Taka piękna żałoba...

Tytuł zaczerpnąłem z Hrabala, żeby było coś z czeskich klimatów. No i chyba tyle, wystarczy.

Męczą czescy weterani tę piłkę ostatnio i męczą. Ich kibice też to doceniają olewając mecz bez żadnych protestów jakiejkolwiek natury. Oni po prostu wiedzą, że przyszedł czas na zmiany pokoleniowe w ich reprezentacji. Uważam, że mogą być spokojni, bo za 2-3 lata znowu będą mieli niezłą „reprę”. Tak naprawdę, to tym nieprzyjściem na ten mecz pokazali, że są racjonalni. Po prostu – lało !

Nie dramatyzowali, że „jeszcze” mamy szansę”, nie stawiali histerycznie całego narodu na baczność, tak jak nam, orłom, sokołom się to nader często przydarza. U nich ta mobilizacja narodowa następuje tylko w momentach nader ważnych dziejowo.

No a my ?

No a my, jak zawsze. Obojętnie kto by nie wybiegł wczoraj na zieloną murawę, zagralibyśmy tak samo. Proszę się nie łudzić, że to winny PZPN, czy jakiś tam trener lub inny Boruc…
My po prostu gramy tak, jak potrafimy, a że za dużo nie potrafimy, to tak to wychodzi.

Niedawno pisałem w swojej notce „Odpieprzcie się od PZPN”. Podtrzymuję.
Dopóki tacy ludzie jak eksminister Drzewiecki, ekswicepremier Schetyna, czy jakiś inny „jednoręki bandyta” będą maczali łapy w naszym sporcie, to wyniki nie będą lepsze. Tacy ludzie o szemranej reputacji i niejasnej roli , którą odgrywają nie tylko w sporcie, przekładają się w prostej linii na PZPN-y, kluby, piłkarzy, czyli na całe to „ordynary misery”.

Dajmy więc sobie spokój, na razie, do następnych jakichkolwiek eliminacji.