Alek, Bolek i Salonek

Obrazek użytkownika PiotrCybulski
Kraj

Polski salon, zrzeszający wszelkiej maści “elytę yntelygencką” (od siedmiu boleści) późnej III Rzeczpospolitej Polskiej, nie może spać spokojnie. Raz za razem ktoś im przypomina, że choć dzisiaj udają potulne baranki, to jednak kiedyś wykonywali krecią robotę, tudzież świńską.

A sytuacje pełne zagrożenia cały czas generuje im ten parszywy (ich zdaniem) Instytut Pamięci Narodowej, który ciągle przypomina im to, co oni akurat chcieliby zapomnieć i pokazuje Narodowi to, co oni chcieliby akurat przed nim ukryć. Naród powinien wiedzieć tylko tyle, ile powinien. Prawda jest w tym kraju towarem reglamentowanym, aż dziw bierze, że jeszcze nie jest na kartki.

Salon oczywiście broni swoich mentorów, oraz pomniejszych sługusów, bo rączka zawsze rączkę umyje a “kuna kunie łba nie urwie”, jak mówi przysłowie, choć oczywiście “kuna” to tylko słowo zastępcze i ze słowem “urwie” słabo się rymuje”. Pamiętam zatem ten zgiełk jaki powstał przy okazji publikacji książki o TW “Bolku”. Użyto wtedy wszystkich możliwych epitetów nawiązujących do prawdziwych (zdaniem Salonu) powodów publikacji.

Ani razu nie sięgnęli po takie trudne słowa jak “prawda”, za to żonglowano innymi słowami, począwszy od “nienawiści” a skończywszy na “ksenofobii” i “agresji”. Akurat wtedy największą agresją i nienawiścią wykazali się akurat ci, co bronili Wałęsy ale to już szczegół. Tym wydmuszkom i tak przecież niczego nie przetłumaczysz. Każdy mierzy swoją miarą a ich wiara w swoją nieomylność nie zna umiaru i jest nieograniczona, tak samo jak głupota i wszechświat.

A tu tymczasem IPN szykuje kolejny “nienawistny atak”, tym razem na innego TW, ukrywającego się pod pseudonimem “Alek”. Narzędziem tego ataku ma się stać periodyk zatytułowany “Aparat represji w Polsce Ludowej w latach 1944-1989″, gdzie będzie można przeczytać o agenturalnej przeszłości Aleksandra Kwaśniewskiego.

Oczywiście scenariusz zaczyna się powtarzać, jako że został przetestowany wielokrotnie i okazał się skuteczny. Jeszcze nikt nie miał okazji zapoznać się z treścią publikacji, nawet do końca nie wiadomo kto jest autorem tekstu o TW Alku. Nieoficjalnie mówi się o Gontarczyku, ale nieoficjalnie to i Michnik jest przystojny. Zatem zaciekli obrońcy autorytetów Salonu już rzucili się do wściekłej obrony. A to niestety dopiero początek.

Tradycyjnie już zaczyna się odczytywania skrótu IPN jako Instytutu Prawicowej Nienawiści, wzywa do rozwiązania tej instytucji jako “szerzącej nienawiść”, a w najlepszym przypadku zaprzestania jej finansowania z budżetu państwa. Gontarczyka wyzywa się od “PiS-owskich funkcjonariuszy” i pseudo-naukowców, zaczyna powtarzać jakieś nieuzasadnione insynuacje pod adresem braci Kaczyńskich.

Smutna jest ta krótka pamięć Polaków, którzy reżimowi komunistycznemu zapomnieli krzywdy i hołubią teraz jego czerwone bękarty. Smutna jest ta hipokryzja naszej “elyty”, która szczuje psami uczciwych obywateli a swoich wybiela, nie uznaje argumentów ani cudzych racji. Dla nich po prostu istnieje tylko prymitywny i oparty na kastowości instynkt samozachowawczy: “Ktoś z “naszych”, choćby najbardziej winny, zawsze będzie mniej winny od najbardziej niewinnego “od nich”.

Bo w tym kraju prawda stała się nienawiścią i agresją, zamiłowanie do polskości nienormalnością i zacofaniem, za to słabość do alkoholu i sentyment do marihuany to symptomy lewacko-liberalnego przejawu postępowości i nowoczesności. I jak w tym kraju ma być normalnie? Są takie słowa Jamesa Callahana, który swego czasu powiedział o kłamstwie i prawdzie, że “kłamstwo zdąży obiec pół świata, zanim prawda włoży buty”. I tylko w Polsce, prawda jak ten szewc, bez butów chodzi.

Piotr Cybulski

Brak głosów