Casus Irlandii

Obrazek użytkownika portaprima

<p>Odrzucenie przez Irlandczyków traktatu lizbońskiego spowodowało wysyp histerycznych komentarzy mediów i polityków. Wygłaszane szczególnie przez tych drugich hasła stanowią mieszankę rozczarowania, nacisku, a nawet gróźb pod adresem niewielkiego kraju:</p>
<p>Jose Manuel Barroso: “Traktat nie jest martwy! Wynik irlandzkiego referendum nie rozwiązuje przecież problemów Europy”.</p>
<p>Nicolas Sarkozy i Angela Merkel: “Żałujemy wyniku irlandzkiego referendum, ale proces ratyfikacji traktatu w Europie musi iść do przodu”.
</p>
<p>Premier Belgii Yves Leterme: “Trzeba zachować spokój, ale Unia nie stanie się zakładnikiem Irlandii!”</p>
<p>Francuski minister ds. europejskich Jean-Pierre Jouyet: “Nie możemy wyrzucić z Europy kraju, który w niej był przez 35 lat. Ale możemy ustalić z Irlandią specyficzne formy współpracy”</p>
<p>Eurobiurokraci , oraz politycy proeuropejscy już myślą, jakby tą Irlandię zmusić, przekonać, czy też oszukać, tak aby wreszcie zgodziła się na ów traktat, który jest przeredagowaną, odrzucona wcześniej “Konstytucją Europejską”.</p>
<p>Casus Irlandii pokazał, że nie tylko naród z surowej wyspy ma zastrzeżenia do jeszcze ciaśniejszego zjednoczenia krajów europejskich. Od razu odezwały sie głosy sprzeciwu wobec tworzenia euromocarstwa min. z Wielkiej Brytanii, Czech, Włoch czy Polski. Bunt zacznie się dopiero, gdy powstała w przyszłości Unia zacznie prowadzić swoja wspólną politykę zagraniczną i wewnętrzną.</p>
<p>Oczywistym jest, że prowadzenie takiej polityki w imieniu wszystkich dwudziestu kilku członków Unii będzie możliwe jedynie poprzez ignorowanie zdania najmniej znaczących państw, albo tych, którym nie udało się zawiązać silnej koalicji w jakiejś sprawie (tak euroświry nazywają targowanie się o własne interesy). To na pewno nie spotka się z aprobata przynajmniej niektórych narodów wepchniętych w objęcia Unii przez swoich okupantów.</p>
<p>Casusu Irlandii pozwala mieć nadzieję, że są jeszcze narody, które nie są do końca ogłupione przez europolityków. Miejmy nadzieję, że perfidia z jaką będzie się próbowało narzucić Irlandii wolę większości europolityków otworzy oczy niezdecydowanym, lub tym, których do tej pory nie obchodził los ich kontynentu i staną w obronie suwerenności swoich krajów, podobnie jak Irlandczycy.</p>

Brak głosów