O rozmowie z Nim, czyli Boże Ciało

Obrazek użytkownika Zebe
Idee

Telewizja Polska wyemitowała  wczoraj, tak zresztą jak i przed rokiem, film Michała Kwiecińskiego „Biała Sukienka”. Zapewne motywem było   święto „Bożego Ciała”. Fabuła tej , praktycznie telenoweli skupia się wokół planowanej Procesji w małym miasteczku leżącym na skraju Polski „B” i składa się z dwóch wątków, które łączą się ze sobą w sposób luźny w finałowej scenie procesji.
Cały film w sposób dość skomplikowany, ale zarazem bardzo życiowy przedstawia postawy ludzkie w których cechami są wiara i niewiara, a także pospolite przywary ludzkie.
 
Napiszę jednak parę słów o drugim wątku tego filmu dla tych, którzy nie mieli okazji go obejrzeć.
Jadący z Warszawy   na procesję młody ksiądz Damian , zabiera autostopowicza Maćka, który nie wie, że ten pierwszy jest księdzem. Wywiązuje się pomiędzy nimi ciekawa rozmowa dotycząca także spraw światopoglądowych. Maciek jest człowiekiem niewierzącym, który utracił swoja wiarę w trakcie walki o życie swojej narzeczonej, którą ostatecznie ona przegrała. Sam Maciek określał swoje ówczesne działania jako wizyty pomiędzy szpitalem, a kościołem. W gruncie rzeczy trudno określić, czy była w nim prawdziwa wiara, czy tylko była mu ona wtedy potrzebna, gdy medycyna zawodziła.
 
W strugach deszczu doszło do wypadku drogowego. Maciek został wyrzucony z samochodu. Leżał na plecach nie mogąc się ruszać. Zaczął prosić Damiana o pomoc. Zaczął się bać początkowo paraliżu, ale stopniowo zaczęło mu się wydawać, że umiera i to ostatnie jego chwile, a przecież tak chciał żyć. Błagał Damiana, żeby od niego nie odchodził. Bał się, że w tym ostatnim momencie pozostanie sam. Damian ubrał na szyję stułę i zaczął modlić się do Boga o życie dla Maćka. Wtedy to dopiero Maciek zobaczył, że jest księdzem.
Stracił przytomność, a Damian prosił Boga, by go pozostawił wśród żyjących.
 
Przestało padać, a Maciek się ocknął i wstał. Cieszył się jak nowonarodzone dziecko. Bardzo szybko jednak wróciła mu „przytomność” umysłu, gdyż zaczął wyśmiewać działania księdza. Wytłumaczył sobie wszystko co się z nim działo stresem pourazowym.
 
Nie mnie wnikać, czy to interwencja boska, czy też faktycznie stres pourazowy.
Najważniejsze jednak były słowa młodego księdza, który odpowiedział mu: "Możesz nie wierzyć, ale pewien to ty już nigdy nie będziesz".
To zdanie księdza jest zdaniem kluczowym.
 
Przypomniał mi się Snowden. Snowden z „Paragrafu 22”  Josepha Hellera, który miał swoją tajemnicę. Umierał w bombowcu na rękach Yossariana, powtarzając „zimno mi, zimno”. Yossarian rozpaczliwie starał się go ratować opatrując mu  nogi. Snowden miał jednak poważniejsze obrażenia. Po rozpięciu mu kurtki na zewnątrz wypłynęły wnętrzności. Snowden był nie do uratowania. On umierał.
 
"Człowiek jest istotą materialną, oto była tajemnica. Wyrzućcie go przez okno a spadnie. Podpalcie go, a spłonie. Przysypcie go, a zgnije, jak wszystkie inne odpadki. Człowiek bez ducha jest śmieciem. To była tajemnica Snowdena".
 
N a każdego z nas przyjdzie kiedyś taki czas, że przyjdzie nam umierać. Nie od nas będzie zależało, czy dane będzie nam się pożegnać. Nie od nas też będzie zależało, czy będą przy nas bliscy.
Możemy jednak dostać szansę by porozmawiać. Jeżeli zaś nie będzie już nikogo obok nas, to zawsze będziemy mieli tę świadomość, że jest On. Od nas wtedy będzie zależało, czy zdecydujemy się na rozmowę z Nim.
Brak głosów

Komentarze

Wczoraj o tym,że On jest ,dyskutowano w programie Jana Pospieszalskiego"Bliżej".Wśród gości byli m.inn.twórcy filmu"Ja Jestem".Zarówno program jak i film-wspaniałe.Właśnie,jak piszesz,rzucające na kolana.Dziękuję,że w powodzi Euro-koko-śmieci znalazł się Twój wpis.Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#263342