Przychodzi Kamiński do Tuska...

Obrazek użytkownika Zebe
Kraj

Tu i ówdzie słyszę rozpaczliwe próby wybielania Donalda Tuska po wizycie u niego szefa CBA.

Taką dramatyczną próbą wybielenia jest słowo szantaż.
To Kamiński, przekazując Premierowi informacje, rzekomo miał go zaszantażować. Istotne w tym wszystkim jest to, że to nie jakiś bloger sobie zaszarżował, ale poważni publicyści na antenie TVN24.

Ja mogę zrozumieć, że brak reakcji Premiera przez prawie półtora miesiąca może budzić zdziwienie.
Konstruowanie jednak myśli, że Tusk został zaszantażowany przez Kamińskiego jest żałosne.

Owszem, publikacja Rzepy była doskonałą okazją do stwierdzenia przez tych medialnych adoratorów Tuska, że przeciek nastąpił z CBA. Ja mam jednak inne zdanie…

Chronologia zdarzeń mówi wyraźnie co innego.

Otóż feralnego sierpniowego dnia, gdy Kamiński przedstawił Premierowi swoje zastrzeżenia , pierwszą i aktualną do dziś myślą kandydata na Prezydenta RP było: jak się go pozbyć !
Tusk nie podjął żadnych, logicznych działań w tej sytuacji w stosunku do Chlebowskiego i Drzewieckiego.

Robi to dopiero po publikacji „Rzepy”, pomimo tego, że nie posiadł żadnych nowych informacji !

Tusk podjął inną grę. Ofiarą tej gry ma zostać szef CBA. Poświęci natomiast Chlebowskiego oraz Drzewieckiego. To jego koszty własne. Trudno, sprawa się rypła…

Są dwa elementy tej misternej intrygi.

Pierwszy to oskarżenie Kamińskiego ( nieważne, czy zasadne, ważne, że teraz), a drugie, to przeciek do „Rzepy”.
Ten przeciek wskazuje, że jego źródłem może być CBA, co już kilku „bystrych” dziennikarzy „wychwyciło”. To o to właśnie chodzi Tuskowi.
Wydaje się to być na pierwszy rzut oka logiczne. Gra jednak jest o wiele bardziej misterna.To gra na Kamińskiego.

Na potwierdzenie mojej teorii przywołam także nagłą publikację „kalendarium” Kancelarii Premiera w tej sprawie, gdzie tropy mogą prowadzić w różne strony, ale nie uderzają w Premiera ! Ma go to uwiarygodnić, za każdą cenę.

Kamiński ma odejść kosztem Chlebowskiego i Drzewieckiego. Kości zostały rzucone.

Jedynym uczciwym w tej sytuacji ma być Donald Tusk.

Brak głosów