Era superbohaterów, czyli nadchodzi SuperSzmaja

Obrazek użytkownika PiotrCybulski
Kraj

Jakiś czas temu pomysłodawcy kampanii reklamowej telefonii komórkowej 36.6, wprowadzili na rynek reklamowy superbohatera w postaci TurboDymoMana. Zawstydzał on wszystkich, bo wszystko robił dwa razy więcej, dwa razy szybciej lub po prostu miał o 50% więcej niż inni. Całkiem niedawno w miejsce wyrazistego superbohatera wprowadzono następnego, Super eSa. Moim zdaniem zmiana bardzo nieudana.
Ale przestrzeń publiczna, jako że nie znosi próżni, być może będzie miała szansę posiłkować się nowym superbohaterem. Ma nim być SuperSzmaja, nowe wcielenie SLD-owskiego kandydata na prezydenta, Jerzego Szmajdzińskiego. Pomysłodawcy wyszli z założenia, że superbohaterów nigdy za mało i postanowili stworzyć kolejnego. Mało tego, antyklerykalny SuperSzmaja ma przebić nawet Trójcę Świętą i ją zawstydzić, bo niby będzie jeden ale w czterech osobach – mianowicie będzie jednocześnie rycerzem, pilotem, tenisistą i pluszowym misiem.

Być rycerzem to najbardziej karkołomne i ryzykowne zajęcie, bo podstawowym warunkiem jaki trzeba spełnić aspirując do miana rycerza, to mieć zakuty łeb. Pilot jest natomiast wiecznie zalatany, więc trudno mu czas znaleźć na rządzenie, a to go dyskwalifikuje. Z kolei słowo tenis ponoć wielu osobom źle się kojarzy, więc z tej roli też bym zrezygnował. Tylko ten pluszowy miś to idealnie dopasowana do niego rola, jako że postura sprzyja, choć tutaj poseł Kalisz robi mu konkurencję.

Lista superbohaterów, wystrojonych w mniej lub bardziej czerwone kubraczki, zatem nieco się wydłuży. Po SuperGenerale, SuperKończącymLeszku oraz najbardziej SuperPrzewracamSięWCharkowie, pojawi się ich ostatnie przedłużenie. SuperSzmaja. Nie sposób pozbyć się jednak wrażenia, że zaraz po tym jak przybędzie do nas SuperSzmaja, to pojawi się też inny superbohater, bardziej uniwersalny i pozbawiony barw partyjnych. SuperKlapa.

Piotr Cybulski

Brak głosów