Myśl egoistyczna z nutką nacjonalizmu

Obrazek użytkownika Zebe
Gospodarka

Człowiek może chodzić każdego dnia tą samą drogą wielokrotnie . Z czasem zobojętnieje na otoczenie. Owszem, zobaczy nową budkę telefoniczną, zobaczy, że wylewają asfalt, zauważy  dziurę w chodniku…
Nie zauważamy   jednak tego, co zauważy ciocia Frania, która nie była u nas 20 lat, a dziś akurat przywieźliśmy ją z lotniska. „Co tak tu u was śmierdzi”?… ano faktycznie, śmierdzi, nie zauważyłem.
Tak samo jest z nami i z naszą gospodarką. Od zawsze wiemy, że trzeba ciąć koszty i podnosić lub obniżać podatki. No bo my to „liberały”.
Każdy liberał wie, że 1+1 = 2 , w mordę. Cały świat to wie zresztą.
Czyż tak nie jest ?
My wiemy, że cały świat, wszystkie giełdy, że globalizacja, że nieubłagane prawa rynku itp, itd…
My wiemy, ale nie wiemy, że śmierdzi, by przytoczyć trafną ocenę naszej cioci.
Śmieszne ? Bynajmniej.
 
Owe cięcie kosztów, czy też podnoszenie lub obniżanie podatków, to mało. Stanowczo za mało. Gospodarka potrzebuje czegoś więcej, by być zdolną do przełomu na miarę autentycznego sukcesu.
Słowem – kluczem jest tu innowacyjność.
Cały swój rozwój technologiczny USA zawdzięczają w ogromnej mierze rzeszy naukowców różnej narodowości, którzy od lat 30-tych ubiegłego wieku z różnych powodów kontynuowali swoje prace badawcze w tym kraju. Po drugiej wojnie światowej Amerykanie zaoferowali pracę wybitnym naukowcom niemieckim. To był program rządowy. Zresztą do dziś Amerykanie „drenują” świat w poszukiwaniu najwybitniejszych umysłów.
Podobną politykę stosują od lat kolejne rządy Japonii. Może mniej u nich naukowych „transferów”, ale rządowe nakłady na rozwój są jednymi z największych w świecie.
W 2006 r. Światowe Forum Ekonomiczne opublikowało ranking dotyczący konkurencyjności  104 państw świata. Polska w rankingu tym znalazła się dopiero na 60. pozycji i była  najgorzej oceniana przez przedstawicieli biznesu spośród wszystkich państw Unii Europejskiej.
Żeby było bardziej czytelne, to podam, że nakłady na badania i rozwój wynoszą w Szwecji 4.3 % PKB, w Japonii 3.1, w USA 2.8. W Polsce zaś 0.6 %.
Żeby też  było jasne. Nie piszę o konkretnych kwotach, a o procencie PKB, bo jak dla nas, to te dane są druzgocące.
Polskę może uratować dziś tylko rząd, który będzie miał charakter narodowy. Rząd , który zdecyduje się na niewspółmierne do dotychczasowych, nakłady na badania i rozwój. Nieważne, czy to będzie transfer myśli z zagranicy. Ważne, że to może dać impuls do bycia w czołówce państw tworzących najwyższe technologie, bo tak naprawdę w tym właśnie jest klucz do sukcesu.
Rząd, który biernie poddaje się ogólnym trendom, nie jest rządem innowacyjnym, nie jest rządem na miarę dzisiejszych wyzwań. Jest tylko rządem przyszłej klęski narodowej.
 
Ja zdaję sobie sprawę, że sporo zostało już przegrane, ale wiem też, że dziś jak nigdy potrzebna nam jest myśl egoistyczna, może nawet z nutką nacjonalizmu i byłoby lepiej, Szanowni czytelnicy, gdybyśmy uświadomili sobie to dziś, bo świat ucieka, a zegar tyka.
Brak głosów