsi-zespol-parlamentarny-ujawnia-nowe-fakty-na-zywo]]>

 

Krzysztof Skalski "Newsweek" "Zamach stanu Komorowskiego ]]>http://www.bibula.com/?p=20622]]>

 

]]>http://tupolew.blog.onet.pl/2010/04/27/raport-z-likwidacji-wsi-oraz-aneks-do-raportu-a-bronislaw-komorowski-czego-dotyczyl-raport-wybrane-punkty/]]>

RAPORT Z LIKWIDACJI WSI ORAZ ANEKS DO RAPORTU

 

]]>http://www.raport-wsi.info/str.132]]>

 

]]>http://www.realpolitik.pl/niebezpieczny-dla-polski-czlowiek-bronislaw-komorowski/]]>

 

http://niepoprawni.pl/blog/aleszumm/wyciek-tajnego-aneksu-do-raportu-wsi-0

 

http://niepoprawni.pl/blog/aleszumm/wyciek-tajnego-aneksu-do-raportu-wsi

    

]]>http://glos.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1624&Itemid=76]]>

 

]]>http://www.antonimacierewicz.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=224&Itemid=148]]>

 

  Tekst pochodzi ze strony Aleksandra Ściosa: ]]>http://cogito.salon24.pl/134515,w-interesie-wsi-tekst-zdjety-przez-administracje-s24#comment_1852474]]>

 

CAŁY RAPORT WSI:

]]>http://www.rodaknet.com/raport_wsi.pdf]]>

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)

Komentarze

I taki człowiek został prezydentem RP!?

Wybrał go Naród pozbawiony możliwości edukacyjnych, wychowany na "Gazecie Wyborczej".

To "edukacyjne pismo uczy Polaków" jak nienawidzić Polski, Kościoła,Polaków i polskości.

Dla przykładu tekst w "GW" "Patriotyzm jest jak rasizm" i udział Adama Michnika w promocji książki "Strach" autorstwa grafomana nienawistnika Polski Jana Tomasza Grossa.

Adam Michnik powiedział wówczas:

Polacy są jak Kościół rzymskokatolicki uczącu obłudy, zakłamania, fałszu, konformizmu, hipokryzji.

Patrz

https://www.youtube.com/watch?v=QlSsg7QkjrY

 

http://3obieg.pl/adam-michnik-patriotyzm-rasizm

Pozdrawiam Niepoprawnych

Vote up!
2
Vote down!
0

lwowianka

#1494990